Fields of Arle / Pola Arle (Uwe Rosenberg)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- akahoshi
- Posty: 902
- Rejestracja: 07 maja 2015, 08:32
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 27 times
- Been thanked: 26 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
U mnie podobnie. Rekord żony, to 107, mój 98.
Moja groteka
Nieoficjalne FAQ do Robinsona
"Kiedy jesteś martwy, to nie wiesz, że jesteś martwy. Stanowi to problem tylko dla innych. Kiedy jesteś głupi, jest dokładnie tak samo."
Michael E. Brown
Nieoficjalne FAQ do Robinsona
"Kiedy jesteś martwy, to nie wiesz, że jesteś martwy. Stanowi to problem tylko dla innych. Kiedy jesteś głupi, jest dokładnie tak samo."
Michael E. Brown
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Witam!
Udało mi się osiągnąć 160 pktów w grze solo. Nie jestem w stanie wymyślić, co może przebić granie na lasy. W razie pytań służę pomocą.
http://plansznoobki.pl/pola-arle-taktyka-nr-1-lasy/
Udało mi się osiągnąć 160 pktów w grze solo. Nie jestem w stanie wymyślić, co może przebić granie na lasy. W razie pytań służę pomocą.
http://plansznoobki.pl/pola-arle-taktyka-nr-1-lasy/
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Właściwie to poszedłeś nie w las a w budynki stąd tyle punktów za włości
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Nie mam teraz czasu na sprawdzenie ale ruch z 7.3 nie jest legalny. Sam o to kiedyś pytałem na bgg. Większość stwierdziła, że 2 deski to nie są dwa różne materiały.
(pomimo tego że deska może być drewnem).
Poza tym niezły wynik, u mnie póki co 128.
(pomimo tego że deska może być drewnem).
Poza tym niezły wynik, u mnie póki co 128.
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
W polskiej instrukcji na stronie 7 jest napisane:
"Pamiętaj: bez względu na to, jaką akcję wykonujesz, zawsze możesz płacić Deskami w zamian za Drewno bądź Cegłami w zamian za Glinę."
EDIT: dogrzebałem się do tego wątku, niedużo osób się wypowiadało, nawet jakiś znany koleś od Uwe, ale też nie brzmiało, jakby był 100% przekonany o swoich słowach. Kwestia interpretacji, dla mnie "w zamian za drewno" sugeruje, że ta deska staje się drewnem, jeżeli chodzi o wydawanie.
Tak też zrozumiałem tę zasadę. Jeżeli rzeczywiście autor miał coś innego na myśli (ale co?), to po prostu nie upnęłoby się jednego drewna w wozie i tyle.
"Pamiętaj: bez względu na to, jaką akcję wykonujesz, zawsze możesz płacić Deskami w zamian za Drewno bądź Cegłami w zamian za Glinę."
EDIT: dogrzebałem się do tego wątku, niedużo osób się wypowiadało, nawet jakiś znany koleś od Uwe, ale też nie brzmiało, jakby był 100% przekonany o swoich słowach. Kwestia interpretacji, dla mnie "w zamian za drewno" sugeruje, że ta deska staje się drewnem, jeżeli chodzi o wydawanie.
Tak też zrozumiałem tę zasadę. Jeżeli rzeczywiście autor miał coś innego na myśli (ale co?), to po prostu nie upnęłoby się jednego drewna w wozie i tyle.
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Ja bym raczej wnioskował, że to jednak nie jest tak, że 'deska staje się drewnem'. Po prostu można zamiast używać materiału o niższej wartości zapłacić tym bardziej wartościowym co nie jest jednoznaczne z tym, że ten materiał się nim staje. Zauważ, że nie można po prostu oddać deski do zasobów ogólnych i pobrać jedno drewno na co wskazywała by interpretacja zasady co do 'bycia tym samym materiałem'.
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Zgadza się, można płacić deską zamiast drewnem ale nie na odwrót.
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Kupując budynek niebieski trzeba użyć dwóch różnych surowców. Płacąc dwiema deskami, po skorzystaniu z reguły "deska za drewno", nie wypełnimy warunku dwóch różnych surowców.
Nie przerabiałem jeszcze w/w strategii, ale wydaje mi się, że najważniejsze to
Nie grałem wystarczająco dużo, by stwierdzić to definitywnie, ale moje najlepsze wyniki solo (125 i 123,5) padły przy takim ukierunkowaniu partii. Najgorzej idzie mi przy
Nie przerabiałem jeszcze w/w strategii, ale wydaje mi się, że najważniejsze to
Spoiler:
Spoiler:
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Zgadza się, trzeba użyć dwóch różnych surowców, jeżeli jest taki wymóg.
