Bremerhaven
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 06 sty 2009, 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Bremerhaven
Nie wierzę, wszyscy czekają, a topicu nie ma?
Przeczytałam właśnie reguły (dostępne tu:
http://www.boardgamegeek.com/filepage/9 ... remerhaven)
i ślina pociekła mi po dekolcie.
Euro oprawą graficzną nawiązujące do Le Havre.
Ciekawy mechanizm łączący licytację i worker placement - mamy 5 kart o różnych wartościach i zagrywamy je zakryte na pola akcji. Na jedno pole można zagrać wiele kart. Jeśli jest wielu chętnych na daną akcję, bierze ją ten, kto zagrał na nią karty o najwyższej sumie.
Zarządzanie portem - statki przywożą dobra, musimy mieć miejsce, żeby je rozładować, zanim odpłyną; musimy pakować towar na ciężarówki (kontrakty) zanim odjadą; na tych samych polach zamiast magazynować, możemy stawiać budynki...
Punktacja końcowa: iloczyn prestiżu i kasy, czyli trzeba obu pilnować
I ma tryb solo
Przeczytałam właśnie reguły (dostępne tu:
http://www.boardgamegeek.com/filepage/9 ... remerhaven)
i ślina pociekła mi po dekolcie.
Euro oprawą graficzną nawiązujące do Le Havre.
Ciekawy mechanizm łączący licytację i worker placement - mamy 5 kart o różnych wartościach i zagrywamy je zakryte na pola akcji. Na jedno pole można zagrać wiele kart. Jeśli jest wielu chętnych na daną akcję, bierze ją ten, kto zagrał na nią karty o najwyższej sumie.
Zarządzanie portem - statki przywożą dobra, musimy mieć miejsce, żeby je rozładować, zanim odpłyną; musimy pakować towar na ciężarówki (kontrakty) zanim odjadą; na tych samych polach zamiast magazynować, możemy stawiać budynki...
Punktacja końcowa: iloczyn prestiżu i kasy, czyli trzeba obu pilnować
I ma tryb solo
- bogas
- Posty: 2789
- Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Has thanked: 349 times
- Been thanked: 628 times
Re: Bremerhaven
Chyba jednak nie wszyscy. Jako fan Le Havra też napaliłem się na Bremerhaven jak szczerbaty na suchary, ale mi przeszło jak tylko doczytałem w instrukcji o licytacji w ciemno i pojawiających się losowo i pojedynczo budynkach.Perpetka pisze:Nie wierzę, wszyscy czekają, a topicu nie ma?
- piton
- Posty: 3408
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1149 times
- Been thanked: 625 times
- Kontakt:
Re: Bremerhaven
+1bogas pisze:Chyba jednak nie wszyscy. Jako fan Le Havra też napaliłem się na Bremerhaven jak szczerbaty na suchary, ale mi przeszło jak tylko doczytałem w instrukcji o licytacji w ciemno i pojawiających się losowo i pojedynczo budynkach.Perpetka pisze:Nie wierzę, wszyscy czekają, a topicu nie ma?
miałem dokładnie tak samo...napalony do czasu przeczytania instrukcji.
Planowania mało, losowości wiele - są lepsze suchary w tym roku
Każda gra ma cenęęę, trzeba po prostu pytać, a nie czaić się z kwiatami... GrY na SpRZedaŻ
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 06 sty 2009, 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Bremerhaven
Nazywanie licytacji losowością jest trochę nie bardzo.... to raczej czytanie przeciwnika, blef (powiedziała Perpetka, co sama nie lubi licytacji, ale ta koncepcja połączenia jej z worker placementem akurat brzmi ciekawie).
Wszystko wydaje się podatne na ewentualne home-rules - można licytować odkrytymi kartami, można wyłożyć więcej budynków, można pokazać wcześniej, jakie będą następne, ale trudno tu spekulować bez zagrania.
Wszystko wydaje się podatne na ewentualne home-rules - można licytować odkrytymi kartami, można wyłożyć więcej budynków, można pokazać wcześniej, jakie będą następne, ale trudno tu spekulować bez zagrania.
