Wieczór nowości

Rozczarowaniem nr dwa wieczoru zostało Dominion... w które nie udało mi się zagrać. Na początku spóźniłęm się na rozgrywkę (głupia praca). Potem jak chłopaki dorwali się do karcianki to nie chcieli wstać od stołu. Słuchałem zasad, patrzyłem na rozgrywkę - wygląda smakowicie.
Stałem wystarczająco długo na sępa, żeby doczekać się końcówki partii i załapałem się na
Comuni (Pancho, Bazik, Polaros, Filippos). Nie będę pisał o mechanice - Szymon mnie wyręczył:
http://gamesfanatic.net/2008/10/27/comu ... t-z-wloch/ 
Gra jest bardzo ładna, kilka mechanik świetnie ze sobą się zazębiających. Bardzo mi się podobała - pewnie dlatego że wygrałem

Reszty towarzysta aż tak chyba nie zachwyciła (oprócz Pancha). Faktem jest, że ostateczna wygrana zależy od zachowania przeciwników - gdyby podczas ostatniego najazdu na Włochy, Filip rzucił jednego żołnierza mniej na obronę Włoch, ja bym się nie obronił. 6 punktów zdobyłby Filip zamiast mnie, a ja bym dostał ujemny punkt za nieobronienie się. Szybka i ciekawa gra. Minusem jest długie tłumaczenie reguł - potem podczas gry wszystko idzie szybko i sprawnie.
Następnie było
Nefertiti - gra licytcacyjna o kupowaniu prezentów tytułowej Nefretete. Chodzimy od rynku do rynku, licytując kolejność kupowania przedmiotów. Im mniej osób będzie posiadało takie same prezenty jak my, tym więcej punktów każda sztuka prezentu będzie na końcu warta. Mechina i wrażenia a'la Knizia (co potwierdza też Kris Hall na boardgamenews:
http://www.boardgamenews.com/index.php/ ... knizia_do/)
Zrezygnowałem z Le Havre i załapałem się na
W imię róży. I znowu o mechanice opowie wam więcej Michał Stajszczak:
viewtopic.php?p=109438#p109438 . Niestety ta gra to dla mnie bardzo duży zawód. Podobały mi się zarówno Notre Dame (genialne) i W roku smoka (bardzo dobre) Stefana Felda. Tutaj nie poczułem żadnej iskierki. zagrywamy sobie te karty ruchu, w zasadzie nie mając wyboru. Najlepszą taktyką wydaje się być albo szkodzenie wszystkim albo pomaganie wszystkim i utrzymywanie stanu, w którym wszyscy mnisi są bardzo podobnie podejrzani. Nie polecałbym też raczej grania w 5 osób. Na 6 mnichów, 5 jest w posiadaniu graczy: nam zdarzyła się sytuacja gdy wszyscy oprócz Michała wskazali, że nie są szarym mnichem. Było 50% szans, że to Michał jest szarym mnichem i na koniec gry dostał 4 oskarżenia, zarabiając -12 punktów (bo oczywiście był szarym mnichem). Ja grając w zasadzie tak żeby szkodzić wszystkim, miałem taką sytuację że mój mnich był prawie ciągle najbardziej podejrzany (plus mnich którym nikt nie sterował). Dzięki temu tylko jedna osoba zgadła na koniec kim byłem i skończyłem na drugim miejscu. Wygrał Jacek, który nie dostał żadnego podejrzenia. Wydaje się żę grał bardzo dobrze, więc może się wypowie o strategii i wrażeniach z gry
Na koniec nie załapałem się na Domion, ale w pokoju obok cały wieczór był grany Space Alert więc załapałem się na dwie partie. Gra chaotyczna i ciekawa, kooperacyjna (a coopy nawet lubię), ślicznie wykonana, z pomysłem... a po dwóch partiach nie bardzo mam ochotę grać znowu :/ Znowu brak tej iskierki - zasiądę do niej jeszcze kiedyś, ale raczej nie kupię. Na moje oceny może mieć wpływ byłem coraz bardziej zmęczony, było mi też ciężej skupić się na grze (dobrze że nie zagrałem w Le Havre).
Jeszcze jedno takie spotkanie i będę miał obcykane nowości z Essen
