[Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszówkowe

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie sobota 14 stycznia
Tym razem wszystko odbywało się u Karoliny i Piotrka.
Na początek: …coś nowego, ale nie gra tym razem, tylko gracze :). Tak, tak, gry to mamy co chwilę nowe, ale nowych graczy tak często nie gościmy :)
Więc Ania i Tomek zaczynają swoją przygodę z planszówkami, my od razu rzuciliśmy ich na głęboką wodę, czyli to co lubimy najbardziej – gry euro. Są to gry, w których najważniejsza jest mechanika, natomiast temat bądź klimat jest tylko dodatkiem. Rodzajów gier euro tez jest bardzo dużo, są cięższe(Panamax,Madeira) i bardzo lekkie tytuły - które przeważnie zupełnie ignorujemy ;). Są gry z licytacjami (Wysokie Napięcie, Keyflower, Lancaster), są gry z bardzo dużą interakcją (Puerto Rico, Brass, Food Chain Magnate), bądź praktycznie prawie bez interakcji, gdzie każdy sobie buduje silniczek (jak wczoraj poznana przez nowych graczy Terra Mystica).
Głęboka woda okazała się wcale nie taka straszna i nasi goście całkiem nieźle sobie radzili. No, może czasem przy tłumaczeniu zasad widać było ich przestraszone miny ;)
Graliśmy w czwórkę: Ania i Tomek + dwaj wyjadacze (ja i Piotrek) którzy w TM mają już kilkadziesiąt rozgrywek. Więc ja goniłem Piotrka, Piotrek mnie, a kawałek za nami goście.
Wynik końcowy : Piotrek (ehhh, tylko 3 pkt przewagi nade mną)/ Marcin / Tomek (2 pkt więcej od Ani) / Ania

W tym samym czasie druga grupa rozpracowywała Nippona w składzie: Ania, Jarek, Karolina jako tłumacz – nie japońskiego ;).
Gra bardzo się spodobała, bo Ania kazała ją kupić w pierwszej kolejności :).
Wyniki: Jarek 148/ Ania 146/ Karolina 144.

Na drugi tytuł dnia dotarł Adam z Lancasterem, którego chce się pozbyć na obecnym MatHandlu. Więc dla niektórych była to ostatnia okazja na poznanie tej gry. Z odgłosów jakie dochodziły z ich stolika słychać było, że przynajmniej towarzyszyły emocje ;).
Wyniki: Adam/Jarek/Ania/Karolina/Moja Ania

Gdy Adam ogrywał resztę w Lancastera, to druga grupa, grała w … uwaga, uwaga, bo będzie niespodzianka ;), ktoś zgadł, że w Nippona? Tak jest, Nipponik po raz drugi, bo był taki hype na tą grę, że zagraliśmy dwa razy, za to w różnych składach. Plus: nie trzeba było zbierać całej gry, tylko ją zresetować :)
Nippon to w naszej grupie nowość, która pojawiła się za sprawą Piotrka. Nie byle jaka, bo ulubionych autorów: Nuno Sentieiro i Paulo Soledade, tych od Madeiry i Panamaxa. Ale mechanicznie to zupełnie różne gry, ma jakąś szczyptę Madeiry (budynki zostały zastąpione fabrykami), ale głównie to zmyślne połączenie: produkcji w fabrykach, torów postępu, celów do osiągnięcia, mapy podzielonej na obszary, do których dostarczamy produkty, robotników, których kolekcjonujemy, wykonując każdą akcję – niestety obniżają nam dochody za ich wielokolorowość. Więc ogólnie dużo się dzieje i wszystko bardzo płynnie śmiga. Graliśmy w trzy osoby i nie było żadnych przestojów, czasami sam miałem wrażenie że przymulam, ale gra daje dużo opcji i wybory nie są oczywiste.
Interakcji też jest sporo, bo m.in. zabieramy robotników ze wspólnej puli i czasami mamy możliwość wcześniej skończyć rundę. W ten sposób raz Piotrek został z fabrykami pełnymi produktów, które zapunktowały dopiero w późniejszej rundzie ;).
Gra dostaję ode mnie wysoką ocenę i chętnie jeszcze nieraz zagram :)
Wyniki: Marcin 180/Piotrek 175/Tomek 144

Do ostatniego tytułu wieczoru została piątka graczy, a ja na taką konfigurację coś przyniosłem, wybór był między: Dominant Species (o 22 wieczorem byłoby to samobójstwo), Agricolą (graliśmy dzień wcześniej z Anią – po długim niegraniu w ten tytuł i ….hmmm, było średnio, jakoś tak za prosto po tym co ostatnio trafia na stół) oraz Kohle & Kolonie. Ehhh, mogłem zabrać 1846 i nie byłoby wyboru ;)
Agricoli nie chciał Jarek, ja chciałem żyć na drugi dzień więc odpadł DS, został K&K, czyli górnictwo w zagłębiu Ruhry. Ostatnio graliśmy w październiku, ale zasady ulotniły się w międzyczasie, więc po małym przypomnieniu ruszyliśmy do wydobycia.
I chyba nie będę więcej tłumaczył niczego, bo jak tłumaczę to mnie leją ;). Jarek generalnie zbierał jakieś gigantyczne ilości punktów na kopalniach „niekonsolidowanych”, Karolina okopała się na wschodzie i tam zbierała masę punktów na kopalniach i osadach. Ja próbowałem coś tam uszczknąć, ale skupiałem się, żeby nie zostać raczej na szarym końcu ;)
Punktacja: Karolina 105/Jarek 99/Marcin 89/Piotrek 80/Ania 72.

Wydawało mi się, że będzie szybciej, a trochę nam zeszło, więc po 2giej przywitał nas Łapek z pytaniem gdzie jest jego wieczorny spacer :)
W sumie przez 10 godzin zagraliśmy 3 ciężkie tytuły, wszystkie z tłumaczeniem, nie jest źle :)

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Wczoraj w dwu osobowym gronie (Ania i ja) zagraliśmy w excela czyli Arkwrighta.
Z zasadami był trochę kłopot, niby graliśmy w październiku po raz ostatni, ale przy takiej kobyłce, potrzebowaliśmy kilku chwil na przypomnienie co i jak działa.
W każdym razie świetna gra, nie na darmo jest w moim i Ani top 5 gier z zeszłego roku :wink:
Wyniki końcowe: Ania 588, ja 580.

Obrazek
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie piątek 21 stycznia
Dzisiaj będzie trochę bardziej tajemniczo, bo na razie gra, która była wczoraj tytułem wieczoru, jest w fazie projektowania i mam nie zdradzać zbyt wielu sekretów :P

Więc nasz wczorajszy gospodarz już od jakiegoś czasu pracuje nad własną grą, woooooohooooo, tak, tak, ja nie daję rady ogarnąć tego wszystkiego co mam na półce (bo ciągle dochodzą nowe gry, ciągle mam jakąś instrukcję do przeczytania), a tymczasem Piotrek stworzył własny, grywany prototyp.
Więc wczoraj, trochę podjarani zasiedliśmy do tego tytułu , bo Piotrek już od jakiegoś czasu budował wokół niego napięcie ;). Rozkładania było trochę, tak z 10 minut (ilość elementów porównywana z Terra Mystica), potem tłumaczenie (hmmm 30 minut). A takie tłumaczenie oznacza pełnokrwistego eurasa, a nie jakieś bierki. Tłumaczyła Karolina i dała radę, tylko Piotrek co jakiś czas dokładał kolejne elementy o których wcześniej zapomniał ;)
A potem przez 150 minut samo granie. Nikt się chyba nie nudził, więc to najlepiej świadczy o potencjale. Wiadomo, że jeszcze dużo poprawek i zmian czeka Piotrka, kilka sugestii padło podczas i po rozgrywce. Ikonografii trochę jeszcze brakuje, dlatego czasami ciężko było powiązać daną akcję z miejscem, itp. Ale gra zrobiła na mnie duże wrażenie, jest świeża, jest raczej ciężka (dałbym jej 3.5 ciężkości w skali BGG) i trzeba dużo pogłówkować. Tematycznie i mechaniczne broni się wśród 200 a może i więcej poznanych przeze mnie tytułów. Więc chętnie zagram po raz kolejny.
Wygrał Piotrek (jak to się stało? :) ), ja pogubiłem się 2 razy w czasie gry i zabrakło mi odpowiednich surowców do uruchomienia …… możecie się domyślić czego ;)