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Mój najwyższy wynik 128 też miałem w grze gdzie poszedłem w lasy
(przy czym to nie było solo)
Muszę znowu pograć. (ledwo 5/6 partii dopiero zrobionych)
(przy czym to nie było solo)
Muszę znowu pograć. (ledwo 5/6 partii dopiero zrobionych)
- stary gracz
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 sie 2016, 17:20
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 34 times
- Been thanked: 69 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Witam.
Czy próbowaliście grać solo symulując ruchy wirtualnego przeciwnika rzutem k20?
Link do instrukcji https://boardgamegeek.com/filepage/1278 ... ell-buildi
Może macie jakieś własne zasady udoskonalające rozgrywkę?
Ja wymyśliłem, że w miastach można kupować towary za żywność. Płacimy tyle żywności ile jest na kaflu za dany towar gdy chcielibyśmy go sprzedać. Dalej stosujemy zasady jak przy sprzedaży.
Mam jeszcze pomysł aby kupować narzędzia w mieście.
Czy próbowaliście grać solo symulując ruchy wirtualnego przeciwnika rzutem k20?
Link do instrukcji https://boardgamegeek.com/filepage/1278 ... ell-buildi
Może macie jakieś własne zasady udoskonalające rozgrywkę?
Ja wymyśliłem, że w miastach można kupować towary za żywność. Płacimy tyle żywności ile jest na kaflu za dany towar gdy chcielibyśmy go sprzedać. Dalej stosujemy zasady jak przy sprzedaży.
Mam jeszcze pomysł aby kupować narzędzia w mieście.
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Dopiero miałem czas ograć troszkę Pola Arle (kilka partii solo, jedna w duecie). Przeczytanie instrukcji, dwie, trzy gry i zasady, które wydają się trudne do ogarnięcia wchodzą błyskawicznie w krew. Duży plus tak skomplikowanej gry. Co do taktyki jest tego mnóstwo i w zależności czy wykonujesz pierwszy czy drugi ruch i co zrobi przeciwnik trzeba troszkę modyfikować plan i poczynania. Frustrujące jest widzieć tyle tych wszystkich pól i kafelków, które chciałoby się kupić i używać, a możemy w czasie gry wykorzystać tylko kilka, kilkanaście z nich Nabrałem ochotę wypróbować też Kawernę, w którą jeszcze nie grałem, a Pola Arle polecam serdecznie każdemu (chociaż niedzielni gracze mogą mieć z nią kłopot).
Swoją drogą tak sobie pomyślałem, że ciekawa byłaby gra oparta na podobnych mechanikach jak u Rosenberga, ale o współczesnym rolnictwie. Zamiast barek, wozów, itp... traktory, przyczepy, kombajny, maszyny do uprawy roli. Na komputery wielką furorę od 2009 roku robi seria gier Farming Simulator, która sprzedaje się świetnie, więc dobra oprawa graficzna i by się sprzedawało jak ciepłe bułeczki. Na dzisiaj chyba Fields of Green zahacza o ten temat, ale to karcianka.
Swoją drogą tak sobie pomyślałem, że ciekawa byłaby gra oparta na podobnych mechanikach jak u Rosenberga, ale o współczesnym rolnictwie. Zamiast barek, wozów, itp... traktory, przyczepy, kombajny, maszyny do uprawy roli. Na komputery wielką furorę od 2009 roku robi seria gier Farming Simulator, która sprzedaje się świetnie, więc dobra oprawa graficzna i by się sprzedawało jak ciepłe bułeczki. Na dzisiaj chyba Fields of Green zahacza o ten temat, ale to karcianka.
- warlock
- Posty: 4631
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1024 times
- Been thanked: 1940 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Rozegrałem wczoraj pierwszą partię solo w Pola Arle (na zasadzie zaprawy przed pełnoprawną partią). Nie chcę tak do końca przenosić doświadczeń z wariantu solo na normalną rozgrywkę (bo mimo tego, że zasady gry są w 99.9% identyczne, to jednak nie walczymy z rywalem o pola na planszy), niemniej jednak kilka słów pozwolę sobie napisać. Podkreślam, że to tylko pierwsze odczucia po jednej partii solo.
