Czy obsługa gry męczy...

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
KOSHI
Posty: 873
Rejestracja: 23 kwie 2011, 19:23
Has thanked: 301 times
Been thanked: 294 times

Czy obsługa gry męczy...

Post autor: KOSHI »

Witam. Chciałbym poznać Wasze opinie na temat tzw. obsługi gier czyli wszystkim tym, co nie jest związane z fazą gracza. Gier na liczniku nie mam zbyt wiele ale czasami mam wrażenie, że w danym tytule więcej jest fazy gry niż fazy gracza. Między innymi dlatego sprzedałem EH. Mamy w nim dwie akcje gdzie są one dość proste. Następnie rozpatrzenie spotkań. To jest ok. I potem następuje faza mitów. I tu się zaczyna: rozpatrz potwory, mity, pogłoski, stany, tor omenu, namnóż potwory, bramy itp. Grałem zawsze na 4 badaczy i faza gracza była szybciutka, a potem cała ta obsługa, testy, to ktoś padł, to trzeba było dociągnąć nowego bohatera, to coś nowego... Zmęczyło mnie to. Do gry nic w sumie nie mam, ale widzę po sobie, że jak gra ma tej obsługi za dużo a za mało miejsca na planowanie / kombinowanie, to raczej miejsca za dużo nie zagrzeje. Wolę działać, niż dokładać żetony, przesuwać znaczniki po torach czy rozpatrywać akcje typu zrób to, potem sprawdź tamto, ale jeśli to, to wróć do pkt C i... Meh. Nie wiem jak jest w drugą stronę w tytułach, gdzie jest przegięcie na taktykę i planowanie a gra się sama gra, bo gram tylko solo i obce jest mi pojęcie downtime.
Awatar użytkownika
MaMiKr
Posty: 196
Rejestracja: 20 paź 2017, 10:10
Has thanked: 8 times
Been thanked: 18 times
Kontakt:

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: MaMiKr »

Niestety ja często ogrywam gry z żona, a więc na mnie spada cała obsługa gry. Mogę powiedzieć z doświadczenia iż czym więcej obsługi tym mam mniejszą frajdę z gry, pomijam w ogóle aspekt jak zapomnę o czymś i później mi coś nie pasuje w trakcie kolejnego ruchu. Mogę szczerze przyznać że obsługa gry może męczyć
prowadzę @Cosoplanszowkach i kanał https://www.youtube.com/@cosoplanszowkach/featured
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3363
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1041 times
Been thanked: 2026 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Ardel12 »

W EH tak tego aż nie odczułem jak w AH 3ED. Tam to po prostu ruchy gracza to ułamek obsługi gry. Ledwo zrobiłem ruch, jakąś mini akcję i już mielenie kolejnych faz. Ukończyłem raz w niej każdego Przedwiecznego i grę puściłem dalej.

Dla mnie progiem bólu jest 40% czasu na obsługę. Wszystko ponad od razu skreślam, gdyż przerzucanie kolejnych stosików po prostu zabawne nie jest. Siadam do tytułu by grać, a nie wykonywać biernie kolejne akcje narzucone przez grę.
ponika
Posty: 531
Rejestracja: 01 sty 2019, 17:25
Lokalizacja: Zagranica
Has thanked: 232 times
Been thanked: 444 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: ponika »

Żadna gra mnie tak nie zmęczyła, jak Podróże przez Śródziemie, głównie przez swoją upierdliwosc nieproporcjonalną do przygody i funu z gry.

Wieczne tasowanie pięciu kart w kółko, przesuwanie figurek po mapie jak aplikacja kazała, po czym klikanie w aplikacji jak też wygląda sytuacja na mapie, przesuwanie tych puzzli po stole, bo tu spada a tam wisi w powietrzu, zestawianie wrogów z mapy tylko po to, żeby po 5 sekundach ich postawić w nowym miejscu z nowym sztandarem, żonglowanie żetonami, rozkładanie całego ustrojstwa na - niespodzianka - 20 minutową grę.

Brrr... I żeby to jeszcze dobra gra była... A tak to mam flashbacki nawet po kilku miesiącach.
Awatar użytkownika
donmakaron
Posty: 3523
Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
Has thanked: 198 times
Been thanked: 646 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: donmakaron »

Jak jest męcząca, to męczy ;) Są takie gdzie jest tego dużo, a jakoś idzie gładko i takie, gdzie bez przesady, a jednak męczy.

