Area control/naparzanka na 3-4 osoby

[Nidav]

Noszę się z zamiarem kupna jakiejś gry w której od samego początku gracze wychodzą z założenia "no, to teraz się ponapier****my" - mam nieco za dużo euro, gdzie każdy ciuła sobie punkty na swoim poletku, a nic, co byłoby klasycznym, dobrym najeżdżaniem na siebie. Mam GoT, ale jak wiadomo - zebranie 6 osób i poświęcenie paru godzin nie zawsze wchodzi w grę. Choćby minimalne elementy ekonomiczne też zawsze na propsie. Na ten moment jedyne, co mi przychodzi do głowy i co biorę pod uwagę przy zakupie to Szogun i Kemet (przy czym Kemet chyba nie jest area control, a bardzo ten mechanizm lubię, niemniej może być bez area control. Może to przeżyję). Magnatów i Nueroshime Hex posiadam, zaś gry pokroju Small World odpadają, bo zagrałem u brata parę razy i uznałem, że: 1) nudzi się po paru rozgrywkach; 2) trywialność zasad i marne szanse na wypracowanie sobie jakiejkolwiek strategii irytują. Za wszelakie porady z góry serdecznie dziękuję i przesyłam the highest of five.

[Rafalm]

Zerknij na Achaję, poziom wredności GoTa, a dużo krótsza. Jest element area control, bo musisz swoimi poplecznikami obsadzić rejony / dzielnice miasta (reprezentowane przez kafelki). Z tym, że Ci poplecznicy to kości, którymi rzucasz raz na początku gry, a potem masz już wyłącznie dice management przy pomocy kart i odpalanych akcji. Manipulujesz wynikami, przesuwasz kości po kafelkach etc, w tym również zmieniasz / przesuwasz kości przeciwników, czym setnie ich wkurzasz

Bardzo 'soczysta' gra IMHO.

[warlock]

Spróbujcie zagrać w GoTa z dodatkiem Uczta dla Wron (znacznie skraca grę i wprowadza ukryte cele dla rodów). Ten dodatek jest wyłącznie do gry w 4 osoby .

I szczerze polecam Blood Rage, pięknie śmiga na 3-4 graczy.

[Zet]

Proste - Nexus Ops.

[Nidav]

Chociaż prozę Ziemiańskiego cenię sobie bardzo, to jednak Achaja - po przeczytaniu paru recenzji - wydaje mi się mało ciekawa jako gra. No i chciałbym jednak mieć ten element, kiedy biorę swoje figurki/kostki/pionki reprezentujące wojsko w łapę, przesuwam po planszy i krzyczę "patrz na to!" (opcjonalnie "żryj te jednostki!", ale to tylko do bliskich przyjaciół). Znacznie bardziej przekonuje mnie Pan Lodowego Ogrodu, nawiązując do polskiej fantastyki, ale tu znowu martwię się o stan mojego portfela, który gotów się na mnie obrazić za pozbawienie go takiej gotówki.

Kompletnie zapomniałem o dodatkach do GoT! To akurat może być sensownym rozwiązaniem, chociaż częściej mam rozgrywki w 3 osoby, aniżeli w 4. Niemniej jednak dzięki wielkie za przypomnienie.

O Nexus Ops ledwie coś mi się kiedyś obiło o uszy - skoro tak, to muszę ten temat zgłębić.

[Rocy7]

Nexus Ops powinnien pasowac, PLO to mechanicznie w duzej mierze euro, mozesz rzucic okiem na Blood Rage i ewentualnie Cry Havoc.

[sqb1978]

Klimatyczne area control: Sons of anarchy, Kemet, Chaos w Starym Świecie. Cry Havoc nie grałem ale również może pasować.

[bukimi]

Z fajnych gier area control z dużą dozą naparzania:
- Pan Lodowego Ogrodu (moim zdaniem wart swojej ceny). Na pewno się nie znudzi szybko, bo każda frakcja jest zupełnie inna (rodzaje jednostek, umiejętności, cele zwycięstwa).
- Blood Rage - bez walki od pierwszej tury nie ma gry. W Blood Rage naparzanie się jest celem samym w sobie. Często bijesz się bez szans na zwycięstwo, bo masz jakieś profity za sam udział.
W obu w/w podoba mi się to, że walka to nie jest siła jednostki + rzut kostką, tylko ciekawa mechanika wymagająca strategii i planowania.

[warlock]

Generalnie Blood Rage ma kilka cech, które czynią z niego genialną grę trzyosobową:
- w bitwie mogą uczestniczyć trzej gracze jednocześnie (nie ma tak, że dwóch się bije, a trzeci jedynie przygląda) - nie grałem w zbyt dużo gier w stylu "dudes on the map", ale wydaje mi się to być dość wyjątkowe
- nawet jeśli dwóch graczy chciałoby zmówić się i rzucić na trzeciego, to trzeci gracz wciąż może naklepać masę punktów za porażkę - czasem nawet CHCE przegrać po to, żeby mieć figurki w Valhalli
- gra skutecznie eliminuje problem trzyosobowych area control "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta" - wszyscy gracze chcą być stronami konfliktu po to, żeby dostać punkty chwały za zwycięstwo (albo wręcz przeciwnie, porażka może być równie intratna )

Na trzech graczy BR to byłby mój pierwszy wybór, bez dwóch zdań. I cały ten fun zamknięcie w 1,5 godziny.

