(Gliwice) Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Oj sztywniaki , sztywniaki :P
Always look on the bright side of life
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

Ja w piątek w bagażniku miałem 4 pudełka LL :)
Jednak ich przeznaczenie to prezenty a nie piątkowe granie :)
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Niestety nie zdążyłem kupić maści wiec relacji ode mnie nie będzie. Postaram się kupić w nadchodzącym tygodniu :mrgreen: :wink:
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Ryu pisze:Niestety nie zdążyłem kupić maści wiec relacji ode mnie nie będzie. Postaram się kupić w nadchodzącym tygodniu :mrgreen: :wink:
Dobra , u mnie jeszcze nie trzeba nic smarować to coś napiszę :wink:

Zagraliśmy wczoraj testowo w VaGa , ja grałem po raz pierwszy i w sumie zaskoczenie: odniosłem wrażenie ,że gra jest na końcowym etapie produkcji i chyba tylko dopieszczanie szczegółów pozostało :shock:
Przeważająca część gry to worker placement , czyli mechanika którą najbardziej lubię , walki na turniejach są rozwiązane sprytnie i zgrabnie i w zasadzie same kulanie kostką nie jest aż tak doskwierające , do turnieju po prostu trzeba się dobrze przygotować ...
Nie wiem nawet co ze swojej strony mógłbym podpowiedzieć , bo wszystko śmiga fajnie i sprawnie ; może tylko mając na względzie wczorajszy występ Grzenia , który wyhaczył rzekomo najlepszego rumaka :wink: , ale ten nie słuchał się go tak jak miał :lol: to może jakiś pomocnik , dajmy na to Akrobata , gość jadący na raz na dwóch koniach :wink: albo jakiś Rydwan :wink: znaczy dopał dający dwie kostki , bo jedna (nawet najbardziej wypasiona) to może być mało :wink:

Na drugą nogę Hansa Teutonica , jeszcze się nie zaczęło a u Grzenia włączyła się opcja: maruda :wink:
Co zrobić , taka gra ...
Też mnie zastanawia , co by było gdyby tak blokować się bez końca z puszczeniem jednego gracza do 3 akcji ?
Zauważyłem w naszych grach , że klincz trwa ok. pół godziny , po tym czasie zawsze ktoś popuści i potem już leci ...
Tak jak wspomniał Ryu trzeba rywali po prostu pilnować , choć wiadomo wszystkich nie zatrzymasz.
Ja tam zawsze chętnie zagram , mam wrażenie , że jestem coraz bliżej Ryu , który zawsze nas w to leje , ale kiedyś się to przecież musi zmienić :P

Dzięki za wczorajsze granie , projektowi pt. VaG od wczoraj mocno kibicuję 8)
Always look on the bright side of life
Cierń
Posty: 600
Rejestracja: 15 gru 2008, 11:53
Lokalizacja: Gliwice/Sośnica
Has thanked: 4 times
Been thanked: 1 time

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Cierń »

U nas na stole zgodnie ze zmienionym planem Age of Empires III, a dokladniej jej odswiezona wypasiona wersja od Hobbitów (pudło chyba większe lub dentyczne z Forbidden Stars). Nie żałuję w sumie że mam starą wersję, choć faktycznie dodatek do mojej podstawki mógłby się przydać :).

Uprzedzając fakty - gra wszystkim przypadła do gustu - ładnie nam wyszło pójście różnymi drogami do zwycięstwa. Tomek poszedł mocno w handel, Damian średnio w każdej turze wykonywał 3 akcje strzelania :D, ja najpierw zająłem się podbojem militarnym, by następnie gładko przejść do chrystianizacji tubylców tabunami misjonarzy. Yiannis w sumie wszystkiego po trochu. Tomek niesamowicie odskoczył z kasą na początku, Damian z punktami, ale na koniec to moi Anglicy ostatecznie wygrali, Yiannis z Tomkiem wygrał tiebreakerem, Damian tuż za nimi.

Notabene zabawnym było czytać nową instrukcję z wariantami, odpowiadającymi homerulsom na jakie już grałem. Cóż nie wygląda na to żeby AoE ruszyło się w najbliższym czasie z kolekcji :).

2 grosze co do wpisu powyżej - VaG dla mnie wygląda jak skończona gra od momentu uporania się z wiarą i walką.
Kupcie w koncu te dodatkowa mape do Hanzy - rozwiązuje problem automatycznego podkładania świń sobie nawzajem przez X pierwszych rund.
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Dziękuję za dobre słowa odnośnie prototypu. Jeszcze chwilkę go popolerujmy, żeby muchy się ślizgały przy próbach lądowania.
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Grzeniu
Posty: 836
Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 1 time
Been thanked: 9 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Grzeniu »