Mając truizmy za sobą mogę powiedzieć, że dla mnie granicę (do której jednak podchodzę już kilka razy) wyznacza Arkham Horror LCG. Jako stary wyjadacz LotR LCG nie groźny mi setup, obsługa i upkeep skomplikowanej karcianki, ale w AH miałem wrażenie, że gram pół godziny, a setupuję, rozkładam, czytam, składam, przestawiam i śledzę stany przynajmniej godzinę. O ile doceniam fabułę i to co dzięki temu upkeepowi dostajemy, to jego ilość mnie po prostu odpycha.

Pomogło gdy ktoś inny prowadził grę, ale nadal zajmowało to, jeśli już nie tyle uwagi, to strasznie dużo czasu.
Awatar użytkownika
hipcio_stg
Posty: 1803
Rejestracja: 07 gru 2016, 16:30
Has thanked: 78 times
Been thanked: 334 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: hipcio_stg »

Niektóre gry bardzo męczą setupem i obsługą. Wtedy zawsze mówię, że w to chętnie to bym pograł... na kompie... Ostatnio tak było z Descentem. Taki sam średniak jak Doom, czy Zombicide. Dzieje się dużo, tylko gry mało.
Miszon
Posty: 2523
Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
Has thanked: 1021 times
Been thanked: 494 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Miszon »

donmakaron pisze: 21 lut 2022, 23:01 Jak jest męcząca, to męczy ;) Są takie gdzie jest tego dużo, a jakoś idzie gładko i takie, gdzie bez przesady, a jednak męczy.

Mając truizmy za sobą mogę powiedzieć, że dla mnie granicę (do której jednak podchodzę już kilka razy) wyznacza Arkham Horror LCG. Jako stary wyjadacz LotR LCG nie groźny mi setup, obsługa i upkeep skomplikowanej karcianki, ale w AH miałem wrażenie, że gram pół godziny, a setupuję, rozkładam, czytam, składam, przestawiam i śledzę stany przynajmniej godzinę. O ile doceniam fabułę i to co dzięki temu upkeepowi dostajemy, to jego ilość mnie po prostu odpycha.

Pomogło gdy ktoś inny prowadził grę, ale nadal zajmowało to, jeśli już nie tyle uwagi, to strasznie dużo czasu.
to ciekawa opinia, bo ja w grze cenię to, że mogę rozłożyć w 10 minut, złożyć w 5 i zagrać w godzinę-półtorej, gdzie już nie ma obsługi gry, tylko samo granie.

Owszem - jest jeszcze deckbuilding. Ale to można robić nie grając. Choćby w tramwaju czy autobusie, w apce czy na stronce, wtedy budować talię.
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: RUNner »

MaMiKr pisze: 21 lut 2022, 22:33 Niestety ja często ogrywam gry z żona, a więc na mnie spada cała obsługa gry. Mogę powiedzieć z doświadczenia iż czym więcej obsługi tym mam mniejszą frajdę z gry, pomijam w ogóle aspekt jak zapomnę o czymś i później mi coś nie pasuje w trakcie kolejnego ruchu. Mogę szczerze przyznać że obsługa gry może męczyć
Mam identyczną sytuację gdy gram w domu z żoną i w 100% się zgadzam, że obsługa zabiera sporo frajdy z gry. Niestety moja żona nie chce się w to angażować, więc całe to "mistrzowanie" spada na mnie. I nie raz zdarzają się wpadki, że coś źle ustawię czy dołożę w złym miejscu lub o czymś zapomnę. Dużo fajniej jak wszyscy gracze się w to angażują, bo wtedy trudniej o pomyłkę, o oszczędnościach czasu nawet nie wspomnę.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
kisiel365
Posty: 777
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 229 times
Been thanked: 281 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: kisiel365 »

Nie gram w Kawernę, chociaż lubię, bo nie chce mi się jej rozkładać.
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
Xoltro
Posty: 260
Rejestracja: 09 cze 2021, 12:50
Has thanked: 63 times
Been thanked: 70 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Xoltro »

donmakaron pisze: 21 lut 2022, 23:01 Jak jest męcząca, to męczy ;) Są takie gdzie jest tego dużo, a jakoś idzie gładko i takie, gdzie bez przesady, a jednak męczy.

