(Katowice) czwartek, 05.05.22, Chaos w Starym Świecie + Szczur oraz Condottiere

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Regularne spotkania przy planszy w śródmieściu

Post autor: Swawolny_Pionek »

Niedziela, kolejny dzień weekendowej batalii. Tak, szukam już dla dziewczyny kolejnej podyplomówki. :mrgreen: #zuo
Skład obecny na 125% standardowej niedzielnej listy obecności, ale wiadomo: "przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę". Stawili się:, kubam, Perf, sednrill i po raz pierwszy, a może i nie ostatni krzysiekx. :wink:

Na tapetę wzięliśmy tym razem dwa tytuły, a patrząc na plany zakupowe kolegów, ta paranoja by co spotkanie uczyć się nowych gier prędko się nie skończy... Z jednej strony fajnie, z drugiej kilka tytułów aż się prosi o lepsze ogranie. Jeszcze trochę takiego czołgania i chyba se podcasta założę w celu odreagowania, a co!? :lol: Dobra, to lecimy z koksem, okay?

Na pierwszy ogień poszło legendarne tu i ówdzie Lords Of Waterdeep. Wygląda trochę sucho...

Obrazek

Ale powiedzmy, że towarzystwo nad stołem i dyskusja o analogiach twórczości Tolkiena do "Nad Niemnem" czy domniemanej pustce prozy Sapkowskiego trochę sytuację ratowały. Początek za to miałem wymarzony, wyrwałem się na prowadzeniu tu i ówdzie zamieniając się z sendrillem miejscami. Ba, 3-4 tura, a my powiększamy przewagę.

Obrazek

Szło za dobrze, Kuba przygotował combosa i wywinął się w dwie tury na prowadzenie. Krzysiek robił postępy i również zaczął się zbliżać, za to Perf wlókł się na końcu. Dziwnie jakoś tak być liderem. Okay, 3 pomagier i dalej do przodu przeskakuję się z Kubą, za rogiem czają się Krzysiek z sendrill'em, a na końcu Perf. Gra w sumie mija mi miło, ale intrygi jakieś takie nie szczwane. Liczyłem na chłostę, a tu tylko jedna bryła więcej... Ewentualnie dwie...

Obrazek

Tak turlaliśmy się powolutku do końca... A właśnie, wyżej pisałem coś o chłoście? Właśnie przyszła... Mandatory Quest, tego się nie spodziewałem, a już miałem 3 ścieżki na ostatniego questa za 10 punktów, a tu dupa. Tego nie miałem szans uzbierać za całe 3 punkty.

Obrazek

Ostatnia runda już na stojąco, pojawiły się emocje, których u mnie nie było przez zadanie ze zdania wyżej. Finalnie wygrał: kubam (okolice 120 punktów). Na podium zmieścił się jeszcze Perf (102 punkty), który na koniec wyłożył piękne combo, no i ja ze 101 punktami, gdyby nie ten głupi quest byłoby ze 111. :| #lekki_dąs

Obrazek

Podsumowując, nasłuchałem się w Gradaniu jak ta gra jest dobra, a tu tylko niezły worker placement. Niezły, a nie będący zmyślnym, bądź eleganckim. Ma za to potencjał stać się jedną z ulubionych gier mojej lubej kiedy wreszcie w nią zagra. Mechanizm questów ciekawy, ale mogłyby być bogatszy. Budynki też okay. W sumie co 15 minut z sendrillem powtarzaliśmy Puerto Rico i coś w tym jest.

Przerwa obiadowa, w jej okolicy niestety wyłączył mi się mózg, co zaowocowało stwierdzeniami a la: "okay, spory językowe będzie rozstrzygał kolega, bo studiuje filatelistykę angielską". #Filologię_Głupcze

Następnie na stół wjechała Gra o Tron: Żelazny Tron. Wygląda naprawdę ładnie, te małe korony rządzą...

Obrazek

Od początku miałem pod górę, co drugą kartę kolejny gracz wyciągał konflikt z Lannisterami, którymi grałem. Skórę ratował mi lider Tywin Lannister, który miał zdolność zmuszania za opłatą innych graczy do sojuszów. Inna sprawa, że zbyt szczęśliwi z tego nie byli, więc połowicznie ze słabej ręki, jak i braku ich pomocy przerżnąłem większość bitew.

Obrazek

Mocno odskoczył Krzysiek, Kuba z sendrill'em trzymali się gdzieś w okolicach połowy z Perf'em. Za to ja wyraźnie przegrywałem. W sumie było gorzej, nie zrozumiałem się do końca z Perf'em który tłumaczył zasady i myślałem, że gra jest symetryczna... Nie jest ani trochę. Ród determinuje totalnie sposób gry, zacząłem się gubić i nie doczytywałem kart. W pewnym momencie musiałem wyglądać jak pies z mema...