Kolejny tytuł to Nippon, graliśmy tydzień temu i było miodnie, więc trzeba kuć żelazo póki gorące i pamiętamy zasady. Tym razem dostałem niezłe baty, wprawdzie uruchomiłem lepsze fabryki niż poprzednio, ale na tyle późno i na tyle podobne do pozostałych graczy, że to chyba przeważyło o przegranej. Wygrał Piotrek. Postawił na cele i statki (je chyba wszystkie wystawił).
Punktacja: Piotrek 169/Karolina 134/Jarek 131/Marcin 117

Było po północy, gdy skończyliśmy Nippona i hmmm, gospodarze chyba chcieli dać nam szansę na rewanż, więc na stół trafiły Zamki Szalonego Króla Ludwika. I gdyby to był Caylus, to może miałbym szanse, ale w Zamki grałem raz, podobnie Jarek. Więc gdy Piotrek tłukł punkty, czasami po 20 za jedną komnatę!!!, to Jarek zagryzał zęby i przysięgał, że nigdy więcej w Zamki nie zagra i że to nie jest jego ulubiony tytuł. Czyli zapamiętajcie, żeby przypadkiem na urodziny mu Zamków nie kupować ;)

Z mojego punktu widzenia nie było tak źle, ale jak na filer to tytuł jest za długi, a jak na grę która miałaby trafić u mnie na półkę, to ma za dużą losowość. Wiadomo, że można by przy każdym rozłożeniu komnat 5 minut analizować, która komu pasuje i jak innym popsuć plany. Ale wtedy skończylibyśmy 2 godziny później.

A gdy wracaliśmy to, nie wiem czy byłem taki zmęczony i jechałem tak krzywo, czy Jarek wyglądał tak podejrzanie, ale zatrzymał nas partol policji, więc jakieś 5-10 minut poczekaliśmy na sprawdzenie wszystkich dokumentów. A gdy odstawiłem Jarka i 5 minut później wracałem już do domu to zatrzymał mnie … partol policji ;) tak, tak po raz drugi tej nocy. Ale to byli inni policjanci i ponownie poczekałem 10 minut na sprawdzenie dokumentów. Ciekawe, czy policjanci grają w planszówki? Można by przy okazji zagaić i nowych graczy pozyskać jak już mam takie powodzenie ;)

Obrazek
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie piątek 28 stycznia
Wczoraj Wielka Trójka z Gliwic (Ryu, Tolis i Marcin) odwiedziła Sosnowiec, który godnie reprezentowaliśmy Ania i ja :). Głównym daniem wieczoru była gra z klimatem ;), bo wokół stołu unosiły się dymy z naszych fabryk, czuć było pot naszych robotników, słychać było zawodzenie maszyn i płacz księgowych, gdy sprzedawaliśmy towary ze stratą. Zapach soli dochodził z portów, gdzie stały nasze statki, które miały wkrótce odpłynąć do Indii, a nad wszystkim było słychać szelest pieniędzy i trzask liczydeł, bo obracaliśmy naprawdę dużą kasą ;). I nie była to gra ameri, tylko prawdziwe krwiste euro z klimatem. Krótko mówiąc graliśmy w wielkiego Excela, czyli mistrza ekonomii Pana Arkwrighta.
Wczorajsza historia jest taka, że po raz pierwszy każdy z nas grał Arkwrighta w 4 osoby. Gra w takiej konfiguracji pokazała pazur i chyba była to najbardziej miodna z moich dotychczasowych rozgrywek w A...
Każdy z graczy postanowił, że nie odpuści żadnego produktu (pieczywo, ubrania, sztućce, lampy) i uruchomi fabryki w każdej z tych dziedzin. Szybko więc skończyli się dostępni w grze pracownicy, wkrótce potem skończyły się maszyny. Rynek wewnętrzny z jednej strony potrzebował dużej ilości produktów, a z drugiej konkurencja na rynku była ogromna, bo wszyscy produkowaliśmy wszystko.

Najbardziej ucierpiał na tym Ryu, nie pomagały jego ogłoszenia w pośredniaku, bo do pośredniaka nikt już nie zaglądał. Uruchomił jak wszyscy inni 4 fabryki, ale chyba tylko jedna pracowała na większych obrotach, w pozostałych działały zaledwie 1-2 linie produkcyjne z 4 dostępnych. Postanowił zatem pod koniec gry powalczyć jakością i dystrybucją. Więc jak już coś wyprodukował to było to prima sort i schodziło jak ciepłe bułeczki.
Tolis produkował dużo, ale głównie siłą ludzkich mięśni, więc zżerały go koszty wynagrodzenia.
Marcin natomiast szalał od początku z jakością i dystrybucją, przez co jego akcje poszybowały niesamowicie w górę. Niestety cała jego produkcja szła na rynek wewnętrzny i nie pozwoliło mu to odkupić zbyt wielu akcji do końca gry.
Ja wypośrodkowałem sprzedaż i tak udało mi się ustawić produkcję, że to co nie zeszło mi na rynku wewnętrznym, wypychałem statkami do Indii, oczywiście wszystko dzięki kawie - niech przynajmniej tak myślą Ci co przegrali ;)
Punktacja: magole 26(liczba akcji)x22(cena akcji)=572pkt, Marcin 17x30=510pkt, Tolis 16x25=400pkt, Ryu 12*26=312pkt.

Arkwright zdobył kilka nagród i jest ciężkim tytułem dla prawdziwych miłośników ciężkich tytułów ;). Niedzielni gracze raczej nie mają tutaj czego szukać, ale jak ktoś połknął już haczyk i szuka ekonomii przez duże E, a do tego nie boi się tytułów które trwają 3-4 godziny to jest to tytuł must have. Czy wspominałem o angielskim? Bez znajomości tego języka ani rusz bo instrukcja (jakieś 40 stron) jest tylko po angielsku.

Warto wspomnieć jeszcze o grze jaką rozpoczęliśmy spotkanie, czyli Santorini, którą poznaliśmy dzięki Ryu. Bardzo fajny, zgrabny filler na 10 minut. Szkoda tylko, że cena jest jaka jest, bo inaczej już byłby zamówiony. Zagraliśmy dwa razy i za pierwszym razem wygrał Ryu i Marcin przeciwko Ani i Tolisowi, w drugiej grze Tolis i magole wygrali przeciwko Ryu i Marcinowi.

Obrazek
Awatar użytkownika
adikom5777
Posty: 2231
Rejestracja: 28 gru 2009, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 12 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: adikom5777 »

Świetnie się czyta relacje z waszych rozgrywek :) zazdroszczę, że macie tyle okazji do grania w takie tytuły
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

adikom5777 pisze:Świetnie się czyta relacje z waszych rozgrywek :) zazdroszczę, że macie tyle okazji do grania w takie tytuły
Dzięki Adamie :D
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie piątek 3 lutego.

Czy wczoraj mieliśmy po raz kolejny gościa z zagranicy? Tak :)
Czy wczoraj na stole wylądowały ciężkie eurasy? Tak :)
Czy mieliśmy wczoraj sabotażystę, który próbował zauroczyć nas imprezówką? Tak ;)
I proszę nie łączyć porządnego gościa z zagranicy z sabotarzystą ;)

Ale po kolei, zaczęło się porządnie i w starym stylu, czyli szybki podział na dwa tytuły, w jednej grupie rozłożyliśmy: Key to the City London (Karolina, Apos, Adam i ja), druga grupa zagrała First Class (Nadis, Jarek, Piotrek). Nowego Keyflowera chyba nie muszę przypominać, dla mnie to porządny tytuł, świetnie działa na każdą ilość osób. Szybki, zgrabny i dający do myślenia. Fajnie się grało, Apos miał strategię na Tamizę i na niej wygrał, wiem już że rzeki odpuścić nie można ;)
Punktacja:Apos 112/magole 97/Adam 85/Karolina 82

Druga grupa z tego co słyszałem trochę ponarzekała na First Class. Ja grałem kiedyś raz i gra po prostu wydała mi się dobra, ale nie było wtedy w moim wykonaniu achów i ochów, więc myślę, że podobne odczucia miała wczoraj reszta grających?