Mając truizmy za sobą mogę powiedzieć, że dla mnie granicę (do której jednak podchodzę już kilka razy) wyznacza Arkham Horror LCG. Jako stary wyjadacz LotR LCG nie groźny mi setup, obsługa i upkeep skomplikowanej karcianki, ale w AH miałem wrażenie, że gram pół godziny, a setupuję, rozkładam, czytam, składam, przestawiam i śledzę stany przynajmniej godzinę. O ile doceniam fabułę i to co dzięki temu upkeepowi dostajemy, to jego ilość mnie po prostu odpycha.

Pomogło gdy ktoś inny prowadził grę, ale nadal zajmowało to, jeśli już nie tyle uwagi, to strasznie dużo czasu.
Ciekawa opinia. Może Arkham Horror LCG nie jest w takim razie dla Ciebie? Tzn. nie rozumiem przypisywania odczytania historii i fabuły jako setup gry. To jest część gry! Setupem oczywiście w AH LCG jest wybranie odpowiednich kart z kolekcji, porobienie stosów, rozłożenie surowców itd. Ogólnie nie zaliczałbym do tego tworzenia talii i jej ulepszania bo to też jest część gry. Dla mnie np. długi setup jest w Clash of Cultures lub Nemesis, tam robisz dużo czynności które są typowym ustawianiem gry. Trudno nazwać tworzenie decku setupem gry, kiedy możesz zrobić to na pałę losując 30 kart i wtedy zajmuje to 2 minuty, a możesz się zastanawiać nad doborem przez 2 godziny. Czy to gra czy jeszcze setup? Każdy sobie sam musi odpowiedzieć, ale jeżeli takie coś Cię denerwuję to tak jak mówię, może to jednak nie jest gra dla Ciebie.

Jednak np. w Arkham Horror LCG odpowiednie zorganizowanie kolekcji potrafi zaoszczędzić masę czasu. U mnie setup kampanii bez odczytywania wątków fabularnych to jakieś 5 minut.

Ogólnie w wielu grach setup gry jest przyśpieszony dzięki insertom, ale niestety ich cena dla mnie w większości to porażka, cena 50% ceny gry to standard.

Co do obsługi gry to mnie najbardziej denerwuje i męczy jak gram z osobami niezaangażowanymi tak jak ja. W sensie komuś tłumaczę grę i ktoś sam za bardzo nie kontroluje siebie, nie potrafi zajrzeć do instrukcji albo karty pomocy podczas swojej tury i to kończy się pytaniem o wszystko. Dodatkowo jak gra jest oparta o budowanie silniczków to wiadomo, że trzeba poprawnie zliczyć wszystkie bonusy, synergie itd. Jak mam to robić za 3-4 graczy to jest to na dłuższą metę baaaaaadzo męczące. Na szczęście nie wszyscy moi współgracze do tego tak podchodzą, a główna grupa planszówkowa z którą gram sama wykazuje dużo inicjatywy więc wtedy rzeczywiście gra się bardzo przyjemnie.

Ogólnie im wszyscy gracze są bardziej zaangażowani tym nawet trudna obsługa nie stanowi problemu. Jeżeli sam obsługuje wszystko od a do z, nikt nie patrzy mi na ręce a jeszcze do tego o wszystko pyta, nawet jak było już 3 razy tłumaczone, to po 30 minutach już jestem zmęczony tym wszystkim.
Miszon
Posty: 2523
Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
Has thanked: 1021 times
Been thanked: 494 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Miszon »

Cywilizacja Poprzez Wieki jest chyba skrajnym przypadkiem.
Po zagraniu na tablecie odeszła mi ochota grać normalnie.
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1309 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: rastula »

inna strona tego samego problemu...

zawsze sobie powtarzam, że gra solo w planszówki to fajna rzecz ...ale potem jak mam grać za 2 ( a czasem obsługa bota to w
nawet więcej niż własna gra zajmuje) to mi się odechciewa niestety ...
Awatar użytkownika
Emil_1
Posty: 1385
Rejestracja: 31 maja 2016, 13:34
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 47 times
Been thanked: 172 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Emil_1 »