Obrazek

Dobra, jeden konkurent mi odpadł. Krzysiek wybił się tak mocno do przodu, że wszyscy zaczęli grać przeciwko niemu. Stwierdziłem, że mogę zawiązać z nim szybki sojusz, typowe pływanie rozpaczliwcem, ale liczyłem, że może zauważy, że bez mojej pomocy nie ma żadnych sens na zwycięstwo. Oczywiście chciałem go w kolejnej walce zdradzić, ale on zrobił to szybciej. #Pechunio

Okay, po takim kopniaku przestałem kombinować, wyłączyłem się z gry i zacząłem spokojnie spróbować zrozumieć zasady jeszcze raz. Odkryłem też, że karty jednak nie są jednakowe u każdego. Ha, nawet udało mi się założyć skuteczną pułapkę na Perf'a, gdy reszta myślała, że z powodu nieogarnięcia właśnie przegrywam im grę. :mrgreen:

Obrazek

Uffff, odzyskałem jako taką kontrolę. Nawet o dziwo zapunktowałem całkiem nieźle i udało mi się wybić na pierwsze miejsce, na którym już siedzieli Perf i Krzysiek. Wtedy zaatakował Kuba i wszystko zależało od tego czy przyjmie ewentualną pomoc oraz czy nie wyślizgnie sojusznika na ostatniej prostej. Zaryzykowałem w jego czyste intencje, ja też kiedyś spieszyłem się na autobus i chciałem finiszować jak najszybciej bez bawienia się w szczwaność no i...

Obrazek

...wygraliśmy tą zakichaną grę. :lol:

Tak bardziej serio, niezła gra, bardzo dobrze oddająca duch serialu jak i sposób zdobywania wpływów poszczególnych rodów. Pewnie skuszę się na kolejną partię, chciałem nawet w kolejną niedzielę, ale nie wiem czy się odważę. :D
Ostatnio zmieniony 06 sie 2021, 18:01 przez Swawolny_Pionek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Sobotnie granie w Tychach jest dla mnie kłopotliwe z dwóch powodów. Po pierwsze ciężej mi zmotywować się w niedzielę do posprzątania chałupy, bo ludzie wpadną, a po drugie... Jest pechowe jak cholera. Ostatnio doświadczyłem przyjemności chodzenia w minusowej temperaturze w mokrej kurtce, tym razem ten dzień wspominałem wręcz ciepło... Yeap, idąc do sklepu załatwiłem zamek w kurtce, tej samej kurtce. Sam polarek, dał radę, ale mimo wszystko sobotniego lenia by wyjść z domu zabijałem w nim w dość zmierzłym humorze.

Tym razem stawiliśmy się w składzie: sendrill, dbullseye, Krzysiek i ja - Swawolny_Pionek.

Na dzień dobry poszedł Blood Rage z "Bogami" i "Mistykami". Po nudnym setupie i jaraniem się plastikiem, tak dalej się jaram, zaczęliśmy draft. Tym razem sendrill nie płakał, że liczba kart mu się nie zgadza, David nie zamulał, a ja czytałem karty. Właśnie w tym momencie nastąpiło dla mnie pierwsze zdziwko. Zamiast mordować i łupić jak co sobotę zresztą stwierdziłem, że może by tak wreszcie zagrać patrząc na punktację. Był to dla mnie istny przewrót kopernikanistki, co okazało się później.

Z "Bogów" tym razem mieliśmy Friggę i Lokiego. Frigga sprawiała, że jednostki mimo porażki w walce nie umierały, z kolei Loki sprawiał, że punkty zwycięstwa w przegranej walce przyznawane są przegranym.

Obrazek

Okay, już w pierwszej rundzie widać było kto idzie, w która taktykę. David wyłowił w drafcie kartę dzięki, której jego podstawowe jednostki po śmierci w boju się respawn'owały. #Not_bad
Krzysiek postawił na przypominanie sobie zasad w czasie grania, co nie okazało się najlepszą taktyką. :lol: Sendrill postanowił ciułać różnie i raczej wysyłać swoje jednostki na śmierć. Z kolei ja w jakże rzadkiej chwili olśnienia postanowiłem robić questy. :lol: Dociągnąłem ze 3, a reszta kart w dryfcie to mistyk - tania, niezła jednostka i jakieś walczące karty na wszelki wypadek. Panowie w trójkę zapędzili się na zachód ode mnie dzielnie niszczyli się nawzajem a ja cichaczem zająłem wschód. W niebieskim sektorze przejąłem Friggę, plus dla mnie. Po pierwszej fazie Końca Świata, oscylowałem w granicach 20-30 punktów i byłem w okolicach 2 miejsca. Było wyrównanie, zero punków za powroty z Walhalli, itp. Krzysiek lekko z tył.

Obrazek

Druga faza, dociągam kolejnego mistyka #fuck_yeah, 4 wyprawy i jedną kartę walki. Nie zauważyłem, nie wiedziałem, że Bogowie muszą zmienić miejsce co rundę jeśli nie zostaną przestawieni. Okay, Loki jest strasznie podobny do Friggi. Dalej przesuwam siły na południowy-wschód, brakuje mi tylko drakkara i 1 miejsca dla totalnej dominacji w tych rejonach - jest git. Krzysiek kupuje Kamiennego Potwora (czy jak on się tam zwie), udaje mi się go urobić by atakował Davida i Piotrka, bo przecież o coś ciągle tam walczą. :lol: Przecież jasne było, że ja mam w szarym i niebieskim regionie wyprawy. Stałem się chciwy, zbyt chciwy.

