Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
yosz
Posty: 6359
Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 193 times
Been thanked: 490 times
Kontakt:

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: yosz »

DJCrowley: W ten sposób każdą grę wojenną i eurogrową też można skrócić.

Zbaczamy z tematu panie i panowie - czuję że zaraz wywiąże się walka dlaczego gry wojenne / ameritrashowe / eurogry się nudzą wolniej / szybciej.
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Awatar użytkownika
kdsz
Posty: 1401
Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 455 times
Been thanked: 303 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: kdsz »

Trochę offtopicowo pojadę, ale bardzo mnie to interesuje...

Pytanie do recenzentów: po jakiej ilości partii jesteście w stanie napisać rzetelną recenzję? Wiem, że ciężko odpowiedzieć na tak postawione pytanie, bo zdaję sobie sprawę, że więcej uwagi wymaga taki Brass czy Vinhos niż Fasolki, ale spróbujcie.

I druga sprawa - w jaki sposób redakcja rozdziela między swoich "członków" poszczególne tytuły? Pytam, bo tak sobie myślę, że stosunkowo łatwo jest "udupić" ciężką ekonomię czy osiemnastkę dając ją do zrecenzowania maniakowi Ameritrashów.
Awatar użytkownika
bazik
Posty: 2407
Rejestracja: 16 mar 2006, 22:03
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 6 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: bazik »

Filippos pisze:Porównywanie z grami koputerowymi, książkami i filmami wydaje mi się bezzasadne. Wszystkie te dobra kultury to produkty jednorazowej (pomijając skrajne przypadki fanów) konsumpcji. Nie będe przechodził 10 razy tej samej gry komputerowej ani czytał kilka razy tej samej książki.
dokladnie o to chodzi.

przez pierwsze kilka lat poznawalem nowe gry z przyjemnoscia. nadrabianie zaleglosci, poznawanie nowych gier, byl powod kupowac gry w tempie wyraznie wiekszym niz raz na tydzien. od dluzszego czasu natomiast nie spotykam NIC co by powodowalo jakas ekscytacje, jakas mysl 'tego mi brakuje w kolekcji'. fresco moze? jak juz mialem naprawde spora kolekcje jeszcze pare lat temu pojawialy sie gry ktore nie przypominaly tego co na polce. cywilizacja? agricola? le havre? dominion? to trzeba bylo kupic, to nie bylo 'w zasadzie to samo co juz mam'. ale po dominionie jakby sie skonczylo - gier wychodzi duzo wiecej niz wczesniej, ale kazda po kolei nawet jak jest niezla, to nie jest lepsza niz analogiczna gra juz na polce. moglbym kupic vinhos a sprzedac jakies inne euro podobnej ciezkosci. ale po co, skoro doznania daje te same?

jakos tak mam ze jesli z dwoch gier o bardzo podobnej jakosci jedna ma date produkcji 2000 a druga z 2011 to pierwsza jest dla mnie perelka, a druga niepotrzebnie wydanym balastem. co z tego ze wychodza gry nie-gorsze niz wczesniej, skoro nie-gorsze nie sa mi do niczego potrzebne? po co mam poznawac gry takie same jak te co juz mam? preferuje gry ktore nabieraja smaku w kolejnych rozgrywkach, nie daja cala radosc juz w pierwszej...

(a jak juz chvatil wyda cos innego i dobrego to rebel przez kilka lat udaje tylko ze to wyda po polsku zeby sprytnie zadbac ze nie bede mial gry ktora nie jest starociem :( )
Awatar użytkownika
konev
Posty: 2094
Rejestracja: 22 gru 2006, 12:39
Lokalizacja: Tewkesbury (UK)

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: konev »

