Wojna o pierścień / War of the ring (R. Di Meglio, M. Maggi, F. Nepitello)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Ja jestem zadowolony z jakości polskiej wersji.Poza kilkoma literówkami wykonanie b.dobre.Co do powyginanych figurek-to niestety zmora WoP-a.Polecam operację włożenia figurki do wrzątku na kilka sekund-jeśli sama się nie wyprostuje to materiał staje się na tyle plastyczny,że można dokonać bez problemu korekty.
- adikom5777
- Posty: 2231
- Rejestracja: 28 gru 2009, 08:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 81 times
- Been thanked: 12 times
War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Patent z wrzątkiem jest zajebisty. Wszystkie figurki odzyskały prawidłowy wygląd i można przystąpić do malowania
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? Niekoniecznie w Polsce, byle w EU...Wladek pisze:Wladek pisze:W związku z zapowiedzianym wydaniem polskiej edycji wiadomo, że wersja anglojęzyczna będzie prawie nieosiągalna.
Ciekawi mnie natomiast jak sprawa będzie się miała z 'Upgrade Kit'. Wie ktoś może czy te będą sprzedawane poprzez sklepy (a nie tylko u producenta)?
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Sam sobie odpowiem. Amazon uk sprzedaje za 25funtów, amazon.de za 30€ (+ przesyłka)... Dla porównania coolstuff oferuje po 20$. Ech. Dziękuję, postoję.
- pan_satyros
- Posty: 6131
- Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
- Lokalizacja: Siemianowice
- Has thanked: 646 times
- Been thanked: 513 times
- Kontakt:
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Wiele było wrażeń po rozpakowaniu itp, są może jakieś dotyczące rozgrywki?
Czy czuć klimat, czy gra nie jest zbyt prostolinijna, czy jest w niej jakiś potencjał regrywalnosci, czy z tym samym przeciwnikiem nie ogra się po kilku razach?
Czy czuć klimat, czy gra nie jest zbyt prostolinijna, czy jest w niej jakiś potencjał regrywalnosci, czy z tym samym przeciwnikiem nie ogra się po kilku razach?
Censor emeritus podcastu ZnadPlanszy: Pełną parą
Nasze półki, szafy, regały i spory kawałek podłogi
Nasze półki, szafy, regały i spory kawałek podłogi
- Mateez
- Posty: 208
- Rejestracja: 08 paź 2011, 15:20
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 49 times
- Been thanked: 70 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Jestem po dwóch pierwszych partiach w Wojnę o Pierścień.
Za każdym razem grałem Wolnymi Ludami, z tym samym przeciwnikiem.
Za każdym razem przegrałem z kretesem. Scenariusz się powtarzał: Sauron atakował całą potęgą od pierwszej tury, po kilku turach zdobywał Minas Tirith, następnie zwracał się przeciwko Rohanowi i Lorien. Drużyna Pierścienia stała jak zamurowana, bo wszystkie kostki akcji przeznaczałem na akcje militarne. Po drugiej porażce miałem serdecznie dość gry. Wydała mi się monstrualną wariacją na temat Ryzyka - ograniczała się do koncentracji i przesuwania czerwonych figurek po planszy.
Ale...
Postanowiłem poczytać w sieci coś na temat strategii w tej grze. Okazało się, że moje działania w obu rozgrywkach to ciąg podstawowych błędów. Największym z nich było zaniechanie Drużyny Pierścienia na rzecz otwartej konfrontacji z Sauronem, która - wcześniej czy późnej - musiała się skończyć tragicznie dla Wolnych Ludów. Czytając różne poradniki zacząłem dostrzegać sens w pozornie niesprawiedliwych zasadach czy mechanizmach, jak np. Tor Polityki. Sens zarówno fabularny, jak i czysto planszówkowy. Znacie to uczucie, które każe Wam mierzyć się z przeciwnikiem raz po raz, choć ciągle dostajecie baty, w nadziei, że gra kryje w sobie coś więcej? Ja mam tak aktualnie z Wojną o Pierścień. Myślę, że mnóstwo jest w tej grze do odkrycia i że początkowe, "Ryzykowne" wrażenie rozproszy się w głębinach taktycznych i strategicznych możliwości...