Na drugi tytuł przyjechał Ryu. Kiedy my kończyliśmy Keyflowera, to w tym czasie reszta zdążyła kilka razy zagrać w Santorini i chyba się podobało.

No a potem zaczęło się, hmmm, ujawnił się sabotażysta czyli Apos. Stwierdził, że jest idealny skład (8 osób) i wyciągnął ‘hit wieczoru’: Capitan Sonar. Przyznam, że trochę wiedziałem co nas czeka, ale nie interweniowałem (a trzeba było udawać, że mam rozwolnienie i uciec do ubikacji). Byłbym wtedy bohaterem, ale inni nie wiedzieliby że ich uratowałem ;0
Apos jeszcze podkręcił klimat mówiąc, że poprzednio grali kilka razy i tylko późna godzina ich zmęczyła. Ryu chyba był trochę przerażony, że jechał 50 kilosów, aby grać całą noc w jedną imprezówkę. Ja po cichu miałem nadzieję, że inni szybko odpuszczą i skończymy na jednej próbie.
Apos starał się jak mógł, wytłumaczył o co w grze chodzi i chyba wszyscy zrozumieli jakie są ich role. Gra polega na tym, że wcielamy się w role załogi dwóch statków podwodnych i nawzajem, w czasie rzeczywistym, próbujemy namierzyć nasze położenie i zatopić przeciwnika. Każdy gracz otrzymuje inną rolę i zajmuje się: nawigacją (kapitan), nasłuchem przeciwnika (radiooperator), naprawą uszkodzeń(inżynier) i chyba drugi inżynier, który aktywuje systemy (sonar, miny…). Generalnie temat bardzo dobry, gra jest dobra i dostaje wysokie oceny, ale, ale niestety trafiła do złej grupy docelowej, albo nie doceniliśmy tego, że można zmieniać się rolami i raz się bawię fajnie ja, a potem ty. W naszym przypadku rozgrywka pozostawiała dużo do życzenia. Ja stawiałem tylko krzyżyki, Ryu coś tam jeszcze musiał połączyć (więc przynajmniej myślał logicznie) i raz zaliczył rysowanie na czas. Najlepiej chyba bawili się kapitanowie i radiooperatorzy. Ale po pierwszej grze połowa jednego statku i część drugiego zbuntowała się i powiedziała, że nigdy więcej w to nie zagra, ufff.

No, a po takim przywitaniu z Ryu, zasiedliśmy do uczty, czyli Karolina + Ryu + ja, rozłożyliśmy Gallerista, a reszta zagrała w Great Western Trail.
Ryu zdradził swoją strategię (kasa), Karolina grała po raz pierwszy, a ja stwierdziłem, że tym razem pora wypromować kogoś na celebrytę. I udało się, wprawdzie plan był, że zrobię dwóch, ale gra się skończyła ;)
Punktacja była bardzo wyrównana - Ryu i ja zdobyliśmy tyle samo pkt (110), Karolina 89, a wygrałem tylko na większej ilości obrazów w galerii :)

Druga strona chyba równie dobrze bawiła się w GWT, a właściciel gry (Jarek), po raz pierwszy zaliczył wygraną, ale przyznajcie, że należało mu się ;)

Na zakończenie fajny filler - krótka karcianka przywieziona przez gościa, czyli Flow of History. Ryu poznał już smak naszej szybkości, ale przy tej grze nie nadążał z dokładaniem kart ;). A co tam, niech chłopak wie, że granie w Sosnowcu to nie przelewki i żadna nowość nam nie straszna, nawet gdy nie wiemy o co chodzi i co punktuje na koniec :)
Punktacja: Ryu 21/Jarek 13/magole 10/Karolina 8/Piotrek 8

Dla niektórych to był dzień samych nowości, Karolina poznała 4 nowe tytuły, wow.
Jeszcze raz sorry Apos, lubię niektóre imprezówki, ale gram w nie tylko z graczami, którzy nie zagrają w nic cięższego. Mając pod ręką mistrzów ciężkich tytułów, takich co nie odmówią żadnemu Feldowi - no prawie żadnemu ;), żadnemu euro wagi ++, żadnemu excelowi (Arkwright) po prostu szkoda mi czasu na imprezówki ;)
Więc jak kiedyś powiem, że mnie boli brzuch i muszę do toalety to wiecie co to będzie oznaczać ;)

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: Ryu »

Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Ryu pisze:http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... 04#p897004
Bardzo proszę i coś ode mnie :)
Dzięki Ryu, dobra relacja Dziadu Ty :P
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: Ryu »

Taaa.... Tak dobra że pomylilem Jarka z Jackiem :oops: A ponoć to imię pamiętałem. Żal.
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Ryu pisze:Taaa.... Tak dobra że pomylilem Jarka z Jackiem :oops: A ponoć to imię pamiętałem. Żal.
Zdarza się nawet najlepszym czyli mi ;)
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Z kronikarskiego obowiązku parę słów o ostatnim graniu.
Jakoś nam wszystkim tak się terminy poukładały że weekend odpadł najczęstszym uczestnikom i zagraliśmy wczoraj w ostatni czwartek w małym gronie.
Granie też miało być małe, miała być tylko jedna gra (prototyp Piotrka)!. A wyszło jak zawsze, czyli o 1 zawitałem do domu ;)
Tą jedną grę to sobie sam dopowiedziałem - reszta wcale po jednej nie miała ochoty kończyć :)

Czyli najpierw prototyp Piotrka, gra widać że żyje, bo od poprzedniego razu sporo się pozmieniało. Jest może troszkę czytelniej, jest lepiej, na koniec daliśmy Piotrkowi do myślenia, więc za kolejnym razem będą pewnie poważne zmiany w planszy ;) Najwięcej straciliśmy na tym że od poprzedniej gry zapomnieliśmy część zasad, a gra nie wybacza błędów więc trzeba pilnować na każdym kroku przeciwników (bo mogą nam chcieć pokrzyżować plany). Kolejne testy w przyszłym tygodniu :)
I to miała być jedyna gra wieczoru, ale Jarek wypalił że kończy przynajmniej na jakiś czas z graniem i więcej go nie zobaczymy, po czym wyciągnął z torby Scythe. Taki szantażysta a co ;)
Też tak następnym razem zrobię i wyciągnę 1830 ;)
No a teraz pytanie czemu Jarek kończy z graniem? Kto wie? Jakieś pomysły? Co byście obstawili:
- bo ma bana od żony
- bo ciągle przegrywa
- bo nie ma prawa jazdy

No więc podpowiem że żonę ma fajną i nawet na Essen dostał pozwolenie - tak, tak, mam nadzieję że żony to czytają ;)
Z tym przegrywaniem to jest różnie, przeważnie przegrywa w te gry które sam przynosi, ale to nie ta odpowiedź ;)
Została trzecia możliwość i to nie dlatego że ma wyrzuty że ktoś go ciągle wozi, to raczej takie Jarkowe postanowienie że nie zagra póki nie zrobi prawka :)
Także wiecie to robić, patrzcie na wszystkie L'ki w Dąbrowie i zjeżdżajcie im z drogi, bo tam może być Jarek za kółkiem, a on ma szybko do nas wrócić na granie ;)
Tak w ogóle to nie wiem czy dobrze robię że to piszę, bo może Jarek rano wstanie i zapomni o całej tej sprawie, a tak przeczyta relację i sobie wszystko przypomni i pomyśli 'O kurde, co ja narobiłem!!!'.

Więc jak ostatnie granie z Jarkiem, to cóż było robić, trzeba było zagrać w Scythe. Losowanie jakoś słabo mi poszło, bo Jarek zobaczył że dostałem tą samą nację co ostatnio (na której wygrałem), po czym stwierdził że tak być nie może i dostałem coś innego. Było ciężko i dopiero po 6-8 ruchach udało mi się zacząć odpalać po 2 akcje naraz (dolną i górną). Ale było już posprzątane bo Jarkowi szło w tym lepiej i ostatecznie wygrał napadając na mojego osamotnionego mecha. Punktacja: Jarek 68/Karolina 53/magole 49/Piotrek 45.

