Ja tam jestem Eklundowym neofitą, ale dwa ostatnie pudełeczka (Greenland, Neanderthal) bardzo polecam a trzecie (Pax Pamir) bym nawet określił jako ulubioną grę zeszłego roku.
Jeże;li chodzi o dwie pierwsze gry: największą barierą dla mnie była użyta terminologia w instrukcjach. Gdyby pozbyć się stylizacji z zasad, to pozostaje względnie prosty worker placement z akceptowalną ilością wyjątków. Greenland i Neanderthal to gry oparte na tym samym "silniku" - w obydwu masz sześciany reprezentujące twoje plemię/praludzi, masz walce symbolizujące klanowego wymiatacza na polowaniach, dyski w trzech kolorach będące surwcami, dwa rzędy kart jako scenografię twoich zmagań i talię kart zdarzeń. Moim zdaniem, podstawową różnicą między nimi jest poziom interakcji: w Greenland sedno gry tkwi w zażartych zmaganich z innymi graczami o zasoby i terytorium. Neanderthal, moim zdaniem, oferuje trochę więcej niż rywalizacja: bardzo interesujące kombinowanie z rozwojem mózgu naszego hominida, zmienne wartości punktowe na koniec gry, doskonały system wiązania i uwolniania "słownictwa" naszej gromadki człowiekowatych, bez kitu, ten patent to błysk ganiuszu w kwestii powiązania mechaniku ze scenografią. I jako taka lepiej się chyba sprawdzi na dwie osoby.
Pax Pamir to ja normalnie szanuję. Świetna szybka gra w przeciąganie liny z innymi graczami, mi zastąpiła Twilight Struggle na przykład, jeżeli to jakaś rekomendacja dla kogokolwiek. Jest skomplikowana (przynajmniej na początku) jest kilka upierdliwych odstępstw od zasad, ale co się dzieje w trakcie, to ja cię. Grę zaprojektował Cole Werhle (czekamy na jego nowy karton o szmuglowaniu opium).
Co do gier ogólnie: Eklund sprawia wrażenie typka uwielbiającego chaos i losowość (mnóstwo rzutów kośćmi, ciągnięcia kart i tp.). Po drugie lubi licytacje. Po trzecie, co mi się bardzo podoba, jest gościem który kreatwnie wykorzystuje ograniczenia narzucone odgórnie - żeby móc wysyłać tanio gry z Niemiec, waga paczki nie może przekroczyć 500gm, stąd te urokliwe i ekonomiczne małe pudełeczka z upchanymi w nich grami o wiele większego kalibru. Po czwarte instrukcje Phila są mocno "inżynierskie" i chyba tylko autorzy manuali do pralek i lodówek mogliby je czytać z przyjemnością - jest w nich mało powtórzeń, a wiele odwołań, są napisane językiem adekwatnym do gry, technicznym (Phil nie napisze: w ramach akcji zdejmij jeden dysk w kolorze dysku już umieszczonego na twojej planszy gracza, tylko napisze: W ramach neoleksji uwolnij dysk w kolorze wrót umieszczonych w twoim mózgu). Po piąte Eklund ma poglądy i te poglądy manifestuje w swoich grach. Czasami się z nimi zgadzam, czasami nie, ale uważam, że całkiem fascynujące obserwować jak autor wyziera z gry. Po szóste: ja osobiście jestem zauroczony jego grami, gość ma charakter, robi chaotyczne gry z wieloma interesującymi decyzjami do podjęcia, w dodatku czegoś z tych gier się można dowiedzieć, albo zainspirować do poszukiwań na własną rękę. To nie są Carcassony, Tickety, Pandemiki, nawet nie Tłajlajt Imperia trzy, jest to towar zupełnie innego kalibru, który porównałbym, naciągająco, z COIN.