Obrazek

Zostało mi sporo na torze szału, wrzucam 1 woja w miejsce, które ulegnie zniszczeniu w kolejnej fazie Ragnaroku. Tak, połasiłem się na 2 czy tam 4 punkty. Błąd. Chwila ciszy sendrill, wrzuca mi mistyka w teren z samymi moimi jednostkami. Mistyk pojawiając się robi sobie miejsce zabijając jednostkę, która stoi w tym miejscu z pominięciem potworów. #Fuck Na pewniaka argumentuję, że przecież tu stoi Frigga, więc nie można zabić mojej jednostki i wtedy słyszę sendrilla: "Michał, jak ja lubię z tobą grać, jak zawsze czegoś nie doczytałeś, co rundę zmieniamy postacie... to Loki". Psia mać, od takich wyłomów już przegrywałem, nie wiem co dziad ma w łapie. Gra Krzysiek, wtedy podjudzam go z potworem, liczę że odciągnę uwagę sendrilla od moich wypraw... Nagle - wybawienie! Na ręce mam identycznego mistyka, wyrzucam dziada, sendrill protestuje, że to niemożliwe, przecież jest po jednym na draft wtedy z pomocą przychodzi mi David: "Jasne, ale w rozgrywce na 3 osoby, na 4 jest 2". Cóż mi pozostało oprócz powiedzenia z wielkim bananem na twarzy sendrillowi: "Piotrek, jak ja lubię z tobą grać, jak zawsze czegoś nie doczytasz". #ufffffffffffff

Dalej nie ma lżej, łapczywie wrzucony woj zaczyna przynosić mi problemy, na ręce 4 wyprawy a oni zaczynają się prać. Wszyscy oprócz Krzyśka grają na przegraną, psia kość, a jak ja wygram?! #co_teraz?! Uffff, jedna bitka zdycham i powoli co turę rzucam wyprawę. Było blisko, ale się udało wysuwam się powoli na prowadzenie. :oops:

Obrazek

Nastał koniec, ostatnia runda. Idę po bandzie, montuję combo: tron odyna - 2 x punkty z każdej wyprawy, karta która daje mi za 2 zabitych wojów jeden punkt na torze rozwoju klanu - 2 obstawiam, że będą na maksie, to może i coś dostanę za trzeci. No i... 4 wyprawy :lol:

Ruszamy, panowie dalej nie widzą, że brną w ślepy zaułek. Krzysiek powoli zaczyna ogarniać zasady, David z nieśmiertelnym 1 wojakiem i ciągłym atakiem by przegrać, no i sendrill też grający na śmierć wojska. Aby tak grać ktoś musi chcieć wygrać, a Misiu tym razem ciuła punkty. :lol: Wrzucam nowe jednostki w żółte rejony, w końcu będę chciał je poświęcić po zagraniu karty i tu następuje error. Sendriil mówi sprawdzam, myśli że mam tam wyprawę i zaczyna wojnę. Muszę się przyłączyć i cierpię, nie mam ani jednej karty walki... Musze poświęcić kartę dającą mi 1 pkt. na torze rozwoju klanu za 2 wojów. Jestem 10-20 punktów w plecy. Okay, stawiam na asekurację, wrzucam Tron Odyna (wyprawa x 2) i co rundę, konsekwentnie w wypełnionych moimi ludźmi 2 regionach zagrywam po wyprawie. Krzysiek z powodzeniem plądruje ostatni region Yggdrasill, aaaa zapomniałem - wrzucam tam wcześniej Friggę, i kończy grę. Przez cechy Bogini Panowie sendrill, dbullseye nie dostają punktów za śmierć. :lol:

Powoli liczymy punkty i następuje mała konsternacja... Drugi gracz traci do mnie 72 punkty, Krzysiek w okolicach 75-80 punktów, a sendrill, który kończy jako ostatni równo 100 punktów. Gdyby nie głupio stracona wcześniej karta, to moja przewaga byłaby jeszcze większa. :lol: #Morbid_Angel #Domination #szczwany_pacyfista

Obrazek

David, czyli dbullseye jeszcze długo nie mógł przeboleć różnicy w wynikach. Do ostatniej rundy był przekonany, że wygra. :lol:

Obrazek

Zaczynam mieć teorię, że gry planszowe, to tylko alibi dla nieprzestrzegania diety. Przekąski i junk food. #się_żyje

Obrazek

Druga gra tego dnia, to Belfort. Jeśli chodzi o ciężar, to średnie euro z odrobiną negatywnej interakcji. Takie gry lubię, Piotrek tłumaczy zasady no i siup. Aaa miała być Terra Mystica, ale okazało się, że zbyt mało jeszcze o niej wiemy by wylądowała na stole. Kiedy już jeden kolega wystarczająco się z nią pomiętosi, nią czyli instrukcją, ma wrócić na radar.