Dzięki za gościnę i do następnego, zdjęć nie ma tym razem, chyba że ktoś ma jakieś predyspozycje do robienia fotomontażu ;)
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie graniowa sobota w Olkuszu :D

Może zacznę od tego, że w relacjach zamiast imion będę zamiennie używał nicków z forum (jeśli ktoś ma tam konto), bo że graliśmy z Jarkiem, tylko nam coś mówi, ale jak napiszę o Jarku Nicpoń, a o Adamie - bukimi, to od razu wszystkim się oczy szeroko otworzą, że takich zacnych graczy mamy w swoim gronie :)

A przed wczorajszym dniem, gracze robili nam niezłe niespodzianki, czyli:
- mieli być a nie byli,
- albo sobie coś postanowili więc nie byli,
- albo byli właśnie ową niespodzianką ;)
Pierwszy na liście jest Nicpoń, który sobie postanowił, że nie będzie grał póki nie zrobi prawka. Mateusza wprawiła w zdziwienie nieobecność tego niestrudzonego dotychczas gracza, ale potem sam stwierdził, że to w sumie dobry pomysł i musi tak ze swoim doktoratem postanowić, bo inaczej nigdy go nie obroni ;)
Potem do grona ‘zdziwionych’ dołączyła Agnieszka i trzeba było uświadomić kolejną osobę. Wytłumaczyliśmy Jarkową nieobecność wszystkim raz jeszcze. Miejmy nadzieję, że Jarek kiedy to przeczyta, stwierdzi że tak być nie może, tyle tłumaczenia z jego powodu, i w ogóle, i wróci szybko na granie.

Skład jaki miał być zmieniał się co chwilę, więc najpierw zastanawiałem się co zabrać na 5-6 osób, potem spakowałem się na 2 osoby, aby ostatecznie zasiąść do gry w czwórkę.

Zaczęliśmy od Keyflowera w składzie bukimi(Adam), Michał, Mateusz i ja czyli magole.
Adam grał n-ty raz, ja podobnie, Michał i Mateusz grali po raz pierwszy.
Ja wyczarowałem wspaniałe kombo na narzędzia, 10pkt za komplet 3 narzędzi, dało mi to 60 punktów na koniec, z tylko jednej płytki!!!. Dlatego uważam, że gra jest przegięta i pewne rzeczy są silniejsze od reszty, jak ktoś sprytnie wymyśli odpowiedniego ‘kombosa’, przygotuje się do niego i jeśli pod niego wyjdą jeszcze budynki, to jest nie do pokonania. Wolę nowe wydanie London, które oferuje bardziej zbalansowaną rozgrywkę.
Końcowa punktacja: magole 85/bukimi 76/Michał 51/Mateusz 48

Następnie krótki przerywnik w postaci Sail to India autorstwa Hisashi Hayashi. Sprytna, mikro gierka która trwa do 60 minut (max) i która pozwala trochę pogłówkować. Grałem wcześniej raz i jakoś nic wtedy nie zaiskrzyło. Dobrze, że dałem jej drugą szansę. Cała gra to kilkadziesiąt kart i kilka kosteczek, a jest nad czym pomyśleć, bo w grze: handlujemy towarami, rozwijamy technologię i żeglugę, zakładamy nowe kolonie i budujemy budynki. Czyli dużo się dzieje, wszystko śmiga i sprawnie działa. Jeśli ktoś jest ciekawy to bardzo zachęcający filmik można obejrzeć tutaj:
https://boardgamegeek.com/video/37819/s ... sail-india
Końcowa punktacja: bukimi 23/ Michał i Mateusz po 20 / magole 18

Na trzecią grę dojechali z pysznym caneloni: Karolina i Piotrek (Piotrek1989). Takich gości to lubimy, nie dość, że swoje własne gry przywożą o jeszcze dbają o nasze podniebienie :)
Takie caneloni to świetna sprawa i naprawdę przepyszne danie. Już wziąłem przepis i będziemy próbowali w tym tygodniu coś takiego wyczarować.

Trzeci tytuł to nie byle co tylko…… prototyp Piotrka. Mózgożer pełną gębą, na samo tłumaczenie dla Michała i Mateusza, zeszło nam 50 minut!!! Czyli widzicie że to nie przelewki ;)
I tutaj zaczęło mi się robić gorąco bo o 20-tej miał przyjechać Tomek(Saw11) na 18xx!!! Tak się z nim umawiałem, a tymczasem o 18-tej zaczęliśmy grać w 5 osobowym składzie w mózgożera wieczoru.
Więc o 19-tej napisałem do Tomka, że zaczniemy pół godziny później. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że przymulaliśmy jak banda przedszkolaków. Więc o 20:30 byliśmy dopiero w 2/3 gry, no i wtedy zadzwonił telefon, to Tomek. Przez myśl mi przeszło, że pewnie nie może trafić i pyta który to dom!
A tymczasem Tomek zadzwonił, aby przeprosić, że jednak nie dotrze na granie, bo byłby dopiero po 22giej. Ufff ;)

Ostatecznie grę skończyliśmy krótko po 21-szej, bo pod koniec mocno przyśpieszyła, hehe.
A co do gry to ciągle ewoluuje i po dzisiejszym poranku wiem już, że Piotrek zrobi kilka dużych zmian ;)
Gra jest dobra, a po zmianach, które jeszcze ulepszą to i owo, będzie …, kto wie, może czyta to jakiś wydawca i już mu ślinka kapie ;)

A że była dopiero 21-sza, to na stół trafiła prawdziwa osiemnastka, jupi jeje, tak jest proszę Państwa, nowość od GMT z serii 18xx, czyli 1846. I zagraliśmy do końca i było fantastycznie, i wróciłem do domu nie nad ranem (bo często gry z serii 18xx trwają 6-10 godzin) tylko o 3-ciej ;). Gra nawet spodobała się Karolinie i Piotrkowi, którzy po raz pierwszy spróbowali gry z tej serii.
Jeśli ktoś nie wie jeszcze co to 18xx to wszystkiego dowie się na stronach Wikipedii: https://en.wikipedia.org/wiki/18XX
My graliśmy w 1846, która ma wprowadzać do mechaniki 18xx, jest trochę łatwiejsza i krótsza.
Łatwiejsza bo m.in. giełda jest jednowymiarowa, jest jeden rodzaj miast, tabor kolejowy, który robi się przestarzały, jeździ dalej po torach (wprawdzie tylko raz) i nie trafia od razu na złom, oraz aby zbankrutować to trzeba się naprawdę mocno postarać. Więc jest łatwiej i szybciej.
Gra zajęła nam bez tłumaczenia 4,5 godziny, co przy 18xx jest krótkim czasem ;), myślę, że następnym razem będzie to max 4 godziny. I mam nadzieję że wtedy dołączy do nas Tomek :)

Na deser powiem, że w Stanach ostatnio odbył się konwent graniowy poświęcony tylko 18xx, konwent zaczął się oficjalnie w piątek, ale niektórzy granie uprawiali już od czwartku. Sale nie były zamykane i można było grać non stop, a wszystko skończyło się w niedzielę po północy.
Oczywiście byli wszyscy wydawcy i projektanci, konkursy i nagrody itp.
Moja lepsza połowa* spytała jak można chcieć grać w planszówki non stop przez 4 dni, dziwne pytanie co nie? ;)

Fajną relację z tego konwentu przygotował zespół Heavy Cardboard:
https://heavycardboard.com/2017/02/13/h ... interview/

*przypis od lepszej połowy: a gdzie kino, kawiarnia, spacer, kwiaty, góry…?