Pola Arle mają cechę, której nie lubię – „piaskownica” i pełna dowolność w obraniu strategii. Lubię, jeśli gra ma jakieś ramy, pokazuje jasno cel i rzuca wyzwania. W PA w trybie solo mamy natomiast feldowską sałatkę punktową, ale pozbawioną jakichkolwiek ograniczeń. Gracz nie do końca wie, po co tak naprawdę gra – wie tylko, że ma klepać punkty. Ale ta pełna dowolność czyni rozgrywkę nieco „bezcelową”. Mam wrażenie skupiania się na wszystkim i na niczym jednocześnie – mogę budować budynki, kupować wozy, sprzedawać towary, rozwijać gospodarstwo, cisnąć w surowce, cisnąć w zwierzęta - to wszystko jest spoko, uwielbiam rozbudowane gry. Problem polega na tym, że w przeciwieństwie do takiej Cywilizacji: Poprzez Wieki nie wiem, czy to co robię jest średnie/dobre/bardzo dobre/rewelacyjne, bo wszystko daje punkty i ciężko złapać jakikolwiek punkt odniesienia. Nie wiem, w którym momencie mam przestać iść w jednym kierunku. W Agricoli wiem, na czym mam się skupić, a co odpuścić. Tutaj – nie mam bladego pojęcia. Nie jest to po prostu przyjemne uczucie. Teoretycznie dowolność specjalizacji powinna dawać fun. U mnie natomiast wywołuje myśli w stylu „ok, to chyba fajnie, że mam uzbierane 10 punktów z wozów i kolejne 7 z surowców, raczej dobrze mi idzie. Ale mam iść w to dalej, czy robić coś innego?”.
Pola Arle to taka Agricola rozgrywana od razu od 12 rundy. Wszystkie akcje są dostępne od samego początku, gra bombarduje nas mnogością opcji. Zdecydowanie wolę, gdy gra powoli się rozwija i zwiększa pulę dostępnych możliwości (Caylus, Troyes, Agricola). W PA wszystkiego jest od groma, a akcje nie są zbyt intuicyjne. Widzę przed sobą dziesiątki akcji i budynków dostępnych już od samego początku. Co gorsza, niektóre akcje nie maja tematycznego sensu i po 30 razy analizuje, co pozyskam stawiając gdzieś robotnika. Przykład: dlaczego akcja rybaka daje owcę? Dlaczego akcja handlarza bydła daje zboże? Dlaczego budowniczy grobli daje krowę/owcę? Takie podwójne akcje są totalnie nieintuicyjne w graniu, nie jestem w stanie zapamiętać zdolności pól (polowa akcji jest totalnie niepowiązana z drugą połową). Kawerna też na to cierpiała.
Muszę w to zagrać z drugim graczem i zobaczyć, co zmienia tutaj bezpośrednia rywalizacja. Jedno jest pewne – moim zdaniem w trybie solo Agricola ZJADA na śniadanie Pola Arle. Tam czuć presję, czuć walkę z grą i intelektualną gimnastykę. W Polach Arle stawiam pionki jak na spacerku z dzieckiem. I może wykręcę fajny wynik, a może nie.
Pola Arle mają cechę, której nie lubię – „piaskownica” i pełna dowolność w obraniu strategii. Lubię, jeśli gra ma jakieś ramy, pokazuje jasno cel i rzuca wyzwania. W PA w trybie solo mamy natomiast feldowską sałatkę punktową, ale pozbawioną jakichkolwiek ograniczeń. Gracz nie do końca wie, po co tak naprawdę gra – wie tylko, że ma klepać punkty. Ale ta pełna dowolność czyni rozgrywkę nieco „bezcelową”. Mam wrażenie skupiania się na wszystkim i na niczym jednocześnie – mogę budować budynki, kupować wozy, sprzedawać towary, rozwijać gospodarstwo, cisnąć w surowce, cisnąć w zwierzęta - to wszystko jest spoko, uwielbiam rozbudowane gry. Problem polega na tym, że w przeciwieństwie do takiej Cywilizacji: Poprzez Wieki nie wiem, czy to co robię jest średnie/dobre/bardzo dobre/rewelacyjne, bo wszystko daje punkty i ciężko złapać jakikolwiek punkt odniesienia. Nie wiem, w którym momencie mam przestać iść w jednym kierunku. W Agricoli wiem, na czym mam się skupić, a co odpuścić. Tutaj – nie mam bladego pojęcia. Nie jest to po prostu przyjemne uczucie. Teoretycznie dowolność specjalizacji powinna dawać fun. U mnie natomiast wywołuje myśli w stylu „ok, to chyba fajnie, że mam uzbierane 10 punktów z wozów i kolejne 7 z surowców, raczej dobrze mi idzie. Ale mam iść w to dalej, czy robić coś innego?”.
Pola Arle to taka Agricola rozgrywana od razu od 12 rundy. Wszystkie akcje są dostępne od samego początku, gra bombarduje nas mnogością opcji. Zdecydowanie wolę, gdy gra powoli się rozwija i zwiększa pulę dostępnych możliwości (Caylus, Troyes, Agricola). W PA wszystkiego jest od groma, a akcje nie są zbyt intuicyjne. Widzę przed sobą dziesiątki akcji i budynków dostępnych już od samego początku. Co gorsza, niektóre akcje nie maja tematycznego sensu i po 30 razy analizuje, co pozyskam stawiając gdzieś robotnika. Przykład: dlaczego akcja rybaka daje owcę? Dlaczego akcja handlarza bydła daje zboże? Dlaczego budowniczy grobli daje krowę/owcę? Takie podwójne akcje są totalnie nieintuicyjne w graniu, nie jestem w stanie zapamiętać zdolności pól (polowa akcji jest totalnie niepowiązana z drugą połową). Kawerna też na to cierpiała.
