Najmocniej przepraszam, ale w tej chwili to już opowiadasz banialuki. To o czym piszą koledzy to normalny mechanizm psychologiczny, którego większość konsumentów pewnie nawet nie jest świadoma, a jeśli nawet, to sama świadomość jeszcze nie zapewnia na niego "odporności".rattkin pisze: Cóż. To się może dziać tylko wtedy, gdy ktoś jest niedojrzały/biedny i wydanie pieniędzy to dla niego duży dylemat.
Gdy dziś czytam niektóre swoje stare "recenzje" na stronach sklepów, to łapię się za głowę. Nie jest to kwestia zmiany gustów. Gdy sięgam pamięcią do tych tytułów, to uświadamiam sobie, że nigdy nie chwyciły mnie za serca - po prostu chciałem, żeby tak było i potrzebowałem czasu, żeby się sam przed sobą do tego przyznać. To nie jest nawet kwestia wydanych pieniędzy, lecz oczekiwań, hypu itp. - nikt nie lubi się rozczarowywać.
Nawet teraz przy otwieraniu nowych, zakupionych gier towarzyszy mi inne uczucie niż w względem gier, które ktoś przyniósł, pożyczył, udostępnił do recenzji. W pierwszym przypadku naprawdę mam nadzieję, że to będzie dobry tytuł i nawet rozczarowany staram się szukać plusów. W drugim po prostu chcę poznać i ocenić grę.
Może nigdy Cię taki problem nie dotyczył, ale to jeszcze nie znaczy, że zjawisko nie istnieje, albo jest związane li tylko z niedojrzałością/biedotą.