Czy inne Legendary są tak dobre jak Alien?

[kastration]

Ponawiam tytułowe pytanie, z tym, że nieco skonkretyzuję. Alien mnie porwał, nie tylko mnie, łatwa do nauczenia, szybka, genialna do wyjaśnienia nowym osobom, w pełni klimatyczna i dobra pod względem trudności z opcjami home rules nawet gra. Gram pierwszy raz w grę aż tak mocno opartą na rozbudowie talii i bardzo mi się podoba. I wracając do pytania, czy poza Alienem gry z tej serii również są tak świetnie skonstruowane i dostarczające radości z rozgrywki?

Tu moje typy:

- Legendary Villains

- Legendary a Marvel

(3. tylko w nawiasie niejako Predator, bo nieco dubluje mi to Aliena, podobna wariacja, tyle że w innym klimacie, znam film i lubię, ale jednak Aliena uwielbiam, więc nie chciałbym dubla przy podobnej cenie, chciałbym jak już dwa powyższe, nieco inne klimaty, komiksowe).

Nie jestem aż tak mocny w komiksach, ale postacie znam i temat wydaje mi się ciekawy, zwłaszcza pojedynków różnych dobrych i złych postaci, z którymi każdy w dzieciństwie miał styczność. Ale:

1. Czy te gry z Marvelem w tytule nie są zbyt łatwe na powtarzalny, dłuższy staż? (pomijam Predatora, bo są liczne głosy, że jest trudniejszy niż np. Alien). Pojawiają się wątki, że przy ograniu oba tytuły wydają się zbyt łatwe dla quasi/weteranów.

2. Czy jest duża/ogromna szansa, że jak wsiąknąłem zarówno w klimat, jak i mechanikę Aliena, tak samo z łatwością wejdę w wariacje Marvelowskie w budowaniu talii?

3. Czy zależność językowa i łatwość wyjaśnienia zasad w obu/ewentualnie innych z serii jest analogiczna, jak przy Alienie? (czyli bez trudu wyjaśnię wszystko każdemu nowemu graczowi i po kilku uwagach nauczy się dopasowywać karty do siebie i współpracować w drużynie?).

4. Czy te tytuły nie cierpią na syndrom "musisz kupić dodatki" po pewnym czasie?

To w sumie z grubsza. Generalnie zastanawiam się, czy karcianki Marvela oferują aż tyle co Alien. Nie chcę gloryfikować tytułu, czy mechaniki, bo to subiektywne odczucie, ale waham się, czy warto wydać jeszcze nieco na tę formułę, by rozbudować kolekcję, czy np. taki Alien wyczerpuje ją i raczej zadowoli , jeśli nie gra się w częstotliwości obsesyjnej.

Rozpisałem się, eh, z góry dzięki tym, co rozczytają sens i udzielą swoich opinii/porad w tej sprawie.

[Breżniew]

Ponawiam tytułowe pytanie, z tym, że nieco skonkretyzuję. Alien mnie porwał, nie tylko mnie, łatwa do nauczenia, szybka, genialna do wyjaśnienia nowym osobom, w pełni klimatyczna i dobra pod względem trudności z opcjami home rules nawet gra. Gram pierwszy raz w grę aż tak mocno opartą na rozbudowie talii i bardzo mi się podoba. I wracając do pytania, czy poza Alienem gry z tej serii również są tak świetnie skonstruowane i dostarczające radości z rozgrywki?

Tu moje typy:

- Legendary Villains

- Legendary a Marvel

Od razu zaznaczam, że nie grałem w żadnego innego Legendary oprócz Alien, ale jest w internecie na tyle materiałów (recenzje, opisy, instrukcje do ściągnięcia), że również zainteresowałem się tematem.
Alien jest fenomenalny, klimatyczny, trudny i często okrutny dla gracza, ale to gra, w której rozegrałem do tej pory ok 50 partii (solo, 2 i 3 osoby) i ani trochę mi się nie przejadło/znudziło. To już sporo znaczy.

Jeśli chodzi o Marvel, to ja nigdy tej odsłony Legendary nie brałem pod uwagę, bo wprost nie cierpię tego uniwersum i samo słowo "Marvel" w nazwie gry działa na mnie totalnie odpychająco Ale żeby nie było, że kieruję się wyłącznie głęboko subiektywnymi przesłankami, to w Marvelu brakowałoby mi suspensu i niepewności. Karty z talii Villains wchodzą do City odkryte czyli od razu widzimy z kim walczymy. Niby każdy Mastermind posiada karty taktyki, które są ujawniane w miarę postępu walki z nim, ale jak dla mnie to zdecydowanie za mało. Może inaczej jest w Villains, albo z dodatkami.

3. tylko w nawiasie niejako Predator, bo nieco dubluje mi to Aliena, podobna wariacja, tyle że w innym klimacie, znam film i lubię, ale jednak Aliena uwielbiam, więc nie chciałbym dubla przy podobnej cenie, chciałbym jak już dwa powyższe, nieco inne klimaty, komiksowe

LE: Predator to nie taka zupełna kopia Alien. Jest w nim tryb rywalizacji, w którym gracze konkurują o miano największego zabijaki. Wtedy też karty idą na Ciebie odkryte, ale ma to wg. mnie klimatyczne uzasadnienie (Predatorzy widzą na co polują) i wydaje się być niezłym rozwiązaniem dla grupy graczy, którym już zbrzydła wieczna kooperacja. Minus taki, że gra posiada tylko dwa scenariusze (przy 4 scenariuszach Alien i dodatkowych 2 z dodatku, Predator wypada biednie). Z drugiej strony posiadając Aliena, możesz sobie zrobić niezły crossover obu tych gier (pod warunkiem, że tolerujesz AvP i uznajesz łączenie tych dwóch uniwersów, bo ja np. uznaję obydwa filmy za pomyłkę w samym założeniu, nie mówiąc już o ich zawartości).