Co do klimatu - jest go bardzo dużo. Nie chodzi mi o wykonanie (średnio mi się podoba), ale o wprowadzenie rozmaitych fabularnych drobiazgów do działania kart, struktury obszarów na planszy i samych zasad. Naprawdę jest tego sporo.
Co do regrywalności - ciężko mi na razie powiedzieć. Pozycje startowe są zawsze takie same, natomiast losowy dobór kart i losowe wyniki na kościach akcji chyba uniemożliwiają wypracowanie powtarzalnych strategii (czy może raczej zagrań taktycznych).
Za każdym razem grałem Wolnymi Ludami, z tym samym przeciwnikiem.
Za każdym razem przegrałem z kretesem. Scenariusz się powtarzał: Sauron atakował całą potęgą od pierwszej tury, po kilku turach zdobywał Minas Tirith, następnie zwracał się przeciwko Rohanowi i Lorien. Drużyna Pierścienia stała jak zamurowana, bo wszystkie kostki akcji przeznaczałem na akcje militarne. Po drugiej porażce miałem serdecznie dość gry. Wydała mi się monstrualną wariacją na temat Ryzyka - ograniczała się do koncentracji i przesuwania czerwonych figurek po planszy.
Ale...
Postanowiłem poczytać w sieci coś na temat strategii w tej grze. Okazało się, że moje działania w obu rozgrywkach to ciąg podstawowych błędów. Największym z nich było zaniechanie Drużyny Pierścienia na rzecz otwartej konfrontacji z Sauronem, która - wcześniej czy późnej - musiała się skończyć tragicznie dla Wolnych Ludów. Czytając różne poradniki zacząłem dostrzegać sens w pozornie niesprawiedliwych zasadach czy mechanizmach, jak np. Tor Polityki. Sens zarówno fabularny, jak i czysto planszówkowy. Znacie to uczucie, które każe Wam mierzyć się z przeciwnikiem raz po raz, choć ciągle dostajecie baty, w nadziei, że gra kryje w sobie coś więcej? Ja mam tak aktualnie z Wojną o Pierścień. Myślę, że mnóstwo jest w tej grze do odkrycia i że początkowe, "Ryzykowne" wrażenie rozproszy się w głębinach taktycznych i strategicznych możliwości...
Co do klimatu - jest go bardzo dużo. Nie chodzi mi o wykonanie (średnio mi się podoba), ale o wprowadzenie rozmaitych fabularnych drobiazgów do działania kart, struktury obszarów na planszy i samych zasad. Naprawdę jest tego sporo.
Co do regrywalności - ciężko mi na razie powiedzieć. Pozycje startowe są zawsze takie same, natomiast losowy dobór kart i losowe wyniki na kościach akcji chyba uniemożliwiają wypracowanie powtarzalnych strategii (czy może raczej zagrań taktycznych).
- farmer
- Posty: 1768
- Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
- Lokalizacja: Oleśnica
- Has thanked: 379 times
- Been thanked: 94 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Aż się trochę zdziwiłem, kiedy spojrzałem, ile ja mam partii za sobą.
17, z tego jednak 3 nie były dokończone.
Oczywiście w 1szą edycję, w 2gą nie zdążyłbym zagrać tyle razy.
Klimat
Oj tak, czuć go wyraźnie - jeśli tylko zna się Śródziemie choć trochę, aby kojarzyć pewne osoby, miejsca i fakty.
Równie dobrze czuć ten drugi rodzaj klimatu:
- zaciskający się pierścień mroku wokół Wolnych Ludów (przewaga Złego potrafi przytłaczać, sprawia, że dla Dobra gra wydaje się być pełnym trudności przedzieraniem przez siły zła. Poczucie beznadziei jest dość często, a jest to tym lepsze, że naprawdę udaje się z tego wyjść obronną ręką )
- poczucie potęgi i dominacji, gdy grasz Złym. Wydaje Ci się, że możesz wszystko, masz wszystkiego więcej, zaczynasz czuć się pewny siebie, czasem wręcz nonszalancko szastasz armiami... zbyt nonszalancko, bo często spotyka Cię zawód. Dokładnie taki, jaki spotkał Saurona
Prostolinijność vs dużo opcji
Dużo opcji . Są dwie podstawowe drogi do zwycięstwa dla obu frakcji, które można próbować realizować za każdym razem nieco inaczej. Na to należy nałożyć karty i kości, które przychodzą w różnej kolejności/ z różnymi wynikami - uniemożliwia to w praktyce rozegranie 2uch identycznych partii.