Obrazek

Graliśmy w wariancie ze złośliwym gildiami. Co tu mówić, ja już byłem rozanielony po Blood Rage, więc zasad słuchałem piąte przez dziesiąte, ale grało się przyjemnie. Fajny mechanizm z punktowaniem co któraś runda lub zabawą z odwracaniem kolejności w czasie tury jeśli się wykupi nowe miejsce. Grafiki toporne, jak to niemieckie ojro. :lol:

Obrazek

Nie daliśmy rady dograć do końca. Odezwały się już ukochane drugie połówki z groźbami karalnymi w sms i wkurzeniem w głosie, jeśli tylko któryś nieszczęśnik nieopacznie odebrał telefon. Tak już jest, taki lajf. Wygrał sendrill, a potem co dwa punkty do końca David, Ja i Krzysiek.

Obrazek

Wróć, w ogóle mam wrażenie, że wszyscy wygraliśmy sobotę. Pozdro600! :mrgreen:

Obrazek
Ostatnio zmieniony 22 lut 2017, 21:56 przez Swawolny_Pionek, łącznie zmieniany 8 razy.
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Niedziela jest innym dniem od soboty, niby też fajna, ale za nią już czai się poniedziałek. Dlatego też w niedzielę zwykle na stole leży euro. Na rozgrzewkę przed tygodniem. Nie muszę chyba dodawać, że wolę sobotę, nie? :lol: #coelho_być

Stan osobowy: kubam, ja i sendrill . W ostatniej chwili niestety wykruszył się Perf.

Plan był prosty: Gra o Tron i Belfort, ewentualnie ten przeklęty Pandemic Legacy. W wyniku zmian składu, usiedliśmy do tego ostatniego i chcieliśmy poczuć z czego wziął się cały ten hype. Tym razem opis rozgrywki potraktuję raczej symbolicznie, aby nie spoilerować.

Obrazek

Uważam Pandemica i jego mutacje a la Zakazana Wyspa za paździerz totalny. Jest to dla mnie wręcz archetyp nudów na planszy. Granie w niego mogę porównać do grania w tetrisa na playku 4 w 2017 roku. Sorry, ale nie. Dlatego też od początku miałem lekką głupawkę, która tyci tyci udzieliła się reszcie.

Obrazek

Dopiero w lutym, czyli drugim etapie skapnęliśmy się że już czas otwierać pierwsze skrytki. Styczeń wygraliśmy bez bonusów. :roll: Ten moment stał się też dla mnie najlepszy w całej grze, czułem się jak małolat, który lata temu wcinał cały kalendarz adwentowy trzeciego dnia. :lol: Zaczęło się robić miło, zupełnie jakbym nie grał w Pandemic. :wink:

Obrazek

Trzy gry, wszystkie wygrane, choć to raczej zasługa bardziej wczutych kolegów. Mam wrażenie, że gra żyje - nowe postacie, cele, budowle, mapa trochę ewoluuje. Tak, tu i ówdzie sytuacja trochę wymknęła się nam spod kontroli... Pandemic zaczął mieć dla mnie kolejną przewagę nad Monopolem, oprócz tego, że kiedyś się kończy, to i zaczął mnie wciągać. Nie wiem jeszcze, w którą stronę to pójdzie, ale... Sam nie wierzę, że to piszę, w wersję Legacy da się grać bez nudy i poczucia straty czasu. #Pandemic_aleś_ty_mnie_zaimponował

Obrazek

Ps. Tak, pyknęliśmy relaksacyjnie trzy partyjki, więc dla Belfortu znowu nie starczyło czasu.
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

The Boys are back in town / https://www.youtube.com/watch?v=SGZqDzb__bw

Oki doki, tym razem w telegraficznym skrócie. Przez ostatnie dwa tygodnie udało nam się spotkać tylko jeden raz. Taaa i było, to dość dawno temu. Na tyle dawno, abym już zbytnio nie pamiętał, co dokładnie działo się na planszy. Na szczęście zresztą dla tych herbatników, którzy siadają ze mną do stołu. :lol:

Maciek zaniemógł, więc Adrenalina nie dojechała. Finalnie skończyliśmy na Belforcie i Game of Thrones: The Iron Throne. Pykaliśmy w trójkę: Perf, sendrill i ja.

Na pierwszy ogień poszedł euras. Spodobał mi się na tyle, że też go sobie kupiłem. Dalej nie rozumiem czemu ta gra nie została szerzej doceniona. Cóż innych strata, mój zysk. W sklepie oczywiście.

Obrazek

Z grubsza grę ustawiły dwie kwestie. Po pierwsze los dał mi pierwszy ruch, którego zaciekle broniłem do końca gry. Panowie zbyt późno połapali się, że idę ekonomicznie i nie zbieram na większe budowle, więc gdy przyjdzie pora na fazę podkradania surowców najzwyczajniej nie będę ich już miał. :lol: Druga sprawa, zlali totalnie liczbę: gnomów, krasnoludów i elfów. Tu zapunktowałem strasznie mocno, co przełożyło się na wynik końcowy. Miałem takie hercklekoty, że pod koniec ruszałem w punktacji pionkiem sendrill'a a nie moim.