- bogas
- Posty: 2789
- Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Has thanked: 349 times
- Been thanked: 628 times
Re: Bremerhaven
A kto nazywa licytację losowością?! Ja nie, piton też nie... a gra i tak jest losowaPerpetka pisze:Nazywanie licytacji losowością jest trochę nie bardzo....
- lacerta
- Posty: 300
- Rejestracja: 22 cze 2006, 17:24
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 98 times
Re: Bremerhaven
Udało mi się rozegrać pełną rozgrywkę w trakcie Essen.
Gra ma dwa potężne minusy (o ile wytłumaczono nam zasady poprawnie):
1. W 4 osoby graliśmy prawie 3 godziny. Ostatnie 30 minut wszyscy byli sfrustrowani tym, że wychodzą karty przybliżające nas do końca gry w pojedynczych, a nie w podwójnych krokach.
2. Efekt kuli śnieżnej: remisy rozwiązywane są na korzyść gacza, który otrzymuje więcej pieniędzy, czyli jak chcemy zdobyć więcej pieniędzy, lepszy statek, kupić budynek, itp. to zawsze przegramy z osobą, która jest na lepszej pozycji w kontekście otrzymywanej wypłaty. Niestety jeśli taka osoba zawsze rzuca kartę o największej sile (9) na pole z "wypłatą", to nie ma jak odebrać jej pierwszeństwa, a za każdą próbą będziemy tracić kartę o dużej (może nawet największej) sile. Dodatkowo: jeśli ktoś jest na ostatnim miejscu pod kątem wypłaty, to potrzebuje 3 rund do wejścia na pierwsze miejsce i otrzymania największej wypłaty. Jeśli średnio raz na trzy razy ktoś pozwoli takiemu graczowi na "awans" na skali wypłaty, to zajmie mu prawie całą grę, żeby się "dobić" do pierwszego miejsca. Niestety w praktyce okazało się, że gracz najmniej zarabiający przy naszym stoliku na około 10 prób tylko raz wygrał licytację w tym obszarze. Nie muszę pewnie dodawać, że pieniądze mają decydujący wpływ na możliwości w grze oraz na punkty zwycięstwa.
Remisy niestety zdarzają się bardzo często, bo w każdej rundzie pojawia się tylko kilka łakomych kąsków, a reszta to ochłapy.
Licytacja w ciemno doprowadza również do sytuacji, w których np. w danej rundzie można nie dostać żadnego z kilku licytowanych statków, bo albo ktoś przebije, albo się przegra remis z osobą, która dostaje więcej pieniędzy w rundzie. Wynik: można np. stracić 3 najlepsze karty licytacji i nie dostać w zamian kompletnie nic, a osoby otrzymujące więcej pieniędzy dostaną dobre karty (statki, budynki, kontrakty).
Poza tym w grze jest kilka "przegiętych" kart budynków. Ja np. kupiłem taki, który spowodował, że do końca gry nie działały na mnie negatywne skutki kart zdarzeń. Jeśli więc np. wszyscy musieli wyrzucać jakieś karty albo surowce, to ja mogłem się im tylko szyderczo zaśmiać w twarz Niestety reszta budynków nie była już taka mocna, więc nie było możliwe, żeby każdy otrzymał jakąś przegiętą kartę, co mogłoby uzdrowić sytuację.
Ostatnia sprawa: liczenie punktów. Ten aspekt jest również nieprzemyślany do końca. Liczba punktów to wynik przemnożenia posiadanych pieniędzy przez poziom prestiżu zdobyty w trakcie gry. Ja skończyłem więc grę z wynikiem w rodzaju 786 punktów, pierwszy garacz miał jakieś 842, a wynik dwójki ostatnich był w przedziale pomiędzy 320 a 360. Jeśli więc ktoś z graczy chciałby policzyć ile brakuje mu do zwycięstwa lub co się bardziej opłaca (żebym coś dostać lub żeby inny gracz czegoś nie dostał), to bez kalkulatora jest to raczej niemożliwe. Statystyka: ja byłem na pierwszym miejscu w polu wypłaty przez około połowę gry, a zwycięzca przez resztę czasu. Dwójka pozostałych okupowała 3 i 4 pole wypłaty.