Podsumowując: jeśli masz kasę, bierz Blood Rage + Uczta dla Wron

[Olgierdd]

Ja do tego typu gier zaliczam Quantum, chociaż nie jest to stricte area control, to pozycjonowanie jednostek i odcinanie dostępu przeciwnikom jest bardzo istotnym elementem rozgrywki. Możliwa jest spokojniejsza rozgrywka na dużych planszach, ale na mniejszych to ciągła wojna.

[Leszy2]

Być może to nie jest zupełnie to czego szukasz, ale jeśli chodzi o negatywną interakcję i dużą dawkę ostrego dialogu pomiędzy graczami to może zainteresuje Cię 'La Cosa Nostra'. Z tym, że to jest karcianka, bez pionków i poruszania się po planszy. Kitrasz kasiorę, napadasz i morujesz przeciwników, kontrolujesz nielegalne interesy, zawierasz sojusze i zdradzasz w najbardziej chamski sposób, negocjujesz, szantażujesz, grozisz.

[Nidav]

Dzięki wielkie każdemu z was za rady. Muszę się jeszcze części wskazanych tytułów przyjrzeć, ale już na 99% wiem, że sobie Ucztę dla Wron powinę, bo kusi mnie perspektywa nie wkurzania się na to, że dałem za GoT tyle kasy, a praktycznie nigdy nie ląduje na stół. Czas na porządny research względem reszty i sam jestem ciekaw na co się zdecyduję. Niemniej raz jeszcze - dzięki!

[warlock]

Wczoraj grałem w Ucztę dla Wron - rewelacyjny dodatek, świetnie urozmaica grę!

[Vilard]

Jedno słowo Kemet. Jak najbardziej jest area control - masz na planszy świątynie, których bonusy przybliżają do zwycięstwa, a trzeba je utrzymać. Naparzanka? Powiedziałbym, że większa niż BR. W BR martwe jednostki nie powracają (poza jedną kartą z III ery), w Kemecie można sprawnie nawet po wygranej bitwie zlikwidować swoje jednostki i wystawić je ponownie w ramach jakiegoś kolejnego ataku.

Kemet daje więcej możliwości indywidualnego podejścia. Liczba kafelków rozwoju jest znacznie większa, a granie w otwarte karty - widzisz jakie kafelki ma przeciwnik przed sobą pozwala dostosować taktykę do tego co robi. Poza tym potworów jest więcej co dodatkowo urozmaica rozgrywkę.

Kemet jest też bardziej grą euro niż BR. Jedyne niewiadome to karty Boskich Błogosławieństw podczas bitew - karty samych bitew poniekąd znasz, bo możesz obejrzeć co przeciwnik ma na ręku i przewidzieć jaką strategię w bitwie przyjmie. Jak ktoś lubi to wszystko da się policzyć.

Dla mnie BR jest grą ok, ale daje mało możliwości (w porównaniu z Kemetem). Z drugiej strony gram w Kemeta z dodatkami i potworami z Cyklad co dodatkowo urozmaica rozgrywkę, ale mam wrażenie, że nawet w podstawowej wersji jest bardziej skomplikowany niż BR. Przekłada się to również na czas rozgrywki BR można skończyć w 1-2 godziny, Kemet to 2-4.

[warlock]

W BR martwe jednostki nie powracają (poza jedną kartą z III ery),

?

[Wincenty Jan]

W BR martwe jednostki nie powracają (poza jedną kartą z III ery),

?

Hm.... Warlock jak myślisz? Są zasady o których nie wiemy?

[Vilard]

OMG, skrót myślowy. Powracają na końcu Ery. Jedynie szczególne okoliczności pozwalają je wystawić z Valhalli. Kemet daje tutaj więcej swobody, między innymi dlatego, że pozwala na decyzję kiedy rekrutować jednostki.

[warlock]

OMG, skrót myślowy. Powracają na końcu Ery. Jedynie szczególne okoliczności pozwalają je wystawić z Valhalli. Kemet daje tutaj więcej swobody, między innymi dlatego, że pozwala na decyzję kiedy rekrutować jednostki.

Dla mnie poświęcanie jednostek w Kemecie to najbardziej "nietematycznie nienaturalne" (:) ) rozwiązanie w tego typu grach z jakim się spotkałem . Ale bez tego ta gra by się posypała, bo w przypadku gdyby na planszy włóczyły się pojedyncze jednostki rywale non stop kosiliby punkty za wygrane bitwy.

Kemet ma dla mnie zbyt wtórne bitwy (zrekrutuj 5 jednostek + najlepiej jakiegoś potwora -----------> wygraj z przeciwnikiem ------------> poświęć wszystko -------------> zrekrutuj się od nowa). I tak przez 2-3 godziny.

Blood Rage ma imo znacznie więcej kombinowania i mniej oczywistych dróg do zwycięstwa .

