Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Kosternik pisze:Sęk w tym że niegeekom (w szczególności tym moim znajomym) bardziej odpowiada splendor niż ttr Ot zagwozdka. I wniosek: Podoba się to co się komu podoba Mnie też Splendor męczy, no ale co zrobić gdy gawiedź żąda Splendoru. (ciekawie zabrzmiało ).
Umówmy się - nie-geek to w ogóle zagrałby w coś innego. Ale argument poniekąd rozumiem, łatwiej chyba kontrolować losowość Splendora niż Ticketa, a nie-geeki mają zwykle awersję na wszelkie formy losowości. Doświadczony gracz będzie mieć pewnie lepsze statystyki zwycięstw z żółtodziobami w Splendora, tylko czy to właściwie o to chodzi - o wygrywanie...? Ja nie jestem do końca pewien, ale wiadomo, wszystko zależy od podejścia. Osobiście czerpię przyjemność z TtR (w gronie żółtodziobów) między innymi dlatego, że wiem, że nie wszystko zależy ode mnie. I przepraszam wszystkich, dla których zabrzmiało to jak herezja.
W takim telegraficznym skrócie: w mojej opinii gateway ma przede wszystkim bawić. Na ostre współzawodnictwo czas przyjdzie później.
Gram dużo w tytuły rodzinne i moim zdaniem Splendor jest grą zdecydowanie wyróżniającą się. Oczywiście nie tak dobrą jak TtR czy Tokaido, ale zdecydowanie w czołówce. Ma wszystko, co potrzebne, by przekonać do siebie niedoświadczonych graczy:
- łatwe reguły i krótką, dobrze napisaną instrukcję,
- fajny czas rozgrywki,
- sporą decyzyjność, a jednocześnie daje poczucie, że dobrze nam idzie cokolwiek byśmy nie zrobili,
- szczyptę losowości,
- wrażenie niedosytu na koniec gry, co skutkuje syndromem kolejnej partii
- ładne ilustracje i porządne wykonanie.
No, siadamy do niego czasami i jak kiedyś była to szybka i przyjemna gra, to teraz analizowanie korzyści potrafi grę trochę przymulić. Teraz karty z pierwszej "kupki" już tak nie chodzą i gra potrafi się skończyć z siedmioma kartami z czego sześć punktujących. Na bonusy nawet nie ma czasu. I pomyśleć że mógłby to być tylko jakiś mechanizm z większej gry.
Tomzaq pisze:U mnie ostatnio wygrał zawodnik, który wyłożył 4 (cztery!!) karty.
Jak to możliwe? To musiały być karty za cztery i pięć punktów? Jak mu starczyło na nie żetonów? Bo domyślam się, że mu kupował te karty prawie całkowicie za żetony, a nie za surowce z kart (których nie miał prawie wcale).
Tomzaq pisze:U mnie ostatnio wygrał zawodnik, który wyłożył 4 (cztery!!) karty.
Oj, chyba ktoś zapomniał, że nie można mieć więcej niż 10 żetonów kamieni i złota.
Oj, nie zapomniał. Gość zarezerwował 3 karty z górnej półki, miał więc 3 złota i konsekwentnie wymieniał żetony, aż uzbierał na konkretną kartę. Trwało to, trwało aż uzbierał. Też byłem zdziwiony, że mu się udało. Zagrał ostatecznie 2 karty z 3 poziomu i 2 z drugiego.
Jak najbardziej jest to możliwe. Jest 20 kart punktujących wartych uwagi. Po pięć za 2, 3, 4 i 5 punktów, przy czym potrzeba na nie od pięciu do 10 żetonów. Nawet jeśli nie wyjdą te za 5 pkt. to i tak da się to zrobić 4 kartami, choć częściej 5-cioma lub nawet 6-cioma. Przy fajnym układzie dwie za 5 punktów i 10 żetonów i jakiekolwiek dwie inne. A można nawet 18 pkt. wydusić. Dlatego teraz więcej uwagi poświęca się jak można komuś przeszkodzić podbierając żetony lub karty, a ponieważ to wyścig jeszcze lepiej wziąć je dla siebie. Oczywiście wiele zależy od ilości grających. Nie da się tego dokonać grając w dwie osoby, bo jest za mało dostępnych żetonów. Tak po krótce na 15 punktów w 4 kartach potrzebne jest ok. 32 żetony, nawet jeśli policzymy po 2 na rundę, to w 16 kolejce jest koniec gry.
... trwało to... a reszta spała. Gratuluję drużyny która na to pozwoliła bo to musiało naprawdę długo trwać .
pike pisze: Tak po krótce na 15 punktów w 4 kartach potrzebne jest ok. 32 żetony, nawet jeśli policzymy po 2 na rundę, to w 16 kolejce jest koniec gry.
