Po kolejnej partii mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony absolutnie kocham tą grę, a z drugiej jej szczerze nienawidzę. Kocham za oryginalne i ciekawe pomysły mechaniczne (skrzydlaki i konwersja, tor rytuałów, zarządzanie akcjami śpiących), ale ciężko mi strawić niesprawiedliwość generowaną przez losowość efektów na kartach, która powoduje, że gracze mają w rozgrywce nierówne szanse.
Rozegrana ostatnio partia pokazuje jaką moc mają ulepszenia. I bez dobierania kart ulepszeń jest mocno pod górkę. To kolejna rozgrywka, którą wygrał gracz, który na samym początku dobrał ulepszenia, szybko ulepszył swoje akcje i później nastąpił totalny efekt kuli śnieżnej. Ja z kolei ulepszeń nie mogłem dobrać i skończyłem na ostatniej pozycji. Gracz, który wygrał, miał ulepszone cztery akcje z pięciu. Ja - dwie. Niby niewielka różnica, ale w tej grze jest to PRZEPAŚĆ. No i znowu było tak, że pierwsze miejsce - gracz z największą liczbą ulepszeń (4), na drugim miejscu gracz z mniejszą liczbą ulepszeń (3) i na końcu ja - (2) ulepszenia.
Dodatkowo strasznie irytują mnie sytuacyjne efekty na kartach Podstępu. Nie dość, że niektóre są ewidentnie lepsze od innych (karta 1 - przesuń skrzydlaka na dowolny obszar, następnie zagraj kartę (nie ulepszenie). Karta 2 - Przesuń skrzydlaka na dowolne pole i dokonaj dwóch konwersji), to jeszcze niektórym mogą idealnie podpasować do sytuacji na planszy, a inni będą kisić karty, nie mogąc w żadnym momencie z nich skorzystać.
Najgorsze jednak są sytuacje, które pozostają bez wyjaśnienia w instrukcji. Szczególnie chodzi tu o momentami skomplikowane interakcje z Koszmarami. Nagle powstają corner-case'y, których instrukcją nie da się rozstrzygnąć.
No i w naszej rozgrywce doszło do sytuacji, w której "zacięliśmy" grę. A w zasadzie nie tyle grę, co koszmar nam się zaciął
:
viewtopic.php?p=1662622#p1662622
Jak ktoś ma pomysł jak to rozwiązać, to będę superwdzięczny.