Miałem taki przypadek - kupiłem grę, którą się strasznie podniecałem (zanim rozegraliśmy). Po jednej partii gra sprzedana. Ruch swoimi badaczami zajmował minutę, natomiast ustawianie nowych potworów, przygotowanie, przemieszczanie, atakowanie to był dramat.
Miłego dnia! :)
Awatar użytkownika
Emil_1
Posty: 1385
Rejestracja: 31 maja 2016, 13:34
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 47 times
Been thanked: 172 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Emil_1 »

rastula pisze: 22 lut 2022, 09:06 inna strona tego samego problemu...

zawsze sobie powtarzam, że gra solo w planszówki to fajna rzecz ...ale potem jak mam grać za 2 ( a czasem obsługa bota to w
nawet więcej niż własna gra zajmuje) to mi się odechciewa niestety ...
I jeszcze trzeba samemu składać i rozkładać:)
Miłego dnia! :)
Awatar użytkownika
trixon
Posty: 629
Rejestracja: 24 sie 2020, 10:08
Has thanked: 256 times
Been thanked: 288 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: trixon »

Miszon pisze: 22 lut 2022, 09:02 Cywilizacja Poprzez Wieki jest chyba skrajnym przypadkiem.
Po zagraniu na tablecie odeszła mi ochota grać normalnie.
Ja właśnie ze względu na obsługę Cywilizacji Poprzez wieki gry się pozbyłem. Za bardzo mnie męczyła obsługa na koniec rozgrywki.
Awatar użytkownika
donmakaron
Posty: 3523
Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
Has thanked: 198 times
Been thanked: 646 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: donmakaron »

Xoltro pisze: 22 lut 2022, 08:46 Ciekawa opinia. Może Arkham Horror LCG nie jest w takim razie dla Ciebie? Tzn. nie rozumiem przypisywania odczytania historii i fabuły jako setup gry. To jest część gry! Setupem oczywiście w AH LCG jest wybranie odpowiednich kart z kolekcji, porobienie stosów, rozłożenie surowców itd. Ogólnie nie zaliczałbym do tego tworzenia talii i jej ulepszania bo to też jest część gry. Dla mnie np. długi setup jest w Clash of Cultures lub Nemesis, tam robisz dużo czynności które są typowym ustawianiem gry. Trudno nazwać tworzenie decku setupem gry, kiedy możesz zrobić to na pałę losując 30 kart i wtedy zajmuje to 2 minuty, a możesz się zastanawiać nad doborem przez 2 godziny. Czy to gra czy jeszcze setup? Każdy sobie sam musi odpowiedzieć, ale jeżeli takie coś Cię denerwuję to tak jak mówię, może to jednak nie jest gra dla Ciebie.
[...]
Miszon pisze: 22 lut 2022, 02:05 to ciekawa opinia, bo ja w grze cenię to, że mogę rozłożyć w 10 minut, złożyć w 5 i zagrać w godzinę-półtorej, gdzie już nie ma obsługi gry, tylko samo granie.

Owszem - jest jeszcze deckbuilding. Ale to można robić nie grając. Choćby w tramwaju czy autobusie, w apce czy na stronce, wtedy budować talię.
Jeśli rozmawiamy o "wszystkim tym, co nie jest związane z fazą gracza" to AH LCG ma tego niemożliwie wiele. Trzeba deck sobie złożyć (choć w LCG nie jest to jakiś problem, to tu zajmuje sporo czasu i uwagi, chociażby dlatego, że trzeba zaplanować rozwój postaci), jak gramy w kilka osób to się dogadać przed tym jeszcze co kto robi i jakie bierze karty. Potem składamy scenariusz z kilku mini talii, czytamy rozkładamy, ustawiamy, dobieramy ręce, muliganujemy i tu dopiero zaczyna się zasadnicza rozgrywka, w której gracze z wykorzystaniem kart i zasad gry próbują osiągnąć cel. W trakcie rozgrywki należy śledzić dwa wątki scenariusza, miotać potworami, prowadzić dość rozbudowany upkeep. Jak już się osiągnie cel (lub przegra), kończy się zasadnicza część rozgrywki. Trzeba jeszcze poczytać, porozwijać postaci, pomyśleć czy decki na pewno działają.

