Gato Leader (Dan Verssen)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: profes79 »

Obrazek

Z okazji kwarantanny postanowiłem sobie sprawić kolejną w kolekcji grę 1os - nie z wariantem a wprost zaprojektowaną do samotnej gry. Z dostępnych egzemplarzy wybór padł na Gato Leader - grę o działaniach amerykańskich okrętów podwodnych na Pacyfiku w latach 1942-45. Skąd nazwa? Okręty podwodne typu Gato były jednymi z podstawowych okrętów podwodnych USA na Pacyfiku - wybudowano ich w sumie 77 a w działaniach utracono 20. Więcej wybudowano tylko krętów typu Balao, które jednak do Gato były bardzo podobne a różniły się detalami konstrukcyjnymi.

Co dostajemy w zestawie? Na początku podniesione ciśnienie. Gdy otworzyłem potężne pudło, moim oczom ukazała się zawartość - cztery plansze scenariuszy - operacje z Australii i operacje z Pearl Harbor w 1942; operacje z Australii i Pearl w 1943 oraz operacje z Pearl w latach 1944-45. DO tego plansza taktyczna, na której będziemy robili podchody do konwojów czy samotnych jednostek. Instrukcja. I...gigantyczna wypraska, w której niknęły trzy paczki kart. Po ich wyjęciu z nieśmiałą nadzieją zajrzałem pod spód, żeby sprawdzić, czy coś oprócz powietrza tam jest. Nie było. Cała zawartość po podzieleniu żetonów i kart będzie po tym pudle latać jak kupiec po pustym sklepie...

Niemniej jednak wykonanie gry jest solidne, powiedziałbym wręcz "eurogrowe" - ciężkie, duże i dobrze wysztancowane żetony, które bez problemów rozstają się z wypraską ale nie robią tego pod wpływem groźniejszego spojrzenia; sztywne planszetki scenariuszy i solidna - można powiedzieć "mounted" planszetka taktyczna; karty dostępnych okrętów podwodnych - nie tylko tytułowe Gato ale także Balao i wcześniejszych typów, od S przez Narwhala i Salmona aż po Tambora, jednostek wroga - od transportowców i okrętów eskorty po potężnego Yamato; karty wydarzeń.

Z tego co widzę gra uwzględnia nawet amerykańskie problemy z torpedami jakie nękały okręty podwodne praktycznie do 1943 roku...Same okręty podwodne mamy dostępne w czterech wersjach załogi - green, trained, veteran i ace, różniące się między sobą skutecznością podejmowanych działań zarówno w ataku jak i w obronie.

No cóż, za chwilę przegląd instrukcji i próba zagrania krótkiego scenariusza w 1942 roku.
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Gato Leader (DVG)

Post autor: profes79 »

Jak pomyślałem, tak zrobiłem.

Scenariusz "Against the Sun" - 1942, działania z Pearl Harbor. Scenariusz krótki, co oznacza,że do dyspozycji mam jeden patrol na każdy okręt i 32 Punkty Operacyjne z których składam sobie dostępną flotę. Jak to wygląda? Każdy okręt w zależności od jakości załogi (wspomnianej wcześniej) ma określony koszt PO. Przykłądowo mały okręt, S-39, dowodzony przez porucznika Jamesa Cole, kosztuje 2 PO z zieloną załogą, 3 z wyszkoloną, 6 z weteranami i 11 jako as. Jak widać 12 PO może nam dać takich okrętów od sześciu z kadetami po jeden z doświadczonymi wilkami morskimi. Trudny wybór, ale ponieważ mam tylko jeden patrol na okręt, to zdecydowałem się na nieco większą ilość okrętów ale ze słabszymi załogami. Do misji wyruszą więc: dwa okręty typu S - małe jednostki, które będą mogły operować tylko na Marianach; dwa okręty typu Gato i weterana - USS Stingray, okręt typu Salmon z załogą złożoną z weteranów.

Skład floty:
S-39, por. James Coe, trained - historycznie okręt działał na wodach Indii Holenderskich i Filipin; odbył pięć patroli, na pierwszym z nich mając na koncie niepotwierdzone trafienie, na trzecim topiąc 6,5k tankowiec; podczas piątego patrolu wszedł na mieliznę (już pod innym dowódcą) i po nieudanych próbach został porzucony (dowódca o mały włos nie stanął przed sądem wojennym za wprowadzenie okrętu na mieliznę). Sam Coe dowodził potem USS SKipjack (typ Salmon) i USS Cisco (typ Balao) na którym zginął w 1943 roku - po wojnie okazało się, że okręt został zaatakowany i zatopiony na Morzu Południowo-Chińskim) To on prowadził pierwsze testy z nieszczęsnymi torpedami magnetycznymi, które doprowadziły w końcu do przełamania fatalnej passy amerykańskich podwodniaków.