Filippos pisze:Porównywanie z grami koputerowymi, książkami i filmami wydaje mi się bezzasadne. Wszystkie te dobra kultury to produkty jednorazowej (pomijając skrajne przypadki fanów) konsumpcji. Nie będe przechodził 10 razy tej samej gry komputerowej ani czytał kilka razy tej samej książki.
Nad tym też trochę się zastanawialem jako, że jest to chyba największa różnica pomiędzy tymi dobrami kultury jak to nazwaleś. Żeby bylo ciekawiej to zastanawialem się nad tym w kontekście pytania "czy gry planszowe mogą być uważane za sztukę". Żeby nie bylo to sam sobie zadalem to pytanie ;). Przez dluższy czas nie wiedzialem co o tym myśleć, aż natknąlem się na jakimś blogu planszówkowym na wpis o filmach bodajże. Bylo tam na końcu jedno zdanie, które mówilo o tym, że póki co gry planszowe nie są w stanie nawiązać takiego "polączenia" i wzbudzić takich emocji jakie jest w stanie nawiązać świetny film, muzyka, książka, czy dzielo sztuki. Trudno się tym nie zgodzić i trudno też nie zauważyć, że może to być wlaśnie spowodowane faktem, że filmy/książki/muzykę konsumuje się koniec końcem w samotności (nawet jak jest się w kinie ;) ). Dlatego bardziej do nas przemawiają, docierają i są bardziej osobiste. W przypadku gry to gracze są aktorami, scenariusz się pisze na bieżąco itd., tak więc jedna partia może być genialna, a następna już byle jaka. Jedyne co można oceniać to zdolność świetnej gry do częstszego pisania dobrych scenariuszy rozgrywki :). Ale nie wiem czy można to już pod sztukę podciągnąć.

To taki sobie off-topic zrobilem przy okazji. Filozofowania na ten rok już wystarczy, ale może ktoś może coś jeszcze dorzuci ;).
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Pancho »

Niczym w idealnym komunizmie wszystkie granice już się rozpadły. Dzisiaj poszczególne gatunki gier planszowych mieszają się na przekór wszystkim i wszystkiemu. Tworząc wszelkiego rodzaju kombinacje.

Historię ostatnich 10 lat zobrazowałbym taką metaforą. Gry wojenne przypominają mi brytyjskiego boksera z przed wojny, z charakterystycznym rozstawieniem pięści i obfitymi wąsami na twarzy. Ordynarnie podwalał się do przechodzącej eurodziewczynki, po czym dostał kopniaka w krocze, który poszerzył jego światopogląd o nowe doznania. Gdy bokser zwijał się z bólu, rezolutna eurodziewczynka podeszła do tępo obserwującej rozwój sytuacji, ale pełnej sexapilu krejzolki Ameri. Opowiedziała jej o potędze studiów i dobrego wykształcenia. Ta zripostowała, że eurodziewczynka może i ma coś pod sufitem, ale z taką twarzą to męża nie znajdzie i czas poznać tajemnice makijażu. W tym momencie bokser się zebrał, wstał i nie bacząc na regułę "eurodziewczynek się nie bije" pociągnął ją boleśnie za warkocz i pokazał co to znaczy negatywna interakcja. Najdziwniejsze.... ale eurodziewczynce to się bardzo spodobało :)
Awatar użytkownika
yosz
Posty: 6359
Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 193 times
Been thanked: 490 times
Kontakt:

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: yosz »

kdsz pisze:Pytanie do recenzentów: po jakiej ilości partii jesteście w stanie napisać rzetelną recenzję? Wiem, że ciężko odpowiedzieć na tak postawione pytanie, bo zdaję sobie sprawę, że więcej uwagi wymaga taki Brass czy Vinhos niż Fasolki, ale spróbujcie.
Staramy się zagrać po razie w każdej z kombinacji graczy (czyli jak gra jest 2-5 to przynajmniej 4 partie). Jeżeli czuję że to za mało to gram jeszcze. Czasem można odpuścić jedną partię jak gra jest mniej skomplikowana i czuję że wiem o co chodzi w grze (często gra się podobnie w 4 i 5 osób - jak zagram w 5 i w 3 mam niezłe wyobrażenie jak będzie się grało w 4). W przypadku gier dwuosobowych gra sie oczywiście po kilka razy
I druga sprawa - w jaki sposób redakcja rozdziela między swoich "członków" poszczególne tytuły? Pytam, bo tak sobie myślę, że stosunkowo łatwo jest "udupić" ciężką ekonomię czy osiemnastkę dając ją do zrecenzowania maniakowi Ameritrashów.
Wszystkie gry sa brane na ochotnika. Albo sami recenzenci mówią co chcą zrecenzować i jeżeli uda się taką grę załatwić to recenzjują. Jeżeli wydawca / sklep zwraca się z grą, wtedy jest pytanie: 'kto chce' - czasami zdarza się że nikt się nie zgłosi i wtedy na siłę nie szukamy chętnych żeby nie było właśnie upupiania gry przez kogoś kto nie miał na nią ochoty.