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 06 mar 2017, 12:05 przez magole, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Aaaaaa, zapomniałem napisać kto wygrał w 1846, gapa za mnie, i gratulacje dla uwaga, uwaga!!! Dla Piotrka który skończył z 4546 punktami, Marcin 3049, Michał 2750 i Karolina 1811. Wynik Karoliny to taka jej sugestia że następna gra z serii 18xx, to powinna być 1811 ;)
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie piątek 3 marca 2017
Jeśli miałbym podsumować granie pod względem oceny to od razu daję 10 na 10, za samą frajdę z grania, wprawdzie w nic nie wygrałem ale było mega fajnie. W sześć i pół godziny zagraliśmy w 3 duże tytuły, w tym w 18xx!!! Nieźle, co nie? Ale jak to możliwe to dowiecie się za chwilę ;)

Zaczęliśmy od szybkiego Caylusa, bo mieliśmy tylko 60 minut do przyjazdu szóstego gracza Michała(Elemele). Wygraliśmy przynajmniej w kategorii tempa gry, Michał oczywiście chwilę i tak musiał poczekać, ale prędkość była iście Sosnowiecka ;)
Pionek burmistrza wpadł w nasz rytm. Przeważnie ktoś go pchał mocno do przodu, było więc mało blokowania i moja strategia na budynki prestiżowe okazała się za słaba (gra była za krótka, żeby zebrać więcej złota, zdążyłem wybudować tylko jeden i tylko ten najsłabszy). Wygrał Piotrek, który postawił na budowę zamku. Gratulacje i proszę zapamiętać że WYGRAŁ PIOTREK, a Marcin po raz kolejny przegrał (tak, tak, poprzednio, jakieś 3 tygodnie temu przegrałem z Kasią, gdy graliśmy w Proscenium), więc Marcin nie wygrywa zawsze w Caylusa wbrew pewnym nieuzasadnionym pogłoskom :P
Punktacja: Piotrek1989 61 / Marcin (magole) 49 / Karolina 45 / Michał 39 / Maciek 23

Kolejna gra to tytuł wybrany przez Michała(Elemele), który przejechał do nas po raz pierwszy. Michał chciał poznać coś z klimatu kolei, padła propozycja aby zagrać w coś z klimatem (18xx) i bez klimatu (Rosyjskie koleje). Michał poznałby wtedy dwie dobre gry, a my pozyskalibyśmy nowego gracza, jeśli spodobałaby mu się 18xx to okazję do grania miałby tylko w naszym gronie ;)

Zaczęliśmy od Rosyjskich kolei – czyli gra kolejowa z zero klimatu, sprytne euro w którym są 2-3 strategie wygrywające i najlepiej robić to czego nie robią przeciwnicy. Plusem jest, że to szybka gra, można więc po godzinie powiedzieć: podobało mi się albo i nie ;)
Ja wybrałem strategię na ten górny tor, Piotrek poszedł w ostatni, a Michał próbował szczęścia w obu.
Gra jest dobra, jednak korony nigdy ode mnie nie dostanie, za mało w niej tego czegoś co z Caylusa czyni króla euro.
Punktacja: Piotrek (Piotrek1989) 262 / Michał(Elemele) 217 / Marcin(magole) 211

W między czasie Karolina, Michał i Maciek grali już w 1846. A my dołączyliśmy do grona 18xx i rozłożyliśmy moją samoróbkę, print and playa czyli 1889, która mechanicznie niewiele różni się od 1830. Gra rozgrywa się na małej mapie japońskiej wyspy Shikoku, przez co jest ciasno i jest drogo - trzeba wybudować wiele połączeń w górach. 1889 trwa tylko około 3 godzin, więc można zagrać w ten tytuł na deser ;)
Najważniejsze różnice pomiędzy 1846 a 1889 to:
- firma zaczyna działać, gdy zostanie sprzedanych 50% akcji i od razu dostaje do skarbca 100% wartości wszystkich akcji,
- giełda jest 4 wymiarowa: akcje spadają w dół za każdą sprzedaną przez gracza akcję, rosną w górę tylko wtedy, gdy wszystkie akcje są wyprzedane, spadają w lewo gdy firma nie wypłaca dywidendy i rosną w prawo, gdy wypłaca dywidendę,
- każda sprzedaż akcji powoduje spadek ceny (a nie tylko przez prezesa),
- przestarzałe pociągi są odrzucane od razu, a nie dopiero po uruchomieniu połączeń,
- na początku gry jest jedna runda operacyjna na zmianę z rundą giełdową i ich ilość (rund operacyjnych) rośnie w trakcie gry.

To takie najważniejsze zmiany, przez co 1889 jest dużo bardziej grą giełdową - można grać na psucie innym kursu akcji (pod warunkiem, że można akcje kupić, a potem sprzedać w tej samej cenie – bo inaczej sami byśmy tracili).
Jest jeszcze jedna wredna możliwość jaką dają 18xx, czyli pozbawienie spółki pociągów, a potem sprzedaż wszystkich udziałów tej spółki na giełdzie, tak aby ktoś inny został jej prezesem ( i musiał zakupić pociąg z własnej kasy).
Takie zagranie przypomina Grę o tron, gdzie wsadzamy sojusznikowi nóż w plecy, w 18xx mogłoby to oznaczać bankructwo danego gracza – pewnie xx osób właśnie zachęciłem do osiemnastek albo tyle samo przestraszyłem ;)

Co do mechaniki 18xx to słyszałem ostatnio, że są fajne, bo po poznaniu jednej, każda kolejna jest już łatwa do zagrania (tak w ogóle to przesada z tym, że to trudne gry są!). Podstawowa mechanika pozostaje ta sama, a dochodzą tylko mniejsze lub większe różnice. W euro tak łatwo już nie jest, przy każdym kolejnym tytule dostajemy 10-20 stron nowych zasad i pierwsza gra jest takim obczajaniem co z czym się wiąże i jak działa.

Ja ciągle nie wiem jak, ale w każdą 18xx dostaję baty. Tym razem Michał miał takie połączenia przy pomocy pociągu D (Diesla), że zabrakło toru na oznaczanie wyniku ;). Piotrek również nieźle sobie radził, tylko ja niepotrzebnie pod koniec gry uzbierałem na Diesla, którego zakup nie zdążył się zwrócić. Operacje na giełdzie też były marne (graliśmy jak dżentelmeni, nie używając możliwości wrednej mechaniki ;) ), bo w naszej grze akcje szybko pospadały i ich zakup z puli emisyjnej wiązałby się z koniecznością sprzedaży poniżej kursu zakupu czyli ze stratą.

Ogólnie tytuł dobrze się przyjął i chyba spodobał się Michałowi, co mnie najbardziej cieszy :)
Punktacja: Michał(Elemele) 6096 / Piotrek (Piotrek1989) 5430 / Marcin (magole) 3960

W czasie, gdy my zagraliśmy w Russian Railroads i 1889, druga grupa skończyła równo z nami 1846.
Ich punktacja: Maciek 5182 / Michał 4166 / Karolina 4121.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie piątek 10 marca 2017

Relacja od razu powiem, że będzie słaba :P, nie było wczoraj żadnych nowości, zero 18xx i żadnych bitewniaków, więc zastanówcie się, czy chcecie czytać dalej? Żeby nie było to uprzedzałem, czytacie na własną zgubę/nudę ;)

Ale relacja być musi więc napiszę że:
Ostatni graniowy piątek upłynął pod znakiem odkurzania dinozaurów, a może odkopywania ;) ?
Pierwszy dinozaur to Puerto Rico, które ma już na koncie 15 lat! Przy nim drugi wczorajszy tytuł to młodzieniaszek .
Zaczęliśmy więc w Puerto Rico, kurcze, staroć a nic nie stracił na uroku. Uwielbiam go, a na 3 graczy, bo taki mieliśmy wczoraj skład(na pierwszą grę), gra po prostu śmiga - w godzinę z małym przypomnieniem, pyknęliśmy porządny tytuł na rozgrzewkę :)
Ja poszedłem w produkcję (masa indygo i cukru), Michał próbował szczęścia ze strategią na kasę, ale niestety oparł ją na kukurydzie która, wiadomo, najlepsza jest do masowej produkcji ;). Grzesiek próbował szczęścia raz z produkcją, a innym razem ze strategią na kasę i tak sobie graliśmy, że błyskawicznie po godzinie skończyły się punkty zwycięstwa ;)
Punktacja: magole 66/ Michał i Grzesiek po 51 pkt