Oczywiście można większość z tych rzeczy uznać za rozgrywkę, AH wymyka się nieco definicji typowego LCG, ale w porównaniu do innych karcianek, robimy w niej mnóstwo, mnóstwo rzeczy, które nie są graniem w karty ;)

Jasnym chyba jest, że nie jest to gra w 100% dla mnie. Ale żeby nie było - choć bardzo mnie męczy, to niezwykle mi się podoba.

No bo come on - siadacie do gry, rozkładacie ją 5-10 minut, czytacie w kolejne 5, gracie, po czym składacie w następne 5. To już jest 15-20 minut, których nie rozegraliście ani jednej tury, a nie wliczacie w to czasu spędzonego na uporządkowanie kolekcji, żeby wszystko tak szybko się odbywało, godzin spędzonych na budowaniu talii. To wszystko jest obsługa gry.

Gra z niezajmującą obsługą nie będzie wymagała insertów, sortowania kolekcji, składania talii z uwzględnieniem interakcji z taliami innych graczy, rozbudowanego setupu, masy rzeczy do śledzenia w trakcie rozgrywki, sprzątania, rozwijania swojej talii między grami, czytania stron fabuły i polowania na kolejne dodatki. Nie ma w tym nic złego, takie są LCG, ale nie można powiedzieć, że w AH nie ma tego dużo, że to prosta i łatwa do prowadzenia gra, w której większość czasu prowadzimy tury gracza, a cała reszta zajmuje ledwo chwilę.
Awatar użytkownika
warlock
Posty: 4666
Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1040 times
Been thanked: 1975 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: warlock »

Eldritch Horror ma chyba najgorszy stosunek tego co robi gracz do tego ile trzeba włożyć energii w obsługę gry ze wszystkich planszówek, jakie poznałem. Nie jestem w stanie czerpać z tej gry żadnej przyjemności.

Dla kontrastu, faza produkcji/obsługi gry w takiej Cywilizacji Poprzez Wieki również jest masakryczna, ALE jest to przynajmniej rekompensowane tym, że tura gracza jest w niej bardzo rozbudowana i mamy poczucie dużej sprawczości. Najgorsze gry to takie, w których akcji jest tyle co kot napłakał, a faza obsługi gry to 80% tego co robimy (Eldritch jest sztandarowym przykładem takiego designu).
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 340 times
Been thanked: 309 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Chudej »

Oczywiście potrafi zmęczyć i zwykle osoba obsługująca grę na tym trochę cierpi, mniej lub bardziej w zależności od gry.

Aż chce się trochę zderaliować temat i wspomnieć o elektronicznych adaptacjach (BGA, oficjalne implementacje itp.), bo te eliminują w zupełności cały ten problem, ale znowu generują zupełnie inne odczucia z rozgrywki, przynajmniej u mnie. Pomijam tu już kwestię "namacalności" i ewentualnej przewagi fizycznych komponentów, bo ogólna wygoda, którą daje możliwość kompletnego skupienia się na gameplayu i możliwość cofania ruchów często sprawia, że kwestionuję na ile chce mi się jeszcze kiedykolwiek zagrać w planszową wersję gry w porównaniu do elektronicznej wersji. Większość ameritrashów w ogóle bym ogrywał w takiej tylko postaci, zwłaszcza, że klimat na którym się często opierają takie gry można wzmocnić za pomocą warstwy audiowizualnej.
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1615
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 733 times
Been thanked: 1101 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: ave.crux »

Obsługa wokół tego samego tytułu może męczyć oraz nie. Moim zdaniem wszystko zależy od tego w jaki sposób przygotowaliśmy rozgrywkę i czy mamy jakieś usprawniacze w postaci insertów, kubeczków, trzymaczy na karty.

Możemy rozłożyć sobie wszystko idealnie, po kolei wg faz i będzie to leciało taśmowo, nie będzie wtedy żadnych problemów np.: faza wydarzeń w Nemesis, gdzie kolejno będziemy dociągać następne karty ze stosów. Jeżeli będą fajnie poukładane to szybko przez to przejdziemy, bezboleśnie, jak będzie chaos i jeden stos z jednej strony planszy, drugi z drugiej to możliwe, że będzie to bardzo męczące.