To oczywiście jak wygląda mniej więcej w GF. A teraz skoro zdradziłem Ci tę tajemnicę będę Cię musiał zabić ;)

-- edit --
PANCHO - Genialne!!!!!
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2011, 14:59 przez yosz, łącznie zmieniany 1 raz.
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Karol Madaj
Posty: 659
Rejestracja: 28 sty 2010, 15:41
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 89 times
Been thanked: 46 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Karol Madaj »

Ja tylko powiem, że się zgadzam z Filipem. "Barok" istniejej tylko w głowach geeków. Normalni ludzie w Polsce (czyli "grający nie-gracze" oraz "niegrający nie-gracze":) tkwią głęboko w "mrokach średniowiecza" i nawet nie słyszeli o "renesansie". Wiem co mówię, bo ostatnio miałem okazję rozmawiać przy okazji prezentacji swoich gier z setkami młodych ludzi i często z premedytacją zagajałem rozmowę pytaniem "W co grają?" . Pytanie w sumie retoryczne, to i odpowiedź wiadoma :D
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6473
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 604 times
Been thanked: 953 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Odi »

Pancho -> rewelcja! Nie mówi mi tylko, że to koniec tej historii :? Ja chcę dalszego ciągu! 8)
Co się stało dalej????

Czy bokser z sumiastymi wąsami poszedł na randkę z krejzolką Ameri?
Czy może eurodziewczynka, w ramach poprawy swojego stajla zakupiła sobie nowe trzewiki, które wzbudziły powszechny zachwyt?

:wink:
Awatar użytkownika
asiok
Posty: 1423
Rejestracja: 09 paź 2008, 17:29
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 331 times
Been thanked: 76 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: asiok »

Odi pisze:Pancho -> rewelcja! Nie mówi mi tylko, że to koniec tej historii :? Ja chcę dalszego ciągu! 8)
Co się stało dalej????

Czy bokser z sumiastymi wąsami poszedł na randkę z krejzolką Ameri?
Czy może eurodziewczynka, w ramach poprawy swojego stajla zakupiła sobie nowe trzewiki, które wzbudziły powszechny zachwyt?

:wink:
Trzewika się nie da kupić (chyba że za ciasto). Ale można go spotkać w Gliwicach :D
khaox
Posty: 419
Rejestracja: 13 wrz 2006, 15:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: khaox »

Pancho pisze:Historię ostatnich 10 lat zobrazowałbym taką metaforą. Gry wojenne przypominają mi brytyjskiego boksera z przed wojny, z charakterystycznym rozstawieniem pięści i obfitymi wąsami na twarzy. Ordynarnie podwalał się do przechodzącej eurodziewczynki, po czym dostał kopniaka w krocze, który poszerzył jego światopogląd o nowe doznania. Gdy bokser zwijał się z bólu, rezolutna eurodziewczynka podeszła do tępo obserwującej rozwój sytuacji, ale pełnej sexapilu krejzolki Ameri. Opowiedziała jej o potędze studiów i dobrego wykształcenia. Ta zripostowała, że eurodziewczynka może i ma coś pod sufitem, ale z taką twarzą to męża nie znajdzie i czas poznać tajemnice makijażu. W tym momencie bokser się zebrał, wstał i nie bacząc na regułę "eurodziewczynek się nie bije" pociągnął ją boleśnie za warkocz i pokazał co to znaczy negatywna interakcja. Najdziwniejsze.... ale eurodziewczynce to się bardzo spodobało :)
Zobaczyłbym to w wersji plakatu, komiksu lub jakiejkolwiek postaci do prezentowania wszystkim gościom :D
Dabi
Posty: 1256
Rejestracja: 24 wrz 2005, 01:08
Lokalizacja: Lublin
Been thanked: 1 time

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Dabi »