Drugi wczorajszy ‘staruszek’ to Brass, który ma tylko 9 latek. Zagraliśmy w 4 osoby i wydawało mi się, że wygraną mam w kieszeni ;), bo wszyscy poza mną grali po raz pierwszy. Ale jak pewnie się domyślacie, padłem ofiarą klątwy tłumaczącego, tak przynajmniej sobie tłumaczę moją porażkę ;)
Etap kanałów to w ogóle odpuszczenie rynku zewnętrznego, no prawie, bo ja dopiero pod koniec tego etapu, wysłałem na niego swoją przędzę. Czyli widzicie że bułka z masłem;)
W drugim etapie nie było już tak łatwo, chociaż węgla i żelaza było pod dostatkiem. Tak, tak, każdy stawiał kopalnie i mapa wyglądała jak Górny Śląsk ;), podobnie zresztą było z hutami. Chyba tylko Michał (Elemele) oparł się temu procesowi i pod koniec postawił dwie stocznie, przez co zgarnął laur zwycięzcy, a mi pokazał, że nic o Brassie nie wiem!
Punktacja: Michał (Elemele) 135/ magole 125/Michał 109/Grzesiek 100

Ogólnie granie całkiem udane, chociaż Brass nie przypadł wszystkim do gustu. Niektórzy stwierdzili, że muszą zagrać jeszcze raz aby wyrobić sobie opinię. Pożyjemy zobaczymy, póki co, wydaje mi się, że jeśli chodzi o ekonomię w Anglii w XIX wieku, to Arkwight udanie depcze Brassowi po piętach, a przynajmniej ten tytuł na A., bardziej lubi moja lepsza połowa ;)
Taaaak, napiszę to dużymi literami: MOJA ŻONA LUBI ARKWRIGHTA
Trzeba się z takich rzeczy cieszyć, co nie? :D

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie sobota 26 marca 2017
12 godzin fantastycznego Olkuszogrania za nami, szkoda że było nas tak mało - 4 osoby na pierwszą grę a potem już tylko 3. Jedyny plus to że w takim składzie mogliśmy zagrać we wszystko na co przyszła nam ochota, niemniej na kolejne spotkania gorąco zapraszamy wszystkich entuzjastów eurosów, 18xx i bitewniaków - a co tam, trzeba się w końcu rozwijać, nie samym euro człowiek żyje ;)

Na początek zagraliśmy w chyba najlepszą strategię która symuluje życie mrowiska, o Myrmes tu mowa oczywiście.
Lubię i zawsze zagram ponownie. Miałem ale już nie mam, bo mają ją inni w naszym gronie graczy ;)
A życie tych maleńkich stworzonek nie jest łatwe, najważniejsze to aby się rozmnożyć, co idzie z mozołem, ale jak już narobimy robotnic to mamy z górki. Wczoraj jedynie Piotrek próbował innej strategii/taktyki i nie wyszedł na tym najlepiej, więc wiem co mówię ;)
Punktacja: magole 61/Adam 59/Michał 54/Piotrek 42

Drugi tytuł to całkowita nowość, tak nowa że nawet jeszcze nie wydana ;)
Czyli prototyp Piotrka (Safari), który nabiera coraz wyraźniejszych kształtów, a przynajmniej jest coraz lżejszy, bo Piotrek odchudza go systematycznie, co na dobre grze wychodzi :)
Ja próbowałem szczęścia w strategii oderwanej od głównej materii - ale bredzę, ale to chyba z niewyspania ;), ale coś tym jest bo gra jest o budowaniu safari, tymczasem ja postawiłem na hotele.
Nastawiałem ich tyle że moi turyści z okna jednego hotelu mogli przejść do następnego ;), ale co tam, przynajmniej sprawdziłem że ta strategia nie wygrywa ;)
Ale autor czuł się zobowiązany tym że go odwoziłem i zdradził mi kilka sekretów mechaniki, więc drżyjcie przeciwnicy ;)
Punktacja: Michał 184/Piotrek 159/magole 120

Kolejny tytuł to ‘nudy’ dla niektórych a dla mnie miodzioooooo, kolejowa osiemnastka: Railways In Shikoku czyli 1889. Graliśmy niedawno, ale poprawiłem planszę (tym razem się nie błyszczy jak psu jajca), więc trzeba było ją wypróbować, poza tym Michał który nas gościł bardzo chciał spróbować, a ja na takie prośby nie potrafię odmówić ;)
Sama gra, kurcze, dopiero wczoraj poczułem jakiś cień strategii, że wiem o co chodzi i jak to się wszystko pięknie zazębia. Wcześniej to było takie granie po omacku, od postawiłem tory, potem jakieś akcje się kupiło, i tak w kółko. Nie powiem że mi się wtedy to nie podobało, ale ostatnia gra dopiero pokazała w czym naprawdę jest rzecz – czytaj: gdzie leży pies pogrzebany, a leży w:
1. postępie technologicznym który w 18xx jest symbolizowany zmieniającymi się pociągami, które mają coraz dłuższy zasięg, sami go wymuszamy i wprowadzając kolejny poziom technologii, zostawiamy wszystkich przeciwników z przestarzałym taborem, który przeważnie muszą odrzucić. I aby to dobrze robić trzeba się napocić, ja miałem wczoraj 3 spółki, pomiędzy którymi żonglowałem pociągami, bo każdej z osobna nich nie było stać na kupno najlepszego pociągu, ale wspólnie do kupy mogły już taką kasę uzbierać.
2. kolorach giełdy, przeważnie w 18xx giełda ma kilka zakresów kolorów, czym tańsze akcje tym zachodzą pewne okoliczności, które są szalenie istotne. I wczoraj dopiero mogłem przekonać się o co w tym chodzi. Bo jeśli akcje spadną do odpowiedniego pułapu to możemy posiadać ich więcej(niż przewidują reguły). W ten sposób możemy mieć nawet 100% udziałów w spółce którą zarządzamy, a wtedy cała kasa jaką spółka zarabia wędruje do naszej kieszeni - fantastyczne :D

Tylko dwie powyższe rzeczy mogą zbudować wśród niedoświadczonych graczy, pewien hmmm dyskomfort grania, bo jeśli ktoś siądzie do takiej gry bez żadnej znajomości strategii, mając w głowie tylko zbiór zasad, to gra może trwać, i trwać i trwać......
Słyszałem o takich początkach przygody z 18xx, że po 10 godzinach grania wszyscy klęli na gościa który taką grę przyniósł, bo gra skończyć się nie chciała :D.

Nasze początki w zasadzie były bardzo podobne:
- jakiś rok temu zagraliśmy po raz pierwszy w 1830, tzn. próbowaliśmy bo po 6 godzinach wymiękliśmy w połowie gry, moje odczucia były średnie, ale stwierdziłem że dam grze jeszcze szansę, na szczęście inni stwierdzili podobnie bo inaczej już bym przygodę z 18xx skończył.
- drugie podejście, znowu 1830, znowu 6 godzin, szlag, a miało być tak fajnie, szło lepiej, ale ciągle za długo i nie udało nam się skończyć,
- trzecie podejście i sukces, w jakieś 7 godzin skończyliśmy pełną grę: 1830. To że grę skończyliśmy to nie znaczy że wiedzieliśmy w czym rzeczy, w każdym razie mi daleko było do tego móc cokolwiek powiedzieć poza tym że grałem w 18xx ;)
- podobne odczucia przyniosły 1846 i pierwsza gra w 1889 trzy tygodnie temu – nawet wtedy pisałem że za cholerę nie wiem jak w 18xx grać!