Jeżeli jest jakaś nowa mapa do HT, to ja mogę od biedy spróbować. W każdym razie z góry uprzedzam, że w tę standardową już nie gram. A czemu? Bo gra miała sens przez pierwsze 20 min. Kiedy się blokowaliśmy i kombinowaliśmy. Potem to już efekt kuli śnieżnej - pierwsi się wybili Ryu z Wajwą i potem nas mielili. Potem ja się dopchałem a na szarym końcu Marcin. Gdyby gra miała jeszcze trwać 15 min to spoko - mamy fajną szybką grę. Natomiast w HT kończenie gry trwa dość długo, tak więc jeszcze godzinę męczyłem się zanim dobiliśmy do końca. Tyle, że problem jest taki, że przez tą godzinę nic się nie zmieniło na planszy. I o ile mój tryb marudzenia często wyolbrzymia pewne kwestie, to w przypadku HT nie było czego wyolbrzymiać. Po prostu po 20 min. gry znałem wynik, a kolejna godzina cały czas to potwierdzała. Sorry, ale taka jest moja opinia. :P
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Zdjęć nie będzie, bo fotograf miał migrenę (tak - wiem, jak to brzmi).
W ten piątek zebrało się nas aż trzech - tłok i tłumy. Na pierwszy ogień VaG. Tolis przegapił ostatniego mnicha (był mu potrzebny do tytułu), a Yannis chciał być szlachetny, a bez drabów to już trzeba mieć szczęście do kostek, którego zabrakło (graliśmy "euro"). Udało mi się wygrać jednym małym punktem, choć w zasadzie powinienem być ostatni.
Na drugie danie - wreszcie, po zbyt długiej przerwie :) - Wyścig do Renu. Jeszcze bez dodatku, ale wciąż gg. Tolis pokazał, jak można zagłodzić kolegów i wygrać przewagą medali. Liczę, że rewanż nastąpi szybciej, niż wskazuje na to statystyka rozgrywek:).
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Z bólem serca to przyznaję i wiem jak to brzmi... Ale w naszej rodzinie to ja mam migreny ;-)
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Oho , chyba Ryu jeszcze nie kupił maści :?
Albo się jeszcze nie posmarował po prostu :wink:
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Ryu pracuje... Nie ma czasu na głupoty ;)
Jednakże jutro wieczorem postaram się coś skrobnąć i wkleić fotki.

Maści nie kupiłem ale przy mnie chłopaki wstydzili się wyciągnąć na stół LL ;)
Fakt - ja wyszedłem z Miłoszem wcześniej i nie wiem co było dalej ;)
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

No powiedziałem A. Czas na B ;)

Jako że graliśmy u Wisa to wybór jednej gry był oczywisty - standardowo VaG. Na szczęście nie jest to jakiś crap więc nie było problemu z kolejną partią testową. Tym razem graliśmy w piątkę. Wis był obserwatorem. A więc: Miłosz, Yiannis, Grzeniu, Tomek i ja przystąpiliśmy do walki na miecze (a może kopie? w sumie to sam już nie wiem ale olejmy klimat :) ).
Mój plan był prosty. 2 pierwsze rundy zbierać, zbierać, zbierać - najlepiej wszystko co się da. Przy okazji zdobyć średnią ilość punktów na pierwszych potyczkach. W drugiej części nie zostawić śladu po przeciwnikach. Prawda że plan jest diabelsko dobry? :twisted: Wiadomo - mój ;)
Ale... Słowo które paść musiało bo jak prawie zawsze ktoś mi się gdzieś wepcha, ktoś mi coś ukradnie i jest kicha. Nie było inaczej i tym razem. Tym razem zaczął Yiannis. Zaczął robić jakieś absurdalne ruchy stawiając się na ostatnich miejscach do walki a za nim cała rzesza owieczek (Yiannis ma na koncie milion gier w VaG więc jednak na Niego patrzono inaczej). No i byłem w tyłku bo to ja miałem być na ostatnich miejscach. To ja miałem zdobyć te kilka punktów i to ja miałem być najbogatszy po pierwszym turnieju. Cóż, nie zostało mi nic innego jak wstawić się na jeden turniej na kogoś silniejszego a drugi odpuścić. Życie...
Po pierwszej potyczce grzałem tyły więc strategię mogłem mieć tylko jedną. Gramy va banque. Albo kwiaty, medale, zaszczyty, dziewki jakieś (?) ;) albo dno, muł i syf. Oczywiście nie jestem skończonym debilem - grając w ten sposób trzeba się przygotować więc...
- wynająłem najlepszego rumaka jaki wypuścił świat :)
- zatrudniłem pomocników którzy zmniejszają mi siłę przeciwników (tych miałem nawet w nadmiarze) :)
- miałem prawie najlepszą zbroję, brakło naprawdę minimum do maxa ale nie miało to takiego wpływu na wynik potyczek w drugiej części gry :)
- miałem na tyle wiary że mogłem dopakować swoją siłę na maxa w dwóch rundach potyczek :)
- miałem na tyle kasy że reperować swoją zbroę ile razy się dało :)
Nasuwa się pytanie. Czy byłem Bogiem? I po części powiem, że tak. Wg mnie zrobiłem wszystko co się dało. Ale... (to słowo zaczyna mi już działać na nerwy) Się nie udało. I kolejne pytanie - czemu? No... Bo siedziałem obok Tomka i Miłosza. Tak, dość idiotycznie to brzmi ale tak było. Tomek i Miłosz jak patrzyłem na ich walki to byłem pod wrażeniem. Rzuty na kościach idealne. Co rzut to hit dla nich a przeciwnik pada po każdym ciosie (rzucie kością). No radość dla oczu. Stwierdziłem - siedzę obok nich - to biorę pozytywną energię i rzucam... (każdy mój rzut to 33% na niepowodzenie i 66% że wygrywam - z tego co pamiętam). No... Przy pierwszym kolesiu się męczyłem ale pokonałem. Wiadomo - pierwsze koty za płoty - biorę się za drugiego. Rzut i tragedia, rzut i tragedia, rzut i koleś dostaje hita (pojawia się nadzieja), rzut i tragedia (tu już było lekkie podirytowanie), rzut... Końcówki się domyślacie :lol:
A tak to wygląda w formie prototypu:
Obrazek
I podsumowanie bo z opisu wynika że gra się do bani. Powiem od razu że nie. Gra jest szybka, raczej lżeszja-średnio ciężka. Gra jest bardzo fajna. Ja akcepuję los ale los niegłupi i raczej w lżejszych niż cięższych pozycjach. Nie przeszkadza mi los w Rollu, nie przeszkadza mi los w VaG. Wydawajcie chłoapki - ja kupię na 100% 8) A wariant agresywny zdecydowanie super (graliśmy w wariany pokojowy). Tylko... Czy Ania będzie w niego grała?
Kolejność: 1. Miłosz/2.Yiannis/3.Ryu/4.Tomek/5.Grzeniu