Osobiście doskonale rozumiem, za co ludzie lubią Kemeta. Ale dla mnie system walki w Kemecie to taka wybiedzona/mniej interesująca wersja Gry o Tron .

[dgd79]

Na 2-3 osoby polecam Forbidden Stars aka Zakazane Gwiazdy. Genialny mechanizm wydawania rozkazów, bardzo fajnie rozwiązane bitwy, świetnie wykonane, a i pewnie niedługo zniknie z rynku. Na 4 osoby może downtime być za duży, ale jeśli GoT wam pasował, to tutaj też nie ma się czego obawiać.

[ptf]

Podpisuję się rękami i nogami pod FS. Dodam, że działa świetnie też na 2 graczy. Mój nr 1 ex aequo z GoT.

[Rocy7]

Podpisuję się rękami i nogami pod FS. Dodam, że działa świetnie też na 2 graczy.

ja bym nie polecał FS na 2 lub 3 graczy, przy dwóch jest to często gra do 1 błędu a przy 3 łatwo o kingmaking.
Mechanizm bitew w Cry Havoc jest duzo lepszy i przede wszystkim szybszy niz w FS, gdzie bitwy sa długie oraz nużace dla osób nie bioracych w nich udziału,
Na jaki czas szukasz gry? FS to nawet na trzech to jakies 3 h, Cry Havoc na pelny sklad mozna w 2 ogarnac.

[Nidav]

Na jaki czas szukasz gry? FS to nawet na trzech to jakies 3 h, Cry Havoc na pelny sklad mozna w 2 ogarnac.

3 godziny może być już za dużo - ogólnie mam plan powprowadzać w planszówkowy świat paru znajomych, a doświadczenie pokazuje, że przy zbyt długiej rozgrywce nowicjusze wyjątkowo się męczą.
Cry Havoc z jednej strony mnie zaciekawił, z drugiej - nie jestem zbyt wielkim fanem klimatów SF, tematu kosmosu etc. No i na ten moment zbyt duży wydatek, może kiedyś zdecyduję się na jakąś używkę w rozsądnej cenie. Podobnie zresztą podchodzę do ceny Blood Rage, bo chętnie bym znalazł tę grę w mojej kolekcji, ale nie jest to dla mnie aż taki must have, żebym tyle zaoszczędzonych pieniążków wydał (warto wspomnieć, że jestem studentem). Na ten moment chyba najbardziej jednak ciekawi mnie Kemet, bo i recenzje dobre i cena odpowiednia. Ucztę dla Wron już sobie kupiłem, ale jak na złość - chociaż ostatnio regularnie 2 razy w tygodniu się spotykaliśmy - odkąd ją mam nie ma perspektyw na spotkanie w gronie 4 osób i najprawdopodobniej nie będzie przez następne 2, 3 tygodnie.

[dgd79]

Podpisuję się rękami i nogami pod FS. Dodam, że działa świetnie też na 2 graczy.

ja bym nie polecał FS na 2 lub 3 graczy, przy dwóch jest to często gra do 1 błędu a przy 3 łatwo o kingmaking.
Mechanizm bitew w Cry Havoc jest duzo lepszy i przede wszystkim szybszy niz w FS, gdzie bitwy sa długie oraz nużace dla osób nie bioracych w nich udziału,
Na jaki czas szukasz gry? FS to nawet na trzech to jakies 3 h, Cry Havoc na pelny sklad mozna w 2 ogarnac.

Gram głównie w 2os i każda gra w takim układzie (pomijając takie całkowicie losowe) wymaga by gracze prezentowali podobny poziom umiejętności. Polecasz CH nad FS, gdzie ze względu na liczbę akcji jest jeszcze trudniej zniwelować efekt błędu

Kemet jest fajnym wyborem jeśli czas jest problemem, ale gorzej chodzi na 2 osoby w porównaniu do FS czy CH.Rozważ ewentualnie w razie wyboru Kemeta kupno dodatku Ta-Seti, dodaje nowe opcje, poprawia nieco balans

[PanOddjob]

Ja również nie polecam Kemeta na dwie osoby. Moim zdaniem wieje nudą, a walka nie budzi żadnych emocji i jest do bólu przewidywalna bo tych niejawnych kart, które zagrywa się w tajemnicy nie ma zbyt wiele, a jeszcze nie wszystkie dotyczą walki. W takim składzie osobowym dużo lepiej grało mi się w cyklady no ale tu też może mieć miejsce sytuacja, w której jedna osoba mocno odskoczy i ciężko tej drugiej coś z tym zrobić. Nie zdarzało się tak bardzo często ale jednak.

[Rocy7]

Polecasz CH nad FS, gdzie ze względu na liczbę akcji jest jeszcze trudniej zniwelować efekt błędu

ilość akcji nie ma tu kompletnie nic do rzeczy. Chodzi o warunki wygranej, w CH można próbowac nadgonić punkty w FS gra się kończy z momentem zdobycia 3 celu. Mechanizm wygranej to zreszta problem FS na dowolną ilość osób, wystarczy jedna mniej "ograna" osoba ekipie by ktoś miał łatwiej z jednym z celów.