Po sobotnim graniu trochę się przejaśniło, przynajmniej tak mi się teraz wydaje, pewnie jeszcze niejedno jest do odkrycia, może się mylę co do kolorów giełdy i w tym że brązowy nie jest taki zły. Ale wiem że 18xx uchylił wczoraj rąbka tajemnicy i będzie się działo ;) – czyli kolejne pnp z tej serii robiło :)
Punktacja: magole 4174/Piotrek 3839/Michał 3366

Ostatnim tytułem sobotniej nocy była Terra Mystica, szybka gra na trzech co warte odnotowania: Piotrek stracił trochę ze swojej mocy i jak sam stwierdził na początku gry zrobił kilka błędów. Więc nareszcie udało mi się pokonać Piotrka, jupii ;)
Punktacja: magole 137/Michał 113/Piotrek 109

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie piątek 31 marca

Tym razem piątek był jakiś krótki, tak to jest ,jak się gra tydzień wcześniej 12 godzin, a potem przychodzi normalny graniowy piątek i mamy czas tylko na dwie gry :(

A przemyślenia mam takie, że brakuje w naszym gronie posiadaczy szybkich, wymagających gier. Bo wczoraj mieliśmy tylko godzinę, do przyjazdu kolejnych dwóch planszo maniaków.
Wybór padł na Zamki Burgundii. Ale z planowanej godziny, zrobiło się półtorej, pomimo tego, że graliśmy jak szaleni, jedynie Michał (grał po raz pierwszy) miał fory i mógł pomyśleć ;)
No więc mam kilka pomysłów na czym by tu wzbogacić nasze kolekcje, na mojej wish liście jest kilka tytułów, które nie zajmują dużo czasu, ba, to są prawie że fillery ;)
Opiszę je w osobnym poście, ciekawy jestem czy któryś z nich was zainteresuje?
A samej gry (Zamki Burgundii) chyba przedstawiać nie trzeba. Najlepszy Feld (według BGG), który jednak Michałowi nie przypadł do gustu. Wszystko przez kości, które Michała nie chciały słuchać, zresztą nie tylko jego, bo ja też przez długi czas wyrzucałem same dwójki :/
Próbowałem strategii na dużą ilość towarów, ale przy takich wyjadaczach jak nasi gospodarze, nie miałem w tym szansy, w końcowym punktowaniu nawet na chwilę prowadziłem, dopóki nie podliczyliśmy punktów za żółte budynki.
Punktacja końcowa (zresztą bardzo wyrównana):
Karolina 209/Piotrek 207/Marcin 193/Michał 185

Druga gra to mistrzowski tytuł od GMT, który przebrał grę wojenną w rewelacyjne euro, mowa o Dominant Species. Czyli walka o przeżycie na dynamicznie zmieniającej się w kulę śnieżną – ziemi.
Każdy gracz wciela się w inny gatunek, który musi nie tylko przetrwać, ale także jak najlepiej dostosować się do środowiska. A że każdy chce to zrobić, to trup ściele się gęsto.
My zagraliśmy w 6 osób, wtedy gra robi się jeszcze bardziej wymagająca, bo jest piekielnie ciasno, każdy ma mniej pionów akcji i każdy każdego szczypie w odsłonięte miejsca ;)
Dodatkowo ostatni w kolejce gracze, mogą zapomnieć o tym, że awansują w kolejności, bo to prawie jak walka z wiatrakami, od początku jest się w d. i można co najwyżej wykorzystać jak najlepiej cechę swojego gatunku.
Wygrał Piotrek, który co ciekawe nie cierpi w grach negatywnej interakcji i wsadzania paluszków w nie swoje poletko. Gratulacje :)
Punktacja, uwaga mamy tylko dwóch ‘odstających’ od normy, reszta praktycznie zremisowała ;)
Piotrek 102/Michał z Olkusza 82/Karolina 81/Marcin i Michał z Katowic po 80/Łukasz 70

Obrazek
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: Ryu »

magole pisze:My zagraliśmy w 6 o (w Dominant Species)
Też kiedyś spróbowaliśmy. Nikt więcej na tylu graczy nie zagra :lol: Choć możliwe że zajęło Wam to mniej czasu niż nam ;)
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Ryu pisze:
magole pisze:My zagraliśmy w 6 o (w Dominant Species)
Też kiedyś spróbowaliśmy. Nikt więcej na tylu graczy nie zagra :lol: Choć możliwe że zajęło Wam to mniej czasu niż nam ;)
U nas pyknęliśmy DS w 200 minut :), a u was ile było?
Awatar użytkownika
Ryu
Posty: 2750
Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 161 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: Ryu »

Nie pamiętam i nie chcę pamiętać. Więcej niż 200min na pewno ;)
Piotrek1989
Posty: 13
Rejestracja: 26 kwie 2016, 12:28
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: Piotrek1989 »

u nas na hamujących rozgrywkę wywieramy dużą presję :P
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

I obiecana lista tytułów, alfabetyczna żeby nie było:

Joraku (karcianka z mapa, area control w Japonii, 4 graczy i godzina gry brzmi obiecująco):
https://www.boardgamegeek.com/boardgame/180901/joraku

Nations: The Dice Game (Nations w wersji kościanej, 4 graczy i 40 minut)
https://www.boardgamegeek.com/.../15780 ... -dice-game

Neue Heimat (taktyczna strategia dla 4 graczy na 45 minut, podobno łatwo o samoróbkę)
https://www.boardgamegeek.com/boardgame ... eue-heimat

Paris Connection (koleje i akcje nawet na 6 graczy, do tego 30 minut, hmmm)
https://www.boardgamegeek.com/boar.../7 ... connection

The King Is Dead (polityka i ponownie area control, 4 graczy, 50 minut)
https://www.boardgamegeek.com/boardgame ... /king-dead

Niestety większość z powyższych jest trudno (lub nie)dostępna, Joraku będzie wkrótce dodruk. Co myślicie?
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie piątek któryś tam kwietnia..

A u nas w piątek było kilka rekordów, nie wiem czy chlubnych czy nie, w każdym razie rekordy były o czym za chwilę ;)
Bo zjawiło się 7 zapalonych do grania planszomaniaków i nastąpił szybki podział na : Dominant Species - Piotrkowi tak się w zeszłym tygodniu spodobał, że po prostu musiał wygrać po raz kolejny, krótko mówiąc albo czuje bluesa tej gry ;), albo inni są za mało doświadczeni i nie wiedzą jak skutecznie złamać czyjś impas na tundrze :P
A że w naszym gronie była Ania która po raz pierwszy grała w DS., więc było oczywiście pełne tłumaczenie zasad.
Tymczasem druga grupa odpaliła Cywilizację Poprzez Wieki, no i zaczęło się bicie rekordu ;)
Bo gdy my skończyliśmy tłumaczenie to oni dalej tłumaczyli zasady (nic dziwnego bo Cywilizacja jest bardziej złożona), ale my graliśmy i graliśmy, a oni tłumaczyli i tłumaczyli, nie wiem czy Michał każdą kartę tłumaczył z osobna, czy się zapętlał, w każdym razie w czasie ich tłumaczenia, my zdążyliśmy wytłumaczyć i zagrać połowę, powtórzę to: POŁOWĘ Dominant Species. Tak jest, ich tłumaczenie zajęło prawie 1,5 godziny. Dla mnie rekord!

Drugi rekord to nasza rozgrywka w DS., nie wiem jak, nie wiem czemu, tzn. może niektórzy bali się Piotrka, bo on taki wysoki i w ogóle ;), w każdym razie prawie przez całą grę, wszystkie tundry Piotrek miał dla siebie. Żeby nie było, to próbowałem mu przeszkodzić, ale jak wywalił kartą dominacji całą moją dużą grupę zwierzaków na kafelek bez żarcia, to moje zapędy przeszkadzania szybko się skończyły. Ehhh, DS. to dobra gra, tego właśnie nie przewidziałem, a trzeba było, bo jeśli ktoś dostaje takiego kopa w d. to tylko dlatego, że nie przemyślał do końca co mu przeciwnik szykuje ;)
Więc dalej nie miałem czym przeszkadzać, a poza tym to …. mógłbym jeszcze trochę ponarzekać, ale nie będę marudził, trzeba zagrać jeszcze raz :)
Punktacja jest więc szalona, a Piotrek w pewnym momencie dogonił mnie na torze punktacji zbierając ponad 100pkt przewagi!
Piotrek 231/Maciek 151/Ania 146/Marcin 130

W tym czasie druga grupa grała w Cywilizację Poprzez Wieki.