I druga gra - tu zaskoczenie bo gramy w Five Tribes z Tomkiem i Miłoszem. Ja grę bardzo lubię. Jak nie umiem w to grać, tak lubię. Ja nie wiem ale nie umiem znaleźć jakiegoś celu w tej grze, nie mam żadnego planu. Nic. Taka troszke tabula rasa. Zupełnie jak z La Granja. Czemu? Nie wiem. Ale czy to zmniejsza przyjamność z rozgrywki? Zdecydowanie nie. Jak ktoś będzie jeszcze miał ochotę na Five Tribes to proszę mnie liczyć. Kiedyś się odkuję a wtedy zostanie tylko płacz i zgrzytanie zębów :twisted:
A tu sobie myśli Miłosz:
Obrazek
Kolejność: 1.Miłosz/2.Ryu/3.Tomek

Na sądsiednim stoliku w tym samym czasie:
Obrazek
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Kronikarza-fotografa znowu coś zmogło, więc dla potomnych:

Tym razem wieczorek euro. Wyścig do Renu wygrał Patton, a XX Wiek - Tomek-debiutant.
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Wczoraj/dziś pożegnaliśmy kolegę. Yiannis wraca do siebie. Koniec przygody w Polsce. Yiannis zacznie poważną edukację planszówkową w Grecji. Powodzenia i odwiedzaj nas w wolnej chwili. Żartował tym razem nie będę. Tym razem poważnie. Dzięki za naukę angielskiego podczas odwózek po wieczornych spotkaniach :) Było ciekawie :lol: :wink: Na koniec daliśmy Yiannisowi pucharek na poczet wspólnych godzin spędzonych przy planszy :)
Obrazek

