Disney Sorcerer's Arena: Epic Alliances / Disney Sorcerer's Arena: Legendarne sojusze (Sean Fletcher)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Beskid
Posty: 986
Rejestracja: 29 sie 2021, 21:52
Has thanked: 731 times
Been thanked: 221 times

Disney Sorcerer's Arena: Epic Alliances / Disney Sorcerer's Arena: Legendarne sojusze (Sean Fletcher)

Post autor: Beskid »

Ostatnio zmieniony 14 mar 2024, 14:44 przez Beskid, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Beskid
Posty: 986
Rejestracja: 29 sie 2021, 21:52
Has thanked: 731 times
Been thanked: 221 times

Re: Disney Sorcerer's Arena: Epic Alliances Core Set / Disney Sorcerer's Arena: Legendarne sojusze (Sean Fletcher)

Post autor: Beskid »

Jest bardzo ciekawa i obszerna recenzja by @Komimasa w opiniach produktu na stronie wydawcy więc pozwolę sobie zacytować jej podsumowanie z odnośnikiem do źródła https://www.rebel.pl/uzytkownik/komimasa-1242204.html
Jak Disney Sorcers wypada na tle innych dueli?

Disney VS Dice Throne.
Przede wszystkim choć dobieramy karty w Disneyu i możemy dobrać nie pod postać, to nie jest to taki ból jak brak karty rozwinięcia czy nietrafiony, nawet prosty w swoim założeniu, rzut kośćmi w DT. Tam losowość po prostu może dać w kość. Poza tym tury są tutaj szybsze niż w DC, bo mamy tam zagranie fazy głównej, rzut kośćmi z przerzutami, i znowu faza główna, a podczas niej zagrywamy karty i możemy je sprzedawać, żeby kupować nowe. W Disneyu najczęściej ruszymy się, zagramy kartę akcji i leci kolejna postać. Tury w żadnym wypadku się nie dłużą, a w DT trochę mi to jednak przeszkadza. Nie można jednak porównywać wykonania. Choć Arena tania nie jest i ma bardzo ładne standy, a wykonanie jest satysfakcjonujące, no to Dice Throne wiadomo, że level wyżej pod tym względem stoi, albo dwa, jeśli ktoś lubi cuztomizowane kości. Mi jednak bardziej zależy na samej rozgrywce i mam wrażenie, że w DT to czego bym sobie nie zaplanował, gra mi na coś pozwala albo nie. Może być podobnie w Disneyu, kiedy nie mamy kart pod postać, to fakt, ale nie jest to tak irytujące jak w DT. No i fakt, że mamy podstawowy ruch czy podstawowy atak, możemy akcję dopalić no i mamy planszę dodaje dodatkową głębię, której imo w DT brakuje. Nie da się jednak ukryć, że DT będzie obfitowało w większą ilość emocji, podczas gdy w Disneyu raczej gdy zadajemy obrażenia, to zadajemy i koniec, nie uniknie się tego. Można więc powiedzieć, że jest to bardziej policzalne. Pamiętamy jednak, że punktujemy za pokonanie postaci, a po drodze może się wciąż wiele wydarzyć, co sprawi, że ostatecznie postać może „przeżyć”. Możemy też liczyć na to, że przeżyjemy, a tu wejdzie dodatkowy efekt i bach, postać wyeliminowana. DT przy złożonych bardziej postaciach potrafi zająć podobną ilość czasu takie 45 minut do godzinki, choć zwykle jednak partie będą krótrze.

