At the Gates of Loyang (Uwe Rosenberg)
: 07 lis 2009, 10:55
Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że nie mieliśmy wątku poświęconego tej grze
Wczoraj grałem po raz pierwszy. Z tłumaczeniem reguł, przy 3 graczach zeszło nam 2,5 godz., może trochę więcej. Powiem szczerze, że obawiałem się tej gry, bo Agricola mi specjalnie nie przypasowała (tzn. nie jest zła ofc, ale jakoś w nią nie gram) a Le Havre nie znałem. Osobiście bym tej gry nie kupił, mimo wielkiego hype'u na nią. Na piątek nastawiałem się na granie w Greeda. Ostatniecznie okazało się, że jest na 3 a nie 4 osoby, a że właściciele gry grali w nią już w Essen, to postanowiliśmy zagrać (raz się żyje).
Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że gra się rewelacyjnie. Przepisów trochę jest, ale po 1-2 turach wszystko jest jasne i dość naturalne. Gra jest świetnie zbalansowana, finalne wyniki różniły się między sobą o 1 pkt (15/16), cały czas utrzymywane było napięcie, downtime stosunkowo niewielki (zawsze się zdarza, że ktoś myśli dłużej, ale tak jest we wszystkim gdize nie ma klepsydr). Nie wiem jak będzie z replayability, bo nie podchodziłem drugi raz. Wydaje mi się, że nie powinno być żadnego problemu. Z niecierpliwością czekam na drugą partię, co więcej, tuż po zakończeniu gry, od razu miałem ochotę zagrać raz jeszcze, żeby wypróbować inną strategię (chociaż mocno strategiczna ta gra nie jest), a do tej pory taki objaw miałem tylko przy kilku naprawdę dobrych grach (Caylus, Brass, ATF, Indonesia). Aż zasnąć nie mogłem
Jedyne do czego bym się czepiał, to dość niewielki zakres interakcji między graczami. Są oczywiście pomocnicy, którzy taką interakcję umożliwiają, ale to się traktuje raczej jako wyjątki a nie regułę. Podczas gry miałem wrażenie dużej ciasności, mało kasy, mało zasobów, a dużo potrzeb.
Dzisiaj wyciągnę z szafy Agricolę i spojrzę na nią jeszcze raz. Ale po wczorajszym, uważam ATGL za zdecydowanie lepsze i jakby świeższe niż Agricola. Najgorsze jest to, że w sumie nie wiem co mi tak do końca nie pasowało w Agricoli :/
A jakie wy widzicie nowego Rosenberga?
Wczoraj grałem po raz pierwszy. Z tłumaczeniem reguł, przy 3 graczach zeszło nam 2,5 godz., może trochę więcej. Powiem szczerze, że obawiałem się tej gry, bo Agricola mi specjalnie nie przypasowała (tzn. nie jest zła ofc, ale jakoś w nią nie gram) a Le Havre nie znałem. Osobiście bym tej gry nie kupił, mimo wielkiego hype'u na nią. Na piątek nastawiałem się na granie w Greeda. Ostatniecznie okazało się, że jest na 3 a nie 4 osoby, a że właściciele gry grali w nią już w Essen, to postanowiliśmy zagrać (raz się żyje).
Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że gra się rewelacyjnie. Przepisów trochę jest, ale po 1-2 turach wszystko jest jasne i dość naturalne. Gra jest świetnie zbalansowana, finalne wyniki różniły się między sobą o 1 pkt (15/16), cały czas utrzymywane było napięcie, downtime stosunkowo niewielki (zawsze się zdarza, że ktoś myśli dłużej, ale tak jest we wszystkim gdize nie ma klepsydr). Nie wiem jak będzie z replayability, bo nie podchodziłem drugi raz. Wydaje mi się, że nie powinno być żadnego problemu. Z niecierpliwością czekam na drugą partię, co więcej, tuż po zakończeniu gry, od razu miałem ochotę zagrać raz jeszcze, żeby wypróbować inną strategię (chociaż mocno strategiczna ta gra nie jest), a do tej pory taki objaw miałem tylko przy kilku naprawdę dobrych grach (Caylus, Brass, ATF, Indonesia). Aż zasnąć nie mogłem
Jedyne do czego bym się czepiał, to dość niewielki zakres interakcji między graczami. Są oczywiście pomocnicy, którzy taką interakcję umożliwiają, ale to się traktuje raczej jako wyjątki a nie regułę. Podczas gry miałem wrażenie dużej ciasności, mało kasy, mało zasobów, a dużo potrzeb.
Dzisiaj wyciągnę z szafy Agricolę i spojrzę na nią jeszcze raz. Ale po wczorajszym, uważam ATGL za zdecydowanie lepsze i jakby świeższe niż Agricola. Najgorsze jest to, że w sumie nie wiem co mi tak do końca nie pasowało w Agricoli :/
A jakie wy widzicie nowego Rosenberga?