W końcu udało mi się przejść tainted grail, a więc czas na krótką recenzję. Od razu zaznaczam, że staram się jak mogę by obyło się bez spoilerów.
Również zaznaczam, że nie grałem w pełni fair. W okolicy chyba 6/7 rozdziału miałem już dość grindu, gdzie jeden z nich cheatując i tak robiłem z 7 godzin. Potem zależnie od sytuacji wracałem do normalnej gry albo dalej cheatowałem. Objawiało się to tylko i wyłącznie w dodawaniu sobie prowiantu (tego nam najbardziej brakowało z kolegą) oraz czasem teleportacji po mapie (szkoda czasu i nerwów na przejscie mapy na drugi koniec bo quest kaze). Tak to gra była grana normalnie.
Ale do rzeczy. Gra mi bardzo podeszła. Na pewno jedna z lepszych i ciekawszych gier jakie grałem. Był to mój pierwszy raz z grą fabularną, z kampania, rozdziałami etc Zawsze wychodziłem z założenia, że planszówki to ma być gra ze zwycięzcą (max co-op przeciw grze), a nie jakieś kampanie, bo "nie ma to regrywalności i trudno się spotykać w tej samej ekipie ciągle". Dalej to częściowo podtrzymuje, ale jednak TG pokazało, że gra z kampanią może być epicka. Przedstawienie świata w postaci dark fantasy (uwielbiam), ale i arturiańskich legend (nie interesuje sie) to genialny pomysł. Czuć klimat, czuć świat gry i czuć również bardzo dobre pismo w dzienniku, aplikacji jak i całej grze. Było to bardzo przyjemne doświadczenie. Przedstawienie mapy jako dużych kart również wielki plus (aczkolwiek brakowało mi planszy, ale po prostu dokupie matę). Mechanika walki i dyplomacji wręcz mega przemyślana i baaardzo mi podeszła, coś całkiem nowego. Wykonanie samej gry na najwyższym poziomie, masakrycznie dużo kart, figurek część, ale bardzo fajnych. No wszystko na plus, więc teraz ponarzekajmy. Na pewno największy minus tej gry i mi się dał we znaki - grind. Siedzenie w lokacji i farmienie zasobów było katorga, na którą się godziłem na początku. Potem po prostu stwierdziłem, że szkoda mi czasu i wole pooszukiwać, ale poznawać historię. Miało to swój plus i minus. Plusem na pewno była szybkość gry, zaoszczędziłem dużo czasu na mechanicznych akcjach, ale z drugiej strony nie zżyłem się z bohaterami i gorzej odbierałem fabułę. Czułem jak w początkowych rozdziałach siedziałem z wypiekami na twarzy i czytałem dziennik, a potem ot skok po mapie, czytamy co sie dzieje, kolejny skok, chwile pochodzimy poeksplorować. Wybrakowało to trochę grę. Łączy się to też z problemem do fabuły. Jest ona dobra, ale nie zapada w pamięć. Owszem początek (czyli rozdziały 1-8) praktycznie wessaliśmy z kolegą w tydzień. Potem przerwa podczas, której zapomnieliśmy trochę co się działo (z 2 tyg) i znowu parę dni grania by dojść do 13 rozdziału. Następnie ponownie przerwa tym razem na ponad miesiąc i musiałem grę kończyć sam, bo koledze się znudziła i nie chciał wracać i ja również odczułem, że jednak TG trzeba przechodzić na raz. Popełniłem błąd, zapomniałem część fabuły i ostatnie rozdziały wręcz grałem na szybko byleby skończyć. Grind miał na to wpływ, że spowalniał poznawanie fabuły, a moje przyśpieszenie, aż za bardzo przyśpieszyło, więc jak ktoś nie grał- uważajcie z tym
Ja na pewno do gry wróce drugi raz, by tym razem w pełni fair ją skończyć i poznać dokładnie historie avalonu, bo czułem jak dużo jej mnie ominęło. A co z dodatkami? Czekam na PM i kupuje niektóre
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)