DJCrovley pisze:@ Farmer: zasady starcrafta to tak naprawde 2 strony, reszta to grafika i maniera
Akurat nieprawda z tymi dwoma stronami. 8)
Chyba, że masz bardzo szeroko rozumujesz słowo "maniera" a pod definicją "grafiki" mieści się również kartka papieru ozdobiona symbolami graficznymi układającymi się w litery a te w słowa.
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Pancho »

yosz pisze:
Filippos pisze:Reasumując problem występuje moim zdaniem tylko i wyłącznie w grupie geeków. A tu też działa zasada że fani i tak kupia kolejny produkt dlatego nienowatorskie gry moga odnościć sukces. Bo normalsi kupią je i tak a geeki kupią bo liczą że może to właśnie będzie ta nowatorska gra i przecież w coś grać trzeba. :wink:
Nie do końca. Wprawdzie niemiecki rynek nie przypomina naszego, ale tam rodziny / casuale mają po kilkanaście albo i więcej gier w kolekcji. Trudno ich nazwać geekami i z tego co słychać tu i ówdzie problem jest podobny. Niemieckie rodziny mają spore kolekcje gier i nie ciągnie ich do nowych gier wydawanych w Niemczech.
Bo świat, a co za tym idzie rynek jest skomplikowany. Nie wpadajcie w pułapkę podziału, którą stosują często dziennikarze, aby upraszczać sobie opis różnych zjawisk, czyli w tym przypadku podziału casuale/hardcorowcy czy geeki/normalni. A później powstają szumne artykuły z krzyczącymi nagłówkami, bo statystyka pokazuje, że casuale kupili coś co było złożone, a hardcorowcy grają w popierdółki. Rynek nie jest dwubiegunowy, tam jest gigantyczna liczba warstw i konsumentów i strasznie częste fluktuacje.
Awatar użytkownika
kdsz
Posty: 1401
Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 455 times
Been thanked: 303 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: kdsz »

Dzięki yosh. Szczerze mówiąc myślałem, że więcej razy gracie :) Przy deszczowej pogodzie i kiepskim humorze współgraczy jakiś tytuł może nie mieć szans :wink:
Awatar użytkownika
Arkadiusz
Posty: 1289
Rejestracja: 23 lis 2010, 08:54
Lokalizacja: Toruń

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Arkadiusz »

Odnośnie pytania o czas potrzebny na to by napisać rzetelną recenzję.

Mam coś takiego, że niby ta sama gra ale zagrana w jednym momencie niesamowicie bawi a w innym nudzi i męczy. Kilka rozgrywek to faktycznie trochę mało by cokolwiek oceniać. Początkowe spostrzeżenia mogą z czasem jednak zmienić się w coś innego. Na forum pisanie opinii jest o tyle fajne, że można się zachwycać a później napisać "sorry, pomyłka" ;) . Recenzent nie ma tego przywileju, treść recenzji ma w zasadzie charakter "ostateczny". Nie chcę po raz kolejny nawiązywać do gier komputerowych bo wiem, że to co innego. Jednak pamiętam jakie pretensje miałem do recenzentów gier multiplayer, które poznałem ewidentnie lepiej niż recenzent, miałem więcej ciekawych spostrzeżeń i generalnie więcej miałbym do powiedzenia. A dlaczego tak było? Bo spędziłem z grą znacznie więcej czasu i podszedłem do tematu bardziej wnikliwie. Ale (częściowo) rozumiem- ja mam przywilej grania w 1-2 gry a taka osoba pewnie "taśmowo" dostaje kolejne tytuły do opisania. I to często zapewne nowości, o których "trzeba" na szybko coś napisać.

Przyznacie, że zupełnie inaczej patrzy się na recenzję i opinię w której autor na początku twierdzi - "spędziłem z grą 100 godzin" albo "gram w nią od kilku lat". A inaczej: "Spędziłem z grą 10 godzin i decyduję się pisać recenzję" - Dla mnie to trochę takie nieprofesjonalne. I nie dam się przekonać tłumaczeniem, że ktoś jest niby taki super-wnikliwy, doświadczony albo ma talent, znam to z rynku gier komputerowych- recenzje bywają niestety często pochopne, nierzetelne i niewyczerpujące.