S-44, por. John Moore, trained - historycznie odbył pięć patroli,w trakcie których zatopił dwa statki handlowe (5,5k i 2,5k) ale najbardziej znany jest z zatopienia ciężkiego krążownika Kako, wracającego z tragicznej dla Amerykanów bitwy koło Wyspy Savo w 1942 roku. Na swoim piątym patrolu, we wrześniu 1943 załoga okrętu dokonała fatalnej - i ostatniej - pomyłki - wykryty w nocy na radarze "niewielki statek handlowy" do którego S-44 podszedł na powierzchni, żeby zatopić go ogniem z działa, okazał się być japońskim niszczycielem. S-44 odniósł liczne uszkodzenia, nie zdołał się zanurzyć i ostatecznie zatonął wraz z prawie cała załogą - uratowało się tylko dwóch ludzi. John Moore z kolei dowodził kolejnym okrętem podwodnym - USS Grayback (typ Tambor); uważany jest za prekursora stosowania przez Amerykanów taktyki "wilczego stada". Zginął w lutym 1944 gdy Grayback został zatopiony przez samolot z japońskiego lotniskowca eskortowego.

Gato, komandor podporucznik Robert Foley, trained - historycznie wiodący okręt całego nowego typu. Odbył w sumie 13 patroli, topiąc w sumie 9 jednostek o łącznym tonażu 26k ton. Foley dowodził okrętem do kwietnia 1944 roku.

Guardfish, komandor podporucznik Thomas Klakring, trained - historycznie odbył 12 patroli w trakcie których zatopił 19 jednostek (w tym 3 niszczyciele - Umikaze i Hakaze oraz stary niszczyciel patrolowy) o łącznej wyporności 72k ton. Klakring dowodził okrętem do maja 1943.

Stingray (typ Salmon) - komandor podporucznik Otis Earle, veteran - historycznie odbył 16 patroli w trakcie których zatopił 4 jednostki o wyporności 19k ton. Earle dowodził Stingrayem do końca 1943; następnie został przeniesiony na USS Barracuda, na tórym służył do 1944.

Mamy więc flotę; mamy gotowy teatr działań pełen zdradzieckich Japończyków - czas ruszać na łowy!
Lipa
Posty: 164
Rejestracja: 10 paź 2005, 19:18
Lokalizacja: Morąg, pobliże Olsztyna
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Re: Gato Leader (DVG)

Post autor: Lipa »

Pierwszą częścią był U-boot Leader. Ciekaw jestem czy ktoś ma porównanie obu gier?
Jak jest jedno wejście, to nie ma wyjścia
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Gato Leader (DVG)

Post autor: profes79 »

Jeśli chodzi o U-Boota - nie mam, nie znam i chyba dosyć ciężko go obecnie dostać. Poza tym chyba wolę jednak polować Amerykanami na Japończyków niż NIemcami na Aliantów - takie dyskusje się non stop toczą odnośnie porównań Steel Wolves i Silent Victory.

Początki okazały sie niezbyt obiecujące. O ile Stingray bez problemów przeszedł na Morze Wschodniochińskie i zdołał przechwycić jakieś transmisje radiowe wskazujące na możliwość dorwania tłustego kąska (wydarzenie: Ultra) to już pozostałe okręty tyle szczęścia nie miały. Gato zdołał przechwycić transmisję i zatopić japoński okręt (wydarzenie - kosztem 4 torped i 2 punktów stresu zyskałem 2 VP). Natomiast pozostałe...Guardfish trafił w sztormową pogodę, podobnie jak S-39. S-44 natomiast tak oberwał w szkwale, że okręt za chwilę wróci do bazy nawet za daleko od niej nie odpłynąwszy...(dwa okręty po 2 punkty stresu natomiast S-44 4 punkty przy limicie 3...)

Stingray zgodnie z przewidywaniami zdołał namierzyć duży konwój - w sumie sześć jednostek handlowych (3 duże, 2 średnie i 1 mała) w asyście trzech okrętów eskorty - ponieważ Stingray zdołał podkraść się od czoła konwoju to idący na przedzie zidentyfikował jako stary niszczyciel Minekaze. Czas na atak.