Obrazek

Ta partyjka na bank też będzie mi się kojarzyć z decyzją sendrill'a o wejściu na nowy poziom zamulania. 15 minut mam udowodnione, ale sądzę, że mógł i przekroczyć magiczne 17 minut i 30 sekund. Niech będzie, że 15 minut - w końcu zdążył walnąć jeszcze przemowę na temat skupienia i wagi ostatniej tury. Tym bardziej musiało boleć, gdy przegrał. :lol:

Obrazek

Ta radość po usłyszeniu ile trwał jego ruch. :roll:

Obrazek

Wyniki końcowe: Swawolny_Pionek ( 48 pkt.) , sendrill (42 pkt.), Perf (28 pkt.).

Obrazek

Na drugi ogień poszła drugi raz świeżynka Game of Thrones: The Iron Throne. W trójkę grało się znacznie słabiej niż w pełnym składzie. Trochę dygałem przed partią po ostatniej wtopie, ale mimo wszystko nie było źle.

Obrazek

Wygraliśmy z sendrillem nad Perfem, choć tak naprawdę to na szczyt wjechałem na jego plecach. Gra trochę bez historii, choć mam małe spostrzeżenie na koniec. W mniejszą liczbę graczy ta gra się nie kończy. Wiecznie zapchana ręka niepotrzebnymi kartami, nikt nikomu nie daje zdobyć punktu. Taki mat może się ciągnąć dość długo, a to już nie jest fajne. Coś a la wojna pozycyjna z okopami z I Wojny Światowej.
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Lekka aktualizacja planów na jutro - patrz pierwszy post. :wink:
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Mimo jakieś szalejącej dżumy, która rozkłada nam graczy, dziś wreszcie wróciliśmy na dobre tory. Sobotnie granie, ohhhh yeah. Na tapecie wylądowała świeżynka - Arcadia Quest: Inferno. Skład: sendrill, dbullseye i ja.

Pierwsza partia, gramy testowo luźny scenariusz, a nie kampanię. Tłumaczenie zasad - już widać podobieństwa mechaniczne do The Others. Jest prościej, ale i bardziej dynamicznie. Okay, moja drużyna mistrzów w składzie: Grubas, Legolas i Hipis Emeryt gotowa do akcji. Tak, wszyscy wybieraliśmy postacie po obrazkach, urok pierwszej partii. :lol:

Obrazek

Dobra, wydawało mi się, że w grze gra się bardziej zespołowo, a potem wbija nóż w plecy kolegom. Tu tak nie jest, od początku lecimy po sobie, tzn. David z Piotrkiem po mnie, a potwory zabijamy raczej z musu.

Obrazek

Generalnie te 10-12 rund ciągnęło się mi się na tyle, że niezbyt pamiętam gameplay, a bardziej miałem czas myśleć o mechanice i wydaniu gry. Będzie, więc troszkę bardziej recka niż zapis gameplay'a. Sorry boys. Dla mnie gra nie umie zdecydować się czym chce być. Na mózgożera jest zbyt łatwa i chaotyczna. Na nawalankę z kostkami ma trochę za mało akcji na turę. No i mechanizm odpoczynku, i zmęczenia jest upierdliwy. Co to za nawalanka, gdzie dwa strzały i runda w plecy. Nie. Tu brakuje mi rozmachu platformówek - mordobić z lat 80/90. Brakuje mi fontanny z nowymi upgrade'ami ciosami karate, toporami zniszczenia i już bardziej współcześnie z czapką wpierdolką. :wink:

Obrazek

W każdym razie wygrał sendrill. Najpierw zgarnął punkty zabijając kogoś mnie i Davidowi, a potem zgromadził wszystkie figsy w wyznaczonym miejscu i skończył trzeci quest. No nie podeszło mi, choć dostrzegam jakiś tam potencjał w trybie kampanii.

Obrazek

Szybka przerwa, ploteczki i szamka. Jako dobrzy koledzy, zawzięcie wspieramy dbullseye w poszukiwaniu najlepszej cukierni i ciacha na trasie Katowice - Tarnowskie Góry. :lol: Jeszcze raz dzięki man za kolejny torcik! :D

Obrazek

Czy tylko ja mam wrażenie, że ostatnio jest trend przesładzania czekoladowych ciach?! Karygodne. :roll:

Obrazek

Okay, panowie mnie przegadali, ale i czas gonił - druga gra w to samo. Tym razem wymieniłem Legolasa na Tarę z True Blood. Dodatkowy przerzut czy kość do ataku na dystans bez magii czy jakoś tak. Brzmiało okay, i dało radę. Tym razem już bez wygórowanych oczekiwań, bo te zostały zawiedzione wcześniej, zasiadłem do planszy. Okay nie jest źle, spokojnie zbieram jakieś żetony z bonusami, wyciągam 2 karty. Udaje mi się przyblokować sendrilla przy jego polach wyjściowych potworami. Marnuje broń, w końcu będzie musiał tracić rundę na odpoczynek. David, w tym czasie, marnuje siły na powolne ataki na kolejne potwory, gdy jego bohater zostaje z jednym życiem przerzucam teleportem Tarę z jednym łukiem i po szybkim ataku zdobywam pierwszy cel. Jeden z herosów Davida pada. W tym samym momencie popełnia David popełnia jeden z dwóch błędów, które kosztują go zwycięstwo. Chce zemścić się na Tarze. Nie oglądał True Blood?! To twarda dziołcha jest. Kolejne tury będzie marnować na ataki na postać z 3 rzutami obronnymi. David pomimo skromnych 4 czy 5 sukcesów w rzutach przeciw niemu pod rząd, uparcie nie mógł zrozumieć, że rzuty kośćmi się równoważą. Przecież tysiące wargamerów nie może się mylić. :lol: :lol: :lol:

Obrazek

Okay, w między czasie udaje mi się zastawić pułapkę na Piotrka. Czyszczę mu drogę do teleportu, a on przeskakuje do Cerbera aby zdobyć cel kampanii. David zamiast go zaatakować i poświęcić postać (przecież i tak wróci), skacze za nim i też atakuje cerbera. Duży błąd Panowie motają się z bestią, a ja od tył atakuję jedną postać Piotrka i wypełniam drugi cel. Mam już tylko dwa cele i teraz muszę ubić Cerbera lub małe area control by skończyć scenariusz. Chłopaki kapują się, że już mam 1 postać w końcowym prostokącie, jedną ruch od niej i jedną dwa. Zaczyna się wielka ucieczka. Udaje mi się przedrzeć w 3 turach do kwadratu, wypełniam questa i kończę grę. Na tym etapie David popełnia drugi błąd, ten kosztował go dosłownie wygraną. Ubił Cerbera, zabił mi Tarę i też mógł skończyć grę, gdyby mnie nie gonił, a po prostu zaatakował Piotrka. :lol:

Obrazek

Dla tej jednej figurki byłbym skłonny kupić ten tytuł... Ojjjjjj, trzymałem kciuki za samego siebie by partyjka mi nie siadła. Mój portfel powoli płacze na widok sklepów z grami, no i... Brawo ja! Nie siadło na tyle abym poczuł potrzebę posiadania, choć chętnie sobie poobcuję z czyjąś kopią raz na jakiś czas. :lol:

Obrazek


Jutro, Star Wars: Rebelia. Pierwszy raz Rebelią. Czuję tremę. Cya! :twisted:
Ostatnio zmieniony 12 mar 2017, 03:09 przez Swawolny_Pionek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Psia kość, przed sekundą nie dodało mi długiego wpisu z relacją. Ten post będzie czymś jak "Tribute" Tenacious D. :wink: https://www.youtube.com/watch?v=_lK4cX5xGiQ

Paluszki i Star Wars: Rebelia, czyli piękna niedziela. Jak zwykle przy tej grze moim przeciwnikiem był Perf, choć już widzę, że jeden, a może i dwóch stałych bywalców naszych spotkań czai się na partyjkę. :mrgreen:

Obrazek

Pierwsza partia Rebelią i już wiem, że ostatnia na dłuższy czas. Wychodzi na to, że zdecydowanie bardziej wolę ścigać niż być ściganym. Umieściłem swoją bazę na północnym-zachodzie licząc na, to że w czasie gry będę mógł budować później cięższe jednostki. Perf, zaczyna spokojnie przesuwając jednostki na północny-wschód, na razie wszystko idzie po mojej myśli, ale sen pryska szybko. W pierwszej rundzie udaje mu się porwać mojego lidera. Myślę spoko, jeden ze słabszych. Rebelia ma masę mocniejszych, a co mi tam, odkuję się. Jednak Perf już w pierwszym dociągu ma na ręce kartę z przeciągnięciem na czarną stronę. Udaje mu się.

Obrazek

W tym momencie zaczyna się moja jakże piękna i imponujących rozmiarów klęska. Na każdym poziomie - jako gracza. W kolejnej rundzie jeszcze tego nie czuję, powoli staram się rozwinąć sojusze by pozyskać jednostki. Żmudnie ciułam kolejne założenia by wykonać cele. W następnej turze Perf psim swędem, przynajmniej tak to sobie tłumaczę, namierza moją bazę na północnym-zachodzie. Okay, nie jest źle - wygrywam bitwę o planetę. Imperium się wycofuje, udaje mi się przenieść też całą flotę i jednostki naziemne na północno-wschodnie rubieże i tam planuję zaciekłą obronę. Perfowi udaje się uwięzić mojego lidera - Monę Mothma i w tym momencie jeszcze nie wiem, że przegrałem grę. Wydaje mi się, że się odkuję, ale tu wychodzi mój największy błąd w tej partii. Wiedziałem, że nie będę grał skutecznie Rebelią i muszę liczyć na cufala. Jednak nie sądziłem, że wyłożę się tak widowiskowo. Nie miałem lidera zdolnego do odpalenia akcji przeniesienia bazy, a przenosząc wojsko... Pozbawiłem jej obrony. Myślałem, że odpalę to jak zwykłą akcję, a tu okazało się, że ta procedura jest trochę bardziej skomplikowana i przeniesienie bazy zajmuje całą rundę. Perf był jeden układ ode mnie, z jednym imperialnym krążownikiem i jednym oddziałem szturmowców. Poddałem partię, w pierwszej swojej turze by mnie wykończył. Po prostu zjawiskowa przegrana. Tak, da się zagrać całą grę w mniej niż dwie godziny :lol:

Obrazek

Druga partia, już na pełnych zasadach i po właściwej stronie. Poziom satysfakcji z gry od razu mi skoczył. :mrgreen:

Obrazek

Pierwsza rozgrywka według pełnych zasad i tu miła niespodzianka. W odniesieniu do zasad podstawowych nie zmienia się na tyle dużo aby mieć wrażenie pogubienia się. Jednak jest znacznie ciekawiej. Wracając do partii, trochę z farta w pierwszym dociągu od razu zacząłem konstruować drugą Gwiazdę Śmierci. Nauczony doświadczeniem z wcześniejszych partii, wrzuciłem ją na drugi koniec galaktyki i postanowiłem przeć na zachód oskrzydlając chłystków z Rebelii od wschodu i zachodu. Miałem w tym też inny plan, ale o nim później. Perf zaczął niemrawo kombinować z przeglądaniem talii celów i przez pierwsze 2 rundy oprócz wrzucania mi żetonów sabotażu zbyt wiele nie ugrał. Raz gdy zbliżyłem się do północnego-wschodu zaczął procedurę mobilizacji, ale zamiast przenieść bazę przeniósł tylko jednostki. W międzyczasie doszedłem pierwszą Gwiazdą Śmierci do Utapau i ku jego zdziwieniu zniszczyłem planetę.

Obrazek

Tak, w kolejnych rundach postanowiłem iść na północny-wschód i odciąć Rebelię od ewentualnej możliwości budowy cięższych jednostek. Perf wcześniej próbował również poszerzać wpływy poprzez sojusze. Widać było, że chciał rozpocząć produkcję, skutecznie jednak dzięki umowom handlowym i demonstracji siły Gwiazdy Śmierci udało mi się osłabić jego wpływy do 4-5 planet. Ręka projektów szła mi wybornie: dwa ciężkie niszczyciele, jedna destrukcja planety w rezerwie i 1/4 szansy na dociągnięcie kolejnej. Dzięki sondom wiedziałem, że z wchodnią-północą blefuje. Z końcem budowy 2 Gwiazdy Śmierci poczułem, że to już ten moment by przycisnąć chłystków z Rebelii. Przesunąłem ją z Dathomir na Yavin i postanowiłem zniszczyć ten układ. Odciąłbym Rebelię od wpływów na Mon Calamari. Niestety dla mnie Perf zagrał tu va bank.

Obrazek

Najpierw spróbował konwencjonalnego ataku, poniósł klęskę. Później postanowił za pomocą karty misji zniszczyć Gwiazdę Śmierci i niestety mu się, to udało. Moja taktyka dość mocno się posypała. Miałem przypisanych liderów do kolejnych akcji związanych z Gwiazdą Śmierci. Dwie akcje w piach, a tor z żetonami: nastroju w galaktyce i liczby rund niebezpiecznie zaczął galopować. Udało mi się przechwycić sygnały, odebrałem mu kolejne karty sond. Może i mój plan został rozbity, ale sytuacja nie była zła. Miał 5 układów, ze 10 sond do ew. przeniesienia bazy i ponad połowa mapy należała do mnie. Pierwszą Gwiazdą Śmierci mogłem jeszcze zawęzić jego opcje. wojska było sporo. Nie jest źle. Niestety znów wyszło, jak dobrze Perf zna grę. Udało mu się wrzucić kolejną kartę misji i na torze zostały jeszcze około 2 rundy do rozegrania.

Obrazek

Niestety w tym momencie musieliśmy przerwać rozgrywkę. W czasie rozmowy wyszło, że bazę miał na Endorze. Witek: "jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili!". :wink: Miałem w tamtych okolicach sporo wojska lądowego, a w dwóch kolejnych rundach mógłbym wrzucić tam jeszcze po jednym ciężkim niszczycielu gwiezdnym. Perf pokazał mi też karty, w sumie wszystko zależało od tego w którym kierunku dokonałbym ekspansji w kolejnych dwóch rundach. Planowałem w trzech, i tak to był jeden z tych w które bym uderzał. Do misji chciałem przypisać tylko dwóch z ośmiu liderów, a resztę wykorzystać do eksploracji. Aby wygrać musiałbym też mieć trochę szczęścia w kościach przy bitwie lądowej patrząc na siły w bazie Perfa. Moje szanse oceniam na 1:4, choć nie byłoby łatwo. :D

Dobrego i niech potęga ciemnej strony mocy będzie z Wami! :twisted:
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Up! Nowy termin. :mrgreen:
Awatar użytkownika
gregos
Posty: 1032
Rejestracja: 20 gru 2014, 02:21
Lokalizacja: Tychy
Been thanked: 12 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: gregos »

Czy macie wyznaczony termin kolejnego spotkania? No i pytanie zasadnicze: czy można się przyłączyć do rozgrywek?
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

gregos pisze:Czy macie wyznaczony termin kolejnego spotkania? No i pytanie zasadnicze: czy można się przyłączyć do rozgrywek?
Sobota, niedziela i poniedziałek. Wszystko jest od paru minut w pierwszym poscie.
gregos pisze: czy można się przyłączyć do rozgrywek?
Jacha, generalnie nie chcę przekraczać liczby czterech graczy, maksymalnie pięciu. Poza tym nie ma żadnych ograniczeń.
Do0ctor
Posty: 154
Rejestracja: 15 mar 2017, 19:12
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Do0ctor »

