Miało być krótko, znów wyszło bardzo długo - przepraszam. tl;dr - cieszę się, że się podoba, nie mam bloga, zachęcam - mimo wszystko - do spróbowania (choć najlepiej nie za swoje pieniądze) i nie kierowania się tylko oceną liczbową. Do następnego
--
Za pozytywny odzew bardzo dziękuję, miło mi. Jako, że duża część odpowiedzi dotyczy mnie i/lub systemu oceniania, odpowiem, ale jednorazowo, nie chcę bowiem rozmywać wątku.
Przede wszystkim jestem lekko zaskoczony/zażenowany, bo opinii na tym forum wyprodukowałem całkiem niemało i wydawało mi się, że wyjaśniłem swoje podejście i system ocen - i dla nikogo to już nie jest nowością. Być może "zasięg" tamtych gier był niewielki w porównaniu do takiego blockbustera, jakim jest TWoM.
Nie jestem specjalnie zainteresowany docieraniem do większej grupy odbiorców, zresztą mam niejasne wrażenie, że faktycznych odbiorców tekstów pisanych przeze mnie jest stosunkowo niewiele. I myślę, że Ci, którzy mają do nich dotrzeć, to docierają :). Ja nie mam większych ambicji przy pisaniu swoich opisów, nawet czasem bronię się, by nie nazywać ich recenzjami. Używam forum jako platformy do werbalizowania samemu przed sobą, co o danej grze myślę. A że przy okazji ktoś to może przeczytać, to chyba nic złego (?). Opisywać grę zdarza mi się i po jednym zagraniu, ufając swojemu doświadczeniu. Ignacego osobiście darzę dużą sympatią i mam wiele szacunku dla jego wiedzy i umiejętności. Na jego dzikie wybryki PR'owe staram się po prostu przymykać okoBary pisze: 1. Czas najwyższy, szanowny Panie, żeby znaleźć sobie odpowiedni kącik i zacząć pisać. Wtedy dotrzesz do większej grupy odbiorców
Zgadzam się natomiast, że są plusy zbierania materiałów w jednym miejscu i że wtedy trochę mniej jest pokus do odpowiadania na odpowiedzi. Miałem kiedyś takie plany, ale ostatecznie jakoś ich nie zrealizowałem. Zbyt wiele rzeczy walczy o mój czas. Zbieranie pokaźnego portfolio recenzji i followersów służy (w mojej głowie) głównie własnej dumie, celom monetyzacyjnym i jako argument przetargowy "zobaczcie, ja tu jestę influenserę, można mi dać grę, ja to opiszę, zrealizuję materiał i będzie z tego jakaś tam konwersja i reklama". Są fajni ludzie, którzy już to u nas robią (pozdrawiam) - jeden więcej niepotrzebny. Ja mam takie akurat dziwactwo, że chcę by zarówno i gry i opinie miały tę samą cechę - były moje, a nie czyjeś. Szanuję i akceptuję to, że ktoś może do tego podchodzić inaczej i powyższe nastawienie uważać za naiwne/anachroniczne. Być może kiedyś sam je zweryfikuję, jeśli tak się akurat nadarzy, że wydawnictwa zechcą zasypać mnie pudełkami.
Dodatkowo przynależność do oficjalnej platformy rodzi pewne społeczne zobowiązanie i za bardzo wystawia osobę na front, szczególnie w dzisiejszych czasach. Ostatnie dramaty z Rahdo na reddicie są dla mnie raczej potwierdzeniem, że to niebezpieczna droga. Być może któregoś dnia siądę do tego i przynajmniej zbiorę swoje wpisy tu z forum, jeśli ktoś pragnie mieć do nich łatwiejszy dostęp.
Poza tym - i może to być opinia dość niepopularna - ja osobiście uważam, że zarówno jak gry planszowe, tak i ich recenzje, są dość efemeryczne. Dana gra ma swój czas na kilka miesięcy przed premierą i potem może miesiąc po premierze. I przechodzimy do "next big thing". Opis/wrażenia/recenzja danej gry mają największą zasadność właśnie w tym oknie. Za rok nikt już o TWoM nie będzie mówił, bo będzie Lords of Hellas i pewnie kilkanaście innych tytułów, które będą walczyć o uwagę graczy. Po takim czasie, wg prawa dyfuzji innowacji, "late majority" będzie nadganiać, ale głównie opierając się na anegdotycznych opiniach wypluwanych codziennie na FB, w rodzaju "A, czy B, czy warto?".