Gdyby chociaż połowa życzeń jakie padały pod adresem Biura Uzbrojenia mogły się spełnić, to nie pozostałby tam nikt żywy. Stingray odpalił w sumie wszystkie osiem torped w kierunku czołowych czterech jednostek konwoju. Załoga czekała w napięciu na efekty, te jednak okazały się az nadto spektakularne. Dwie z torped musiały zatoczyć krąg ignorując statki handlowe a zamiast tego namierzając sie na okręt - dwie bliskie eksplozje rzucały załogą po ścianach - skończyło się na uszkodzonym kadłubie, mocno zdemoralizowanej załodze (status: shaken), bezpowrotnie uszkodzonym dziale i dwóch wyrzutniach. Mogło być gorzej...
W sumie okazało się, że z salwy 8 torped trafiła jedna - co prawda skutecznie, topiąc jednostkę zidentyfikowaną jako Ural Maru (6400 ton; 3VP) ale było to kompletnie rozczarowujące doświadczenie. Ponieważ eskortowce jeszcze się nie zorientowały skąd atakowano, dowódca zdecydował się przeładować dwie wyrzutnie i zapolować jeszcze raz. Drugi atak zakończył się połowicznym sukcesem. Torpeda chybiła transportowiec ale rozprułą dziób ruszającego do ataku eskortowca Type D nr 2 - kapitan zdecydował, że pora zmykać. Po odpłynięciu konwoju wieczorem podszedł do płonącego eskortowca i dobił go torpedą. [jeżeli zostały jeszcze jakieś kontakty to zasady pozwalają albo ponownie zaatakować ten sam konwój albo "dobić" ciężko uszkodzoną jednostkę z konwoju - Stingray jest w takim stanie, że zdecydowałem się na to drugie].

Pozostałe okręty patrolując Mariany nie odniosły sukcesów - S-39 wypatrzył konwój ale dowódca stwierdził, że atakowanie 6 transportowców z trzema eskortowcami to trochę za dużo jak na możliwości takiego małego okrętu...

Dalszy ciąg patroli - S-44 wrócił do Pearl; Guardfish przeżył chwile grozy przy awarii wyrzutni (wydarzenie poważny błąd) ale gdy udało się z nim poradzić, załoga odetchnęła (w sumie 2 stresu dodane i 2 zabrane więc na czysto). Gato zarobił 4 punkty stresu z wydarzeń (pole minowe i fatalny błąd). S-39 miał dwie awarie, w sumie 7 punktów stresu i w zasadzie za chwilę też wróci do portu.
Stingray...niestety Japończycy też mają okręty podwodne...wracając do Pearl Stingray został storpedowany i zatopiony...

Do patrolowania Marianów zostały dwa okręty - Gato i Guardfish ale obie załogi wyczekują końca patrolu...Guardfish nie znalazł nic, ale za to Gato...Gato trafił Jackpota. Dwa kontakty. Wykryty niewielki konwój - 4 jednostki i dwa eskortowce z przodu - okazał się być pancernikiem Hiei w towarzystwie dużego tankowca i dwóch mniejszych jednostek. Co więcej - Japończycy nie byli zbyt ostrożni i zostawili tylną sferę konwoju bez eskorty - ufając widocznie w swoją szybkość. Dowódca szybko zorientował się, że faktycznie gonienie tej grupy mija się z celem i postanowił odpalić torpedy gdy tylko znalazł się w zasięgu. Słyszał co prawda pogłoski, że z torpedami są problemy, ale postanowił dać salwę pięciu do pancernika i pięciu do tankowca.
[o dziwo tym razem do pancernika poszły 3/5 a do tankowca wszystkie - limit pecha wyczerpałem chyba na Stingrayu] Słupy wody wykwitające przy burtach celów świadczyły dobitnie, że atak uwieńczony został sukcesem. Czas spadać, zanim eskorta zainteresuje się, co się dzieje. [Hiei otrzymał trzy lekkie trafienia co przekłada się na jedno cięzkie; tankowiec dostał dwa ciężkie trafienia co się przekłada na zatonięcie]. Zgodnie z opisaną wcześniej taktyką - czekam do wieczora i dobiję ciężko uszkodzony pancernik.

Na morzu został już tylko Guardfish. Napotkał mały transportowiec Soya Maru, do którego podszedł i zatopił go ogniem działowym, przejmując najpierw papiery okrętu [wydarzenie - propaganda - +2VP za zatopienie wszystkich jednostek w konwoju]. Czas wracać.

Podsumowanie:
S-39 - 0 VP; wykryty duży konwój, decyzja o nieatakowaniu
S-44 - 0 VP; cięzko uszkodzony w sztormie
Guardfish - 4 VP; zatopiony Soya Maru, mały frachtowiec, 3600 ton
Gato - 8 VP; zatopiony pancernik Hiei (3) oraz tankowiec floty Kurosio Maru (5)
Stingray - 3VP; zatopiony Ural Maru, średni frachtowiec, 6400 ton i eskortowiec. Okręt utracony
2VP z wydarzenia

W sumie wynik 17 punktów - 3 VP za utraconego Stingraya daje mi rezultat "Poor". Chyba się pakuję i wracam do Stanów...