Ale to chyba rozmowa na osobny temat.
"Those who don't believe in magic, will never find it."

BGG
Awatar użytkownika
bazik
Posty: 2407
Rejestracja: 16 mar 2006, 22:03
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 6 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: bazik »

jesli chcesz przeczytac w caigu kilku lat wiecej niz 5 recenzji od jednej osoby to nie oczekuj ze beda po wiekszej ilosci gier... nie kazdy ma ochote pisac recenzje, a ci co to lubia troche zrozumiale ze jesli chca pisac recenzje to niekoniecznie raz na pol roku. a wiele gier zeby poznac tak jakbys chcial w mniej czasu trudno wystarczajaco ograc. (zakladajac ze gramy dla przyjemnosci, nie dla obowiazku)

(tak, to jest temat na inna dyskusje)
khaox
Posty: 419
Rejestracja: 13 wrz 2006, 15:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: khaox »

bazik pisze:jesli chcesz przeczytac w caigu kilku lat wiecej niz 5 recenzji od jednej osoby to nie oczekuj ze beda po wiekszej ilosci gier... nie kazdy ma ochote pisac recenzje, a ci co to lubia troche zrozumiale ze jesli chca pisac recenzje to niekoniecznie raz na pol roku. a wiele gier zeby poznac tak jakbys chcial w mniej czasu trudno wystarczajaco ograc. (zakladajac ze gramy dla przyjemnosci, nie dla obowiazku)

(tak, to jest temat na inna dyskusje)
w sumie możnaby taka dyskusje zacząć gdzieś / kiedyś. Mi brakuje samobiczowania się :D Chociaż nie mam na swoim koncie wybryków w stylu "recka po przeczytaniu instrukcji" to pamiętam dwie... jedna była ledwo po 3 partyjkach (2 osobowa, drugie czytanie zasad, 2 osobowa i 4 osobowa) oraz jedna po 1 rozgrywce i absolutnym braku chętnych do kolejnej (zawierających picie ciepłego wygazowanego piwa po pół łyka "jak gra pozwoli", zakaz wychodzenia do wc i tańczenie jeziora łabędziego... u nas na szczęście trafiło na osobę, która piła sok zamiast piwa), co też pamiętam szczerze w recce napisałem
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: draco »

Wypowiedzi w tym wątku stoją w sprzeczności z rankingiem bgg (tak wiem, to nie wyrocznia), gdzie w czołówce jest mnóstwo gier wydanych w ostatnim roku czy dwóch latach. Jeszcze kilka lat temu odkrywcze wydawały się wielu osobom gry dobre, a teraz nie ma czasu na jedynie dobre i zostaje czas wyłącznie na bardzo dobre. Ostatnio wyszły 7 Cudów, Civilization, Dominant Species. Rozumiem, że można tych gier nie oceniać jako wybitne i rewolucyjne, bo nie mają super nowatorskich mechanik. Jednakże, co widać po ocenach na bgg, są najczęścirj oceniane jako bardzo dobre.

Osobiście mam trochę inne spojrzenie niż inni. Ta pierwsza rewolucyjna gra zazwyczaj mnie nie zachwyca. Dopiero kolejna, która na niej bazuje i pomija jej niedociągnięcia, otrzymuje u mnie wyższą ocenę. Często rolę w wyborze pomaga mi temat. Dlatego w swojej kolekcji mam Agricolę a nie Caylus, czy Na Grunwald a nie Leonardo. Lubię gry posiadające oryginalne rozwiązania mechaniczne. Dlatego zwracam uwagę na nieznanych autorów i posiadam w kolekcji Himalaya, Giganten, Royale Palace, Trias i Dixit. Jestem zwolennikiem podejścia CGE, gdyż bracia Czesi poszukują nowych i oryginalnych rozwiązań.

Ostatecznie - lubię nowe rozwiązania, czekam na nie i wiem, że będą się pojawiać.
1976wro
Posty: 43
Rejestracja: 06 gru 2005, 21:36

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: 1976wro »

Witam,
panie i panowie recenzenci, może warto wprowadzić inny system oceniania. Mam na myśli nowe, świeże podejście do kryteriów ? Dlaczego ograniczać się do 3-4 kryteriów przy samej ocenie a nie zrobić ich o wiele więcej ? Przy pisaniu samych recenzji oraz wystawianiu nieobiektywnej oceny może warto zapoznać czytelnika z preferencjami recenzenta ?