No a my szybko pyknęliśmy Arboretum, …. best filler ever ;)

W tym czasie druga grupa grała w Cywilizację Poprzez Wieki.

Więc my szybko pyknęliśmy drugi raz Arboretum, …. czy mówiłem że to best filler ever ?

W tym czasie druga grupa grała w Cywilizację Poprzez Wieki.

Po północy zostaliśmy we dwójkę z Piotrkiem i tymi od Cywilizacji (oni grali oczywiście dalej w Cyw..), na stole zagościło Troyes. Na dwie osoby wbrew opinii HeavyCardboard, działa bardzo dobrze. I wydawało mi się, że mam dobry plan, ale Piotrek mocno wyprzedził mnie na kartach wydarzeń, kurcze, które olałem prawie całkowicie. Robiłem więc hocki klocki na kartach, mnożąc białe na żółte, za nie brałem kasę, którą zamieniałem na wpływ, a ten na punkty. I chyba to był błąd, bo taka ścieżka okazała się do wygrania za długa. Piotrek w tym samym czasie trzaskał karty wydarzeń przy pomocy czerwonego budynku. Świetna gra i uwaga skończyliśmy o tej samej porze co grupa Cywilizacyjna ;)
Punktacja: Piotrek 46/Marcin 34

Co się działo w Cywilizacji to za dużo nie widziałem ,wiem że były wojny, wiem że ktoś zebrał taką ilość punktów kultury w połowie gry (Grzesiek) że mógł do końca grać z zamkniętymi oczami ;)
Ich punktacja:
Grzesiek 210 (miał Tyranię na koniec)/Karolina 156/Michał 115

Żeby nie było Cywilizacja to jedna z moich ulubionych gier :)

A na koniec ciekawostka, wychodząc Michał stwierdził, że musi jeszcze koniecznie poznać Troyes, hmmm, nie wiem czy wie, ale poznał je już jakiś czas temu (ostatnia fotka ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
magole
Posty: 713
Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 4 times
Been thanked: 33 times

Re: [Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza] Spotkania planszów

Post autor: magole »

Podsumowanie Olkuszogranie sobota 22 kwietnia

W naszym gronie zaczął się już chyba długi weekend, bo frekwencja prawie zerowa, no, może trochę przesadziłem, sam w końcu nie siedziałem, bo był jeszcze Michał i Mateusz ;)
A taki zespół bardzo lubi osiemnastki, czyli gry o rozwoju kolejnictwa. W ciągu ostatnich 30 lat powstało ich ponad 100, każda opowiada o innym regionie/kraju i każda jest raczej ciężką grą ekonomiczną.

Na wczorajsze granie udało mi się skończyć kolejny tytuł z tej serii, został on udostępniony w wersji print and play (wydrukuj, powycinaj ją i zagraj), a jest nią 1849 która rozgrywa się na Sycylii.

Sycylia rządzi się swoimi prawami, przede wszystkim jest drogo, drogo i jeszcze raz drogo, duża część terenu prowadzi przez góry i prawie każde wybudowanie toru kosztuje i to nie mało. Poza tym, modernizacja torów także kosztuje, tyle samo co wcześniejsza budowa :/

Kolejna rzecz, uruchomienie spółek odbywa się na zasadzie wykupu pierwszego 20% udziału, i już, tyle wystarczy aby uruchomić firmę. Reszta udziałów trafia do skarbca firmy, jej prezes może je później sprzedać na giełdzie, no chyba że znajdą się kupcy, którzy kupią te udziały bezpośrednio od firmy.

Teraz giełda, ta jest 4 wymiarowa, czyli porządna rzecz, ale bez kolorów które w innych 18xx powodują że niektóre udziały nie są wliczane do limitu, tutaj wszystko jest w jednym kolorze i gracze mają sztywny limit 12 udziałów jakie mogą posiadać w dowolnym momencie. Bida więc Panie.
Jedynym pocieszeniem jest fakt że każda korporacja posiada po dwa udziały 20%, ten pierwszy i ostatni!
Giełda ma też jeden haczyk, który wczoraj został sprytnie wykorzystany przez Michała, otóż jeśli akcja spadnie na sam dół, dołu, to dana spółka jest zerowana, miałeś bracie piękną firmę, sorry, już nie masz, wszystko wraca do puli dostępnych udziałów i firma na nowo może być uruchomiona.

Następna rzecz to tory, które są normalne, wąskotorowe i podwójne, czyli 3 rodzaje torów, co daje milion kafli i możliwości, nie wiem jak udało mi się to wszystko wyciąć, w każdym razie dużoooo tego ;)

Po takich torach oczywiście poruszają się pociągi, te mają różne możliwości, niektóre w ogóle nie jeżdżą po tych wąskich, inne właśnie na nich dobrze się czują. Pociągi też kursują trochę inaczej, ich rodzaj określa nie ilość miast jakie mogą przejechać (jak w innych 18xx), ale ilość kafli po jakich mogą podróżować. Zapomnijcie więc o dłuuuuugich trasach, czym krótsza tym lepsza ;)

Pamiętacie że spółki mogą nawzajem od siebie kupować pociągi? Tutaj też to robią, ale do tego dochodzi możliwość handlu stacjami!! Jest to jeszcze jeden trick aby móc przenieść kasę z jednej spółki do drugiej :)

Wszystkie te zasady wywróciły do góry nogami nasze pojęcie o 18xx, gra daje całkiem nowe możliwości, ciągle myślę o tym jak spartaczyłem wczorajsze granie i co możnaby zrobić lepiej.

Najgorszym błędem było, gdy o jeden raz za dużo, zatrzymałem kasę w spółce – bo nie wypłaciłem dywidendy (chciałem zebrać kasę na nowy pociąg) Przez co wartość tej firmy spadła na giełdzie do kolumny, z której już tylko kilka pól brakowało do możliwości jej zamknięcia!
To skrzętnie wykorzystał Michał, skupił 4 dostępne udziały, a następnie je sprzedał, przez co dobrze prosperująca spółka spadła na giełdzie do zera. Grrr, ale o to przecież chodzi ;)
Druga możliwość wrednego zagrania, to zrobienie kogoś prezesem spółki która nie ma pociągów i kasy! Równie piękne, aczkolwiek takiego zagrania jeszcze nie widziałem. Więc Michał wyzerował jedną z moich spółek, całkowicie i do totalnego zera. Jego genialne zagranie a ze mnie dupa blada że na takie coś mu pozwoliłem ;)

Ogólną dobrą ocenę popsuł trochę klimat zamulania, bo 18xx mają to do siebie że trzeba iść na żywioł, przynajmniej póki nie pozna się dobrze zasad i samej mechaniki. Inaczej z gry 3 godzinnej robi się 6 godzin, albo co gorsza z gry 6 godzinnej, może zrobić się o zgrozo: 12 godzin!
Nam zeszło właśnie 6 godzin, a można by z palcem w d. zmieścić się w 4 godzinach (i to przy pierwszej rozgrywce), a w późniejszych zejść do pudełkowych 3 godzin.
My na pewno jeszcze spróbujemy Sycylii nie raz i nie dwa, więc o postępach z frontu walki z zamulaniem dowiecie się prędzej czy później ;)

Punktacja:
Mateusz 5778/ Michał 3989 /Marcin 3243


Drugi tytuł to już we dwójkę zagrany Wir sind das volk! Niestety poprzednio grałem jakiś czas temu i z zasadami był nie lada kłopot, trochę wróżyliśmy z fusów, trochę doczytaliśmy, na koniec obaj z Michałem stwierdziliśmy że w grze jest za dużo różnych wyjątków i jak na grę na dwie osoby, wszystkie te wyjątki, punktowania dekady i inne rzeczy o których łatwo zapomnieć, powodują że gra nadaje się na dwie osoby, ale tylko takie które systematycznie w nią grają i nabywają takiego samego doświadczenia. Inaczej drugi gracz błądzi po omacku, gdy ten pierwszy, rachu ciachu i załatwia go po pierwszej dekadzie.
Wygrał Michał – gratulacje, ja natomiast raczej tego tytułu nie zaprezentuję mojej małżonce, więc pewnie trafi wkrótce na sprzedaż.

Obrazek
ODPOWIEDZ