(Gliwice) Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

No dobra, znów będę pierwszy z relacją, w ten weekend niestety nie było Colonists, na stole wylądował Trickerion.
Gra fajna, była to moja 3 gra w ten tytuł - poszło mi najgorzej. Grałem iluzjonistą który wywodzi się ze szkoły sztuczek mechanicznych. Zamiast wziąć postać która daje jednemu pomocnikowi +1 akcji, wziąłem tą drugą postać. To był pierwszy błąd, później było ich więcej :)
Gra jest dobra ale wolę Colonists :) czas gry w 3 osoby jest podobny. Dodam że graliśmy w Trickeriona tylko z dodatkiem Dark Aley. W pierwszej grze graliśmy również z Magician Powers, ale czas rozgrywki też ma wymiar epicki.
Resztę relacji z kolejnością i listą graczy pewnie opisze Ryu.
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Tolis jak zacząłem chwalić za relacje to zaczynasz walić byk na byku. Człowieku... ;)
Tolis pisze:w ten weekend niestety nie było Colonists, na stole wylądował Trickerion.
Nie "niestety" tylko "na szczęście" ;)
Tolis pisze:Gra jest dobra ale wolę Colonists
Wiem, wiem każdy ma prawo do własnego zdania ale ja również dlatego skoryguję Twoje na "Gra jest bardzo dobra i wolę to niż Colonist" - od razu lepiej, co? ;)
Tolis pisze:czas gry w 3 osoby jest podobny
Ja już nie wiem ale Colonist nie skończyliśmy ani razu. Trickeriona za każdym razem ;)
Tolis pisze:Resztę relacji z kolejnością i listą graczy pewnie opisze Ryu.
Nareszcie coś zgodnego z prawdą... Bo już zaczynałem się o Ciebie bać ;)

No więc NARESZCIE Trickerion w składzie: Cierń, Tolis i moja (jak zawsze) skromna osoba :)
Niestety Cierniowi musieliśmy tłumaczyć zasady więc czas się nam trochę wydłużył ale jednak skończyliśmy partię. To ważne zdanie w tej relacji, szczególnie w kontekście wymienionego The Colonist ;) Ach... - tłumaczenie. Niestety nie obyło się bez drobnych wpadek jak np. faktu że nie powiedziałem o bonusie na dole karty przy trickach 36lvl (po prostu finalnie ich nie liczyliśmy). Mój błąd ale zasad było tyle że niestety takie "pierdoły" umknęły. Dlatego bardzo chętnie zagram partię rewanżową kiedy to Cierń już wszystko wie. Się poświęcę bo jestem fajny, miły i koleżeński i można na mnie przecież polegać. Kumpel to kumpel przecież :mrgreen:
Dobra najpierw fotka a potem kilka zdań o grze, przeciwnikach i jednym debilu :P
Obrazek
Ja grałem OPTO - kolesiem który może korzystać z właściwości kart z Dark Alley zagranych przez przeciwników, o ile zaga taką samą kartę podstawową. Ogólnie mało z tego skorzystałem ale i tak uważam że fajna zdolność. Ogólnie zdolności kolesi z poszczególnych dziedzin nie były jakoś mega przegięte. Pomagały ale nie przeginały w żadną stronę.
Początkowy wybór pomocnika i zaczęła się zwiecha u wszystkich. Niestety każdy z nich jest super i ciężko dokonać wyboru. Asystentka? Menager? Inżynier? Najchętniej wszyscy i to od razu tylko... Że się nie da. Ja wziąłem menagera. Zawsze to więcej materiałów do przygotowywania tricków. Tolis chyba też to samo. Cierń - inżyniera. O dziwo, nikt nie wybrał asystentki a przecież fajna jest :mrgreen:
Oczywiście co chwilę padały słowa co, kto i kiedy zwalił (tak, za rzadko w to gramy :) ) ale spójrzmy na jednego giganta. Otóż jeden z nas (może quiz kto to taki? ;) ) w MARKET ROW wywalił szybę w turze wcześniejszej uważając że jest zbędna a teraz (czyli w turze następnej) dał ją do przygotowalni bo jednak się przyda i bez niej nie jest w stanie wykonać tricku do którego się przygotowywał:
Obrazek
Tak, skończonym debilem okazałem się ja sam :evil: Cóż, są rzeczy które trzeba czasem powiedzieć sobie szczerze i bez urazów spojrzeć w lustro. Niestety czasem popełnia się błędy :wink: :wink:
No nic to. Graliśmy sobie kończąc ok. 2.15
Ja ze swojej strony powiem, że jak uwielbiałem Trickeriona tak nic się nie zmieniło. Chętnie zagram ponownie. Za tydzień. Za dwa. A jak będą chętni to i za 3. Taki dobry Ryu ;)
Na koniec fotka i kolejność:
Obrazek
1.Ryu/2.Cierń/3.Tolis