Swawolny_Pionek pisze:
gregos pisze:Czy macie wyznaczony termin kolejnego spotkania? No i pytanie zasadnicze: czy można się przyłączyć do rozgrywek?
Sobota, niedziela i poniedziałek. Wszystko jest od paru minut w pierwszym poscie.
gregos pisze: czy można się przyłączyć do rozgrywek?
Jacha, generalnie nie chcę przekraczać liczby czterech graczy, maksymalnie pięciu. Poza tym nie ma żadnych ograniczeń.
Cześć a może chcielibyście przetestować zacną gre pt Exodus Proxima Centauri? Trochę lżejszy TI3 trochę podobny do Zakazanych? :)

Jestem z Kato:)
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Do0ctor pisze:może chcielibyście przetestować zacną gre pt Exodus Proxima Centauri?
Jestem na tak, choć nie mam pewności czy ogarnę. :lol: Podpytam graczy.
Do0ctor pisze:Jestem z Kato:)
Zuch! :wink:
Do0ctor
Posty: 154
Rejestracja: 15 mar 2017, 19:12
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Do0ctor »

Swawolny_Pionek pisze:
Do0ctor pisze:może chcielibyście przetestować zacną gre pt Exodus Proxima Centauri?
Jestem na tak, choć nie mam pewności czy ogarnę. :lol: Podpytam graczy.
Do0ctor pisze:Jestem z Kato:)
Zuch! :wink:
Grałeś z Zakazane?
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Do0ctor pisze:
Grałeś z Zakazane?
Jeszcze nie, czekam aż sendrill ogarnie instrukcję. Dał się wrobić. [emoji6]

Wysłane z mojego HTC One_M8 przy użyciu Tapatalka
Do0ctor
Posty: 154
Rejestracja: 15 mar 2017, 19:12
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Do0ctor »

Mogę Wam pomóc ogarnąć :)

Pogadaj ze znajomymi i dajcie znać czy macie ochotę na tego Exodusa:)
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Do0ctor pisze:Mogę Wam pomóc ogarnąć :)

Pogadaj ze znajomymi i dajcie znać czy macie ochotę na tego Exodusa:)
Super, dzięki. Dam znać do jutra rana. Mamy bardzo różnych graczy, od klimaciarzy po eurosucharowców. Muszę to jakoś pozgrywać, aby każdy dobrze się bawił. [emoji6]

Wysłane z mojego HTC One_M8 przy użyciu Tapatalka
Do0ctor
Posty: 154
Rejestracja: 15 mar 2017, 19:12
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Do0ctor »

To czekam na info;)

Ja ogólnie jestem uniwersalny. Zarówno eurosuchar jak ameri xD Tylko teraz mocno szukam ekipy na Exodusa bo to naprawdę zacna gra;)
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Do0ctor pisze:To czekam na info;)

Ja ogólnie jestem uniwersalny. Zarówno eurosuchar jak ameri xD Tylko teraz mocno szukam ekipy na Exodusa bo to naprawdę zacna gra;)
Poszła prywatna wiadomość. [emoji6]

Wysłane z mojego HTC One_M8 przy użyciu Tapatalka
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Grypa żołądkowa pokonana. Nowe terminy. :wink:
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Nowe daty.

Ostatnio trochę zaniedbałem wątek, ale obiecuję poprawę. :wink:
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Nowe daty.

Stałych bywalców proszę o info komu i kiedy pasuje w ten przedłużony weekend. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Kolejny weekend. Nowa data.
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice i Tychy] Regularne spotkania przy planszy w do

Post autor: Swawolny_Pionek »

Nowe daty.

Remont trwa. A może jednak po prostu przekonałem się do Ludiversum? Czort wie.
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: [Katowice] Regularne spotkania przy planszy w śródmieściu

Post autor: Swawolny_Pionek »

Po dłuższej nieobecności trzeba by wjechać na pełnej kurtyzanie, ale w erze koronawirusa rozleniwiłem się totalnie.

Okay, wszystkie niezbędne informacje niezmiennie w pierwszym poście.

Zacznijmy trochę nieśmiało. Przynajmniej nie będę się nudził jakbym miał pykać sam. :lol:

Obrazek
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 82 times
Been thanked: 8 times

Re: (Katowice) Regularne spotkania przy planszy w śródmieściu

Post autor: Swawolny_Pionek »

Okay, Terraformacja ograna solo. Nigdy w to nie grałem w takim trybie. Całkiem najs, Misiek był lekko w szoku parafrazując Sokoła. :lol:

W ten weekend wojna światowa, ale w przyszłym wypadałoby trochę intensywniej eksplorować kosmos, choć może w innym uniwersum. Dune, to brzmi dumnie. Szczegóły, jak zawsze w pierwszym poście. Ze względu na specyfikę gry, tylko bardziej zaawansowani gracze są mile widziani. Mamy 1 wolne miejsce dla składu 5 osobowego.

Obrazek
ODPOWIEDZ