Wiem, że nie powinno się oceniać gry po jednej rozgrywce, ale moim zdaniem gra jest zepsuta lub źle wytłumaczono nam zasady.
Gra ma dwa potężne minusy (o ile wytłumaczono nam zasady poprawnie):
1. W 4 osoby graliśmy prawie 3 godziny. Ostatnie 30 minut wszyscy byli sfrustrowani tym, że wychodzą karty przybliżające nas do końca gry w pojedynczych, a nie w podwójnych krokach.
2. Efekt kuli śnieżnej: remisy rozwiązywane są na korzyść gacza, który otrzymuje więcej pieniędzy, czyli jak chcemy zdobyć więcej pieniędzy, lepszy statek, kupić budynek, itp. to zawsze przegramy z osobą, która jest na lepszej pozycji w kontekście otrzymywanej wypłaty. Niestety jeśli taka osoba zawsze rzuca kartę o największej sile (9) na pole z "wypłatą", to nie ma jak odebrać jej pierwszeństwa, a za każdą próbą będziemy tracić kartę o dużej (może nawet największej) sile. Dodatkowo: jeśli ktoś jest na ostatnim miejscu pod kątem wypłaty, to potrzebuje 3 rund do wejścia na pierwsze miejsce i otrzymania największej wypłaty. Jeśli średnio raz na trzy razy ktoś pozwoli takiemu graczowi na "awans" na skali wypłaty, to zajmie mu prawie całą grę, żeby się "dobić" do pierwszego miejsca. Niestety w praktyce okazało się, że gracz najmniej zarabiający przy naszym stoliku na około 10 prób tylko raz wygrał licytację w tym obszarze. Nie muszę pewnie dodawać, że pieniądze mają decydujący wpływ na możliwości w grze oraz na punkty zwycięstwa.
Remisy niestety zdarzają się bardzo często, bo w każdej rundzie pojawia się tylko kilka łakomych kąsków, a reszta to ochłapy.
Licytacja w ciemno doprowadza również do sytuacji, w których np. w danej rundzie można nie dostać żadnego z kilku licytowanych statków, bo albo ktoś przebije, albo się przegra remis z osobą, która dostaje więcej pieniędzy w rundzie. Wynik: można np. stracić 3 najlepsze karty licytacji i nie dostać w zamian kompletnie nic, a osoby otrzymujące więcej pieniędzy dostaną dobre karty (statki, budynki, kontrakty).
Poza tym w grze jest kilka "przegiętych" kart budynków. Ja np. kupiłem taki, który spowodował, że do końca gry nie działały na mnie negatywne skutki kart zdarzeń. Jeśli więc np. wszyscy musieli wyrzucać jakieś karty albo surowce, to ja mogłem się im tylko szyderczo zaśmiać w twarz Niestety reszta budynków nie była już taka mocna, więc nie było możliwe, żeby każdy otrzymał jakąś przegiętą kartę, co mogłoby uzdrowić sytuację.
Ostatnia sprawa: liczenie punktów. Ten aspekt jest również nieprzemyślany do końca. Liczba punktów to wynik przemnożenia posiadanych pieniędzy przez poziom prestiżu zdobyty w trakcie gry. Ja skończyłem więc grę z wynikiem w rodzaju 786 punktów, pierwszy garacz miał jakieś 842, a wynik dwójki ostatnich był w przedziale pomiędzy 320 a 360. Jeśli więc ktoś z graczy chciałby policzyć ile brakuje mu do zwycięstwa lub co się bardziej opłaca (żebym coś dostać lub żeby inny gracz czegoś nie dostał), to bez kalkulatora jest to raczej niemożliwe. Statystyka: ja byłem na pierwszym miejscu w polu wypłaty przez około połowę gry, a zwycięzca przez resztę czasu. Dwójka pozostałych okupowała 3 i 4 pole wypłaty.
Wiem, że nie powinno się oceniać gry po jednej rozgrywce, ale moim zdaniem gra jest zepsuta lub źle wytłumaczono nam zasady.