BTW: pewna osoba powinna już się przygotowywać bo po partii w Great Western Trail i Terraforming Mars będzie miała niewątpliwą przyjemność zagrania ze mną w Triceriona. Taki jestem dobry :mrgreen:
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Ło Panowie skończyliście grę :shock:
No graty i szacuneczek :wink: :lol:
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Korzeń
Posty: 280
Rejestracja: 02 paź 2007, 22:31
Lokalizacja: Gliwice
Been thanked: 2 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Korzeń »

Cześć Panowie. Ja tu gościnnie się wtranżolę z reklamą. W sobotę gramy w bibliotece przy Placu Inwalidów Wojennych 3. Godziny niestety takie jak biblioteka działa, czyli 10 do 15.00. Zależy mi, żeby ściągnąć graczy dorosłych i pyknąć w to co każdy lubi. Do dyspozycji jest spora sala, możliwość zaparzenia herbaty lub kawy. Sobota to dzień rodzinny, więc pomyślałem i o tym. Można zabrać dzieciaki i będzie dla nich miejsce w jednej części sali. Będę tam z moją córką i torbą gier i zabawek dla dzieciaków. Warto obczaić salę, bo fajna, a Pani z biblioteki przychyla się do różnych pomysłów na granie.
http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... =4&t=46531
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

W ostatni piątek graliśmy w składzie: Ciern, Marcin i ja. Na stole wylądowały City of Iron 2ed i prototyp z Portalu Alien Artefact.
City to typowe euro, działa ale nie porwała, ale za jakiś czas mogę ponownie zagrać. Prototyp zapowiada się ciekawie, miało być szybki 4X i było szybkie :)
Saw11
Posty: 21
Rejestracja: 06 paź 2011, 00:05

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Saw11 »

Witam,

Czy odbędzie się jutro spotkanie w Gliwicach? Jestem z Katowic i jutro wyjątkowo będę miał kilka godzin wolnego w Gliwicach.

Czy jest ktoś chętny na planszówkę od 17:00 do 20:30? :) Nie znam żadnego miejsca gdzie można zagrać, ale jestem zmotoryzowany, także mogę podjechać gdziekolwiek. Mogę zabrać własną grę lub też poznać nową. Mam zarówno eurogry jak i gry wojenne (w tym heksowe).

Pozdrawiam,
Tomasz
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Saw11 pisze:Witam,

Czy odbędzie się jutro spotkanie w Gliwicach? Jestem z Katowic i jutro wyjątkowo będę miał kilka godzin wolnego w Gliwicach.

Czy jest ktoś chętny na planszówkę od 17:00 do 20:30? :) Nie znam żadnego miejsca gdzie można zagrać, ale jestem zmotoryzowany, także mogę podjechać gdziekolwiek. Mogę zabrać własną grę lub też poznać nową. Mam zarówno eurogry jak i gry wojenne (w tym heksowe).

Pozdrawiam,
Tomasz
Hej , spotkanie owszem jest , tyle tylko , że chłopaki na ogół zaczynają grać ok. 20:30 , tak więc nijak się to ma do ram czasowych zaproponowanych przez Ciebie ...
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

W tych godzinach u nas ciężko jak pisze wajwa.
Trza najpierw dzieciaki położyć spać a potem z górki ;)
Saw11
Posty: 21
Rejestracja: 06 paź 2011, 00:05

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Saw11 »

wajwa pisze:
Saw11 pisze:Witam,

Czy odbędzie się jutro spotkanie w Gliwicach? Jestem z Katowic i jutro wyjątkowo będę miał kilka godzin wolnego w Gliwicach.

Czy jest ktoś chętny na planszówkę od 17:00 do 20:30? :) Nie znam żadnego miejsca gdzie można zagrać, ale jestem zmotoryzowany, także mogę podjechać gdziekolwiek. Mogę zabrać własną grę lub też poznać nową. Mam zarówno eurogry jak i gry wojenne (w tym heksowe).

Pozdrawiam,
Tomasz
Hej , spotkanie owszem jest , tyle tylko , że chłopaki na ogół zaczynają grać ok. 20:30 , tak więc nijak się to ma do ram czasowych zaproponowanych przez Ciebie ...
Wiem, właśnie dlatego napisałem, bo może ktoś mógłby wcześniej się spotkać ;) U mnie jutro dzieci pod opieką dziadków :)

No cóż, jakby się ktoś jeszcze do jutro do 16 znalazł chętny to niech napisze na priv. Nawet w dwie osoby można w coś zagrać (np. Zimna Wojna 1945-1989, Star Wars LCG PL, Warhammer Inwazja LCG, Star Trek Fleet Captains, Normandia' 44 ze stajni GMT, Hannibal: Rome vs. Carthage, etc.).

Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Spróbuj odszukać wątek ze spotkaniami w Cassa Austria - była ekipa, która spotykała się w piątki w pasujących Ci godzinach. Może jeszcze żyją, tylko przenieśli umawianie się na FB?
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
Cierń
Posty: 600
Rejestracja: 15 gru 2008, 11:53
Lokalizacja: Gliwice/Sośnica
Has thanked: 4 times
Been thanked: 1 time

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Cierń »

Dawno tu nic nie pisałem, jak obiecałęm Ryu skrobnę co nieco tym razem ale z braku czasu będzie krócej niż chciałem.

1, Trickerion -

Pierwszy kontakt z grą - wykonanie niemal bez zarzutu, część grafik mogłąby być lepsza ale całość przezntuje się bardzo ładnie i klimatycznie. NAstępnie w rękę wpada księga sztuczek - wow, ile tego tam jest myślę. Niestety tu pierwszy zgrzyt, sztuczki są bardzo wyprane z emocji, różnią się między sobą paroma cyferkami i kosztem, mimo wszystko trochę mało. No nic myślę, przynajmniej jest z czego wybierać... Ruszamy powoli z pierwszą turą - jest nieźle, kombinowanie gdzie chcę być pierwszy, jaki bonus do czasu będę mieć - jest nad czym pomyśleć zaarówno podczas planowanie rundy jak i poszczególnych akcji. Mamy ładny rozwój silniczka, więcej postaci, lepsze sztuczki ale... w połowie gry orientuje się że:
a) czasu i zasobów jest na tyle mało, że miejsca na manewry ze sztuczkami nie ma - idziesz najkrótszą trasą po sztuczkach które najbardziej pasują do posiadanych surowców. Czyli dobór podjęty przed pierwszą turą determinuje ci całą grę. Co samo w sobie nie jest złe ale trochę rozczarowujące - miałem wrażenie że ta cała para (gra o czarach, kombinowani dodatkowa książeczka poszła w gwizdek...
b) Głównym źródłem punktów są pokazy, aby były efektywne trzeba użyć 3 pionów ze standardowych posiadanych 4. Zostaje mało miejsca na inne akcje, gra wpada w schemat, a jeśli jak Ryu dochrapiesz się do 5 pionów rządzisz i szans na dogonienie nie ma (w tym wypadku poszło to jeszcze lepiej bo wykupił kartę ulepszającą najsłabszego pomocnika). A właśnie karty - mnóstwo fajnych lepszych i gorszych mocy specjalnych, z tym że najbardziej opłaca się brać te powiększające czas na pokazie, tak więc w pewnym momencie kupowaliśmy tylko je nie patrząc na moce*.

Początek oceniam na 9/10, końcówkę na 5/10, sumując mocne 7. Chętnie zagram jeszcze raz kiedyś by sprawdzić na ile moje spostrzeżenia po pierwszej rundzie się utrzymają, może nawet z drugim dodatkiem, jeśli bez tłumaczenia, uważam, że jesteśmy w stanie w 3 pociągnąć całość :).

2. City of Iron 2ed.

Nie grałem w pierwszą, Vasel na Dice Tower ją chwalił - spodziewałem się solidnego średniego euro. I w sumie niewiele się pomyliłem choć poziom mózgożerności był nieco wyższy niż się spodziewałem, wszystko przez fazę wyboru kupsna postaci na kolejną rundę, możliwości naprawdę sporo, plus kolejność odkładania, determinująca dociąg w kolejnych turach. Wszystko nieźle działa, poszedłem w innym kierunku niż Tolis i Marcin i choć mocno ryzykowałem nie kupując żadnego budynku dającego książki, dzięki dobremu systemowi mielenia kart, udało się utrzymać ich dopływ na minimalnym poziomie :). Aktualnie 7,5 na 10, czekam na partię z odbijaniem miast :).

3. Alien Artifacts.

Wykręciłem jakiś rekord punktowy :). Gra zapowiada się dobrze, czasowo nieco wolniejsze od RftG (aczkolwiek Toli nie, nie grasz partii w RftG w 15 min :)) ale jeśli walka zostanie poprawiona (a zostanie :P), to poziomem skomplikowania, nie za dużej losowości i liczby wyborów (może nieskomplikowanych ale jednak nie zawsze łatwych) stoi wyżej. Co więcej po ok 10 partiach nadal nie mam dosyć. Zobaczymy jak się rozwinie.

