BGG: https://boardgamegeek.com/boardgame/343362/oak
Tematu nie ma, a zasługuje. W końcu autor ma na koncie taki hit jak "Castle Madness", które ma tak mało ocen, że nawet nie doczekało się miejsca w rankingu. Cóż widocznie zbierał siły przez 5 lat by wydać toto.
Apropo toto to to ładne jest! Winny temu jest niejaki Tomasz Janik, który jak się właśnie dowiedziałem odpowiada za bardzo wiele ślicznych gier. Plansza jest niekoniecznie tylko do grania. Warto ją sobie czasem po prostu pooglądać. Można sobie fajne smaczki wychwycić. Zresztą co ja tu będę ...leci
Gra przez to, że wygląda jak powyżej to może stwarzać wrażenie łatwej i przyjemnej. Pogram z dziećmi, pokażę żonie, może babcia się dołączy? Ba, nawet instrukcja bardzo dobrze napisana i zasady po jednym przeczytaniu jasne, a wszystkie elementy i ikony rozpisane.
Ponoć błędów nie można stopniować ale to jest klasyczne pomylenie pomidora nie z warzywem tylko z mostem (Teoria wielkiego podrywu).
Zasady proste i pyka sobie człowiek radośnie, aż tu nagle koniec gry, a ja mam 1/4 pkt jaki przewidział tor punktacji! I zaczyna się człowiek drapać po swędzącym, że coś tu jest nie tak. Bardzo ciężko przynajmniej mnie było rozkminić co ja robię źle i na co położyć nacisk. Punktów zdobywa się mało (no dobra ja zdobywam mało ) ale track przewiduje max 90, a ja mam rekord 50+. I to po dużo lepszej grze niż w pierwszej partii.
Gra ma wiele rzeczy, które lubię. Budowanie silniczka, bardzo mocne ...hmmm...wszystko? Bo tak, stworzenia potrafią dać piękne umiejki, artefakty też, niektóre mikstury też wydają się potężne, druidzi, którzy awansowali robią takie rzeczy o jakim młodym się nie śniło, a umiejętności startowe...powiem tak, jak zobaczyłem swoją to miałem wewn. chichot, że właściwie już pozamiatane przecież staję się na dzień dobry potężny. Trwało to do momentu jak zobaczyłem planszetkę przeciwnika. I znów trzeba było ugasić świąd na głowie . Coś jak w Marco polo - tam każda postać była przegięta, tu jest podobnie.
Trzeba ostro planować od razu mówię no chyba, że satysfakcjonuje Cię pozycja markera punktacji, który nawet raz nie zakręci wzdłuż krawędzi planszy.
Regrywalność jest ogromna. Planszetka i to co wyjdzie w miksturach potrafi diametralnie wywrócić naszą strategię. Na dwie osoby jest bardzo ciasno. Każdy ma na początku 3 druidów, a plansza ma 9 pól z czego 3 są zajęte. Na zajęte pójść można ale to bardzo drogo kosztuje, więc to że ktoś nam zajmie nasze pole jest praktycznie pewne od samego początku. To jest w pierwszej rundzie, a potem jak każdy ma po powiedzmy 5 druidów? Robi się walka na noże w budce telefonicznej mimo, że nikt nikomu nic nie zabiera, niszczy itp.
Gra raczej nie wybaczy wielbłądów. Trzeba mieć to na uwadze, grając z tą babcią w wigilie .
I jeszcze jeden super pomysł by wymusić interakcje. Jest sobie drzewo...po tym drzewie łazimy, nic specjalnego ot zwykły tor w kształcie drzewa...tylko, że na jego końcu mamy bardzo duże punkty (duże to jest np 10) do zebrania (jeśli spełnimy dobrze warunki) i jeśli ktoś nas wyprzedzi to do końca rundy musimy tam też dotrzeć albo przepadnie. Zmusza nas to do pilnowania przeciwnika, nie można mu dać odskoczyć bo to wykorzysta.
Jeszcze słówko o pewnym pomyśle do którego, aż mi się micha cieszy. Każdy druid może awansować i stać się starszyzną ale w kogo się przekształci zależy od nas i teraz jak odróżnić, który jest który? Przebieramy ich...
A teraz pytanie, zagadka...który druid ma problem z żoną?
Także tego 3/10.
Dobra polecam każdemu kto lubi mocno pokombinować nad planszą, a do tego nie musi mrużyć oczu by pewnych elementów nie widzieć bo brzydkie.
Dałem 8.5 i co mi zrobicie. Świetna gra.