Nauki z pierwszej rozgrywki:
- wykorzystywanie okrętów typu S to akt desperacji
- torpedy w pierwszej fazie wojny są groźniejsze od japońskich eskortowców
- zostawiać punkty operacyjne na zakupy dodatkowych misji i usprawnień torped - zwłaszcza w I fazie wojny. Informacja, że pięć torped z salwy zniknęło bo tak może o zawał przyprawić - atak na Hiei to był akt desperacji i o dziwo udany...
- lepiej nieco mniej okrętów a z lepiej wyszkolonymi załogami i usprawnieniami. Zwłaszcza do torped...
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: profes79 »

Podejście drugie. Tym razem kampania "Holding the LIne", czyli operacje z Australii i krótka kampania, czyli 30 OP (operation points)

Wbrew temu, co pisałem wcześniej, zdecydowałem się ponownie wziąć dwa okręty typu S - głównie dlatego że doczytałem, że może i torpedy Mk. 10 są stare i mniej celne, ale za to jak trafią to nie muszę się zastanawiać, czy wybuchną.

S-44, veteran (6)
S-39, veteran (6)
Gato, trained, ulepszone torpedy (7+2)
Stingray, trained, ulepszone torpedy. (6+2)

Jak widać odwróciłem role i na lepszych okrętach wypuściłem słabsze załogi a za zaoszczędzone punkty dorzuciłem ulepszone torpedy - powoduje to, że rzuca się na tabelę "dud" nie w kolumnie 1942 a w kolumnie 1943, która ma znacznie większą szansę na to, że torpedy będą skuteczne. Tabela wygląda bowiem tak (1942/43/44-5, szansa w %)

(10/00/00) Wszystkie torpedy z salwy pudłują, jedna wybucha co liczy się jako atak na potrzeby wykrycia
(20/10/10) Wszystkie torpedy chybiają ale nie liczy się to jako atak na potrzeby wykrycia
(30/20/10) Tylko jedna torpeda płynie do celu, pozostałe chybiają. Jeżeli w salwie jest więcej niż jedna torpeda to kolejny rzut k10 - na 1 torpeda zatacza krąg i eksploduje przy okręcie podwodnym (w poprzedniej grze taki numer wywinęły mi dwie z czterech salw jednego okrętu w jednym ataku...)
(30/30/10) Połowa torped płynie do celu (minimum 1)
(10/40/70) Wszystkie torpedy płyną do celu.

Skąd ta tabela? W dużym skrócie - bo to nie forum wojenno/historyczne:
Spoiler:
A więc ponownie - czas zatopić parę jednostek.

S-44 i Gato bazują we Fremantle; S-39 i Stingay w Brisbane. S-ki planuję wysłać na krótkie patrole na Morze Jawajskie i Wyspy Salomona, a większe okręty na Morze Filipińskie i Karoliny. Zapuszczanie się na Morze Południowo-Chińskie przy krótkiej kampanii jest jeszcze zbyt ryzykowne (przy patrolowaniu ciągnie się tam aż 3 karty wydarzeń).

Etap 1
Ruch
S-44 - wyjście z portu i przejście na Morze Jawajskie. Wydarzenie: pole minowe (+1 stres)
Gato - wyjście z portu i przejście na Morze Jawajskie. Wydarzenie: sztorm (+2 stres i koniec ruchu) - nici z przejścia na Morze Filipińśkie
S-39 - wyjście portu i przejście na Wyspy Salomona. Wydarzenie: Wrogi wywiad (znacznik alerted - łatwiejsze wykrywanie OP na mapie taktycznej)
Stingray - wyjście z portu i przejście na Wyspy Salomona. Wydarzenie: zwrócono uwagę Nimitza (jeżeli w tej turze zdobędę 10 lub więcej VP to dostaję 2 PO - jeżeli się to uda, to będę miał zbędne punkty które będę mógł wydać na zadanie specjalne typu zwiad/poszukiwania - tyle, że w całej poprzedniej grze punktów zdobyłem 17...Przejście na Karoliny. Wydarzenie: fatalny błąd (+2 stres - to wydarzenie może mieć opłakane skutki, jeżeli załoga okrętu jest "unfit", czyli ma za wysoki poziom stresu).

