Odnoszę wrażenie, że graliśmy w różne gry. W AQ można grać świadomie, albo rzeczywiście tylko turlać. Żeby jednak była tam strategia i taktyka niezbędne są do tego następujące elementy:piogar pisze:poza chodzeniem i rzucaniem koscmi bedzie w niej cos wiecej.
1. Czwórka graczy. Niezbędna moim zdaniem ilość do dobrego zbalansowania rozgrywki.
2. Czwórka OGRANYCH graczy, którzy znają wszystkie karty i znają na pamięć umiejki wszystkich postaci.
3. Mega świadome wybory w draftowaniu zarówno składu swojej gildii, jak i przedmiotów.
4. Granie w całą kampanię, a nie pojedynczy scenariusz.
5. Identycznie zaangażowanych w grę osób z umiejętnością negocjacji.
To jest absolutna podstawa.
Dalej mamy świadome decyzje każdego z graczy - kalkulacja gdzie i kim w danej chwili się ruszyć, jakiego przedmiotu użyć (niebywałe jaki to ma wpływ i ile można przy tym popełnić błędów) i w jakiej kolejności najlepiej robić questy. Jest tam naprawdę sporo kombinowania, czasami nawet powodującego lekki paraliż decyzyjny, no ale do tego trzeba grać skrajnie kompetetywnie (a można z AQ zrobić niemal co-opa).
Reszta... To losowość. Rzuty kostkami mogą wkurzyć, ale ile przy nich jest emocji!
P.S. Pisałem już wcześniej w tym temacie (wystarczy sobie poczytać kilka stron wcześniej), że odczucia z gry w AQ są bardzo zależne od ilości graczy i od ich podejścia do zabawy. Ja po pierwszej, dwuosobowej partii w Arcadię, chciałem ją natychmiast sprzedać. I dzięki bogu tego nie zrobiłem, bo to jest jedna z moich ukochanych gier w mojej kolekcji. A jestem totalnym eurograczem.