Najbardziej męczącym tytułem do obsługi był dla mnie Mage Knight i te rozpadające się stosy przeciwników, czy ciągłe podawanie kart czarów/akcji specjalnych, bo jakiś gracz chciał sprawdzić czy jest coś interesującego. Odkąd dokupiłem różnokolorowe worki na żetony wrogów i 2 trzymacze na karty, obsługa jest o niebo lepsza. Nie trzeba co chwilę podnosić kart ze stołu, każdy gracz łapie podstawkę na karty i sobie bez problemu przegląda, do tego wrogowie wyciągani z wora niwelują tasowanie ich i problemy z ich składowaniem na stole.

Reasumując. Im większymi leniami jesteśmy przy przygotowaniu gry, tym obsługa może bardziej męczyć. Trzeba jednakowoż przejść przez bolączki obsługi aby pomyśleć jakie gadżety dokupić po to, by wszystko było bardziej przyjemne.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Awatar użytkownika
donmakaron
Posty: 3523
Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
Has thanked: 198 times
Been thanked: 646 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: donmakaron »

donmakaron pisze: 21 lut 2022, 23:01 [...] dla mnie granicę (do której jednak podchodzę już kilka razy) wyznacza Arkham Horror LCG.
Zacząłem sobie porównywać w głowie czym się różni AH LCG od LotR LCG i wyszło mi, że mogę jeszcze precyzyjniej wyznaczyć tę granicę. Zwykłe scenariusze LotR LCG, nawet połączone w ciągiem cyklu mnie nie męczą. Za to Saga wypruła mnie strasznie. Fajne rozwiązania z brzemionami, z przenoszeniem kart między scenariuszami, z nowymi mechanikami i dodawaniem kart do swoich talii, ale jakoś było tego już za dużo. Może kwestia również trochę gry na 4 osoby, ale jak pisałem - granie w standardowe cykle mnie w ogóle nie męczy, a po Sadze miałem ochotę rzucić Władcę w kąt i nigdy więcej na niego nie patrzeć.
Miszon
Posty: 2523
Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
Has thanked: 1021 times
Been thanked: 494 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Miszon »

W trakcie rozgrywki należy śledzić dwa wątki scenariusza, miotać potworami, prowadzić dość rozbudowany upkeep
Hmm... ale dla mnie to już nie jest obsługa gry, to jest już sama gra. Dokładanie żetonów wskazówek na lokację i doomu nie trwa długo, czytanie scenariusza jest integralną częścią gry, ciągnięcie kart też. Serio, ja tam nie czuję jakiejś dużej obsługi, wszystko jest "w trakcie".
składamy scenariusz z kilku mini talii, czytamy rozkładamy, ustawiamy, dobieramy ręce, muliganujemy
To jest 5, max. 10 minut.

A składanie talii i budowanie postaci? Nad tym można myśleć godzinami, czy dniami. Ale czy to jest już w trakcie gry? Czy myślenie o grze, to już gra? To pytanie zostawmy filozofom ;-) .
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: kwiatosz »

Mnie zaskakująco męczy obsługa Gutenberga. Prawdopodobnie przez kontrast, bo wyłożenie akcji i wybranie rzeczy są błyskawiczne, ale zebranie tego co zostało, rozłożenie kropelek, do tego rozkładanie zadań do dobierania z nagród, jakoś mnie to męczy i zajmuje sumarycznie więcej niż gra. Ogólnie strasznie dużo wachlowania nie posuwającego fabuły do przodu. Autentycznie odechciewa mi się przez to grać.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Halloween
Posty: 1494
Rejestracja: 18 lis 2018, 13:02
Has thanked: 56 times
Been thanked: 86 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Halloween »

Mnie męczy już setup chyba wiekszości gier. Często gramy w MtG tylko dlatego, że nic nie trzeba rozkładać i przygotowywać a potem składać. Sam pytałemm na tym forum jak gracze SOLO znajduja motywacje żeby to rozkladac i samemu prowadzić - nie doczekałem się odpowiedzi, która by dla mnie była przekonywująca. Może te osoby nie sa tak przyzwyczajone, że w grach komputer za nie wszystko "obsługuje".