Zapraszamy na facebooka: https://facebook.com/LacertaPL
oraz do naszego sklepu z planszówkami https://sklep.lacerta.pl/
oraz do naszego sklepu z planszówkami https://sklep.lacerta.pl/
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 06 sty 2009, 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Bremerhaven
A wiedzieliście, że można zagrać kilka kart na jedną akcję?
Już z instrukcji gra wydawała się lepsza na 2 niż 4, za mało rzeczy się skaluje.
Już z instrukcji gra wydawała się lepsza na 2 niż 4, za mało rzeczy się skaluje.
- lacerta
- Posty: 300
- Rejestracja: 22 cze 2006, 17:24
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 98 times
Re: Bremerhaven
Tak. Ale z uwagi na to, że każdy chciał wiedzieć gdzie gracz, któremu idzie najlepiej położy swoją ostatnią kartę, to i tak wszyscy zagrywali po jednej.
Zagrywanie kilku kart jednocześnie ma mały sens, ponieważ w takiej sytuacji gracz, który kładzie karty jako ostatni mógłby wybrać sobie takie pola, na których nie ma nikogo i dostałby wszystko bez walki. A może właśnie to jest strategia: przeczekać wszystkich, wziąć resztki i starać się z nich coś poskładać?
Zagrywanie kilku kart jednocześnie ma mały sens, ponieważ w takiej sytuacji gracz, który kładzie karty jako ostatni mógłby wybrać sobie takie pola, na których nie ma nikogo i dostałby wszystko bez walki. A może właśnie to jest strategia: przeczekać wszystkich, wziąć resztki i starać się z nich coś poskładać?
Zapraszamy na facebooka: https://facebook.com/LacertaPL
oraz do naszego sklepu z planszówkami https://sklep.lacerta.pl/
oraz do naszego sklepu z planszówkami https://sklep.lacerta.pl/
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 06 sty 2009, 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Bremerhaven
Coś mi tu nie brzmi. Karty zagrywa się po jednej, ale można zagrać kolejną na pole, gdzie już się wcześniej jakieś zagrało (podnieść swój bid).
Zanim skreślę z radaru, poczekam na wrażenia z gry 2osobowej.
Zanim skreślę z radaru, poczekam na wrażenia z gry 2osobowej.
- Vester
- Posty: 956
- Rejestracja: 19 lis 2010, 11:12
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 44 times
- lacerta
- Posty: 300
- Rejestracja: 22 cze 2006, 17:24
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 98 times
Re: Bremerhaven
Jeśli tak jest, to jest to zasada, której nam nie przekazano W ten sposób faktycznie można wyjść z opresji wykorzystując sumę wartości dwóch kart.Perpetka pisze:Coś mi tu nie brzmi. Karty zagrywa się po jednej, ale można zagrać kolejną na pole, gdzie już się wcześniej jakieś zagrało (podnieść swój bid).
Zapraszamy na facebooka: https://facebook.com/LacertaPL
oraz do naszego sklepu z planszówkami https://sklep.lacerta.pl/
oraz do naszego sklepu z planszówkami https://sklep.lacerta.pl/
-
- Posty: 163
- Rejestracja: 17 lut 2012, 12:05
- Lokalizacja: Lublin
Re: Bremerhaven
Tak dokładnie jest. Liczy się suma kart położonych na dane pole.
Przy okazji, jestem właśnie na świeżo po pierwszej rozgrywce 2-osobowej. (Wersja skrócona zajęła jakieś 1,5h.) Kilka rzeczy na bieżąco, reszta wkrótce na blogu. Oczywiście wszystko z punktu widzenia 2 graczy. Do rzeczy:
- licytacja w ciemno - rewelacja, dość łatwo przewidzieć co druga osoba podrzuciła i przelicytować, a emocji najwięcej właśnie przy tym punkcie.
- fakt, że w krótkiej wersji nie ma "wydarzeń z gazet" i nie odczułem tego co napisano powyżej, ale myślę, że można spokojnie całkiem ten element wyrzucić jak komuś bardzo przeszkadza i gra na pewno na tym nie ucierpi
- jest jeszcze kilka innych fajnych budynków (np. nieograniczony magazyn, jak ktoś ma mało miejsca, wyłączenie kar za niezrealizowane kontrakty, możliwość przedłużenia/skrócenia czasu trwania kontraktu itp.)