Disney VS Unmatched
Tutaj sama rozgrywka jest dość podobna, bo i tu i tu zagrywamy karty, mamy po dwie akcje na aktywację postaci, więc nie ma mowy o downtimie no i mamy planszę, po której się poruszamy. Wykonanie w Unmatched też wypada lepiej, no a przynajmniej na pewno jeśli idzie o insert, bo w Disneyu to tak jest, ale niespecjalnie przemyślany. Jeśli idzie o planszę, w Unmatched wykorzystuje się odległość i raz się zbliżamy, raz się oddalamy, co więcej, w Unmatched łatwiej jest pokonać większy odcinek drogi niż jest to w wypadku Disneyu, gdzie dopalenie ruchu daje nam tylko jeden dodatkowy punkt ruchu. Trochę mi szkoda, że tego rozwiązania nie ma w Disneyu, ale może cierpiałby na tym balans. Z drugiej strony przez to, że Disney to potyczka drużynowa, to gdzie kto stoi odgrywa większe znaczenie i rozgrywka jest bardziej taktyczna. Unmatched ma za to ciekawą fazę ataku z nutką niepewności, bo nigdy nie wiadomo, z jak silną obroną wyjdzie strona broniąca i jakie efekty zagra, co jest źródłem bardzo fajnych emocji i nieraz przechyli szalę na drugą stronę. Jak napisałem wyżej, w Disneyu jak już obrywamy, to obrywamy. Czy zginiemy to inna sprawa, ale dostajesz za 2 i cześć pieśni. Warto też dodać, że z tych wszystkich gier, Unmatched to z pewnością najszybsza rozgrywka, bo partia może zająć nawet mniej jak 15 minut, przy czym wcale nie musi być nie satysfakcjonująca.
------------------------
TL:dr
Plusy:
- oddanie charakterów i zdolności znanych z bajek Disneya. Czujemy, że gramy Gastonem czy Alladynem itd.
- odczuwalna różnica w wyborze bohaterów do naszej trzy osobowej drużyny
- bardzo fajna decyzyjność: czy zagrać kartę, czy zagrać atak podstawowy i kartę oszczędzić, czy może wzmocnić akcję no i gdzie się ustawić oraz kogo obrać kiedy za cel.
- proste zasady, przy stosunkowo nie małej wcale głębi, co potęguje plansza i rozstawianie na niej naszych wojowników w trakcie rozgrywki
- nakładanie różnych statusów na postaci swoje, albo wroga
- nie czekamy długo na swoją turę
- 8 postaci w podstawce, co daje już na wstępie wybór co do kompletowania drużyny
- śliczne, kolorowe standy (po zdjęciu ochronnej folixd)

Minusy:
- bywa, że nie mamy kart pod konkretną postać, co nieco nas może ograniczać.
- bywa, że nie mamy kart ruchu, żeby móc się ruszyć dalej
- zadajemy po prostu obrażenia, brak elementu niepewności
- możemy nie przepadać za jakąś postacią, ale może się okazać, że jej zdolności są nam po prostu potrzebne
- Nieprzemyślany insert, który niespecjalnie przewiduje miejsce na standy.
- Nakładki obrotowe na życia są ciekawą opcją, ale mało funkcjonalną
- brak drugiej strony planszy (czep)

Podsumowując, choć poszedłem trochę w ciemno, to nie żałuję wydanych pieniędzy, bo dostałem grę, która nie tylko spełniła moje nadzieje, ale też okazała się lepsza, niż sądziłem, że może być, dając mi podczas rozgrywki fajne decyzje do podjęcia, konieczność dostosowywania się do sytuacji na planszy i przyjemną głębię rozgrywki bohaterami, których znam od dziecka. Jako geek byłem pełen obaw, ale wszystkie udało się rozwiać. Wprawdzie brak czy to karty ruchu, czy karty Gastona, kiedy mam turę Gastona, może lekko irytować, ale zawsze pozostają nam choć akcje podstawowe. Licznik życia mógłby być czytelniejszy, bardziej widoczny, ale nie jest to jakaś tragedia. Dla mnie ważniejsza jest sama rozgrywka podczas której dużo się dzieje, są emocje i po prostu daje sporo frajdy. To nie jest gra bez wad, ale to miała być stosunkowo szybka gra pojedynkowa postaciami Disneya z ciekawymi opcjami podczas meczu, do której zawsze chętnie siądę - a te oczekiwania gra doniosła z nawiązką!
ODPOWIEDZ