Cieszę się, że nie skusiłem się na wersję z figurkami z drugiej ręki tylko zostałem przy swojej ze standees, zdecydowanie dają radę
Ale to już przy Gloomhaven czy Machina Arcana doszło do mnie, że chyba wolę standees od szarego plastiku który jest po prostu nijaki na planszy. Jeszcze biorąc pod uwagę ile zaoszczędziłem miejsca na regale (miejsca którego tak de facto dawno nie ma...) to już w ogóle rewelka!
Po pierwszych trzech rozdziałach (obecnie jestem w trakcie czwartego starcia) mam mieszane uczucia. Jest to dobra gra, ale na chwilę obecną rating na BGG i cały hype jest dla mnie niezrozumiały. Może to kwestia, że poza KDM nie ma na razie w czym wybierać jeżeli chodzi o ten typ gier (Boss Battler), a może wszystko rozbiega się o to aby cena sprzedaży z drugiej ręki była na odpowiednim poziomie bo patrząc na OLX/eBay to jest to czyste szaleństwo.
"Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę". Na początku mamy dostęp do 11 postaci i z nich tworzymy naszą kompanię składającą się z 4 jednak nie jesteśmy na nie skazani przez cała rozgrywkę. W łatwy sposób można zmienić postać i nie będzie odstawała od pozostałych bo automatycznie zdobywa ten sam poziom i dodatkowo możemy ją uzbroić w dowolne przedmioty z talii Common Items z poprzednich rozdziałów (później można ubrać śmiałka w przedmioty zdobyte przez drużynę i przechowywane w plecaku, a te "darmowe" odsprzedać przy pierwszej lepszej okazji).
Do tej pory grałam solo czterema pełnymi postaciami (Cur, Witch, Ursus, Peninent/Warden - o tym dlaczego dwie ostatnie są razem napiszę później) i niestety przy 3 starciu zacząłem odczuwać lekką powtarzalność tego jak się nimi gra. Każda klasa (poza Witch) ma na początku 7 kart i jest to też limit kart na ręce podczas starcia (jest też dodatkowe ograniczenie podczas budowania talii: trzeba mieć 1 kartę z cooldown 0, 2 karty z cooldown 1, 2 z cooldown 2 oraz 2 z cooldown 3). Po zdobyciu określonego poziomu (+1 lvl dostajemy po każdym starciu) odblokowujemy nowe i tak przy poziomie 2, 5, 10 oraz 15 dostajemy nowe umiejętności, ale nowych kart jest łącznie tylko 8. Jak na razie mam wrażenie, że to mało, tym bardziej, że o ile na początku szybko dostajemy dostęp do dwóch nowych kart to tak kolejne są na dużo późniejszych etapach rozgrywki.
Dodatkowo dochodzi powtarzalność kart umiejętności pomiędzy postaciami... miałem to szczęście i trafiłem na ekstremalny przypadek gdzie na 7 startowych kart 5 było identycznych pomiędzy dwiema i to dlatego Peninent oraz Warden wymieniłem jako jedną z postaci która gram mimo, że doszło do zmiany. Z tego co zauważyłem to ta powtarzalność występuje najbardziej u tych którzy mogą nosić heavy armor i tak Exile ma koło 6 kart które nie są takie unikalne, Blade z 4 (przy czym on ma bardzo ciekawa zdolność specjalna która o ile spełnione są pewne warunki pozwala odpalić silniejsza wersję danej karty). Może to kwestia nastawienia, ale liczyłem, na większą różnorodność już od samego początku, a tak pozostaje mieć tylko nadzieję, że większy powiew świeżości pojawi się po odblokowaniu większej ilości kart. Co nie znaczy, że nie ma ciekawych postaci bo są takie jak Cur, Witch, Harbringer, Huntress czy nawet wcześniej wspomniany Blade które poprzez swoje zdolności specjalne i karty umiejętności wyróżniają się znacznie na tle innych.
Może przedmioty to będzie to co urozmaici późniejsze rozgrywki jednak na razie bez szału, ale w sumie to dopiero początek. Jeden minus odnośnie Common Items, niby każdy rozdział wprowadza własną talię składającą się z 17-20 kart tylko, że nie wszystkie to coś nowego. Często pomiędzy rozdziałami przedmioty się powtarzają np. sztylet dodający 1 żółty Might Cube i pozwalający podczas ataku krytycznego przesunąć jedną kartę w Battleflow - pojawia się w taliach od 1 rozdziału, a w czwartym rewolucja, została zmieniona grafika. Lepiej wygląda sytuacja z Unique Items (5 na rozdział z czego w zależności od poziomu trudności jak i naszych poczynań możemy dociągnąć od 2-5 po wygranej walce) chociaż dużo zależy od losowego dociągu.