To jest zaczątek bardzo długiej i skomplikowanej dyskusji, na którą chyba nie tu miejsce. Powtórzę jeszcze raz - jeśli ktoś skupia się tylko na numerku, a nie na tekście, to ostatecznie i tak nie jest moim odbiorcą i sprawa się sama załatwia. Numerek istnieje z bardzo prostego powodu - ja swoje gry oceniam na BGG i taka ocenia wydaje mi się najłatwiejsza do interpretacji, zważywszy na popularność tego serwisu. Moja kolekcja jest podlinkowana w stopce. Jeśli coś tu napiszę i nie dam oceny, to ktoś i tak potem zawoła "sprawdzam!", sprawdzi w kolekcji, wyciągnie na wierzch ten numerek i zacznie się awantura "napisałeś to, a ocena jest taka" i to jeszcze z niebezpiecznym domyślnym oskarżeniem, że chciałem coś ukryć. Numerek jest dla mnie pozycją w szeregu w kontekście pozostałych gier, które mam, bo jest to dla mnie jedyny sensowny wyznacznik, jakiego mogę używać. Oznacza to też, że te oceny potrafią zmieniać się w czasie.2. Ocena liczbowa niesie za sobą bardzo nikłą wartość i może spowodować, że całość zostanie odebrana ambiwalentnie. W dodatku ludzie, gdy napotkają ocenę liczbową, mają tendencję do omijania tekstu i skupiania się na samym numerku.
Co do skali - żadna nie będzie idealna. Mogę dawać "dwa miecze świetlne w górę" wzorem DT, mogę po każdej grze mówić "gosh, it's a really nice smart game and I enjoyed it quite a bit" wzorem Rahdo, mogę dawać i gwiazdki (tutaj trudno nie przywołać sławnego paska xkcd #937). Używam z rozpędu skali BGG, ponieważ i tak tam oceniam, więc te numerki będą spójne. Oczywiście, są osoby, które dziwią się, dlaczego 7 a nie 5, itd. Takie osoby odsyłam do BGG do swojej ulubionej gry. O ile gra nie jest jakąś specyficzną anomalią, to dane będą bardzo podobne do Catan (wybrałem losowo) - https://boardgamegeek.com/boardgame/13/catan/stats - kluczowa wartość na której się chcemy skupić to średnia ocena - która wynosi 7.2. A przecież wydawałoby się, że powinna wynosić 5, jako środek skali (przeraźliwie upraszczam, ostatecznie są przecież bardzo dobre gry, gdzie to się przesuwa). Niektórzy lubią, niektórzy nie lubią, itd. Gdy popatrzeć na diagramy rozkładu ocen, jakieś 80% ocen jest w przedziale 5+, z szczytem krzywej Gaussa właśnie gdzieś w okolicach 7, czasem bliżej 8. Jest to wypadkowa zarówno samego systemu oceniania, jak i wielu innych aspektów (np. samego rynku gier planszowych, który produkuje już bardzo mało gier słabych, trochę gier średnich, ale przeważająca jego część, to gry conajmniej dobre). Mamy więc swoistą inflację, która spłaszcza skalę z 1-10 do 6-10.
Gdy z kolei przyjrzeć się faktycznemu opisowi ocen BGG:
7 - Good game, usually willing to play.
6 - Ok game, some fun or challenge at least, will play sporadically if in the right mood.
z mojego opisu wynikałoby, że gra zasługuje conajwyżej na 6. Ale gdy zestawić to z innymi grami, które dostają 6, okazałoby się, że są to gry dużo, dużo gorsze. I stąd dylemat i pewne wahania tej wartości liczbowej. Kiedyś trafiłem w internecie na opinię, jakoby gry poniżej 7 były już niegrywalne - i coś w tym jest. Ale jeszcze bardziej podoba mi się taka translacja tej skali.