[c08mk]

U mnie jest na odwrót. To właśnie w Alien czy Predator nie czuję klimatu. Widząc kartę Bishopa bawiącego się nożem nie potrafię sobie fabularnie wytłumaczyć ciągłego powrotu tej karty na stół, a np. kartę Iron Mana wykonującego atak już tak.

Marvel oraz Villan mam. Do Aliena i Predatora czytałem instrukcje, bo chciałem znaleźć coś co by mnie zachęciło do tych tytułów.

Marvel jest grą, która wyszła jako pierwsza. Jest najłatwiejsza aczkolwiek podstawka z dodatkowymi opcjami dostępnymi w instrukcji staje się już dość trudnym wyzwaniem. Dodatek Dark City jest polecany zawsze, wszędzie i przez każdego. Kolejne dodatki zwiększają pulę kart i możliwości gry.

W Villan gra się z "drugiej strony" czyli tymi złymi. Karty są tak zrobione, że tutaj już wyraźnie czuć semi - co-op. Dużo efektów, które dają bonusy zależą od zrobienia czegoś "złego" współgraczom.

Alien jest już zaawansowanym systemem Legendary i korzysta z doświadczenia Marvela. Stąd sama podstawka Cię nie zadowoli i gdybyś kupił Marvela dodatki będą must-have ... chyba, że będziesz mieszał Aliena z Marvelem. Gdzieś nawet czytałem komentarz gracza, któremu podobało się przebijanie Kapitanem Ameryką przez hordy Alienów.

Co do ogólnego stopnia trudności Marvela to karty Matermind z różnych dodatków, Scheme, grup Villan i Henchmen tworzy czasem bardzo trudne kombinacje do pokonania. Podobnie jest z niewiadomymi w grze. Kolejne dodatki wprowadzają słowa kluczowe, które potrafią spowodować "niespodzianki" dla gracza.

Mając Aliena, Marvel bez dodatków będzie dla Ciebie słaby. Jeżeli czujesz klimat Marvela tak samo jak Aliena to Marvel z dodatkami powinien być tak samo dobry jak Alien.

[13thcaesar]

Tak jak pisze c08mk, samą podstawką Marvela możesz się rozczarować, bo Alien wyszedł później i na ulepszonym "silniku" Marvela, więc jeśli nie masz zamiaru inwestować w dodatki, to nie warto kupywać samej podstawki.

Predator mi osobiście, słabo podszedł, może dlatego ze nakręciłem się na zapowiadany tryb AvP, który wypada dość słabo w oficjalnych zasadach. Fakt dwie misje dla ludzi są trudne, ale w porównaniu do czterech z Aliena, czuje się jakiś niedosyt. Co do trybu PvP też potrafi się szybko znudzić.

Masz też Firefly który dla mnie jest krokiem do przodu w porównaniu do Aliena , pod względem mechaniki. Jednak zalecam obejrzenie najpierw serialu, bo inaczej niektóre misje mogą wydać ci się dziwne i bezsensowne, jeśli nie znasz tła fabularnego.

Jest jeszcze Big Trouble In Little China, jest to jedyne Legendary, które nie posiadam, jakoś nie przemawia do mnie ten film, a tym bardziej na silniku Marvela a nie Encounters.

[crazygandalf]

Miałem styczność z Alienem, Predatorem i ostatnio z Marvelem. Alien jest bardzo klimatyczny. Możesz rozgrywać fabułę z filmów, ukryci villains bardo fajnie działają (ta nutka niepewności). Z kolei oparty na tej samej mechanice Predator do mnie nie przemawia. Jakoś uniwersum mnie nie porywa.
To co mnie przekonuje w Marvel to aspekt rywalizacyjny w grze, jakby nie patrzeć, kooperacyjnej. Każdy pokonany villains, uratowany obserwator (bystander), czy pokonany mastermind dają punkty. Ten kto zdobędzie ich najwięcej wygrywa. Dodatkowo ciekawy jest koncept finalnego uderzenia, tzw. Final Showdown, gdzie każdy próbuje zrobić jak najwięcej punktów, żeby zrobić Mastermindowi fatality i zdobyć jego kartę. Świetna sprawa.
To co mnie bolało w Alienie, to fakt, że postać może zginąć i czekać, aż reszta skończy. W Marvel nie ma takiego problemu, bo rany wtasowuje się w talię i przeszkadzają one w rozgrywaniu swoich akcji. Podobnie jak w Colt Express.
Co do Marvela, odpowiadając na pytania:
1. Poziom trudności możesz sam sobie ustawić. Gra przewiduje 10-12 (?) różnych poziomów trudności, które możesz sobie dowolnie zwiększać, zmniejszać dostosowując grę do swojego poziomu. Dodatkowo trudność jest modyfikowana poziomem Mastermindów, Villainów, gdzie jedni są łatwiejsi, inni trudniejsi. Kombinacji jest bardzo dużo.
2. Ja nie miałem żadnych problemów, żeby przejść z serii Encounter na Marvela. Rdzeń mechaniki jest identyczny. Kwestia, czy lubisz klimat Marvela. Jeśli tak, to nie będziesz miał problemu z "wsiąknięciem".
3. Jak wyżej. Zasady są podobne jak w encounters, także jak ktoś ogarnął Aliena, to tu nie będzie miał problemów.
4. Internety polecają jeden dodatek jako must have (Dark City). Trudno mi się wypowiadać, bo go nie posiadam. Na razie ogrywam to co daje mi Marvel. Na BGB nawet znalazłem jakieś darmowe tryby kampanii. Będę testował.