Regrywalność
Jak wynika z powyższego - jest wystarczająca . Zwłaszcza, jeśli sobie uświadomisz, że nie jest to gra na codzień. To główne danie, 3-4 godzinna partia, rozgrywana raczej raz na miesiąc, niż 3 razy w tygodniu.
Raczej nie ma szans się znudzić żadnemu "normalnemu" planszówkowiczowi (czyli takiemu, który ma też inne gry, by móc sobie pograć po trochę w każdą).
pozdr,
farm
17, z tego jednak 3 nie były dokończone.
Oczywiście w 1szą edycję, w 2gą nie zdążyłbym zagrać tyle razy.
Klimat
Oj tak, czuć go wyraźnie - jeśli tylko zna się Śródziemie choć trochę, aby kojarzyć pewne osoby, miejsca i fakty.
Równie dobrze czuć ten drugi rodzaj klimatu:
- zaciskający się pierścień mroku wokół Wolnych Ludów (przewaga Złego potrafi przytłaczać, sprawia, że dla Dobra gra wydaje się być pełnym trudności przedzieraniem przez siły zła. Poczucie beznadziei jest dość często, a jest to tym lepsze, że naprawdę udaje się z tego wyjść obronną ręką )
- poczucie potęgi i dominacji, gdy grasz Złym. Wydaje Ci się, że możesz wszystko, masz wszystkiego więcej, zaczynasz czuć się pewny siebie, czasem wręcz nonszalancko szastasz armiami... zbyt nonszalancko, bo często spotyka Cię zawód. Dokładnie taki, jaki spotkał Saurona
Prostolinijność vs dużo opcji
Dużo opcji . Są dwie podstawowe drogi do zwycięstwa dla obu frakcji, które można próbować realizować za każdym razem nieco inaczej. Na to należy nałożyć karty i kości, które przychodzą w różnej kolejności/ z różnymi wynikami - uniemożliwia to w praktyce rozegranie 2uch identycznych partii.
Regrywalność
Jak wynika z powyższego - jest wystarczająca . Zwłaszcza, jeśli sobie uświadomisz, że nie jest to gra na codzień. To główne danie, 3-4 godzinna partia, rozgrywana raczej raz na miesiąc, niż 3 razy w tygodniu.
Raczej nie ma szans się znudzić żadnemu "normalnemu" planszówkowiczowi (czyli takiemu, który ma też inne gry, by móc sobie pograć po trochę w każdą).
pozdr,
farm
- djedi gamer
- Posty: 482
- Rejestracja: 27 mar 2012, 10:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Ja też grałem 2 partie i też Wolnymi Ludami. Mi natomiast udało się odnieść dwa sukcesy.
Za pierwszym razem (jak się później okazało) popełniałem kardynalne błędy związane z brakiem ruchu Drużyną i skupieniu się na walce armiami. było już ze mną naprawdę kiepsko, aż tu ślepy los pozwolił mi na zwycięstwo: Mój przeciwnik rzucił dość sporo symboli oka w przedostatniej turze, co spowodowało dla niego dość niemiłe konsekwencje. Otóż pierwszy raz podczas gry posiadał mniej akcji ode mnie. Zajęty zdobywaniem mojej twierdzy nie zauważył, że pozostawił dwie własne na pastwę losu - oddalone od moich wojsk o dwa regiony. Pozwoliłem przeciwnikowi na oddanie ostatniej kości akcji na zdobycie upragnionej twierdzy. Jakież było jego zdziwienie jak w ostatnim ruchu tej tury ruszyłem pojedynczymi armiami w stronę jego twierdz. Stało się jasne, że na początku następnej tury gra się kończy.
Przed drugą rozgrywką byłem już dobrze oczytany w strategii gry i Drużyna pięknie parła do przodu - nawet 3 regiony w ciągu tury. Póki Gandalf Szary żył, dobierałem jak najwięcej kart postaci, aby wprowadzić jak najwięcej niebieskich żetonów do gry i zyskać karty zmniejszające zepsucie. Do Mordoru wszedłem Frodem i Gimlim mając 2 PZ, który maksymalnie oscylował w okolicy 6 PZ, aby ostatecznie spaść (!) do 3. Plum! I pierścień zniszczony.