Ok, melancholijnie się jakoś zrobiło więc wracam do swojego "ja".
Piątek i ustawka od poniedzaiłku w PaP bo Yiannis chciał zagraćw najlepszą grę Trzewika - no problem, ziom :) Mówisz - masz. A więc w składzie: Cierń, Tolis, Yiannis i ja przystąpiliśmy do pojedynku na szmatki ;) Moja strategia była taka: silny 1 i 3 pokaz. 2-gi mogę odpuścić. 4-ty ważne żeby być i zabrać punkty innym. Proste? Proste. Mało tego. Mam wrażenie że Cierń miał podobny. Musiałem uważać. Oczywiście plany planami a życie życiem jak to mówią bardziej doświadczeni przez los ludzie. Mojego planu oczywiśie nie udało się zrealizować choć byłem blisko. No ale po kolei. Pokaz nr 1 i jest dobrze choć Cierń depcze mi po piętach. W głowie cały czas jedna myśl - uważaj przede wszystkim na Ciernia bo On zawsze najwięcej kombinuje - taki typ ;) Pokaz drugi miałem odpuścić ale dostałem zmieniaczkę do szmatek; miałem budynek z darmową szmatką co rundę, miałem kolesia od zakupów... A chrzanić to! Pojechałem i na drugi pokaz. Źle nie było. Powiem więcej - było bardzo dobrze. Z Cierniem mieliśmy sporo kasy, jakieś perspektywy na przyszłe życie... Tolis zaczął walczyć o tlen a Yiannis spokojnie grał swoje. Pokaz nr 3 i tu było jak być miało. Zdobyłem milion gwiazdek, miałem milion szmatek. Przyzwyczajony do bycia Bogiem (przypomnę że ostatnio też byłem) nie zostało mi nic innego jak zrobić tak --> :twisted: Po turnieju nr 3 zostałem się z 1 szmatką ale moja przewaga była już dość spora. Nie powinno być kłopotu z wygraniem byleby tylko nie dać poważnie ciała na ostatnim pokazie. Gramy... 2 pionami stawiam się po szmatki bo z czymś trzeba wszak jechać, prawda? 1 niebieska leży przede mną. W ciemno losuję 2 niebieskie --> :lol: No, panowie... I tutaj mała dygresja i nawiązanie do sportu któy oglądałem wieki temu a mianowicie piłki nożnaj. Podczas ogladanych meczy w 90% spotkań słyszałem 1 z 2 zdań: "niewykorzystane okazje się mszczą" i wtedy "moja" drużyna przegrywała albo "szczęście sprzyja lepszym" - wtedy było odwrotnie. Zdania które pasują niemalże zawsze i wyjaśniają wszystko. Tym razem w PaP szczęście sprzyjało mi :) Na szczęście ;)
Ale żeby nie było że to jednak głupia i losowa gra jest to przytoczę tu fotkę - spójrzcie na szmatki. Jakieś pytania? ;)
Obrazek
No więc na koniec klasyfikacja: 1.Ryu/2.Yiannis/3.Cierń/4.Tolis
Drugiej gry u nas nie było bo zwinąłem się z Tolisem do domu :)

Drugi stolik i VaG (o dziwo ;) ) - macie bliższą fotkę na zachętę:
Obrazek

i oczywiście Agri - bo czemu by nie? ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Teraz wiadomo, czemu Wajwa zawsze taki smutny - za mało Agricoli :)
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Oj Ryu , tyle lat doświadczeń jako fotoreporter , a nie wiesz , że trzeba wyczuć odpowiedni moment do zdjęcia :P
Chwilę byś poczekał , aż tam coś zakiełkuje , a nie cykał fotki jak czekam z podkładką na talerz :wink:

Powiedzieć Agri , to powiedzieć mało - wczoraj pierwsze spotkanie z Talią Graczy.
Tak , tak trochę czasu od premiery już minęło tymczasem nie było okazji jeszcze zagrać , ba , nawet się odrobinę zaznajomić :oops:
Wczoraj miałem chwilkę czasu , w oczekiwaniu aż chłopaki skończą VaGa , żeby się tym kartom trochę przyjrzeć.
Przeleciałem po kolei wszystkich pomocników , potem usprawnienia ...
(W międzyczasie śmieszna scenka : jeden z łobuziaków Wisa zainteresował się pudełkiem i kompletnie rozwalił mnie zadanym poważnym tonem pytaniem: "To gra czy dodatek ?" :shock: :roll: :lol:
Ach te dzieci geeków 8) )
Tak więc przeleciałem te karciochy i stwierdziłem: czego to ludzie nie wymyślą ...
Generalnie ocena była taka , że mnóstwo niesamowicie pomysłowych rzeczy , realne rozwiązania problemów z którymi borykają się na codzień gracze :wink:
Choćby pomocnik , odwracający kolejność działań przy żniwach - wypisz wymaluj temat jaki omawialiśmy niedawno w naszym gronie ...
Tyle , że jak przyszło do gry (odpuściliśmy draft decydując się na 10/7 , po 5 kart z podstawki i po 5 z Talii Graczy) to te wszystkie fajne karty , które przeglądałem , znalazły się wszędzie , tylko nie u mnie :?
Grzeniu chyba pobił rekord w braniu Dniówki , no ale od razu wystawiał izby z tej akcji to i nie dziwota , Marcin zmontował takie kombo zbożowe , że w pewnym momencie zabrakło znaczników :wink: , a jak piekł chleb to od razu 5 bochenków :shock: Ja miałem w zasadzie jednego sensownego pomocnika , nawet zacząłem żałować , że nie wylosował mi się koleś , który daje na koniec gry 6 punktów , pod warunkiem , że jest jedynym zagranym pomocnikiem ...
Trzeba sobie było jakoś radzić , jako , że nie wystawiałem prawie wcale kart to uzbierałem sporo surowców , pobudowałem się , porozmnażałem i jakoś to poszło.
Nieliczne zagrane karty dały jednak troszkę punktów (zwłaszcza specjalnych) i udało się wygrać , nawet przekraczając 50 punktów , co zawsze cieszy.
Reasumując: fajny ten dodatek , ale chyba trzeba go dawkować ostrożnie , bo jakby tak wrzucić wszystko naraz to aż strach pomyśleć jakie kombosy idzie wykręcić.
Dla mnie niezmiennie GG :D