U dwóch znajomych natomiast obserwuje duże problemy ze składaniem planszówek, jeden zbiera garściami i wrzuca do pudełka byle jak najszybciej (figurki razem z kartami) a drugi zupełnie odwrotnie ze zrezygnowaniem na twarzy powoli segreguje i pakuje w worki (jeżeli jest właścicielem gry). Także zwłaszcza u tego drugiego na koniec jest UFF i "mozna włączyć konsole", wiec raczej bez sensu.

Także podsumowując tak przygotowanie gry i segregacja męczy i to się raczej nasila z czasem/wiekiem niż słabnie.
Xoltro
Posty: 260
Rejestracja: 09 cze 2021, 12:50
Has thanked: 63 times
Been thanked: 70 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: Xoltro »

Halloween pisze: 22 lut 2022, 12:58 Mnie męczy już setup chyba wiekszości gier. Często gramy w MtG tylko dlatego, że nic nie trzeba rozkładać i przygotowywać a potem składać. Sam pytałemm na tym forum jak gracze SOLO znajduja motywacje żeby to rozkladac i samemu prowadzić - nie doczekałem się odpowiedzi, która by dla mnie była przekonywująca. Może te osoby nie sa tak przyzwyczajone, że w grach komputer za nie wszystko "obsługuje".

U dwóch znajomych natomiast obserwuje duże problemy ze składaniem planszówek, jeden zbiera garściami i wrzuca do pudełka byle jak najszybciej (figurki razem z kartami) a drugi zupełnie odwrotnie ze zrezygnowaniem na twarzy powoli segreguje i pakuje w worki (jeżeli jest właścicielem gry). Także zwłaszcza u tego drugiego na koniec jest UFF i "mozna włączyć konsole", wiec raczej bez sensu.

Także podsumowując tak przygotowanie gry i segregacja męczy i to się raczej nasila z czasem/wiekiem niż słabnie.
Chudej pisze: 22 lut 2022, 10:30 Oczywiście potrafi zmęczyć i zwykle osoba obsługująca grę na tym trochę cierpi, mniej lub bardziej w zależności od gry.
Aż chce się trochę zderaliować temat i wspomnieć o elektronicznych adaptacjach (BGA, oficjalne implementacje itp.), bo te eliminują w zupełności cały ten problem, ale znowu generują zupełnie inne odczucia z rozgrywki, przynajmniej u mnie. Pomijam tu już kwestię "namacalności" i ewentualnej przewagi fizycznych komponentów, bo ogólna wygoda, którą daje możliwość kompletnego skupienia się na gameplayu i możliwość cofania ruchów często sprawia, że kwestionuję na ile chce mi się jeszcze kiedykolwiek zagrać w planszową wersję gry w porównaniu do elektronicznej wersji. Większość ameritrashów w ogóle bym ogrywał w takiej tylko postaci, zwłaszcza, że klimat na którym się często opierają takie gry można wzmocnić za pomocą warstwy audiowizualnej.
Kierując się taką logiką to ja uważam, że należy sobie zadać pytanie po co w ogóle sięgać po gry planszowe? Cała idea to spotykanie się ze współgraczami, namacalne obcowanie z przedmiotami służącymi do gry itd. Jeżeli ktoś tego nie czuje i wysuwa argumenty, że na kompie jest szybciej, lepiej i sprawniej to pytanie jest takie- po co grać w ogóle w gry planszowe, nawet zdigitalizowane. Nie oszukujmy się większość gier komputerowych jest lepiej przemyślana i ma więcej do zaoferowania, jeżeli nei czujemy feelingu planszówkowego. Po co grać w cywilizacje poprzez wieki na kompie skoro można grać w zwykłą cywilizację, która jest grą bardziej skomplikowaną i mającą więcej do zaproponowania niż planszowy odpowiednik. Po co grać w tainted grail, gloomhaven skoro można pograć w divinity original sin. Po co grać w jakieś karcianki z deckbuildingiem typu Horror w Arkham albo Legendary Encounters skoro można pograć w slay the spire.