Muszę w to zagrać z drugim graczem i zobaczyć, co zmienia tutaj bezpośrednia rywalizacja. Jedno jest pewne – moim zdaniem w trybie solo Agricola ZJADA na śniadanie Pola Arle. Tam czuć presję, czuć walkę z grą i intelektualną gimnastykę. W Polach Arle stawiam pionki jak na spacerku z dzieckiem. I może wykręcę fajny wynik, a może nie.
- Dr. Nikczemniuk
- Posty: 2821
- Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
- Has thanked: 447 times
- Been thanked: 318 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Oczywiście w grze są cele, ale te cele obierasz sobie sam. Jakie? Po kilku, kilkunastu partiach sam będziesz wiedział co da ci najwięcej punktów, w co iść itd. W grze wszystko ma sens, ale może nie jesteś rolnikiem? Pola Arle to gra z cyklu nie wiem o co biega ale jak pogram to sam dojdę do tego, i oczywiście taka forma nie każdemu podejdzie.warlock pisze:Rozegrałem wczoraj pierwszą partię solo w Pola Arle (na zasadzie zaprawy przed pełnoprawną partią). Nie chcę tak do końca przenosić doświadczeń z wariantu solo na normalną rozgrywkę (bo mimo tego, że zasady gry są w 99.9% identyczne, to jednak nie walczymy z rywalem o pola na planszy), niemniej jednak kilka słów pozwolę sobie napisać. Podkreślam, że to tylko pierwsze odczucia po jednej partii solo.
Pola Arle mają cechę, której nie lubię – „piaskownica” i pełna dowolność w obraniu strategii. Lubię, jeśli gra ma jakieś ramy, pokazuje jasno cel i rzuca wyzwania. W PA w trybie solo mamy natomiast feldowską sałatkę punktową, ale pozbawioną jakichkolwiek ograniczeń. Gracz nie do końca wie, po co tak naprawdę gra – wie tylko, że ma klepać punkty. Ale ta pełna dowolność czyni rozgrywkę nieco „bezcelową”. Mam wrażenie skupiania się na wszystkim i na niczym jednocześnie – mogę budować budynki, kupować wozy, sprzedawać towary, rozwijać gospodarstwo, cisnąć w surowce, cisnąć w zwierzęta - to wszystko jest spoko, uwielbiam rozbudowane gry. Problem polega na tym, że w przeciwieństwie do takiej Cywilizacji: Poprzez Wieki nie wiem, czy to co robię jest średnie/dobre/bardzo dobre/rewelacyjne, bo wszystko daje punkty i ciężko złapać jakikolwiek punkt odniesienia. Nie wiem, w którym momencie mam przestać iść w jednym kierunku. W Agricoli wiem, na czym mam się skupić, a co odpuścić. Tutaj – nie mam bladego pojęcia. Nie jest to po prostu przyjemne uczucie. Teoretycznie dowolność specjalizacji powinna dawać fun. U mnie natomiast wywołuje myśli w stylu „ok, to chyba fajnie, że mam uzbierane 10 punktów z wozów i kolejne 7 z surowców, raczej dobrze mi idzie. Ale mam iść w to dalej, czy robić coś innego?”.
Pola Arle to taka Agricola rozgrywana od razu od 12 rundy. Wszystkie akcje są dostępne od samego początku, gra bombarduje nas mnogością opcji. Zdecydowanie wolę, gdy gra powoli się rozwija i zwiększa pulę dostępnych możliwości (Caylus, Troyes, Agricola). W PA wszystkiego jest od groma, a akcje nie są zbyt intuicyjne. Widzę przed sobą dziesiątki akcji i budynków dostępnych już od samego początku. Co gorsza, niektóre akcje nie maja tematycznego sensu i po 30 razy analizuje, co pozyskam stawiając gdzieś robotnika. Przykład: dlaczego akcja rybaka daje owcę? Dlaczego akcja handlarza bydła daje zboże? Dlaczego budowniczy grobli daje krowę/owcę? Takie podwójne akcje są totalnie nieintuicyjne w graniu, nie jestem w stanie zapamiętać zdolności pól (polowa akcji jest totalnie niepowiązana z drugą połową). Kawerna też na to cierpiała.