P.S. Wis ja nie jestem smutny , ja mam taki wyraz twarzy :wink:
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

wajwa pisze:Oj Ryu , tyle lat doświadczeń jako fotoreporter , a nie wiesz , że trzeba wyczuć odpowiedni moment do zdjęcia
Chwilę byś poczekał , aż tam coś zakiełkuje , a nie cykał fotki jak czekam z podkładką na talerz
Wajwa, wczorajsze zdjęcie nie wyszło. Dałem jakiekolwiek z Agri żeby było ;) Mam w czym wybierać :mrgreen:
wajwa pisze:P.S. Wis ja nie jestem smutny , ja mam taki wyraz twarzy
Oblukałem inne fotki. Wajwa ma rację. Tak wygląda ;)
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Piszę póki jestem w stanie bo 2,5h spania to średnio dużo. Dziś liczę na dobrobyt. Dzieci na pewno zrozumieją, prawda? Prawda?....

Dziś nie skupię się na pierwszej grze. Wybaczcie. Nie dlatego że przegrałem bo przegrałem też i drugą ale... A zresztą przeczytacie relację to sami wyciągniecie wnioski.
Na pierwszą nogę poszedł VaG. Zrobiłem kilka błędów - wiem gdzie. Do poprawy :)
Obrazek
Kolejność: 1.Wis/2.Tolis/3.Ryu

Druga gra - Merchant of Venus (second edition). Od początku tygonia zrobililśmy ustawkę na w/w tytuł i nawet próby Ciernia żebyśmy nie grali poszły na marne (chłopak chciał z nami zagrać). Sorry koleś - taki lajf. Ja ze swojej strony powiem, ze gdy zobaczyłem fotki na BGG pomyślałem - Duck Dealer tylko że w nowej oprawie - MUSZĘ ZAGRAĆ! I nawet słowa Tolisa w aucie "wiesz, że to losowe i to bardzo" mnie nie ostudziły. Grałem w wiele gier - jednostrzałowców. Życie. Niemniej ja lubię poznawać nowe gry. Zawsze to coś nowego. Zaczynamy:
Obrazek
Losowe frakcje na planetach. Losowe misje. Losowe nagrody na skończone misje. Losowe rzuty przy przelotach. Losowe karty przygód. Losowe rozstrzyganie walk. Nie brzmi dobrze, co? Tylko że ja tego nie czułem. Tak, jestem eurograczem jakby jeszcze ktoś nie wiedział. Jestem i nie czułem tej losowości tak bardzo. Wiem, że była ale kurde, był taki fun z gry że taką losowość mogę przełknąć. Przez ok. 60% gry graliśmy z błędną zasadą która tyczyła się Wisa. Wis oddał ileś tam kasy za to ale zarówno ja jak i Tolis grzecznie Go prosilismy że ma sobie ją zatrzymać i grać dalej. W każdej grze EURO (podkreślam słowo euro) musiałby oddać co do 1 kredytu, nawet jeśli by się nie dało tego obliczyć ;) A dlaczego podkreślam słowo euto? Bo MoV to najlepsza gra przygodowa w jaką grałem. Mówię to zupełnie serio. Fakt, znawcą przygodówek nie jestem bo grałem w 4 (licząc MoV) :lol: Horror w Arkham - umieram na nudę. Wiedźmin - umieram na nudę. Magia i Miecz - umieram na nudę (choć za bajtla uwielbiałem). Powiedziałbym że Mercurius - umieram na nudę ale to nie przygodówka. Niemniej warto czasem przypomnieć że ta gra również do wybitnych nie należy ;)
Oczywiście zdarzały się kuriozalne momenty podczas gry. Z takich na szybko:
- podczas ok. 5 lotów zabrakło mi 1 więcej na kości (rzucałem 3 lub 4) żeby dolecieć na planetę (wtedy pojawiło się kilka słów co o tym sądzę - takie chwile słabości :lol: );
- mam świetną nagrodę za skończoną misję - mogę sobie śmigać między portalami ale spójrzcie na poniższe foto:
Obrazek
Portale ustawiły się koło siebie i nie umiałem z tamtąd wylecieć :lol: A jak się w końcu udało to musiałem mijać caaaały środek planszy - w plecy kilka tur :mrgreen:
- koniec gry - rzucamy z Tolisem dwoma kościami: ja 1 i 2 :lol: Tolis 2x6. Tois otrzymuje 12 gwiazdek i zwiększa sobie mnożnik punktów z 10 na 20; ja dostaję 3 gwiazdki. Tolis z ostatniego miejsca jest pierwszy :lol:
To takie tam fajne rzeczy. Jak dla mnie gra zdecydowanie do zagrania z jakimiś hołmrulami:
- ograniczyć liczbę rund z 30 do... (nie wiem ale trwa to zdecydowanie za długo; nie wiem też czy nie posypie się przez to coś jeszcze bo jakoś te nacje na planetach trzeba odkrywać ale spróbować trzeba, nawet należy ;) );
- losowanie nagród po misji - brać 2 i 1 odrzucić;
- żeton który miałem ja i Tolis na koniec gry - bez zmiany mnożnika;
Póki co tyle. Reasumując: ja chętnie zagram bo jest to (póki co) najlepsza przygodówka w jaką grałem (jak XCOM dla coopów). Kilka zmian, mam nadzieję, polepszy to co mnie boli najbardziej i mogę grać częściej :)
Na koniec foto:
Obrazek
I kolejność: 1.Tolis/2.Wis/3.Ryu