Poszukiwania
S-44 - 2 kontakty (rzut 10, -3 za ruch; +1 za zdolność "searcher").
Pierwszy kontakt - zidentyfikowano jako Sakito Maru. Jednostka uzbrojona, więc zamiar podejścia na powierzchni należy zarzucić. Bezproblemowe podejście i jedna torpeda wystarczyła. Niemniej jednak jestem już na granicy stresu "shaken".
Drugi kontakt - duży konwój. Sześć statków, trzy eskortowce i na dokładkę widać, że słyszeli już o zatopieniu Sakito Maru, bo eskorta kręci się nieustannie wokół konwoju (wydarzenie: alerted). Przez chwilę zastanawiam się, czy nie odpuścić - niemniej jednak mam pięć torped w wyrzutniach - można spróbować podejść, walnąć salwę do dwóch idących z przodu handlowców i spróbować dać nura. Podszedłem bliżej - i dowódca zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze widzi. Z przodu dało się dostrzec potężną sylwetkę pancernika typu Yamato idącego obok tankowca floty. Szybka kalkulacja - szanse zatopienia Yamato są znikome a paradoksalnie tankowiec jest wyżej punktowany. Z tego wniosek - pięć torped w tankowiec i chodu. PLany popsuł eskortowiec Ikuna - atak spowodował uszkodzenie dwóch wyrzutni i +2 stresu - jasne było, że jeżeli torpedy nie pójdą teraz to kolejnej okazji już nie będzie. Trzy torpedy odpalone w tankowiec - jedna trafia i topi go. Przy kolejny ataku okręt desperacko schodzi w głąb, aby go uniknąć (deep dive - o dziwo udany bez skutków ubocznych - poza kolejnymi +2 stresu co powoduje, że załoga jest "unfit" a okręt może wracać do bazy.)

Gato nie prowadzi poszukiwań - próby robienia czegokolwiek przy rejwachu jakiego narobił S-44 mijają się z celem.

S-39 - zero kontaktów

Stingray - 2 kontakty (rzut 10, -3 za ruch)
Pierwszy kontakt - grupa okrętów wojennych - cztery okręty plus trzy eskortowce marynarki. Grupa szybka - na szczęście Stingray ma zdolność "infiltrator", będzie więc w stanie ustawić się na kursie konwoju, strzelić salwę i mieć nadzieję na ucieczkę. Dzięki skrytemu podejściu identyfikacja konwoju była sprawna - z przodu lekki krązownik Jintsu - stary, niewarty torpedy - i lotniskowiec floty Zuikaku. Tu już gorzej - jego samoloty mogą narobić kłopotów. Z tyłu dało się dostrzec dwa ciężkie krążowniki - Aoba i Maya. Szybka kalkulacja - osiem torped. Trzy w lotniskowiec, po dwie w ciężkie krążowniki i jedna w lekki. Oby tylko uniknąć wykrycia...Na szczęście eskortowce nie spodziewały się chyba kłopotów w tym regionie...zaraz się to zmieni...
Ognia! Ostatecznie w cele poszły trzy torpedy w Zuikaku i jedna w Aobę. A reszta? Resztę Biuro Uzbrojenia może sobie w buty wsadzić. Wszystkie cztery torpedy jednak trafiły - dwa lekkie uszkodzenia i jedno cięzkie w lotniskowiec (czyli zatopiony) i cięzkie uszkodzenie Aoby. Teraz się zacznie...
Zaczęło się szybko - wszystkie trzy eskortowce się na Stingraya rzuciły; ten wykonał głębokie zanurzenie i pomimo przecieków zdołał ujść cało.
Drugi kontakt - potężny konwój - 8 statków + 3 eskorty - dowódca Stingraya stwierdził jednak, że wystarczy mu wrażeń.

Etap 2
S-44 - powrót do bazy
Gato - przechodzi na Morze Filipińskie. POnieważ zadowoliłem Nimitza, to za 2 OP wykupuje misję Recon/Rescue. Na razie poważna awaria daje +3 stres a jej naprawienie -2 - w sumie nie wyszło źle.
S-39 - kontynuuje patrol. Dwie poważne awarie dają +5 stresu i za chwilę okręt będzie wracał do bazy...
Stingray wracana Wyspy Salomona. Wydarzenie - enemy submarine attack. Drugi raz wracając z patrolu tracę okręt w ten sam sposób...chyba jest przeklęty...

Poszukiwania
Gato - wykonuję akcję specjalną - wydarzenia dają mi w sumie 3 stresu a kosztem 4 torped topię okazjonalny cel za 2vP. W sumie +3
S-39 - 1 kontakt. Duży konwój (8+3). Decyzja o ataku. Tu jednak stwierdziłem, że nie będę ryzykował - strzelę z dystansu i będe od razu wiał. Przy podejściu z prawej - na szczęście poza czujnym okiem eskorty - zidentyfikowałem duży tankowiec, dwa średnie i jeden mały frachtowiec. Decyzja - trzy torpedy w tankowiec i po jednej w średnie okręty.
Frachtowce dostały uszkodzenia cięzkie i lekkie a tankowiec poszedł na dno. Eskorta się rzuciła, ale głębokie zanurzenie pozwoliło ujść bez szwanku. Załoga jednak kończy jako unfit i czas wracać do bazy.