- przy "naumieniu" graczy myślę, że skalowanie nie jest problemem - najwięcej czasu spędza się na myśleniu przy licytacji. Tutaj, niestety, na myślicieli nie ma rady. Reszta to już jest tylko odkrywanie kart i realizowanie akcji. Tu nie bardzo ma się co skalować - większość czynności jest jasna w momencie odkrycia kart i można wszystko realizować niemal jednocześnie.
- w efekcie, jak na pierwszą grę, nasza rozgrywka była bardzo wyrównana. Wszystkiego było dokładnie tyle, ile trzeba, "kołderka" w sam raz, nie mam ani uczucia zmęczenia grą, ani, że skończyła się zbyt szybko
- liczenie punktów na koniec - bardzo udany pomysł - daje efekt zaskoczenia i niepewność do końca, a tym samym zmusza do aktywności do ostatniej chwili. Fakt, ciężko jest sobie skalkulować, jak np. w Agricoli, ile punktów mi potrzeba, a ile będą mieć inni. Ale ma to jedną niesamowicie dobrą stronę - nikt się nie skupia na optymalizacji względem punktów swoich czy innych, tylko na parciu do przodu ile się da. Porównanie obrazowe: pływanie - tam nikt się nie ogląda za siebie, tylko daje z siebie maksimum i ma nadzieję na efekt (dla porównania, w osławionym Wysokim Napięciu na 5 rund przed końcem gry wiadomo kto wygra... gdzie te emocje?)
Ok, trochę przydługawo mi wyszło, ale musiałem nieco obronić Bremerhaven, żeby nie przepadło
Przy okazji, jestem właśnie na świeżo po pierwszej rozgrywce 2-osobowej. (Wersja skrócona zajęła jakieś 1,5h.) Kilka rzeczy na bieżąco, reszta wkrótce na blogu. Oczywiście wszystko z punktu widzenia 2 graczy. Do rzeczy:
- licytacja w ciemno - rewelacja, dość łatwo przewidzieć co druga osoba podrzuciła i przelicytować, a emocji najwięcej właśnie przy tym punkcie.
- fakt, że w krótkiej wersji nie ma "wydarzeń z gazet" i nie odczułem tego co napisano powyżej, ale myślę, że można spokojnie całkiem ten element wyrzucić jak komuś bardzo przeszkadza i gra na pewno na tym nie ucierpi
- jest jeszcze kilka innych fajnych budynków (np. nieograniczony magazyn, jak ktoś ma mało miejsca, wyłączenie kar za niezrealizowane kontrakty, możliwość przedłużenia/skrócenia czasu trwania kontraktu itp.)
- przy "naumieniu" graczy myślę, że skalowanie nie jest problemem - najwięcej czasu spędza się na myśleniu przy licytacji. Tutaj, niestety, na myślicieli nie ma rady. Reszta to już jest tylko odkrywanie kart i realizowanie akcji. Tu nie bardzo ma się co skalować - większość czynności jest jasna w momencie odkrycia kart i można wszystko realizować niemal jednocześnie.
- w efekcie, jak na pierwszą grę, nasza rozgrywka była bardzo wyrównana. Wszystkiego było dokładnie tyle, ile trzeba, "kołderka" w sam raz, nie mam ani uczucia zmęczenia grą, ani, że skończyła się zbyt szybko
- liczenie punktów na koniec - bardzo udany pomysł - daje efekt zaskoczenia i niepewność do końca, a tym samym zmusza do aktywności do ostatniej chwili. Fakt, ciężko jest sobie skalkulować, jak np. w Agricoli, ile punktów mi potrzeba, a ile będą mieć inni. Ale ma to jedną niesamowicie dobrą stronę - nikt się nie skupia na optymalizacji względem punktów swoich czy innych, tylko na parciu do przodu ile się da. Porównanie obrazowe: pływanie - tam nikt się nie ogląda za siebie, tylko daje z siebie maksimum i ma nadzieję na efekt (dla porównania, w osławionym Wysokim Napięciu na 5 rund przed końcem gry wiadomo kto wygra... gdzie te emocje?)