*Karty akcji powinny być zmieniane co rundę, śmieciowe akcje długo nie leżą - i dobrze :).
Awatar użytkownika
asiok
Posty: 1423
Rejestracja: 09 paź 2008, 17:29
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 327 times
Been thanked: 76 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: asiok »

Jak tam - jeszcze od wczoraj siedzicie nad pierwszą erą TTA? :D
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

asiok pisze:Jak tam - jeszcze od wczoraj siedzicie nad pierwszą erą TTA? :D
Właśnie kończymy drugą :D

To tak na żarty. Teraz poważnie... Więcej nie jem frytek. Dobra, to też nie jest poważne ale nie jem. Czuję się jakbym ważył z 20kg więcej :P A na dodatek jeszcze muszę zmieścić piwo. Same problemy przez te frytki ;)

To tyle odnośnie nowinek kulinarnych ;)
Teraz sprawy ważne bo:
1. Zagraliśmy w TtA - wisiało to nade mną już baaardzo długo. Tj. wszyscy na około grają on-line a ja nie mogę. Może i próbowałem na żywca na kompie ale nie. Nie umiem tak. Musi być plansza przy pierwszej rozgrywce. Musi być ludzik który powie co i jak. Taka sytuacja ;)
2. Zaprosiłem koleżankę która z nami zagrała. Czy jeszcze kiedyś zagra - nie wiem. Czas pokaże. Niemniej już gramy w 2os. partię on-line :twisted:
3. Niby biuro się remontuje i ciężko znaleźć choć kawałek wolnego miejsca ale planszówki to planszówki. Można nie jeść a nowe pudełko trzeba kupić. Można nie mieć czasu grać na żywo ale kilkanaście partii on-line odpalone. Takie tam planszówkowe zboczenie ;)
Meritum. Tak zaczynaliśmy:
Obrazek
Ogólnie powiem że strategię miałem - wybudować wszystko! Tylko że zawsze brakowało mi kilku akcji i musiałem wybierać. Jak nie węgiel to żarcie albo żarówka. Same dylematy aż do momentu kiedy moje dylematy się rozpierzchły. Dostałem agresję od Kaśki. No wyobrażacie sobie? Nic nikomu nie robię. Sobie gram z 1 worriorem i zabierają mi zółtego ludzika. Bo tak. Grzeniu jeszcze mówi że w 2ed. militaria nie są takie istotne... Co za kłamca! :wink: No więc moja ścieżka od teraz wyglądała tak: militaria, militaria, węgiel/żarcie/żarówka. Mniej więcej taka kolejność. No i tak... :twisted: Kaśka - wojna (Grzeniu dziad się strzegł :evil: ); Kaśka - agresja, Kaśka wojna (obroniona - bez sensu ;P). No i mi zdechł Napoleon :evil:
A nie mówiłem jeszcze że TtA to głupia (chyba jednak nie) losowa (tu zdecydowanie tak) gra jest. Mając 6 akcji militarnych nie miałem na ręcej przez 2 kolejki żadnej agresji czy wojny. Szkoda gadać ale ponoć taki urok gry ;P
Obrazek
I na koniec moje królestwo. Ogólnie kilka rzeczy wiem że zwaliłem. Kilka uwag od Grzenia pomoże na przyszłość pewnie. Zdecydowanie fajna gra :mrgreen:
Obrazek
Kolejność: 1.Grzeniu/2.Ryu/3.KaHa

Drugi stolik (nie wiem co to ale widziałem akcję na KS):
Obrazek
Grzeniu
Posty: 836
Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 1 time
Been thanked: 9 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Grzeniu »

W dawnych czasach, jak nikt nie znał za bardzo platformy boardgaming-online.com, graliśmy w TTA przy stole. Tamto TTA było dla mnie chrztem bojowym, które pokazało jak wyglądają planszówki dla "prawdziwych twardzieli". Od tamtego czasu zagrałem w kupę innych gier i odkryłem, że można czerpać przyjemność z gry poświęcając na rozgrywkę 2 godziny, a potem odpalić coś innego równie fajnego. Do starego TTA zasiadłem od tamtego czasu 2 razy, tylko po to, żeby upewnić się, że na 100% nie chcę liczyć korupcji na piechotę. Przesiadłem się potem na grę online, gdzie zrobiłem setki partii, potem kilkanaście w nowym TTA (3 ed.) i oto nadszedł czas na grę przy stole. Oczywiście w grę wchodziło wyłącznie TTA 3ed. gdzie nie tylko korupcja jest uproszczona, ale większość modyfikacji jest zrobiona by upłynnić grę na żywo (i ograniczyć losowość!).
Najpierw godzina tłumaczenia dla nowicjuszy, czyli Ryu i Kaśka. Potem gra. No i wyszło, że jak mnie komputer nie przypilnuje, to nie ogarnę swojej kuwety. Tym bardziej, że jeszcze pomagałem współgraczom w ich kuwetach. Bo oto co zrobiłem: miałem 2 żółte kostki populacji na agriculture (zauważyliście, że nie wiem jak to zostało przetłumaczone? ;-)) i 2 kostki żywności na tej samej karcie. Wymyślam irygracje i od razu robię 2 upgrade'y przesuwając 2 kosteczki do góry. I co zrobiłem? Za dużo kostek na jednej karcie - walnąłem się i przesunąłem 2 niebieskie. A potem sobie podczas produkcji dokładałem kolejne i po 2 turach Ryu zapytał, jak ja produkuję żywność w irygacjach, skoro 30 min wcześniej tłumaczyłem, że najpierw trzeba zrobić upgrade populacji? Oczywiście TTA to taki kombajn, że zapomnij o jakimkolwiek rollbacku - tym bardziej, że dzięki paktowi używałem żywności jako kamienia, wstawiałem wojsko, upgrade'owałem brąz do węgla itp. Coś tam sobie potem na oko odjąłem, żeby było w miarę sprawiedliwie, ale gdybyśmy grali rankingowo, to partia byłaby do zaorania.
Tak, ta gra jest po prostu duża - dużo komponentów, dużo kart, dużo możliwości. Na tyle dużo, że pod koniec III epoki olałem produkcję samolotów, olałem liczenie, czy Napoleon zdąży umrzeć po wypowiedzeniu wojny Ryu'owi (tak, tak, Ryu - jest taki trik w TTA, że wypowiadasz wojnę w III epoce,a turę pózniej jest już IV-ta i Napoleon już nie żyje :-D ), jedyne co liczyłem, to upływające minuty na zegarku ;-) Zagrałem pokojowo, samoloty zabrałem z toru, tylko po to żeby współgraczom nie wpadły głupie pomysły do głowy. Powrzucałem 2 impakty pod siebie i wygrałem z bezpieczną, ok 10 punktową przewagą. I to jeszcze zapominając o policzeniu 9 punktów za 3 komputery i Gatesa.
Ryu w swojej kuwecie szalał, wymyślał tonę różnych budynków, wstawiał tam ludzi itp. Ale to tylko dlatego, że żarówki, populację i surowce zdobywał u Kaśki. Gdyby Kaśka nie odpusciła militariów, to by Ryu bardziej musiałby naciułać się na tę swoje punkty kultury.
Aha - ja moją kulturę nastukałem Dżyngis Chanem - zatrudniłem go w 4-tej rundzie i trzymałem do oporu. 25 - 30 punktów kultury na czysto!