Muszę w to zagrać z drugim graczem i zobaczyć, co zmienia tutaj bezpośrednia rywalizacja. Jedno jest pewne – moim zdaniem w trybie solo Agricola ZJADA na śniadanie Pola Arle. Tam czuć presję, czuć walkę z grą i intelektualną gimnastykę. W Polach Arle stawiam pionki jak na spacerku z dzieckiem. I może wykręcę fajny wynik, a może nie.
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
- Trolliszcze
- Posty: 4776
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1031 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Po pierwsze primo, ani Pola Arle, ani Kawerna IMHO nie nadają się do gry solo. Jak sam pisałeś, Agricola poprzez pewne ograniczenia, dostępne karty pomocników/usprawnień itd. w każdej partii narzuca inne ograniczenia, więc jest ciekawie, no i zawsze czuje się ciśnienie. Pola Arle i Kawerna są - posłużę się zapożyczeniem - solvable. Zmienia się w nich tak niewiele, że po wykminieniu najefektywniejszej strategii nie ma sensu grać dalej. Pola cierpią na to ciut mniej, bo jednak zmieniają się budynki, ale to moim zdaniem za mało.
Po drugie primo, jak nie lubisz sandboxów, to gra z przeciwnikiem raczej nie uratuje dla Ciebie Pól Arle (i to nawet pomimo tego, że w kilku naszych partiach często podbieraliśmy sobie - celowo lub przypadkiem - ważne akcje, choć jest ich przecież tak dużo). Nie zgadzam się jednak, że gra jest bezcelowa - po prostu w sandboxie cel stawiasz sobie sam. Realizacja tego celu, odkrywanie nowych dróg do zwycięstwa to moim zdaniem największe piękno tej gry. Mimo że nie czujemy tu zbytniego ciśnienia związanego z żywieniem, to jednak kołderka jest bardzo krótka (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie). Możliwych dróg rozwoju jest tu po prostu bez liku i choć każdy gracz ma w grze aż 36 akcji - a więc naprawdę sporo - zrobienie wszystkiego jest absolutnie niemożliwe. Za każdym razem, jak idę w zwierzęta, to nie mam czasu rozwijać pól albo pojazdów, podróży albo czegoś jeszcze innego. A ponieważ nie ma tu ograniczeń punktowania znanych z Agricoli, w kwestii wyboru strategii panuje całkowita dowolność. 100% w zwierzęta? Proszę bardzo. 50% zwierzęta, 50% pola? Mówisz i masz. Można zwierzęta olać całkowicie i iść w budynki, można... wszystko.
Dla właściwej oceny radziłbym jednak rozegrać choć kilka partii. Z racji na charakter gry na początku rzeczywiście można się czuć zagubionym, a docenienie kunsztu Rosenberga w tym przypadku wymaga moim zdaniem płynności wykonywania ruchów i zaznajomienia się z wszystkimi niuansami mechaniki. Na początku to jest rzeczywiście takie wrażenie: "co ja tu, kurna, robię?!". Dopiero kiedy ten pierwszy szok mamy za sobą, wyłaniają się zalety Pól. Z grami nie-sandboxowymi (które też bardzo lubię) czasem jest tak, że człowiek sobie myśli: kurczę, spróbowałbym dzisiaj TEJ strategii. A potem przez kolejność dochodzenia przeróżnych kart, kafelków, warunków punktowania i Bóg jeden wie, czego jeszcze, okazuje się, że owszem, mogę spróbować, ale wyjdę na tym raczej kiepsko. A w Polach jak chcę czegoś spróbować, to próbuję, i nie ma ku temu absolutnie żadnych przeciwwskazań. Na początku od tego przybytku może rozboleć głowa, ale z mojego doświadczenia wynika, że to mija.
Po drugie primo, jak nie lubisz sandboxów, to gra z przeciwnikiem raczej nie uratuje dla Ciebie Pól Arle (i to nawet pomimo tego, że w kilku naszych partiach często podbieraliśmy sobie - celowo lub przypadkiem - ważne akcje, choć jest ich przecież tak dużo). Nie zgadzam się jednak, że gra jest bezcelowa - po prostu w sandboxie cel stawiasz sobie sam. Realizacja tego celu, odkrywanie nowych dróg do zwycięstwa to moim zdaniem największe piękno tej gry. Mimo że nie czujemy tu zbytniego ciśnienia związanego z żywieniem, to jednak kołderka jest bardzo krótka (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie). Możliwych dróg rozwoju jest tu po prostu bez liku i choć każdy gracz ma w grze aż 36 akcji - a więc naprawdę sporo - zrobienie wszystkiego jest absolutnie niemożliwe. Za każdym razem, jak idę w zwierzęta, to nie mam czasu rozwijać pól albo pojazdów, podróży albo czegoś jeszcze innego. A ponieważ nie ma tu ograniczeń punktowania znanych z Agricoli, w kwestii wyboru strategii panuje całkowita dowolność. 100% w zwierzęta? Proszę bardzo. 50% zwierzęta, 50% pola? Mówisz i masz. Można zwierzęta olać całkowicie i iść w budynki, można... wszystko.