Ja np. gram wyłącznie solo jak jestem na coś super zajarany i wiem, że kolejny raz z różnych powodów nie siądę do gry przez następne 2tygodnie to wtedy mam rozwiązanie albo ni grać albo zagrać sobie samemu. Mimo to pomimo pierwotnej zajawki typu o super znowu gram, to po kilku ruchach to znika i jednak stwierdzam, że samemu to nie to samo i chowam zabawki z powrotem :D.
Awatar użytkownika
ArnhemHorror
Posty: 501
Rejestracja: 01 maja 2013, 23:09
Lokalizacja: NibyLandia
Has thanked: 328 times
Been thanked: 154 times

Re: Czy obsługa gry męczy...

Post autor: ArnhemHorror »

Miszon pisze: 22 lut 2022, 12:13
W trakcie rozgrywki należy śledzić dwa wątki scenariusza, miotać potworami, prowadzić dość rozbudowany upkeep
Hmm... ale dla mnie to już nie jest obsługa gry, to jest już sama gra. Dokładanie żetonów wskazówek na lokację i doomu nie trwa długo, czytanie scenariusza jest integralną częścią gry, ciągnięcie kart też. Serio, ja tam nie czuję jakiejś dużej obsługi, wszystko jest "w trakcie".
składamy scenariusz z kilku mini talii, czytamy rozkładamy, ustawiamy, dobieramy ręce, muliganujemy
To jest 5, max. 10 minut.

A składanie talii i budowanie postaci? Nad tym można myśleć godzinami, czy dniami. Ale czy to jest już w trakcie gry? Czy myślenie o grze, to już gra? To pytanie zostawmy filozofom ;-) .
Ja się akurat zgadzam z Donmakaron, że obsługa AH LCG jest dużo bardziej upierdliwa niż w LOTR LCG. I nie chodzi mi na pewno tutaj o składanie talii. Ba, w LOTR LCG jest tego akurat znacznie więcej i zupełnie mi to nie przeszkadza, bo budowanie talii pod konkretny scenariusz jest znaczącą częścią gry. W LOTR mieszam kilka talii scenariusza (najczęściej 3-4), czytam kilka linijek setupu i gotowe - można grać. A w trakcie gry informacji do śledzenia nie jest wiele, ot zdarzy się od czasu jakaś lokacja, czy wróg, zmieniająca globalnie stan gry, ale jest to dla mnie jak najbardziej do ogarnięcia i nie psuje mi to przyjemności z gry.

W AH jest tego wszystkiego dużo, dużo więcej. Począwszy od setupu, gdzie musimy najpierw zebrać sporo małych tali (niektóre zawierają 2-3 karty!), przeszukać je, żeby odłożyć jakieś karty, sprawdzając w międzyczasie log kampanii, bo to często dużo zmienia w setupie. I do tego jeszcze przygotowanie mapy... No weź tu się człowieku nie pomyl, bo inaczej zepsujesz rozgrywkę. A jeśli o nią chodzi, to ilość informacji jakie trzeba non-stop śledzić potrafi przytłoczyć: agenda, akt, lokacje i ich połączenia (zwłaszcza jeśli nie używa się żadnych znaczników pomiędzy lokacjami), wrogowie i algorytmy ich poruszania się, zmieniający się stan gry wpływający na rozkład worka chaosu... Tego jest czasami zbyt wiele. Możliwe, że nie powinienem się do tego wszystkiego odnosić jako obsługi gry, ale sama gra nie pomaga zbytnio w ogarnięciu tych informacji na stole. Dodając do tego często mało spektakularny rozwój talii pomiędzy scenariuszami, to stosunek gry w grze do mojego zmęczenia nią zaczyna często obierać niepożądane proporcje. A radość z wygranej po uzmysłowieniu sobie, że coś zagraliśmy źle, pryska momentalnie.

To powiedziawszy, mogę tylko dodać, że uwielbiam zarówno LOTR LCG, jak i AH LCG, ale do tej drugiej chyba już nigdy nie usiądę do rozgrywki solo, a na pewno nie do beztroskiej gry ze szklaneczką whiskey, jak w przypadku LOTRa. W więcej osób już tak, bo co kilka głów do ogarnięcia gry, to nie jedna.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2022, 14:17 przez ArnhemHorror, łącznie zmieniany 1 raz.
W życiu jest miejsce na jedynie 3 2 1 LCGi.
ODPOWIEDZ