Etap 3
S-39 - powrót do bazy
Gato - przechodzi na Morze Jawajskie - sztorm, +2 stres.

Poszukiwania
Gato - 1 kontakt. Dobra wiadomość - dwa statki handlowe. Zła - z osłoną powietrzną więc o ataku w wynurzeniu mogę zapomnieć. Średni frachtowiec Canberra Maru dostał dwie torpedy i poszedł na dno. Za to Hoten Maru mały frachtowiec...dopiero 9 i 10 torpedy posłały go na dno :)

Etap 4
Gato - powrót do bazy

Podsumowanie
S-39 - 4 VP (Hoyo Maru, duży tankowiec, 8700)
S-44 - 9VP (Akebono Maru (5), duży tankowiec, 10 200; Sakito Maru (4), średni frachtowiec, 7 200
Gato - 9 VP (Canberra Maru (3), średni frachtowiec, 6500; Hoten Maru (3), mały frachtowiec, 4000; misja recon 1VP, wydarzenie 2VP)
Stingray - 1 VP (Zuikaku, lotniskowiec floty); -3 VP za utratę okrętu

W sumie - 23 VP - "Good" - o jeden punkt od najlepszego. Gdyby nie ostatnia próba Gato to byłoby duużo gorzej...

Wnioski - torpedy Mk. 10 jednak nie sa tak złe jak się je odpowiednio wykorzystuje (wolę dać salwę ze świadomością, że każda torpeda ma -2 niż salwę ze świadomością, że kilka torped może po prostu zniknąć bez śladu).

Więcej spamował nie będę chyba, że zdecyduję się na rozegranie dużej kampanii, podczas której m.in można awansować załogi. Ale to chyba nieprędko :)
j_g
Posty: 1998
Rejestracja: 17 sty 2016, 18:08
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 510 times
Been thanked: 251 times

Re: Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: j_g »

A jakieś refleksje na temat gry jako takiej? Jak się gra? Fajne to?
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: profes79 »

Jak w przypadku każdej gry jednoosobowej - nawet najlepsza jednoosobówka będzie słaba, o ile nie podejdzie klimat, w jakim jest osadzona. Mam kilka innych pozycji, które ogrywam ze względu na osadzenie w interesujących mnie realiach historycznych ale sa też gry, do których nie usiądę bo np. nie interesuję się aż tak bardzo lotnictwem, żeby kierować całymi jednostkami czy wręcz pojedynczym samolotem.

Tu, jeżeli gracz ma jakieś pojęcie o historii, wie co nieco o działaniach wojennych z tego okresu, o losach okrętów; jest sobie w stanie wyobrazić dramatyczną walkę o ocalenie okrętu po nieudanym ataku na konwój - to gra będzie bardzo fajna. Jej mechanika jest prosta ale w dalszym ciągu zapewnia sporą regrywalność - a ja cały czas mam za sobą tylko krótkie kampanie, gdzie jest limit jednego patrolu na okręt - przy dłuższych kampaniach patroli jest więcej, okręty musza uzupełniać zapasy i redukować stres; trzeba planować czy płynąć do portu czy wystarczy uzupełnienie torped w wysuniętej bazie.

Gra na pewno jest wedle mojej wiedzy dużo prostsza niż Silent Victory (i zajmuje mniej miejsca) czy Steel Wolves i może stanowić fajne wejście w świat wojennych jednoosobówek - o ile ktoś lubi wojnę podwodną :)
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5130
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Re: Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: Andy »

Jeśli w tej grze za zatopienie tankowca można dostać 4 czy 5 VP, a za posłanie na dno Zuikaku 1 VP, to z tą grą jest coś BARDZO nie w porządku. Wiadomo że tankowiec - zwłaszcza duży - to łakomy kąsek, ale zatopienie japońskiego lotniskowca uderzeniowego miałoby w 1942 r. znaczenie strategiczne i wpływałoby na układ sił i przebieg działań na Pacyfiku. Nie mówiąc o niesamowitej wartości propagandowej i psychologicznej.

Podobnie z pancernikami. Jeśli zatopienie Yamato jest niżej punktowane niż tankowca, to po prostu nie ma to żadnego związku z realiami historycznymi. Inna sprawa, że zabytkowa eSka ze swoimi czterema wyrzutniami torped mogła Yamato czy Musashi co najwyżej porysować lakier na burcie.

