Darkstorm pisze: ↑08 gru 2021, 09:02
A ja polecam nie wkręcać sobie, że gra ma trudne zasady i nie zniechęcać się pod tym względem
Ja natomiast polecam nie słuchać i nie brać pod uwagę właśnie takie komentarze...
To jest bardzo skomplikowana gra. Musisz ze 3 godziny czytać instrukcję żeby po prostu....
PO PROSTU zacząć grać. Zacząć grać - w samouczek, który za rączkę prowadzi Ciebie przez scenariusz. I to jest "najbardziejsze" prowadzenie za rączkę, które kiedykolwiek napotkałem w grach w takich samouczkach... W trakcie tego grania kontynuujesz czytać
pierwszą instrukcje. Tak na prawdę chyba z 10 godzin trzeba poświęcić, żeby przeczytać same zasady oraz zasady kilku scenariusze (
podkreślam, że mam na myśli UltimateEdition). I nie -
ie da się grać bez przeczytania tego. Zwracam uwagę, że mówię od UltimateEdition i tutaj dochodzą zasady przynajmniej pierwszego dodatku.
Spora ilość opinii ludzie, twierdzących, że jednak
jest to skomplikowana gra. W tym opinie recenzentów, które dają sobie sprawę, że po prostu nie dadzą radę grać w nią, bo tych zasad za dużo, żeby sobie raz na jakiś czas "pyknąć gierkę bez spiny".
Poziom "skomplikowania" na BGG wynoszący 4.64 (też chodzi o UE) - jest doskonałym wskaźnikiem jak bardzo to jest skomplikowana gra (moje zdanie).
Grałem w tą grę 45 (czterdzieści pięć) razy. Poświęciłem na to 113 (sto trzynaście) godzin czystej rozgrywki. Czystej znaczy bez składania i rozkładania oraz bez tłumaczenia zasad, bez niczego... Staram się grać dwa razy na miesiąc (minimum jeden). Bo jeżeli będę grał rzadziej, to zdaje sobie sprawę, że mogę zapomnieć zasady
Ostatecznie stwierdzam, że to jak najbardziej
jest skomplikowana gra. Proszę nie oszukiwać się i nie oszukiwać innych... Za każdym razem jak gram z kimkolwiek, nawet z osobami, które grają piąty czy dziesiąty raz moja rozgrywka zamienia się w 2-4 godziny ciągłego odpowiadania na wszelkie pytania, dość często po 5 razy na te same pytania (w ciągu jednej rozgrywki) oraz pilnowania, żeby nikt nic nie z**bał. Nawet po tych godzinach, które spędziłem przy tej grze nadal muszę zaglądać do instrukcji. Nie często - dość rzadko, ale jednak muszę.
Do tej gry po prostu trzeba dorosnąć. Ale jak już akceptujesz jej poziom złożoności i nie straszy Ciebie ciągłe uczenie się jej zasad (przynajmniej na początku) to wtedy dopiero zaczyna się zabawa. Ponieważ gra jest mega epicka. W zasadzie, to nie jest do końca gra. To jest bardziej system, do którego można dopinać bądź odpinać różne części zawartości. W necie jest masa kontentu od fanów. Zaczynając od pojedynczych kart akcji, kończąc ogromnym kampaniami (z fabuła i cukierkami). Ktoś wymyślą bohaterów, ktoś dopina do systemu mechanikę "zadań w wiosce", ktoś co innego...
Ja dorosłem do niej za drugim razem. Za pierwszym razem gra mnie przeraziła. Dopiero po roku wróciłem
I NIE ŻAŁUĘ
Komentarze typu (dotyczące jakiejkolwiek gry): "Sama z siebie, mechanicznie, gra jest bardzo prosta. Zagrywasz karty na cztery sposoby i poruszasz się po planszy pokonując potwory. Na końcu swojej tury dobierasz karty do limitu" - automatycznie skreślają dla mnie opinie tego człowieka w jakiejkolwiek dyskusji na temat jakiejkolwiek planszówki.
Jakby nigdy nie istniały... Mniej niż zero...
"Przecież w
Brass tylko zagrywasz kartę żeby postawić domek, pociągając dla tego potrzebne surowce..."
"Przecież w
Great Western Trail tylko poruszasz pionka, a potem odpalasz akcje kafelka, na którym zatrzymałeś się. Jak dobiegniesz do końca, to sprzedajesz karty z ręki i teleportujesz pionek na start..."
"Przecież w
Zamkach Burgundii tylko wydajesz kostkę albo żeby zabrać budynek, albo żeby go wystawić. Jeszcze można zamienić kość w robotników, albo sprzedać towar... No tylko tam pewne wartości oczek muszą się zgadzać..."