A chłopaki na stole obok - Ora:
Obrazek

i jakieś inne dziwne rzeczy. Foto brak :P
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Ryu pisze:
A chłopaki na stole obok - Ora:
Obrazek
A w Orze jak to w Orze , każdy orze jak może :wink:
Cóż , jakoś tak najfajniej gra mi się na budynki klasztorne i tak też zagrałem w tej partii , niestety , podobnie jak w LH tak i w OeL czasem możesz nie zdążyć gdzieś wbić , albo czegoś zbudować i tak jak dygnąłem Grzenia z jakimś tam budynkiem , tak Grzeniu skasował mi sprzed nosa b.klasztorny , w którym za 5 piniądza wyhacza się po 2VP za posiadany b.klasztorny :?
Ten budynek byłby ósmym w ciągu i kasowałbym po 16VP w różnych fantach ... Mógł być mój , ale napaliłem się na Dwór , bo to w końcu 25 VP i to był chyba błąd. Potem , żeby wejść do Grzeniowego budynku musiałem bulić dodatkowo 2 kasy 2 razy za wejście , a że tej miałem na styk , to musiałem stracić kolejne akcje na zdobycie pieniędzy :evil:
Ech , co zrobić ... Nie grało się źle , ale wygrał Grzeniu , który miał jakoś umiejętniej poukładane swoje osady , gratulacje 8)

Na drugą nogę , ponieważ była 1:15 zagraliśmy w Upadek Pompejów , z tłumaczeniem zajęło to 40 minut. Tyle w temacie.

P.S. Ryu , wiem , że kupowałeś ostatnio maść :wink: . Masz jeszcze trochę ? Daj proszę Grzeniowi , straszna maruda się z niego robi :wink:
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

wajwa pisze:P.S. Ryu , wiem , że kupowałeś ostatnio maść . Masz jeszcze trochę ? Daj proszę Grzeniowi , straszna maruda się z niego robi
Spoko, mogę dać ale nie wiem czy pomoże. Wiesz... Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. W każdym razie moja maść "hity na miarę piątkowych zmagań - LL, Ticket, Eurobussines, Carcasson Kids etc - NO STRES" mi pomaga ;)
W razie czego w piątek jednak wezmę. Kto wie ;)
Grzeniu
Posty: 836
Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 1 time
Been thanked: 9 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Grzeniu »

Parę słów ode mnie. W tygodniu zgadaliśmy się że na pierwszą grę idzie Ora & Labora, a drugą się zobaczy -jakiś Feld, albo coś podobnego. Tyle, że do końca nie wiedzieliśmy czy Tomek dojedzie czy nie. Ale ponieważ dojechał, to zacząłem podejrzewać, że Ora na 4 osoby będzie jedyną gra wieczoru. Tam idzie się fest zwiesić i zamulić. No, ale że gra fajna, to bez żalu można poświęcić jeden wieczór. Gramy więc wersję irlandzką. Wajwa poszedł w budynki klasztorne, tyle, że ja widząc co się dzieje, wziąłem dość fajny pozwalający odpalać akcję na której stoi dowolny przeor. Jakby Wajwa go dorzucił do swojej dość bogatej kolekcji, to byśmy mogli wyłącznie podziwiać jak nam odjeżdża w siną dal... W każdym razie gramy dalej. Ja sobie nazbierałem piwa i wina z planem postawienia piwiarni, zarobienia kuuupy kasy i postawienie zamku kosztującego 20 dukatów/talarów/florenów (niepotrzebne skreślić ;-) ) ale dającego miliony punktów. No i co robi Wajwa? Tuż przed moim ruchem sam stawia piwiarnię i sam zabiera mi mój zamek!! A to brzydal! W takim razie nie pozostałem mu dłużny i mu zabrałem jego budynek punktujący budynki klasztorne. Nawet tam przeora nie wstawiałem, bo szkoda mi było kasy na 4 punkty (miałem w sumie 2 budynki klasztorne). Wziąłem to tylko dlatego, żeby Wajwie utrudnić życie. No i jak się na końcu okazało to był ruch, który dał mi zwycięstwo :-) Wajwa mi zrobił kuku, ale ja mu w kontrze zrobiłem jeszcze większe :P