Niemniej Twoje AAR-y czyta się znakomicie, o ile "czuje się" te wydarzenia. Ja nie mam z tym żadnego problemu. :wink:

Keep up the good job and sink'em all!
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: profes79 »

Prawdopodobnie ma to oddawać większy nacisk na topienie handlowców niż na topienie okrętów wojennych, czyli de facto doktrynę US Navy. Do tego jak mówisz - próba zatopienia Yamato w 1942 to prawie samobójstwo; ten lotniskowiec poszedł na dno czystym fartem.

Za zatopienie Zuikaku były 4 punkty ale 3 poszły na minus za utratę okrętu podwodnego.

edit: jedynym minusem dla mnie jest używanie nazw realnych jednostek. Jest ich w grze bardzo ograniczona ilość - w przypadku okretów wojennych lepiej byłoby pisać "ciężki krążownik typu..." itd. To samo z handlowcami - jest ich po prostu zbyt mało i okręty zaczną się powtarzać w przypadku dłuższych kampanii.
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5130
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Re: Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: Andy »

No to trochę lepiej. Niemniej doktryna topienia przez amerykańskie okręty podwodne floty handlowej Japonii to raczej kwestia drugiej połowy wojny. I rzeczywiście ta kampania przetrąciła kręgosłup Cesarstwu. Niemniej topienie okrętów nawodnych głównych klas było zawsze wysoko na liście priorytetów, zwłaszcza na początku wojny, w czasie klęsk seryjnie ponoszonych przez US Navy. Każda taka stracona jednostka (a zwłaszcza lotniskowiec) zmieniała ogólną sytuację. Dobry przykład stanowi USS Yorktown, którego na gwałt naprawiano po uszkodzeniach odniesionych w bitwie na Morzu Koralowym. Dzięki temu zdążył wziąć udział w bitwie o Midway i choć został zatopiony, przyczynił się - de facto - do przegrania wojny przez Japonię.

Problem polega chyba na tym, że Dan Verssen ma niezwykłą łatwość tworzenia dowolnej liczby gier na dowolne tematy i w dowolnie krótkim czasie. Efekty są bardzo różne, od przyjemnych systemów (Phantom Leader, Down in Flames), do potworków w rodzaju Fleet Commander Nimitz.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: profes79 »

Postanowiłem wrócić do jednoosobowej kampanii. Losowo wybrałem sobie jedną z czterech dostępnych - padło na "Setting Sun", czyli operacje z Pearl Harbor w okresie 1944-45. Główną wadą tej kampanii jest jeden dostępny port - właśnie PH - z którego do rejonów gdzie rzeczywiście warto polować jest kawałek drogi; dostępne są dwa miejsca na wysunięte bazy - MIdway i Guam - jednak mają one ograniczoną funkcjonalność a do tego w decku wydarzeń jest karta, która bazę usuwa więc trzeba z nimi ostrożnie.

W długiej kampanii mamy do dyspozycji 56 punktów. W ich ramach wybrałem pięć okrętów z załogami "trained" wychodząc z założenia, że przy 4 patrolach na okręt doświadczenie szybko poleci w górę (skala: green-trained-veteran-ace). Dodatkowo w 44 w końcu zrobiono jaki taki porządek z torpedami więc nie muszę tracić punktów na indywidualne ulepszenia. Do dyspozycji mam dwa okręty typu Balao - USS Seahorse z cechą infiltrator i USS Tang z cechą infiltrator i cool; typ Gato - USS Barb; typ Salmon - USS Stingray z cechą infiltrator oraz typ Tench - USS Tirante, z cechą infiltrator. Tylko Barb ma cechę agresywny (co pozwala na wykonanie ataku przed eskortą konwoju); reszta jest ostrożna. Infiltrator pozwala przy podchodzeniu do konwoju ulokować okręt od razu na krótkim albo średnim dystansie zamiast dalekiego; cool pozwala usuwać z okręty jeden punkt stresu na turę (co w praktyce pozwala negować stres otrzymany za sam fakt ataku na konwój). Wszystkie okręty są wyposażone w radary, które dają bonus +1 przy szukaniu kontaktów oraz pozwalają negować pewne niekorzystne wydarzenia podczas spotkań z konwojami.

Do dyspozycji zostało mi jeszcze 7 punktów - trzymam w rezerwie właśnie na wysunięte bazy ew. jakieś specjalne misje/bonusy.