Below 5 - Avoid
5–6 - Only if you are really interested in the concept
6–6.5 - If the game is a type of game you enjoy and it looks interesting
6.5–7 - If it is a type of game you enjoy or it looks interesting
7+ - Probably a solid game worth trying once at least, regardless of your initial impression
I w takiej interpretacji, 7/10, zaczyna (mam nadzieję) być zrozumiałe. 5 jest "limes inferior" i wszystko poniżej jest już niekwantyfikowalnie słabe, 7 jest "limes superior" i jakiekolwiej wyższe oceny, to już osobiste upodobania i/lub szeregowanie vs inne gry.
W pewnym sensie, dla mnie gra w okolicach 6-7 jest już potencjalnie zagrożona przejściem na półkę "do sprzedania". I tak, wiem, że brzmi to dziwnie (7/10?). Rozumiem, że to jest dość zawiłe, mętne i może dla kogoś wyglądać na manipulację, ale zapewniam, że tak nie jest. Moja ocena liczbowa jest po prostu dostosowana do realiów BGG. Poświęcam jednak dużo wysiłku, by poprzedził ją tekst, dający dużo więcej informacji i kontekstu, który pozwoli poszczególnym osobom odnieść całość do siebie.
Mały poradnik: jeśli ktoś dokona złego zakupu, bo kierował się jedną cyferką w internecie, mogę jedynie powiedzieć "joke's on you". Nie wierz mi! Nie znasz mnie! (z małymi wyjątkami ) Prawdopodobnie nie lubimy w 100% tego samego! Każdy jest inny! Ja czasem i sam sobie nie wierzę i wracam do jakiejś gry po kilka razy, bo nie mogę za bardzo ustalić własnej oceny. Dokonuj zakupów "na własny rozum", a nie bo ktoś w internecie napisał, że coś jest zajebiaszcze albo do dupy. Zajrzyj do mojej kolekcji, popatrz na oceny. Jeśli się z nimi nie zgadzasz, prawdopodobnie nie zgodzisz się i z obecną. Daję Ci dodatkowy kontekst, byś miał więcej informacji przy ocenie "zbieżności upodobań".
Im więcej o tym myślę, tym bardziej wydaje mi się, że jedyny system, który nie budzi kontrowersji, to + i - albo mówiąc współczesnym językiem "łapka w górę" i "łapka w dół". Duże aplikacje przyjęły taką właśnie metodę (Youtube, Netflix), a ostatnio nasze lokalne Allegro. W takim systemie TWoM dostałby ode mnie łapkę w dół (ale w zestawieniu z oceną liczbową 7/10, brzmi to już bardzo kontrowersyjnie i pokazuje, że spłaszczenie oceny też nie jest dobre).
Jeśli ktoś przeczytał tekst i spodziewał się rozlewu krwi w rodzaju "2/10, wstydziłbym się tym w kominku palić", to trochę zły adres. Choć wiele osób nie zgadza się często z tym co piszę, nie interesuje mnie robienie szumu dla samego szumu i 5 minut sławy . Choc wyprodukowałem wiele uwag, tak jak wspomniałem wcześniej, one mają różne wagi. Gdybym np. w ocenie uwzględniał uwagę, że "bonusowe kostki są do dupy", to nikt nie wziąłby takiej oceny poważnie - bo to jest dodatek do gry, którego nawet nie miało być, a w pudełku jest alternatywa. Popatrzyłem na grę jako całość, zważyłem w duchu za i przeciw i taka mi wyszła ocena. Czy to ocena sprawiedliwa albo wręcz czy to ocena na pewno oddająca to co o grze myślę - nigdy nie będę miał pewności.
This War of Mine ustawiło obietnicami poprzeczkę bardzo wysoko. Wylosowana karta Reality Impact i rzut k10 sprawił, że do tej poprzeczki rzeczywistość nie doskoczyła. Ale to nie oznacza automatycznie, że wszystko, co gra sobą reprezentuje jest złe i skopane. Jest po prostu źle wyważone, jako pochodna założeń, z którymi można się nie zgadzać. Przypomnę jeszcze raz:
czuję tu duży dyskomfort w przypisywaniu oceny liczbowej. Uważam tę grę jednocześnie za ważną, nieudaną, ale nie złą.
Owszem, było dość śmiesznie, szczególnie, że papę darły nie tylko chłopy .ps. Test hałasu- nieźle to musiało wyglądać jak kilku chłopa drze, za przeproszeniem, papy do tabletu! A mówili, że to poważna gra o wojnie, która sprzyja kontemplacji.