Podsumowując - TTA 3 ed. jest grą, którą da się zagrać przy stole. Przy znajomości zasad idzie w to zagrać w 3,5 godziny. Na pewno gra się płynniej i łatwiej ją ogarnąć niż 1 ed. Ale w dalszym ciągu jest to kobyła z serii ciężkich i idzie się zawiesić aż dym idzie uszami. Ja z gry online nie zrezygnuję, a do TTA na żywo dosiądę się tylko jak nie znajdę ekipy do jakiś lżejszych tytułów.

Aha, Ryu - ja powiedziałem, że w nowym TTA militaria nie są tak istotne JAK w starej TTA. Nigdy nie mówiłem, że są nieistotne tak po prostu. :P
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

A więc zacznę tak: to wieczór dziwów był. Zarówno tych miłych jak i tych idiotycznych.

Ale zacznijmy od tych miłych i przyjamnych bo wszak Święta są. Otóż uważani przez wielu za zmarłych ożyli :mrgreen: Bogas, Salou i Mst zagrali znowu z nami. Tak. Zagrali. Zakładam że za kolejne 3-4 lata zagrają znowu. Trzeba mieć nadzieję. Tylko to nam zostało. Dlatego od razu napiszę że zapraszamy ponownie bo jednak miło odświeżyć sobie stare twarze :)

W piątek 2 stoliki: Kanban (Mst, Ryu, Bogas i Salou) i Chaos w Starym Świecie (Cierń, Tomek, Grzeniu, Wis i Kuba).
I sprawa dziwów bo nie wszystko zostało powiedziane... Może mi ktoś powiedzieć i wyjaśnieć czemu jak tłumaczę Kanbana to wszyscy mnie leją? ;) Kiedyś tłumaczyłem koleżance - zlała mnie a potem wygrała sobie ligę on-line. Wczoraj tłumaczyłem znowu i pojechali mnie kolejni. Ja tylko przypomnę że mam już kilkadziesiąt partii on-line więc zapytam: gdzie tu sens? Gdzie logika? :wink: :wink: :wink:
Ale jak już przebrniemy przez to nic więcej nie da się napisać. Przecież nie będę pisał że miałem plan, że jakaś strategia to bez sensu. Chłopaki jej nie mieli i wyszli na tym lepiej niż ja... Dziady! :wink: :wink: :wink:
I na koniec jeszcze to foto:
Obrazek
Od tego czasu nie odwracałem się tyłem do Salou. Po prostu się bałem ;P

Kolejność: 1.Bogas/2.Salou/3.Mst/4.Ryu
Oczywiście zapraszam do gry w piątek. Kcem rewanżu :mrgreen:

I fotka zbiorowiska:
Obrazek
Awatar użytkownika
magole
Posty: 714
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: magole »

No proszę, szkoda że nie ma łapki z 'Lubię to' bo bym se kliknął :wink:
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Tylko mnie czasem nie proś o partię Kanbana ;)
To gupia gra jest ;);)
Awatar użytkownika
magole
Posty: 714
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: magole »