Historia z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej ciekawa, ale sama faza tej gry jest moim zdaniem słaba i męcząca przez co chwilę pojawiające się skill checki na których wynik poza możliwością przerzutu/dociągu nowej karty (o ile mamy Redraw Token) raczej nie mamy wpływu. W pierwszym rozdziale bawiłem się jeszcze w używanie kart zamiast kości, jednak szybko przerzuciłem się na to drugie aby przyśpieszyć ten element gry. Niby każdy rozdział daje nam sporo wyborów co do naszych poczynań jednak efekt końcowy to głównie jakie Combat Tokeny otrzymamy do wykorzystania podczas Encounter albo ile życia będą miały nasze postacie. Na plus, że ten etap rozgrywki można szybko pominąć poprzez Instant Action Mode czyli skondensowaną historię danego rozdziału z bardzo ograniczoną ilością skill checków.
Encounter czyli walka z bossem to jest ta mocna strona tej gry i jak na razie każda walka była zupełnie inna od poprzednich. Starcie jest bardzo strategiczne ponieważ znana jest nam akcja/reakcja jaką wykona przeciwnik więc i nasze plany można, a wręcz należy pod to budować. Są tylko dwa momenty w których to co zrobi boss jest niewiadomą: przejście w Stage II oraz Stage III. Dodatkowo losowość w walce można ograniczyć poprzez używanie kart zamiast kości (co można w każdej chwili zmienić, a nawet łączyć) jak i dzięki przedmiotom czy tokenom które pozwalają na przerzut/dociąg nowej karty.
Samo używanie zdolności wymagani planowania ze względu na mechanikę Battleflow (redukcja cooldown) oraz ograniczoną ilość surowców (Animus) które są niezbędne do aktywowania karty. Battleflow daje spore pole do kombinacji, ponieważ nie musimy czekać np. 2-3 rund, aż użyta karta umiejętności wróci nam ponownie na rękę. Zamiast tego używając innych kart możemy ten proces przyśpieszyć nawet do tego stopnia, że karta użyta raz będzie mogła być ponownie wykorzystana jeszcze w tej samej rundzie. Dodatkowo możemy dowolnie mieszać kolejność tur (w trakcie jednej rundy, można wykonać tyle tur ile chcemy i na ile pozwala Animus) wykonywanych przez postacie i jeżeli któraś potrzebuje więcej niż jedna turę pod rząd aby w pełni wykorzystać jej potencjał to jak najbardziej można tak zrobić.
Liczenie kart nie jest takie proste jak w Bloodborne gdzie było 5 kart (3 atak podstawowy, 2 specjalny, 1 zdolność). Tutaj jest łącznie 8 talii (4 dla graczy i 4 dla przeciwników) po 18 kart każda i w zależności od koloru talii mamy inne wartości kart. To co jest jednak niezmienne to w każdej talii jest 6 pustych kart i jeżeli podczas dociągania trafimy na takie to pudłujemy. Nie wydaje się trudne uniknąć pudła, ale tak jak w kościach rzuty są losowe, tak w przypadku talii wszystko zależy od tasowania i wyobraźcie sobie moje szczęście jak w przypadku najsilniejszej talii (czarnej) na 6 pierwszych kart na przestrzeni kilku ataków dociągnąłem 5 pustych... Na plus, że w kolejnych dociągach (których już nie było
) miałbym raczej same wartości.
Całe szczęście jest zasada "Determination" dzięki której po nieudanym ataku nie dość, że wracają nam wszystkie tokeny Redraw oraz Empowered (wzmacnianie ataku) jakie użyliśmy, to jeszcze możemy dobrać jeden dowolny Combat Token. Zmniejsza to uczucie porażki bo nie ma nic gorszego niż władować w jeden atak wszystkie ulepszenia tylko po to aby spudłować.
Jeszcze tak na koniec pierwszych wrażeń, jest to dopiero początek gry i wszystko może ulec zmianie, jednak ja na ten początek przeznaczyłem z 20h
więc jeżeli piszę, że odczuwam lekką powtarzalność to nie po kilku godzinach walki, a dobrych 12h jakie poświęciłem na starcie z 3 bossami. Przypuszczam, że ten czas mógłby być krótszy ale:
1) Operowanie czterema pełnymi postaciami i 28 kartami umiejętności swoje wydłuża
2) Nie mam idealnych warunków więc na razie mogę pomarzyć aby rozegrać jedno starcie podczas jednego posiedzenia
3) Kminie, grając solo kminie i to dużo szukając idealnych ruchów i combosów. Dodatkowo mam dość specyficzną taktykę która wydaje się idealna na potyczki, a pochłania trochę czasu.