Ok, trochę przydługawo mi wyszło, ale musiałem nieco obronić Bremerhaven, żeby nie przepadło
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 06 sty 2009, 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Bremerhaven
Ufff, czyli Lacerta grała bez ważnej zasady, a na 2 jest fajnie. Wraca na radar
Ze skalowaniem chodziło mi o to, że z każdym kolejnym graczem przybywa w licytacji 5 kart, a tylko 2 akcje (statek i kontrakt), więc robi się coraz ciaśniej. I o ile na 2 osoby pewnie faktycznie można ogarnąć, co będzie potrzebować przeciwnik, to na 4 robi się to trudne.
Ze skalowaniem chodziło mi o to, że z każdym kolejnym graczem przybywa w licytacji 5 kart, a tylko 2 akcje (statek i kontrakt), więc robi się coraz ciaśniej. I o ile na 2 osoby pewnie faktycznie można ogarnąć, co będzie potrzebować przeciwnik, to na 4 robi się to trudne.
-
- Posty: 163
- Rejestracja: 17 lut 2012, 12:05
- Lokalizacja: Lublin
Re: Bremerhaven
Dla zainteresowanych - do ściągnięcia jest już polska wersja instrukcji do Bremerhaven: https://anedia.pl/wypozyczalnia/files/b ... ven_PL.pdf
Byłbym zapomniał... hasło do pdf to: anedia.pl
Byłbym zapomniał... hasło do pdf to: anedia.pl
- rastula
- Posty: 10021
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1277 times
- Been thanked: 1307 times
Re: Bremerhaven
Chciałbym powiedzieć , że gra jest bardzo fajna a losowość w niej - choć występuje - nie jest czynnikiem dominującym i decydującym o zwycięstwie.
Losowość zresztą "ginie" dzięki owej licytacji - bo choć budynek , statki i kontrakty zmieniają się właściwe co rundę - to gracz musi zadecydować co dla niego jest w danej chwili najważniejsze + mieć wystarczająco mocne karty na ręce ( wcześniej pakując talię jedną z akcji).
Gra podoba mi się też ze względu na intuicyjność - struktura działania jest logiczna i "realistyczna" - mamy aspekt czasu (zegarki na statkach i kontraktach) i przestrzeni ( zarządzanie infrastrukturą portową).
Krótka kołderka jest bardzo wyczuwalna - a każda akcja sensowna .
Poza grafiką - niewiele ma wspólnego z Le Havre.
Mi się podoba - ale oczywiście muszę jeszcze pograć ...
Losowość zresztą "ginie" dzięki owej licytacji - bo choć budynek , statki i kontrakty zmieniają się właściwe co rundę - to gracz musi zadecydować co dla niego jest w danej chwili najważniejsze + mieć wystarczająco mocne karty na ręce ( wcześniej pakując talię jedną z akcji).
Gra podoba mi się też ze względu na intuicyjność - struktura działania jest logiczna i "realistyczna" - mamy aspekt czasu (zegarki na statkach i kontraktach) i przestrzeni ( zarządzanie infrastrukturą portową).
Krótka kołderka jest bardzo wyczuwalna - a każda akcja sensowna .
Poza grafiką - niewiele ma wspólnego z Le Havre.
Mi się podoba - ale oczywiście muszę jeszcze pograć ...
- rastula
- Posty: 10021
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1277 times
- Been thanked: 1307 times
Re: Bremerhaven
lacerta pisze:Jeśli tak jest, to jest to zasada, której nam nie przekazano W ten sposób faktycznie można wyjść z opresji wykorzystując sumę wartości dwóch kart.Perpetka pisze:Coś mi tu nie brzmi. Karty zagrywa się po jednej, ale można zagrać kolejną na pole, gdzie już się wcześniej jakieś zagrało (podnieść swój bid).
na dodatek zagrywając wysoko możesz podnieść koszt ( lub wręcz zablokować) akcji przeciwnikom - muszą zapłacić różnicę pomiędzy najwyższą a swoją licytacją...