Dla właściwej oceny radziłbym jednak rozegrać choć kilka partii. Z racji na charakter gry na początku rzeczywiście można się czuć zagubionym, a docenienie kunsztu Rosenberga w tym przypadku wymaga moim zdaniem płynności wykonywania ruchów i zaznajomienia się z wszystkimi niuansami mechaniki. Na początku to jest rzeczywiście takie wrażenie: "co ja tu, kurna, robię?!". Dopiero kiedy ten pierwszy szok mamy za sobą, wyłaniają się zalety Pól. Z grami nie-sandboxowymi (które też bardzo lubię) czasem jest tak, że człowiek sobie myśli: kurczę, spróbowałbym dzisiaj TEJ strategii. A potem przez kolejność dochodzenia przeróżnych kart, kafelków, warunków punktowania i Bóg jeden wie, czego jeszcze, okazuje się, że owszem, mogę spróbować, ale wyjdę na tym raczej kiepsko. A w Polach jak chcę czegoś spróbować, to próbuję, i nie ma ku temu absolutnie żadnych przeciwwskazań. Na początku od tego przybytku może rozboleć głowa, ale z mojego doświadczenia wynika, że to mija.
- warlock
- Posty: 4631
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1024 times
- Been thanked: 1940 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
To jest gra dla ludzi lubiących eksperymentować i sprawdzać, na ile są w stanie wyeksploatować silnik gry i nagiąć go na swoją korzyść. Liczących się z tym, że wiele partii będzie beznadziejnych, bo zaryzykowali i się to nie opłaciło. Gdybym grał tylko w Pola Arle to spoko. Pytanie - czy chcę poświęcać tyle czasu dla jednej tylko gry?Dr. Nikczemniuk pisze: Oczywiście w grze są cele, ale te cele obierasz sobie sam. Jakie? Po kilku, kilkunastu partiach sam będziesz wiedział co da ci najwięcej punktów, w co iść itd.
Właśnie podałem Ci trzy przykłady akcji, które nie mają sensu. Jakbym był rolnikiem, to otrzymanie owcy z pola rybaka byłoby nagle tematycznie uzasadnione ?W grze wszystko ma sens, ale może nie jesteś rolnikiem?
True, to jest kwestia preferencji. Dlatego mówię - zdecydowanie wolę wyzwanie rzucane przez Agricolę. Pomimo tego, że to gra w znacznie mniejszej skali .Pola Arle to gra z cyklu nie wiem o co biega ale jak pogram to sam dojdę do tego, i oczywiście taka forma nie każdemu podejdzie.
Ta gra jest świetnie zaprojektowana, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Ale muszę zagrać ze 4-5 partii z przeciwnikiem, żeby wyrobić sobie o niej ostateczne zdanie (w jedną albo drugą stronę) .
- Yavi
- Posty: 3186
- Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 40 times
- Kontakt:
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
O, to to! Jak odrzuca mnie Agricola, tak uwielbiam Pola Arle. Ale akurat im bardziej sandboxowa gra, tym bardziej trafia w mój gust, szczególnie jeśli wszystko jest proste i przystępne od strony zasad.Trolliszcze pisze:Nie zgadzam się jednak, że gra jest bezcelowa - po prostu w sandboxie cel stawiasz sobie sam. Realizacja tego celu, odkrywanie nowych dróg do zwycięstwa to moim zdaniem największe piękno tej gry. Mimo że nie czujemy tu zbytniego ciśnienia związanego z żywieniem, to jednak kołderka jest bardzo krótka (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie). Możliwych dróg rozwoju jest tu po prostu bez liku i choć każdy gracz ma w grze aż 36 akcji - a więc naprawdę sporo - zrobienie wszystkiego jest absolutnie niemożliwe. Za każdym razem, jak idę w zwierzęta, to nie mam czasu rozwijać pól albo pojazdów, podróży albo czegoś jeszcze innego. A ponieważ nie ma tu ograniczeń punktowania znanych z Agricoli, w kwestii wyboru strategii panuje całkowita dowolność. 100% w zwierzęta? Proszę bardzo. 50% zwierzęta, 50% pola? Mówisz i masz. Można zwierzęta olać całkowicie i iść w budynki, można... wszystko.
Początkowo PA mogą faktycznie przytłaczać mnogością opcji, ale już w drugiej partii mniej więcej wiadomo, jakie dają możliwości. Im dalej, tym lepiej, bo zaczyna się zabawa z różnymi strategiami, próbowanie nowych dróg do zwycięstwa.