Tak optymistycznie, zakładając, że nikt nie przeszkadza i zawsze są dostępne akurat te żetony których potrzebujemy.
Jeśli zagra w ten sposób, a inni nie będą tego świadomi wygraną ma w kieszeni. Gdy już wszyscy będą tak grać, splendor wchodzi w nowy wymiar rozgrywki .
pike pisze:Jak najbardziej jest to możliwe. Jest 20 kart punktujących wartych uwagi. Po pięć za 2, 3, 4 i 5 punktów, przy czym potrzeba na nie od pięciu do 10 żetonów.
Ok, czyli o tych gdzie jest potrzebne 12 czy tam 14 żetonów nie rozmawiamy. Ok. Ale te za 10 żetonów wymagają np 7 w jednym kolorze! Nie dość, że to łatwo przyblokować, to zebranie takiej liczby trwa naprawdę długo (oczywiście zasada, że nie można brać 2 tych samych jeśli nie zostaną jeszcze 2 też była pamiętana). Poza tym zagrywając 4 karty nie ma możliwości dostania bonusu za arystokratów czy jak oni tam się zwą. Dlatego podpisuję się pod tym:
Bea pisze: ... trwało to... a reszta spała. Gratuluję drużyny która na to pozwoliła bo to musiało naprawdę długo trwać .
Dołożę kilka słów od siebie.
Byłem nastawiony dość sceptycznie. Pojawiła się okazj i zakupiłem. Ponieważ gram również z moimi dzieciakami, chciałem przekonać się czy się wciągną (5 lat, 8 lat). To był strzał w dziesiątkę. Szybko się rozkłada, bardzo proste zasady, szybka rozgrywka. Nie żałuję zakupu.
Nie denerwuje was ta cisza przy splendorze?
Każdy siedzi, gapi się na te karty, coś tam myśli w głowie i nie ma czasu na pogawędki.
Żeby nie było grałem też w bardziej "zajmujące" gry niż speldnor np. MK, jednak tam gra się przyjemnie. Przy splendorze czuje się jakbym grał na PC.
Cisza zależy od częściowo grupy. Ja gry planszowe zaczynałem od szachów więc wiele gier w moim wykonaniu odbywa się w kompletnej ciszy.
Z drugiej strony Splendor faktycznie jest grą do pomyślenia i z zasady będzie ciszej niż podczas Cosmic Encounter czy Spyfalla.
Konioczynka pisze:Nie denerwuje was ta cisza przy splendorze?
Prawda jest taka, że w pozostałych grach rywalizacja polega na tym, że rozmawiasz z przeciwnikiem, coś mu pokazujesz. A tu? Z reguły starasz się zrealizować z góry obraną strategię, więc ludzie raczej milczą, a nie mówią... Przynajmniej takie jest moje zdanie na temat tej ciszy. Na pojedynki "1 na 1" wolę bardziej emocjonujące Top Secret
Udało mi się w końcu zagrać w ten wychwalany zewsząd tytuł i... Dla mnie nuuuuda. Najlepszy aspekt gry to wykonanie surowców (tylko bym się nimi bawił ), cała reszta to meh. Mechanicznie gra prezentuje poziom o level wyżej niż chinczyk. Jakąś strategię trzeba dobrać, ale ani wielce przeciwnikom nie da się przeszkodzić, ani wielkiego wpływu na grę się nie ma. Ot kupuje karte, pojawia się nowa, ciągnę surowce, kupuję kolejną...NUDA.
Dla nowicjuszy/dzieci świetna sprawa. Jednak 100 razy bardziej wolałbym zagrać w Osadników z Catanu (przynajmniej jest jakaś interakcja z graczami, coś się pogada, ponegocjuje, zblokuje).
Gra roku? Raczej rozczarowanie. Lepiej poobstawiać pędzące wielbłądy:)
Ja tej gry też nie lubię, ale tutaj chciałbym sprostować: przeszkadzać można BARDZO; zarezerwowanie karty, na którą ktoś się czaił, potrafi czasem popsuć cały misterny plan.
Grałem dzis 1 partie. Piasek az zgrzyta, klimatu w ogole nie ma, czyste liczenie w zasadzie. Kupie ta karte by kupic tamta taniej, jak kupie tamta to łatwiej zdobędę tą kartę za 3 punkty.
Mechanika jest prosta, troche sie kombinuje w kwestii kolejnosci zdobywania kart / dobierania klejnotow, ale jak dla mnie brakuje czegos istotnego, co by wciagalo w rozgrywke. Gry gram chce rozrywki, przeniesienia w inny świat a nie tylko abstrakcyjnej kalkulacji.