Pierwotne niepokoje do czasu gry okazały się prawdą i o 1:00 składaliśmy grę do pudła. Na Felda nie ma co liczyć bo nawet 1,5 h powoduje że domu jestem koło 3:00 a to jednak za późno. Tak więc dziękuję kolegom i wstaję od stołu, a tu Wajwa wyciąga jakieś podejrzane "cuś" o Wezuwiuszu ("Zagłada Pompei") i mówi, że 40 min i że fajne i wogóle. Marcin z Tomkiem też namawiają, no to zostałem. No i całe szczęście, że z tłumaczeniem gra zajęła 40 min, bo inaczej można byłoby się pociąć :P Gra z roku 2004 w dodatku robiona pod ówczesny młodociany "target". Losowa i niezbalansowana, w dodatku z dość wredną interakcją negatywną, która eliminuje z gry bardziej wrażliwe dzieci ("A teraz ci spalę człowieka w lawie, ha ha ha !!! :twisted:" ) Dla dorosłych zbyt losowa. Tak więc nie wiadomo, kto miałby w to grać. Cóż, teraz muszę teraz uważać na wynalazki Wajwy, bo o ile reklama Puerto Rico była zgodna z rzeczywistością (fajna gra, mogę grać częściej), Wikingowie byli ok, ale d... nie urwali (mogę zagrać, jak koledzy będą chcieli) to Zagłada Pompei to strata czasu. 40 min spędzone na spaniu było na pewno lepszą alternatywą niż poznanie tej gry. Jak wstawałem od stołu to stwierdziłem, że to jakaś wariacja na temat Carcassone. A Wajwa potwierdził - autor ten sam. Tyle, że z dzieckiem poukładasz sobie łąki i drogi w dość przyjaznej atmosferze. Za to wrzucanie ludzi do wulkanu może raczej spowodować efekt odwrotny.
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Grzeniu , dzieci kochają Pompeje. Mój syn uwielbia wrzucać ludzi do wulkanu ;-) Naprawdę nie wiem o co Ci chodzi ;-)
Always look on the bright side of life
Grzeniu
Posty: 836
Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 1 time
Been thanked: 9 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Grzeniu »

A moja córa płacze, jak musi przerobić biedną owieczkę na 2 żarcia w agri :P
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Dziwny piątek za nami. Dziwny bo na zaproponowane tytuły "każdy może zagrać" i w sumie nie wiadomow co grać.
Ustaliliśmy że gramy albo w Cavernę albo Marco Polo. Przychodzimy do Wajwy i zaczyna się debata: "mogę w to i to", drugi "mogę w to i to"... No więc wziąłem kość i rzuciłem: na 1-3 gramy w Cavernę, na 4+ w MP (Marco Polo). Wypada 1 (to taki mój standardowy rzut ;P ). Grzecznie mówię żeby dawać Cavernę choć osobiście wolałem MP (nie muszę teraz czytać zasad jak Ania będzie chciała zagrać ;P ). Echo... "Jakby co to ja mogę i w MP", drugi "ja też..." Patrzę i oczom nie wierzę. Co tu się wprawia? :shock: Osobiście podejmuję decyzję "to gramy w MP" bo pewnie siedzielibyśmy tam do teraz :wink:

Marcin przypomina zasady. Ja przetłumaczyłem z DE dodatek (jakby ktoś pytał nie znam chyba żadnego słowa po niemiecku ale w takich momentach trzeba wziąć byka za rogi ;) ).
Obrazek
Każdy dostaje po 2 postaci. Mi przypadł koleś co losuje żetony i jeszcze jakiś ale nie pamiętam. Gram kolesiem z dodatku 8) Chłopaki: Marcin - koleś który ustawia sobie kostki jak chce, Wajwa - koleś co dostaje za free materiały za nas na targu, Tolis - koleś co jest ich dwóch na podróżach. I zanim zacznę mała dygresja... Grałem ostatnio z żoną w Wikingów - zlała mnie, grałem potem z koleżanką w Osadników - zlała mnie (dlatego że ułożyłem Jej idealnie talię ale jednak wygrała i niesmak pozostał ;) ). Takie "kobieta mnie bije" z Seksmisji ale w realu ;) Nie polecam. No mniejsza. Postanowiłem, że tym razem się skupię i wygram no bo w sumie czemu by nie? ;)
Na drodze stał Wajwa z tym swoim ludkiem bo o ile każdy koleś jest przegięty to słyszałem że ten od Wajwy jest przegiętniejszy. Namaszczony wygraną (i brakiem choć 1 patrii w MP) ugrzązł na szczęście w przedbiegach. Domyślam się że w kolejnej grze będzie inaczej ale to już opiszę po tej grze jednak ;) Póki co postanowiłem że na targ będę szedł tylko i wyłączenie wtedy jak będę miał nóż na gardle. Tolis to samo. Zawsze człowiek kombinował z surowcami żeby taką pijawkę omijać ;) Nie było lekko. Marcin się uwziął że chce być pierwszym graczem przez całą grę i będzie brał więlbłądy. Ot, czysty cham. Samemu brać, innym nie dać :wink: Raz się tylko dossałem. Szkoda słów. Uważam, że postać Marcina jest przegięta. Kurde - ja muszę rzucać, wypada jak wypada a ten se ustawia jak mu wygodnie... Żeby nie było mój koleś też był przegięty. A że poszło mi najlepiej to był przegięty x2. Bo jak na żetonie miałem kasę - zło. Jak surowce - zło. Jak ruch - zło. Co nie wylosowałem - zło. Ot, taki ludzik :)
Na koniec fotka z Wajwą żeby nie płakał że go nie ma, choć myślę że żona by uwierzyła że jednak w ten wieczór grał w planszówki:
Obrazek
Kolejność: 1.Ryu/2.Tolis/3.Marcin/4.Wajwa
BTW: ocena MP się nie zmienia. Gra jest OK ale wszystkie części mojego ciała są na miejscu. Nie urwało nic. Niemniej tragedii nie ma :)