Uważam, że jak w każdej dziedzinie można popaść w marazm i ogólne znużenie danym tematem. Niezbede wówczas się staje wprowadzenie innowacyjności. Sam pracuje w firmie, w której co pół roku musze wprowadzać sobie usprawnienie albo jakieś zmiany bo można popaść w rutynę a wg mnie w każdej dziedzinie jest to bardzo zgubne i negatywnie wpływa na wyniki.

Jeżeli przyjąć, że w temacie gier jest mało innowacyjności to może warto wprowadzić to co napisałem na początku postu ?

Jeżeli nawet nie przyniesie to oczekiwanych zmian w podejściu recenzentów do ich ocen to na pewno pozwoli czytelnikowi ocenić czy gra spełni jego preferencje czy nie, co więcej może się okazać np. że znajdą się czytelnicy, którzy np. nie będą brali danych opinni za ważne przy wyborze gry bo sprawdzą preferencje danego recenzenta.

Zastanawiam się jakby wygladały recenzje które w podsumowaniu podają oceny w odpowiedniej skali np. w 20 kryteriach co więcej kryteria te są oceniane poprzez kilku recenzentów co więcej czytelnik wie jakie preferencje ma dany recenzent i na ile jego ocena tymi preferencjami będzie zniekształcona.


Reasumując - nie ma innowacji w grach może trzeba wprowadzić innowacje w recenzjach ?

Pozdrawiam
1976wro
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Geko »