Planszówki we dwoje - blog o grach planszowych nie tylko dla dwojga!
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
- warlock
- Posty: 4631
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1024 times
- Been thanked: 1940 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Właśnie dlatego napisałem "bezcelowa" w cudzysłowie .Trolliszcze pisze:Nie zgadzam się jednak, że gra jest bezcelowa - po prostu w sandboxie cel stawiasz sobie sam.
To jest gra, w którą trzeba zagrać kilka razy, po prostu (dlatego nie ocenię jej po jednej-dwóch partiach - to zbyt niesprawiedliwe). Ale to też nie jest tak, że ta gra pozwala Ci iść w 100% w jedną stronę. Totalnie nie podoba mi się punktowanie zwierząt, jest zaprzeczeniem "otwartości" tej gry. Jeśli będę miał 50 koni, 1 owcę i 1 krowę, to za te konie będę miał ZERO punktów. Boże, dlaczego? Uwe w tym jednym miejscu przemycił ograniczenia z Agricoli, które pasują do Pól Arle jak pięść do nosa. Po prostu kłócą się z duchem tej gry.kurczę, spróbowałbym dzisiaj TEJ strategii. A potem przez kolejność dochodzenia przeróżnych kart, kafelków, warunków punktowania i Bóg jeden wie, czego jeszcze, okazuje się, że owszem, mogę spróbować, ale wyjdę na tym raczej kiepsko. A w Polach jak chcę czegoś spróbować, to próbuję, i nie ma ku temu absolutnie żadnych przeciwwskazań. Na początku od tego przybytku może rozboleć głowa, ale z mojego doświadczenia wynika, że to mija.
- Trolliszcze
- Posty: 4776
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1031 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Akurat sens tego ograniczenia jest dla mnie dość oczywisty. W Polach, w przeciwieństwie do Agricoli, z KAŻDEJ pary zwierząt rodzi się młode. Czyli groziłby tutaj tzw. exponential growth - mając 10 zwierząt jednego gatunku, rodzi mi się 5 kolejnych, z 15 kolejnych rodzi się 7, z 22 kolejnych 11, z 33 - 16 itd. itd. Oczywiście jeszcze te zwierzęta trzeba gdzieś pomieścić, co nie jest wcale takie proste, choć na pewno dużo łatwiejsze niż w Agricoli (bo można trzymać zwierzęta na groblach, pustych polach itd.). Tutaj moim zdaniem mógł zadecydować balans.
- warlock
- Posty: 4631
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1024 times
- Been thanked: 1940 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Wolałbym ograniczenia związane z przechowywaniem zwierząt, niż ze sztucznym blokowaniem punktacji. Bo to wygląda tak, że Uwe coś sobie zaprojektował, stwierdził, że eksploatacja tej strategii wywala grę do góry nogami i narzucił sztuczne ograniczenie. W sandboxowej grze tego typu to strzał kolano dla mnie . W Kawernie z tego co pamiętam każde zwierze punktuje bez ograniczeń (wiem, że zasady rozmnażania są inne). A tutaj nagle Uwe taki limit daje.Trolliszcze pisze:Akurat sens tego ograniczenia jest dla mnie dość oczywisty. W Polach, w przeciwieństwie do Agricoli, z KAŻDEJ pary zwierząt rodzi się młode. Czyli groziłby tutaj tzw. exponential growth - mając 10 zwierząt jednego gatunku, rodzi mi się 5 kolejnych, z 15 kolejnych rodzi się 7, z 22 kolejnych 11, z 33 - 16 itd. itd. Oczywiście jeszcze te zwierzęta trzeba gdzieś pomieścić, co nie jest wcale takie proste, choć na pewno dużo łatwiejsze niż w Agricoli (bo można trzymać zwierzęta na groblach, pustych polach itd.). Tutaj moim zdaniem mógł zadecydować balans.
- Trolliszcze
- Posty: 4776
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1031 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
W którąś stronę ten limit musi jednak być narzucony. Ograniczenie z rozmnażaniem byłoby niefajne - w A i K zwierzęta gromadzą się na polach akcji, więc można jednym ruchem zgarnąć sporo, a w PA akcje dają pojedyncze sztuki - trudno byłoby więc zgromadzić większą trzodę, gdyby rodziło się tylko 1 zwierzę. Z kolei limit z przechowywaniem osłabiłby KAŻDĄ strategię na zwierzęta, także tą, że każde zwierze daje po prostu 1 pkt. Rzeczywiście, ograniczenie z punktowaniem wydaje się narzucone sztucznie i jest - szczególnie jak na tę grę - mało eleganckie, ale czy inne podejście byłoby lepsze... Trudno powiedzieć. Mimo to zakładam, że taki wyga jak Rosenberg przetestował różne podejścia Będziesz musiał to przeboleć, ale zapewniam Cię, że w tej epickiej grze o rolnikach to naprawdę drobiazg.