Ryu pisze:Tylko mnie czasem nie proś o partię Kanbana ;)
To gupia gra jest ;);)
To tak jak ja z Caylusem, 100 partii online a tłumaczę grę nowicjuszom i dostaję baty, u nas to się nazywa 'klątwa tłumaczącego' :wink:
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

Ryu pisze: Obrazek
Słitfocia z pomyślałbym ... seansu spirytystycznego :lol: , gdyby nie to , że w tygodniu jeden z duchów mnie odwiedził , a drugi do mnie zadzwonił :wink:
Fajnie było się znów spotkać , tym bardziej żałuję , że nie mogło mnie być w piątek :(
Korzystając z okazji i jako , że to jeszcze dobry moment : WESOŁYCH ŚWIĄT !!!
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Na szybko fotki:

Mechs vs. Minions:
Obrazek

Obrazek

Całkiem fajne :) Chętnie jeszcze zagram.

Guns&Steel:
Obrazek

Wolę Flow of History ale chętnie jeszcze zagram :)
Kolejność: 1.Cierń/2.Bartek/3.Ryu/4.Wojtek
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

No więc było święto w piątek więc wyruszyła ferajna na narty i cholera wie gdzie jeszcze. Długi weekend rządzi się swoimi prawami ;)
Ostała się nas trójka: Cierń, Tolis i ja i właśnie w takim składzie zagraliśmy. Zagraliśmy w 3 gry. W 3 gry z tłumaczeniem zasad KAŻDA. Dobrze to widać? ;)

Nie wiem czy kiedyś wspominałem bo jednak trochę już napisałem (swoją drogą ciekawe która to już moja relacja) że znałem kiedyś Gracza-Asioka. Teraz to tylko gracz-Asiok, jak nie gracz-Asiok. Taka reaorganizacja człowieka. Asiok ostatnio ma pojecie o cięższym euro jak ja o ameri "widziałem ale na szczęście w porę uciekłem" ;) Ale jednak polecił mi coś. Polecił First Class że niby fajne. Ja mu już od dawna nie ufam ale sprawdzam bo lubię człowieka więc choćby ze względu na to poświecam się raz za razem. Taki Ryu-Samarytanin 8) Dlatego jak tylko się dowiedziałem że Cierń zaproponował to chętnie poparłem (trzecią grę wybrałem ja, drugą Cierń a Tolis miał przyjemność grać w zaproponowane przez nas gry. Farciarz ;) ).
No więc First Class i od razu powiem: Asiok szacunek bo to jest naprawdę fajna gra. Gra z tych szybszych i prostszych ale naprawdę fajnych. W swpojej turze zdobywasz karty na którychh są bonusy, drogi, jakieś ważne persony i milion innych dziwnych rzeczy (graliśmy chyba z dodatkiem albo jakoś tak) i z tych kart pośrednio zdobywa się punkty. Jak bierzesz drogę na karcie to potem z innej karty ruszach pociągiem i zdobywasz punkty leżące na drodze, albo inną kartą podwajach wartość Twojego wagonu albo jeszcze coś innego. Jest sporo kombinowania i bawienia się kombosami. Tak to wygląda w realu:
Obrazek
Obrazek
Wykonanie bez zarzutu. Zdecydowanie gra na plus. Myślę że nie raz pojawi się jako gra na drugą pogę. Przynajmniej u mnie na drugą ;)
Kolejność: 1.Cierń/2.Ryu/3.Tolis

Druga gra i proponuję Flow of History. Cierń grzecznie mówi żeby zachować chronologię więc może najpierw Guns&Steel i na tym kończy się faza wyboru tytułu. Z tego miejsca od razu powiem jedną rzecz. Uczcie się na moich błędach. Otóż dawanie dzieciom komórki do zabawy to nie najlepszy pomysł o ile chce się mieć wszystko na swoim miejscu. Dla G&S fotek nie ma albo są gdzieś ale nie mam siły ani czasu żeby ich szukać :P
No więc miły First Class za nami. Teaz zaczęły się wojny. Fakt, że graliśmy w miarę pokojowo ale w końcu ktoś musiał zagrać wojną. Potem inny gracz a potem znowu ja... ;) Posypało się kilkanaśnie niemiłych słów. Większość pod moim adresem niestety. Chamstwo i tyle. Ale co zrobisz jak nic nie zrobisz? ;)
Niemniej graliśmy na poprawnych zasadach (w stosunku do poprzedniej rozgrywki) i było naprawdę spoko. Kolejna druga fajna gra na drugą nogę. "The show must go on" :)
Kolejność: 1.Cierń/2.Ryu/3.Tolis