Dla mnie sprawa jest dosyć oczywista. Jak się poznaje mnóstwo gier i siedzi w tym hobby kilka lat, to trudno, żeby w którymś momencie nie przyszło znużenie. Znużenie, które dodatkowo wzmacnia ogromna liczba gier na rynku.
Dodatkowo warto mieć na uwadze, że my jako gracze, również rozwijamy się planszówkowo. Swego czasu grałem głównie w eurogry o charakterze niewiele nieodległym od gier rodzinnych (takie na godzinę do półtorej), teraz właśnie takie gry najczęściej wydają mi się strasznie wtórne. Co poniękąd wynika z ograniczenia czasowego i wagowego. Skoro gra ma nie być za długa i za ciężka, to prawdopodobnie będzie się składać z kilku znanych mechanizmów i dorzuconego do nich tematu. Zagrywamy karty, zbieramy kosteczki, wymieniamy je na PZ. I to w zasadzie tyle.
Dlatego cenię sobie trochę cięższe gry, gdzie jednak autor dodał coś więcej, jest jakieś poczucie tematu, nie mam poczucia, że gram w coś bardzo podobnego do dwóch innych gier. Lubię też aspekt, że trzeba się przygotować do gry (przeczytać dobre kilka stron zasad), a potem trochę ją poznać. To też przedłuża żywotność gry.
Przykładowo, Vinhos, do której były nawiązania - ja przy niej nie czuję wtórności - jest tam kilka mechanizmów, których wcześniej nie spotkałem (może za mało gier poznałem, ale nigdy nie byłem maniakiem poznawania nowości za wszelką cenę) i całość ma dla mnie bardzo wyrazisty, specyficzny posmak. Właśnie, może w tym tkwi sedno dlaczego jedne gry mi się podobają, inne są wtórne. Większość gier w mojej skromnej kolekcji daje mi zupełnie inny posmak podczas rozgrywki. Przykładowo: Cywilizacja, Agricola, Brass, Steam - te gry są dla mnie wyjątkowe, nie czuję, że gram w jakiś zlepek kilku mechanik z innych gier. Dodatkowo nie są to gry, gdzie zasady tłumaczy się 5 minut i już w pierwszej partii z grubsza wiadomo, co można robić. Bo takie gry szybko się zużywają.
Warto również czasem spróbować czegoś innego, niż to, co się najbardziej lubi. Przykładowo - trochę popróbowałem Conflict of Heroes - podoba mi się, mam naprawdę poczucie rozgrywania drugowojennego scenariusza i nie nawet jeśli myślę "mechaniką", to robię to nieświadomie, bo czuję temat wykonując daną akcję - np. pędząc szybko żołnierzami, żeby zająć dogodną pozycję.
W ramach próbowania czegoś nowego kupiłem kiedyś BattleLore. I też mi się ogólnie podobało, choć losowości było trochę za dużo. Od niedawna mam Bitwy Westeros i tu jest dużo lepiej - losowość, taka jak powinna być i mam grę bitewną, gdzie świetnie mi się kombinuje (bardzo dobrze zaprojektowana gra od strony mechanicznej), a jednocześnie mam poczucie tematu i klimatu.
Oczywiście planszówki już mnie tak nie jarają jak kilka lat temu. Trochę do tego przyczynia się chyba również zbyt szeroka rzeka nowości i straszny pęd wielu graczy, żeby tę rzekę bez przerwy eksplorować. Bez przerwy mamy zapowiedzi, hiperbolizowanie, jaka to świetna gra się zapowiada, po czym gra wychodzi, dostaje najczęściej średnie recenzje i za chwilę mało kto o niej pisze. Bo na horyzoncie kolejna, świetna nowość się zapowiada. I to trochę powoduje uczucie, że nie warto tak pędzić z nabywaniem nowych gier, bo i tak za chwilę już nie będą nowe i wiele osób nie będzie chciało w nie grać. Na spotkaniach u części graczy też dominuje takie podejście. Znam wielu graczy ze spotkań i wiem, że są fanami danej gry. I zdarzają się przypadki, że nie miałem nawet szans z nimi zagrać w taką grę, ani nie widziałem, żeby sami w nią grali. Za to często ich widzę przy kolejnej nowości, która okazuje się wtórna i przeciętna.
Oczywiście nie da się ciągle grać w to samo, sam również lubię poznawać nowości, ale nie po to, żeby wszystkie odhaczać, tylko po to, żeby znaleźć coś, co mnie zainteresuje i zaangażuje przez dłuższą chwilę.
Może tu trochę też leży pies pogrzebany - warto czasem poznać lepiej jakąś grę, zagrać z osobami, które też ją poznały i wtedy rozgrywka wygląda zupełnie inaczej, niż dwie-trzy partie w ramach odhaczania nowości i potem następna nowość.
A co do recenzji - to zamiast kolejnego rzutu okiem, bo wyszła kolejna przeciętna gra - chętnie bym przeczytał jakieś dogłębne analizy rozgrywki, omówienie strategii, kluczowych rzeczy w grze, danej rozgrywki. Czegoś takiego zupełnie nie ma na polskich portalach o planszówkach. Tylko to oczywiście wymaga dużo większego zaangażowania, niż rozegranie kolejnej nowości, bo wydawca przysłał, niedawno rozkręcił szum wokół gry i trzeba recenzować. A że nowość, to chętnie na rozgrywkę się raczej znajdą. No chyba, że gra jest dość złożona, wtedy trzeba się dużo bardziej przygotować do recenzji.
Podsumowując, wydaje mi się, że pociąg pędzi za szybko. Więc jak mamy się cieszyć pięknymi widokami za oknem? Konduktor mówi "za chwilę będziemy przejeżdżać koło pięknego jeziora". I rzeczywiście przejeżdżamy. Widzimy jezioro przez 10 sekund, a konduktor już woła "za chwilę piękne góry po prawej". Może lepiej jakby pociąg zwolnił, żeby można rzeczywiście nacieszyć się jednym widokiem, a potem pojechać zobaczyć następny?
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Ouragan
Posty: 283
Rejestracja: 13 sty 2010, 08:30
Lokalizacja: Poznań

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Ouragan »

Kurcze Geko stuprocentowo się z Tobą zgadzam. Trend o którym mówisz jest bardzo widoczny. Znam bardzo szerokie grono osób które zalicza nowe gry jak dziewczyny :) Nie wiem czy to nałóg, czy też większość nowych gier jest tak słabych, że nie chce się w nie grać po raz kolejny. Cóż takie czasy.....
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 379 times
Been thanked: 94 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: farmer »

Nowe gry nie są słabe.
Są po prostu n-tymi grami, które geek poznaje.