Edit, żeby nie spamować. W pierwszy patrol wyszły dwie grupy - wolpack złożony z czterech okrętów i samotny Barb. Wolfpack na Mariany a Barb na Karoliny. Ponieważ z kart wydarzeń wyszła Ultra (+1 do szukania kontaktów), stado ma bonus +4 za ilość okrętów to stwierdziłem, że bonusy przeważają nad minusami szukania kontaktów po ruchu na obszar i podjąłem ryzyko. Opłaciło się - w sumie trzy kontakty. Pierwszy to mały konwój (cztery jednostki + 2 eskorty) z cechą dającą podwójne VP za zatopiony tankowiec (akurat jeden w konwoju był). PO rozprawieniu się z eskortą potopiłem handlowce; przy czterech atakujących okrętach obyło się bez większych strat; najbardziej oberwał Seahorse - 6 punktów stresu i cztery zniszczone wyrzutnie - dla niego w zasadzie patrol się skończył. Drugi kontakt okazał się być dwoma dużymi frachtowcami a trzeci jednym. Wszystkie trzy zatopione bez strat.
Barb nie prowadzi poszukiwać; stado też będzie musiało się przemieścić bo szukanie kontaktów po tym zamieszaniu jakiego tu narobili będzie trudniejsze. Niemniej jednak mam na koncie siedem handlowców (cztery duże, dwa średnie, jeden mały) i dwa eskortowce kosztem jednego okrętu który musi wracać z patrolu.
Edit2:
Pierwsza seria patroli za moją małą flotą. Barb w sumie zaliczył 4 jednostki handlowe i jeden eskortowiec co razem z eventami dało mu w sumie 14 punktów doświadczenia i awans na Asa oraz 13 VP. Seahorse patrol zakończył w sumie bez sukcesów bo zatopił tylko jednego eskortowca (1 XP i 0 VP). Stingray wrócił mając na koncie 3 handlowce - 9 XP i 13 XP co dało awans na weterana. W drodze powrotnej są jeszcze Tang z 1 VP z wydarzenia oraz Tirante, który ma na koncie 4 handlowce ( w tym punktowany podwójnie tankowiec) i eskortowca, czyli 10 XP i 20 VP.
Niemniej jednak postępy póki co sa skromne; pierwszy patrol razem do kupy przyniósł 46 VP podczas gdy dolna granica przy dużej kampanii to 173...
Robotę w 44-45 roku robi po pierwsze wspomniany brak problemów z torpedami (przynajmniej nie aż tak bolesny jak we wcześniejszych latach) oraz dostępność torped Mk. 27 przeznaczonych do zwalczania eskorty, które już dwukrotnie mi się przydały (torpedy miały kaliber 480 mm a nie jak standardowe 533 mm oraz były naprowadzane akustycznie).
profes79
Posty: 426
Rejestracja: 28 gru 2008, 18:16
Has thanked: 35 times
Been thanked: 135 times

Re: Gato Leader (Dan Verssen)

Post autor: profes79 »

I drugi patrol okazał się być ostatnim. Najpierw wilcze stado Stingray-Tang-Tirante zaatakowało na Marianach konwój w którym były trzy eskortowce i sześć handlowców. Jednego z okrętów eskorty nie udało się szybko wyeliminować (dostał tylko ciężkie uszkodzenie) a ten od razu zrewanżował się wykrytemu Stingrayowi posyłając go na dno (jeden żeton ciężkich uszkodzeń z wynikiem "sunk"/ Noż żesz #$%. Jeden, jedyny taki żeton w puli). Pozostałe dwa okręty poradziły sobie co prawda z całym konwojem i eskortą (pomimo tego, że Tang też oberwał) ale patrolując dalej kolejny event to atak nieprzyjacielskiego okrętu podwodnego - jego ofiarą stał się Tang (przy rzucie 1 żadne modyfikatory nie pomogą). Tym sposobem w ciągu dwóch etapów pozbyłem się dwóch z pięciu okrętów, w tym jednego asa. W tej chwili w porcie stoją Barb i Seahorse uzupełniając zapasy po drugim patrolu (mało owocnym bo zgarnęły do spółki 4 VP) a Tirante pływa po Marianach w drodze do bazy bo też osiągnął limit stresu.

Tym sposobem wyniki na chwile obecną:
Barb - 13 VP
Seahorse - 4 VP
Tirante - 34 VP
Tang - 8 VP, zatopiony
Stingray - 13 VP, zatopiony.

Na półmetku kampanii mam więc 72 punkty (z minimum jakim są 173) i do tego -6 punktów za utracone okręty. Szanse na doprowadzenie do wyniku, który cokolwiek by dawał poza wykopaniem do Stanów - zerowe.

Generalnie bolą eventy - przy odrobinie pecha i 2-3 kartach ciągniętych przez każdy okręt w zależności od lokacji można w jednym momencie nabić sobie 5-6 punktów stresu co praktycznie wyłącza okręt z patrolu. Dodatkowo nie dopisało szczęście - dwa okręty stracone w dwóch kolejnych rundach po prostu ze względu na losy wojny. Chyba kolejne podejście zrobię do kampanii krótkiej :)
ODPOWIEDZ