cyb3k pisze:Póki co wydaje mi się, że monety są kluczowe, bo rzadko można sobie pozwolić na ich zdobycie, szczególnie pod koniec, a naprawiają braki lub napędzają całą resztę, w zależności od potrzeby.
wracając do Belforta - no i masz tu 100% racji - ze dwa razy zostałem bez kasy na początek rundy i mocno przez to siadło mi wszystko...
cyb3k pisze:Muszę kiedyś też przywieźć jakieś naprawde wredne gry jak np. Munchkin lub iGranie z Gruzem, w które się gra głównie po to żeby komuś dopiec i się pośmiać z kart.
Jak czytam, <reklama>dostępny od niedawna na graszkach</raklama>, Spartakus wiedzie prym w rozbijaniu znajomości i rodzin... Można się poza planszą dogadywać na różne sposoby. Na gruncie Belforta wyglądałoby to tak '- pożycz mi teraz elfa, bo akurat potrzebuję, a oddam Ci dwa elfy w następnej rundzie', a później '- no chyba nie myślałeś, że mówiłem poważnie'. Normalnie masakra jakaś... Grał kto w tego Spartakusa?
Shantall pisze:To może zrobić jakąś "imprezową środę" i gramy tylko w gry imprezowe.
Ja tam nie mam nic na przeciwko, choć być może należy to zostawić wolnemu wyborowi/naturalnej selekcji przy stolikach... Oczywiście ma szanse zadziałać, tylko jeśli takie gry przytargamy...
Shantall pisze:Negatywna interakcja mi nie przeszkadza.
Taa, dopóki to nie Ciebie łupią piąty raz z rzędu... Wiadomo, trzeba mieć dystans, ale fakt, że może ona popsuć skutecznie komuś partię i zabawę... Najważniejsze to to, aby wybór ofiary był uzasadniony jakimiś przesłankami wynikającymi z sytuacji na planszy, a nie podyktowany jakimiś sympatiami/antypatiami spoza niej...
cezner pisze:W ta środę można u mnie zorganizować spotkanie. Koło 18:00.
Jeśli chodzi o tę środę to akurat będę kończyć roboczodzień na Cmentarnej, więc akurat mi nie robi większej różnicy (i tak bym był później w okolicy polibudy)... Jednak obawiam się, że niestety może to wpłynąć nieco negatywnie na frekwencję. Inni chętni musieliby się wypowiedzieć, bo ostatecznie, przy całej sympatii i wdzięczności dla Czarka za propozycje ugoszczenia, może wyjść różnie...
Anloka wczoraj wieczór ukończyliśmy. Mojej partnerce podobał się bardziej niż mi (co oczywiście nie znaczy, że mi się nie podobał - w mojej ocenie: szału nie było, ale fajnie było wspólnie pogłówkować). Pamiętam, że przy scenariuszu darmowym (Elite) większe emocje mną targały (grałem solo) - być może dlatego, że jeszcze nie wiedziałem, że nie mam większych szans na sukces i się gorączkowałem by zdążyć w czasie. Poziom trudności zagadek myślę, że odpowiedni - od łatwiejszych po bardzo trudne i ze dwie, w mojej skromniej ocenie, właściwie poza zasięgiem, jeśli bez żadnych podpowiedzi. Najwięcej takich w sam raz, czyli w okolicach górnych granic naszych możliwości intelektualno-postrzegawczych, a jak już się wpadnie na niektóre to satysfakcja jest... Niestety bez mnóstwa podpowiedzi się nie udało, choć aby nie wyjść na głąba to trzeba dodać, że tylko niektóre podpowiedzi były tymi naprowadzającymi - reszta to takie żądania podpowiedzi na oślep, do, jak się po fakcie okazuje, nieodpowiednich kart i człowiek dostaje informacje z kategorii oczywistych, więc spada mu ranking, a ułatwienia w grze to nie przynosi... W odróżnieniu od Pitona, jakoś różnic między scenariuszami nie zauważyłem (poza tą oczywistą różnicą, że trzeci scenariusz rozgrywa się w osobnych grupach - tutaj byliśmy rzeczywiście w separacji i nawet fajnie to zadziałało, poza jedną, dwoma zagadkami, gdzie trzeba by było dużo sobie poopowiadać (jako rzecz uciążliwą, odpuściliśmy), choć chyba najwięcej zacięć mieliśmy na 1. scenariuszu, 2. i 3. były bardziej płynne i satysfakcjonujące. Uwaga, która by nam bardzo pomogła to: wszędzie starać się dostrzec *****. (ach, o mały włos bym zaspojlerował). Podsumowując, tyłka mi nie urwało, ale fajnie było poznać. Co do porównania z komputerowymi przygodówkami, na których też się wychowywałem - no jakoś nie miałem takiego odczucia podobieństwa. Może jakby były jakieś postacie (NPC - jak w TimeStories, przynajmniej z tego co czytałem), to byłoby bardziej porównywalne, a tak to bardziej takie mocno skromne komputerowe point&click w klimacie Escape room. Czasy 1h mocno przekroczone, chyba 0 gwiazdek w każdym scenariuszu. W każdym razie - dzięki Piton. Polecam się na przyszłość.
PS. Ewa ostatnio mocno prosiła, by być następną w kolejności, więc jeśli Właściciel nie ma innej listy kolejkowej (a codziennie mogę grę Właścicielowi podrzucić, daleko nie mam) to przy okazji środy być może uda się przekazać.