Inaczej fascynujesz się pierwszą, drugą, trzecią grą/ książką/ filmem/ przejażdżką autem - jest nowa, ciekawa, poznajesz ją, dzięki niej poznajesz nowy świat, widzisz nowe rzeczy, doceniasz coś, czego do tej pory nie znałeś.

Inaczej zaś podchodzisz do 124tej gry/ filmu etc... Prawie wszystko już widziałeś, ta nowa gra, choćby i bardzo dobra, nie jest już tą jedyną, jaką masz, ale jest jedną ze 124ech, jakie masz. Fascynacja nowym nabytkiem szybko ustępuje i pozostaje szara rzeczywistość - 124 dobre gry na półce i wybór, w którą z nich zagrać?
I każda jedna wydaje się podobna w jakiejś części do przynajmniej kilku innych, trochę wtórna lub trącąca niedopracowaniem (bo w później wydanej grze z danej echaniki wyciągnieto dużo więcej).

Nowe gry nie są z definicji słabe.
Nowe gry mają po prostu potężną konkurencję w postaci setek innych nowych gier wydawanych w danym roku i tysięcy starych gier, w które nadal się gra i z którymi się je porównuje.
Trudno zaistnieć na takim rynku, a gry dobre i bardzo dobre stają się na nim najwyżej przeciętne...

Jak to już było mówione, to znak obecnych czasów - nie tylko w planszówkach.
Nic nie możemy na to poradzić.
Musimy nauczyć się z tym żyć.

pozdr,
farm
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
Arkadiusz
Posty: 1289
Rejestracja: 23 lis 2010, 08:54
Lokalizacja: Toruń

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Arkadiusz »

Za dużo tych gier kupujecie i tyle. ;) Gdybyście jeszcze się zachwycali każdym kolejnym nabytkiem i te 2-3 rozgrywki w nową grę były dla was wyjątkowe to bym zrozumiał. Ale jeśli do tego dochodzą narzekania, że nie ma nic nowego.. no to już się robi nieco dziwne. Poza tym zakładam, że wszyscy macie swoje życia osobiste, obowiązki i inne zainteresowania. Ile Wy macie czasu na te gry planszowe? ;)
Zauważcie, że są ludzie, którzy całe życie grają w jedną jedyną grę np. w Szachy i im się jakoś nie nudzi. Nie szukają nowych podniet. Jak macie z tym problem i co chwilę potrzebujecie nowych wrażeń, to radzę rzucić planszówki i wyruszyć w świat w poszukiwaniu przygód.
"Those who don't believe in magic, will never find it."

BGG
Awatar użytkownika
yosz
Posty: 6359
Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 193 times
Been thanked: 490 times
Kontakt:

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: yosz »

Star - spokojnie... co ty chcesz Hiszpańską Inkwizycję wprowadzić?

"Masz za dużo gier nie masz prawa do narzekania, idź sobie poszukac nowego hobby" - tak mniej więcej brzmi twój post.
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 379 times
Been thanked: 94 times

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: farmer »

[offtop - nie mogę się powstrzymać :P]
"... a jeśli do tego jesteś recenzentem!... oj, bracie, szykuj się na stos!"
[/offtop]
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
Arkadiusz
Posty: 1289
Rejestracja: 23 lis 2010, 08:54
Lokalizacja: Toruń

Re: Nic nowego... czyli w Eurogierkach bez zmian...

Post autor: Arkadiusz »

Jeśli jesteś recenzentem i masz z tym problem, zmień pracę. Sądzisz, że praca powiedzmy w Biedronce czy jakimś hipermarkecie jako popychadło zaoferuje Ci więcej wrażeń? Spróbuj.
Za bardzo wszystko do siebie bierzecie. A te masowe zakupy to przecież widać, że to błędne podejście. Może potrzebujecie jakiegoś głosu rozsądku z zewnątrz.
A jak naprawdę lubicie gry i macie dość planszówek, proponuję gry konsolowe/komputerowe. Tyle lat już gram i nigdy nie przyszło mi do głowy by narzekać, nieprzerwanie oferują mi ogromną dawkę emocji i wrażeń.
"Those who don't believe in magic, will never find it."

BGG
ODPOWIEDZ