Zagrałem trzy scenariusze z pudełka. Wszystkie ukończone, żaden w przepisowym czasie (pierwsze dwa do około 10 min po czasie, trzeci ponad godzinę po czasie). W każdym użyte 2-5 podpowiedzi. W spoilerach elementy rozwiązań, jeśli nie grałeś, nie klikaj i nie czytaj.
Mój update do poprzednich wrażeń:
- aplikacja zmienia wygląd (skin) dla każdego scenariusza. Ten, który widziałem dla tutoriala / elite, był taki sobie, ale każdy scenariusz przynosi swój wygląd i to nadaje życia, dobra sprawa.
- podobnie, każdy scenariusz ma własną muzykę - zapętlony motyw, ok. 1-3 min. To też uprzyjemnia.
- podobnie, styl graficzny różni się pomiędzy scenariuszami - i rzeczywiście jest lepszy. Szczególnie "Mysz i kiełbasa" nawiązująca mocno do Lucasfilmowego Day of the Tentacle.
- mimo wszystko, wciąż można próbować rozwiązywać bruteforce. 60 kart na scenariusz to nie jest dużo i wcale tego nie utrudnia.
- podpowiedzi pozostawiają jeszcze wiele do życzenia. Problemem gry jest nie "podpowiedź do karty", tylko "ogólne zacięcie", gdy nie wiadomo co dalej i o jaką karte pytać. Więc ostatecznie próbuje się pytać o każdą po kolei, dostając wskazówki niespecjalnie przydatne na tym etapie, a tylko mącące w głowie. Na BGG fajnie to jeden użytkownik wymyślił, podając rozwiązanie w postaci serii pytań "czy wiecie już o X / zrobiliście X", z odpowiedziami tak/nie, naprowadzającymi dalej. To najlepszy sposób. Implementacja takiego w aplikacji jest jednak trudniejsza i mniej "systemowa" od po prostu bazy numerów kart z podpowiedziami.
- Formuła:
- Unlock nie bardzo potrafi się określić, gdzie są uczciwe ramy gry i zagadek. Nie wiadomo, czy do ich rozwiązywania potrzebne są elementy zewnętrzne (np. aplikacje), do czego można sięgać, do czego nie, itd. Oczywiście, jest to zrobione celowo, by sobie trzymać otwartą furtkę do przyszłych zagadek, ale uważam że to jest bardzo nie fair wobec gracza. Najlepszym przykładem jest oczywiście
.
- tu bardzo subiektywnie - nie mogłem sobie z początku poradzić z faktem, że to rzeczywiście escape room. A znaczy to, że właściwie nic w środku nie ma najmniejszego sensu, relatywnie sensowne są tylko połączenia przedmiotów i "akcje zmierzające do celu", ale nie ich wyniki, czy ogólne zawieszenie w rzeczywistości. Daje to efekt z starych gier przygodowych, typu "stań na lewej nodze i obwiąż kaczkę sznurkiem, a rzucona za siebie uderzy pijaka za płotem, który wręczy Ci jabłko". Jak już się do tego przyzwyczaić, to jest lepiej - po prostu trzeba zapomnieć o logice, a kierować się narzuconymi zasadami escape roomu, czyli "zdefiniowanie pytań" i "znalezienie odpowiedzi".
- w wersji polskiej zdarzyło się kilka problemów z językiem angielskim pozostawionym na kartach, jako elementy zagadek. Ja osobiście nie miałem z tym problemu, ale pogłębiło to problem "nie można grze ufać".
- zagadki dalej pozostają ciekawe i sprytnie zaprezentowane. Są momentami dość dziwne i "trudne" (o tym za chwilę), ale muszą takie być, by grze nie zarzucono największej wady dla coopów - "za łatwe". Tam gdzie się da, umiejętnie korzystają z aplikacji pomocniczej. W przypadku tych lepszych, po ich rozwiązaniu można poczuć się "madrym" i jest taki chwilowy wow effect.
- są też momentami zwyczajnie idiotyczne - nakreślone tak abstrakcyjnie, że gracz raczej nie ma szansy dedukować poprawnego tropu - skazany jest na podpowiedź. Z podpowiedzią zwykle zagadka jest banalnie prosta - i w tym też leży problem z wyważeniem trudności. Nie powinno tak być.
- niektóre zagadki rozwiązuje się "fuksem". Tzn. gra uczy, że pewne połączenia nie są oczywiste, więc potem próbuje się trochę tak "na pałę", tzn. da się powiedzieć, czemu się połączyło jedno z drugim, ale wyjaśnienie jest naciągane. Testuje się więc dostępne numery i tutaj mamy niefrasobliwe sprawdzanie ukradkiem, czy się trafiło - trzeba kartę podejrzeć i zobaczyć czy wynik ma sens w kontekście połączonych przedmiotów. Jeśli nie, szybko kartę chowamy, mamrocząc i starając się zapomnieć, co tam było.
- w najnowszej aktualizacji "maszyny" mają swoje interaktywne odpowiedniki w aplikacji. Nie jestem fanem tego rozwiązania - jest udziwnione i wprowadzające tylko większe zamieszanie. Szczególnie, że maszynom zdarza się w aplikacji wyglądać inaczej niż na kartach.
- "czas" per scenariusz raczej niczemu nie służy, a może tylko stresować, szczególnie, że scenariusze nie sugerują mocno "fabularnego pośpiechu". W najnowszej wersji jest opcja zrezygnowania z niego. Zobaczenie sobie na koniec ile zajeło, porównanie z innymi - spoko. Ale odliczanie? Niepotrzebne. Podobnie dość kuriozalny jest przycisk "pauzy" - przydatny bodaj tylko w sytuacji, gdy nagle przyjdzie dostawca pizzy, czy listonosz.
- w aplikacji brak jest historii gier - nie da się zobaczyć swoich wyników.
-
- każdy scenariusz jest inny i ma nieco inny charakter/styl zagadek - to bardzo fajnie.
- najbardziej pomysłowy chyba scenariusz ostatni (Groose), a granie razem-ale-osobno poddaje komunikację testowi.
Ogólnie, mam takie trochę mieszane uczucia. Sama zabawa nam się podobała, było to miejscami ekscytujące i dawało namiastkę TIME Stories, bez konieczności grania w 4 osoby 8 godzin. Z drugiej strony, miejscami skopany flow gry potrafił mocno zirytować. Unlocka należy więc rozpatrywać w kategoriach systemu i implementacji. Ten pierwszy jest dobry lub nawet bardzo dobry. To drugie wymaga więcej pracy, w zależności od scenariusza. Niestety, to nie system gra, tylko konkretny scenariusz - a tu bywa różnie. Odejmuję 0.5 pkt od poprzedniej oceny, za kilka wkurzających zacięć, które rodziły tylko frustrację, zamiast wyzwania.
Bardzo bym chciał zestawić to z grami EXIT - za jakiś czas do mnie dojdą i będe mógł porównać. Na razie jest nieźle, ale myślę, że może być lepiej.
Zestaw nowych trzech przygód już zapowiedziany.