No i trzecia gra. Flow of History. Żeby nie było grę sobie kupiłem bo osobiście uważam że to jedna z najładniejszych gier jakie posidam i mniej więcej tak ją przedstawiłem Ani. Jak tylko przyszła od razu pokazałem jej karty i grafiki na nich. Ze słowami "badaj jakie świetne grafiki, jaka fajna kompozycja kart, jaka kolorystyka. Super. nie?" Poniżej przykładowe karty:
Obrazek
No i się dowiedziałem że jestem nienormalny i prawie każda gra posadana przez nas jest ładniejsza. Nie będę krytyował Jej gustu bo wszak jestem jednym z Jej wyborów ale na Boga kobieto ogarnij się! ;)
No... Teraz do sedna. Było jak przy Guns &Steel. Wiele słów padło. Nie wszystkie były miłe. Nawet większość nie była miła. Wiele wojen wywołano. Wiele głów ścięto. Dla mnie świetna gra. Szybka, miła i co dziwne z licytacją która mi przypadła do gustu. Ja jak wiadomo NIENAWIDZĘ licytacji (kto zna Anię wie dlaczego ;) ) a tu jest super. Szybka piłka. Jak ktoś zalicytował kartę to dajesz mu tyle kasy ile na niej położył albo zajmujesz się swoimi sprawami. Super, super, super. Może oceny na BGG nie są jakieś mega wysokie ale dla mnie bomba a ludzie się mylą. nie to pierwszy i nie ostatni raz :)
Obrazek
Kolejność: 1.Tolis/2.Ryu/3/Cierń
Awatar użytkownika
wis
Posty: 1231
Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 59 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wis »

Aniu-żono-Ryu - Twoja ocena grafiki jest prawidłowa. Wybór męża - do przemyślenia. Usprawiedliwia go jedynie wada wzroku.

Relację weekendową należy uzupełnić o partyjkę SW:Rebelii. Ciemna strona mocy pokazała przewagę doświadczenia i kilka brudnych sztuczek :twisted:
Glory: A Game of Knights - nasza pierwsza gra Kickstarter / FB / Gamefound
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: wajwa »

wis pisze:Aniu-żono-Ryu - Twoja ocena grafiki jest prawidłowa. Wybór męża - do przemyślenia. Usprawiedliwia go jedynie wada wzroku.
Ania się nie może mylić ;-) Ona lubi same fajne gry :-)
Ryu ... No cóż , jemu się podobają grafiki ze Szplotera :lol:
O czym my tu jeszcze mówimy :wink:
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Ryu »

Czyżby trzecia relacja pod rząd? :twisted: Bo jakoś nie wydaje mi się żeby Tolis czy Marcin coś napisali. Może Grzeniu. No nic. Czekam. A może i urlop od relacji mi się przyda? Za dużo gier on-line i nie wyrabiam wieczorami żeby ogarnąć wszystko, szczególnie że część ze współgraczy chce grać prawie na żywo ;P

No ten piątek lekko nietypowy bo zagraliśmy w bibiotece jakiejś. Że jakaś noc z planszówkami w Gliwicach. Że niby warto. A w sumie co za różnica gdzie się gra?
No i tym razem w składzie: Tolis, Grzeniu, Marcin i ja w Terraformację Marsa i Flow of History.

Napierw poszedł Mars. Z Marcinem ustaliliśmy zasady na początku bo Marcin chciał grać na podstawowych. Ja z kolei zaproponowałem korporacje i jakoś udało się przekonać Go do czegoś nowego.
Obrazek
Postanowiliśmy jednak że gramy na 2 warunki końcowe z powodu czasu. Kto wie kiedy uda się osiągnąć wszystkie 3 a tak skończymy wcześniej i w razie czego można potem udać się w kimono (nikt nie przypuszczał że zrobimy wszystkie :mrgreen: ).
No i od początku byłem ofiarą. Tak, tak. O dziwo ;) Najpier chyba Grzeniu mi coś zabrał ale do tego już się przyzwyczaiłem że mnie nie lubi ale Marcin... Pamagam koledze co chwilę że ma jednak więcej takich symboli bo coś tam, a teraz moze to wykonać bo coś tam a ten mnie bezgranicznie leje. Co za ludź :wink: Fair play powinienen dostać +100000 przynajmniej a za pomaganie kiedy Cię jeszcze leją kilka razy więcej. No nic to. Na szczęście agresja w TM nie jest masakryczna. Tu kostka, tu produkcja. Boli ale można przeżyć. A strategia? No miałem, a co ;) I w zasadzie żadna odkrywcza. Chcę dużo kasy. Chcę dużą produkcję stali i tytanu (tu się nie udało z powodu takich a nie innych kart), dużo punktów. Tyle. Czyli wszystkiego dużo. Żadna nowość. Na nagrodach byłem raz (chciałem 2 ale Tolis-Dziad mi się wepchał), na tytułach 2 razy - co by chłopaki nie szaleli tam, gdzie nie powinni ;)
Tak to wyglądało :
Obrazek
i ostatnia runda już tak:
Obrazek
Kolejność: 1.Ryu/2.Tolis/3.Grzeniu/4.Marcin