- warlock
- Posty: 4631
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1024 times
- Been thanked: 1940 times
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Zamierzam zgłębić tajniki tej gry . Bo to nie jest tak, że ja nie widzę potencjału . Po prostu mam takie pierwsze odczucia. Ale wiem, że jeśli złapie się zajawkę na eksperymentowanie i ogarnę mnogość pół akcji (tak, że wejdą w krew) to zabawa może być przednia. Na pewno gra daje mi większy fun niż Kawerna. Ale na razie absolutnie nie przebija Agricoli.
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Ja bym nie szedł tak daleko w poszukiwaniu tematycznego wytłumaczenia takich zależności Trzeb przyjąć, że w pewnych obszarach jakieś abstrakcyjne ograniczenia się pojawią dla dobra ogółu mechaniki. Mnie to nie przeszkadza i stawiam PA wyżej niż Agricolę pod kątem przyjemności z rozgrywki - akurat w Agricoli nie przeszkadzają mi ograniczenia jako takie, a konieczność robienia wszystkiego. W PA na koniec jestem w stanie porównać moje i przeciwnika plansze i powiedzieć, że moja strategia była lepsza i widać różnice(przeważnie). Natomiast w Agricoli te plansze wyglądają zazwyczaj na koniec tak samo jeżeli graliśmy łeb w łeb - w moich partiach różnice były jedynie wtedy gdy ewidentnie komuś nie podeszły karty.
Dodatkowo w rozgrywkach w PA ciśnienie zabezpieczenie potrzebnych mi akcji jest w moim odczuciu o wiele wyższe niż w Agricoli. Ostatnie ruchy w PA są bardzo ekscytujące bo każdy chce dopiąć swój plan do końca i próbuje wyczuć czy przeciwnik też nie chce tego samego pola łyknąć więc może zagrać nieoptymalnie i zabezpieczyć to wcześniej. Przy Agricoli nie miałem aż takiego ciśnienia na koniec - może to kwestia jedynie moich doświadczeń.
Dodatkowo w rozgrywkach w PA ciśnienie zabezpieczenie potrzebnych mi akcji jest w moim odczuciu o wiele wyższe niż w Agricoli. Ostatnie ruchy w PA są bardzo ekscytujące bo każdy chce dopiąć swój plan do końca i próbuje wyczuć czy przeciwnik też nie chce tego samego pola łyknąć więc może zagrać nieoptymalnie i zabezpieczyć to wcześniej. Przy Agricoli nie miałem aż takiego ciśnienia na koniec - może to kwestia jedynie moich doświadczeń.
Ostatnio zmieniony 09 lis 2016, 13:11 przez toblakai, łącznie zmieniany 1 raz.
- vinnichi
- Posty: 2390
- Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1295 times
- Been thanked: 789 times
- Kontakt:
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Dla mnie Pola Arle są jeszcze ciaśniejsze niż Agricola. Tutaj wszystko tak mocno jest ze sobą powiązane, że trzeba mieć wszystko ze sobą połączone, odmierzone i ani grama więcej ani mniej, bo kluczem do wygranej jest po prostu maksymalna optymalizacja. Ale to moje wnioski po kilkunastu partiach. To co widzę w Odynie,dla mnie wygląda jak żart. Jeśli miałbym wybierać jakąś grę Uwego to byłaby to Agricola, Szklany szlak lub La Havre.
Re: Pola Arle (Fields of Arle) - Uwe Rosenberg
Na tak postawioną sprawę nadaje się odpowiedź:Trolliszcze pisze:Po pierwsze primo, ani Pola Arle, ani Kawerna IMHO nie nadają się do gry solo. [...] Zmienia się w nich tak niewiele, że po wykminieniu najefektywniejszej strategii nie ma sensu grać dalej. Pola cierpią na to ciut mniej, bo jednak zmieniają się budynki, ale to moim zdaniem za mało.
Przy czym ja nie myślę, że siadam do być może beznadziejnej partii, lecz że tym razem pobiję swój rekord. Pola Arle solo to zagadka, ile można zdobyć punktów (przy danym wyborze budynków) w 36 ruchach. W tego typu grach pomagają rankingi, np. wyniki na BGG, które wyznaczają granice.warlock pisze: To jest gra dla ludzi lubiących eksperymentować i sprawdzać, na ile są w stanie wyeksploatować silnik gry i nagiąć go na swoją korzyść. Liczących się z tym, że wiele partii będzie beznadziejnych, bo zaryzykowali i się to nie opłaciło.
Nie każdy lubi tego typu wyzwania.
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."