Druga gra i Krwawa oberża czyli zabijamy ludzi którzy dostali się do oberży, potem zakopujemy zwłoki i martwimy się czy jakiś stróż prawa nas nie dostanie w swoje ręce bo nam zwiną ciało i nie dostaniemy za nie kasy. Tak, wiem jak to brzmi i ciekawie się tego słuchało w realu ale cóż... Taka gra :) Poniżej moje pierwsze zabójstwo i zakopane zwłoki:
Obrazek
A gra? Zła nie jest. 4 litery na swoim miejscu (to już drugi raz tego wieczoru ;) ) ale tragedii też nie ma. Raz na jakiś czas mogę zagrać. Luz. Proponował może i nie będę ale jako filler może być (choć do Roll'a to ma lata świetlne :P )
Obrazek
Kolejność: 1.Wajwa/2.Ryu/3.Tolis/4.Marcin

BTW: czy ktoś z Was (czytających) zastanawiał się co Wajwa robi w swoim życiu że ma takie doświadczenie w zabijaniu i chowaniu zwłok? Kim jest? Jakie ma jeszcze hobby? Co lubi? Czy żona to tylko przykrywka? Ja nie znam odpowiedzi na żadne pytanie ale wiem że będę uważał na siebie bardziej. Tak w razie czego ;)
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Ryu pisze:
BTW: czy ktoś z Was (czytających) zastanawiał się co Wajwa robi w swoim życiu że ma takie doświadczenie w zabijaniu i chowaniu zwłok? Kim jest? Jakie ma jeszcze hobby? Co lubi? Czy żona to tylko przykrywka? Ja nie znam odpowiedzi na żadne pytanie ale wiem że będę uważał na siebie bardziej. Tak w razie czego ;)
Masz mnie Sherlocku :wink:
Na te i wiele innych pytań nie mogę niestety odpowiedzieć ... Jeszcze nie teraz :wink:
Przy okazji: w przyszłym tygodniu będę miał wolną chatę ... Ryu , wpadłbyś coś pograć :wink: ?

Krótko , bo późna pora.
Dzięki za pokazanie Marco Polo , rzekłbym mój level , jeżeli chodzi o gry.
Nieprzekombinowane , nie za skomplikowane , ale i nie proste. Niby wciąż coś wyhaczasz , niby masz wszystkiego w pigułę , ale jak przyjdzie co do czego to zawsze braknie czy to wielbłąda , czy to pieprzu czy też kostki ...
Pójdziesz w podróże nie ma Cię na kontraktach , pójdziesz w kontrakty nie ma Cię na podróżach , cały wic w umiejętnym skorzystaniu z tych poprzeginanych postaci.
Fajnie się to grało , chciałem poznać , bo to dzieło autorów Tzolkina , co jest już wystarczającą rekomendacją , no i się nie zawiodłem , co prawda drugi Tzolkin to nie jest , ale tego nie wymagałem , jest to inna , dla mnie fajna gra.

Krwawa Oberża to żaden poważny tytuł nie jest , raczej popierdółka , ale z racji tematyki i mechaniki dość specyficzna gra.
Przed naszą partią zagrałem raz testowo/szkoleniowo z żoną (ciężki łomot :evil: , to tak odnośnie "kobiety mnie biją" ;-) ) i wydawało mi się to proste , zabić , zakopać , zabić , zakopać 8)
Ale nie ... Bo przecież jest Tolis 8) . Tolis w każdej grze musi najpierw zbudować infrastrukturę ;-) Milion budynków , wspólnicy , pracownicy ... No i budował chłopak przez cały pierwszy sezon swój kombinat zbrodni , w tym czasie nie skrzywdził nawet muchy , za to pod koniec gry jak mordował i chował to już szło hurtem :lol:

Reasumując: dwie dobre partie , ja to chętnie bym powtórzył ...
Always look on the bright side of life
ODPOWIEDZ