Noi druga gra oczywiście zaproponowana przeze mnie. Wiadomo - ta ładna ;P
Grzeniu się zgodził zagrać w drugą nowość 1 wieczoru... Na trzeźwo do mnie słabo to dochodzi więc muszę znowu pić ;) :shock: :shock: :shock:
Gramy... Pierwsze rundy i Marcin atakuje mnie :evil: Tak, znowu mnie. Tak, miał innych przeciwników ale mnie szczególnie polubił. No... W tym momencie było wiadomo że o zwycięstwo nie powalczę :lol: :lol: :lol: Poczułem krew ;)
No więc się zbroiłem. Atakowałem, zbroiłem się, atakowałem, zbroiłem się i tak na zmianę. Żadnych cudów, żadncyh porządnych kart z punktami ale milion mieczyków miałem. Nawet ja się siebie bałem patrząc na swoje Imperium :lol: :wink:
Obrazek
Jednakże pamiętamy - militaria nie wygrają jak się nie ma punktów. To jednak takie trochę euro jest ;)
Kolejność: 1.Tolis/2.Grzeniu/3.Marcin/4.Ryu
Na szczęście satysfakcja po mojej stronie :lol: Nie pozwolimy się bezgranicznie lać. Oj, nie :mrgreen:

BTW: czy ja powinienem grać w euro? :wink:
Tolis
Posty: 1079
Rejestracja: 05 maja 2010, 09:02
Been thanked: 6 times

Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko

Post autor: Tolis »

Od dnia wczorajszego odbywa się próba PUCZU. Powiedział ze nie robi relacji, kiedyś jak tak mówił to przynajmniej robił zdjęcia. Wczoraj nie zrobił ani jednego.
Graliśmy w nowej lokalizacji z nowym graczem, który na skype napisał, że na razie może grać we wszystko - takich graczy lubimy najbardziej :)
Skład: Cierń, Wojtek, Ryu i ja.
Wpierw pojawiły się dwie propozycje TM, za terraformację podziękowałem - grałem tydzień temu, mystica była dawno temu na stole, więc naciskałem na Terra Mystice.
Po tłumaczeniu zasad, zagraliśmy: Cierń - Magowie Chaosu, Wojtek- Yeti, Ryu - Haflingi, ja - Akolici.
Nie potrafię grać w tą grę więc popełniłem sporo błędów, we wcześniejszych partiach zawsze mało miałem bonusów z płytek na koniec tury, w tej grze to poprawiłem jednak efektu to nie przyniosło. Następnym błędem było to, że od 4 rundy miałem tylko jednego kapłana w puli, 2 miasta zbudowałem bodajże w 3 turze -ale nie miałem pomysłu na dalszą grę. Akolici są strasznie dziwni do gry, strata 12 punktów za brak możliwości rozwoju szpadli wydaje się duża.
Podsumowując grę Cierń nas pozamiatał, wygrał na 3 z 4 torów kultu, reszta tez wyglądała u niego dobrze.
Kolejność: Cierń, Ryu, Wojtek, ja.

Na druga nogę trafiła gra Bio-Genesis. Byla to próbna partia bo ponoć instrukcji nie da się czytać. Cierń i Krzysztof oglądali filmiki na sieci - ponoć trwają 5g.
Patrząc na książeczkę, wielkość czcionki mam wrażenie, że musieliśmy robić pełno błędów w grze. Po początkowym słuchaniu dziwnych słów, w końcu ustaliłem, że mamy żetony: dropsy, krążki i kosteczki - wtedy zaczęło to być prostsze. Mało tego udało mi się wyhodować nawet jedną bakterię, która by z pewnością ewoluowała gdybyśmy chcieli dograć grę do końca.
Gra jest strasznie losowa, czasem rzuca się nawet 9-12 kostkami. Owszem jest jakieś zarządzanie ryzykiem, niebieskie kostki i dropsy - pozwalają pominąć jedną pechową kostkę (5 i 6), żółte dropsy i kostki pozwalają przerzucić kostkę. Nadal jednak nie czuję w jaki sposób zdobywa się punkty, w jaki sposób się rywalizuje z innymi graczami.
Ryu się zastrzega, ze nadal chce zagrać w pełni w ten tytuł, wiec pewnie będę musiał się zgodzić, żeby kiedyś zagrał ze mną w moje tytuły np. Genesis, lub Romulo-o-Remo :)
No dobra Bio-Genesis jest lepszym tytułem niż wymienione wcześniej 2 tytuły.

Gra się spodobała tak Wojtek, że jak my wyszliśmy o 2:20 do domu, to rozegrał 2 partie solo :). Czego to człowiek nie zrobi dla obiecanego darmowego piwa :)

EDIT: odpowiem na nie zadanie pytanie, nie nie piłem piwa podczas relacji :) tak pomyliłem imiona współgraczy :)
ODPOWIEDZ