Bardzo chciałbym zagrać w końcu Siłami Ciemności, ale widzę, że to wcale nie łatwa sprawa. Największym wrogiem jest tutaj upływający czas. Czas marnowany na rekrutowanie i poruszanie armiami. Jeśli Wolne Ludy siedzą sobie w twierdzach i się z nich nie wychylają, a do tego Cień źle obliczy siłe swojej armii lub będzie miał słabe rzuty i nie zdobędzie twierdzy za pierwszym podejściem - to wtedy jest problem. Trzeba na nowo pokonywać dystans, rekrutować nowe jednostki, itd.
Złudna przewaga Cienia w postaci nie kończących się możliwości rekrutacji nowych jednostek nie ma żadnego znaczenia, jeśli nie jest wykorzystana. Cień powinien po prostu przez cały czas atakować i nie dawać wytchnienia przeciwnikowi.
Dodatkowo, jeśli wykorzysta karty z rozdania i pod nie poprowadzi pierwsze posunięcia taktyczne oraz oszuka przeciwnika manewrami, ma szanse (tak mi się wydaje) na zwycięstwo.
Wojna o pierścień to prawdziwy klasyk dający rozkosz delektowania się strategią na zupełnie innym poziomie niż dotychczasowe gry, w które grałem. Dla mnie to epickie szachy - nr 1 w mojej kolekcji.
Za pierwszym razem (jak się później okazało) popełniałem kardynalne błędy związane z brakiem ruchu Drużyną i skupieniu się na walce armiami. było już ze mną naprawdę kiepsko, aż tu ślepy los pozwolił mi na zwycięstwo: Mój przeciwnik rzucił dość sporo symboli oka w przedostatniej turze, co spowodowało dla niego dość niemiłe konsekwencje. Otóż pierwszy raz podczas gry posiadał mniej akcji ode mnie. Zajęty zdobywaniem mojej twierdzy nie zauważył, że pozostawił dwie własne na pastwę losu - oddalone od moich wojsk o dwa regiony. Pozwoliłem przeciwnikowi na oddanie ostatniej kości akcji na zdobycie upragnionej twierdzy. Jakież było jego zdziwienie jak w ostatnim ruchu tej tury ruszyłem pojedynczymi armiami w stronę jego twierdz. Stało się jasne, że na początku następnej tury gra się kończy.
Przed drugą rozgrywką byłem już dobrze oczytany w strategii gry i Drużyna pięknie parła do przodu - nawet 3 regiony w ciągu tury. Póki Gandalf Szary żył, dobierałem jak najwięcej kart postaci, aby wprowadzić jak najwięcej niebieskich żetonów do gry i zyskać karty zmniejszające zepsucie. Do Mordoru wszedłem Frodem i Gimlim mając 2 PZ, który maksymalnie oscylował w okolicy 6 PZ, aby ostatecznie spaść (!) do 3. Plum! I pierścień zniszczony.
Bardzo chciałbym zagrać w końcu Siłami Ciemności, ale widzę, że to wcale nie łatwa sprawa. Największym wrogiem jest tutaj upływający czas. Czas marnowany na rekrutowanie i poruszanie armiami. Jeśli Wolne Ludy siedzą sobie w twierdzach i się z nich nie wychylają, a do tego Cień źle obliczy siłe swojej armii lub będzie miał słabe rzuty i nie zdobędzie twierdzy za pierwszym podejściem - to wtedy jest problem. Trzeba na nowo pokonywać dystans, rekrutować nowe jednostki, itd.
Złudna przewaga Cienia w postaci nie kończących się możliwości rekrutacji nowych jednostek nie ma żadnego znaczenia, jeśli nie jest wykorzystana. Cień powinien po prostu przez cały czas atakować i nie dawać wytchnienia przeciwnikowi.
Dodatkowo, jeśli wykorzysta karty z rozdania i pod nie poprowadzi pierwsze posunięcia taktyczne oraz oszuka przeciwnika manewrami, ma szanse (tak mi się wydaje) na zwycięstwo.
Wojna o pierścień to prawdziwy klasyk dający rozkosz delektowania się strategią na zupełnie innym poziomie niż dotychczasowe gry, w które grałem. Dla mnie to epickie szachy - nr 1 w mojej kolekcji.
- Mateez
- Posty: 208
- Rejestracja: 08 paź 2011, 15:20
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 49 times
- Been thanked: 70 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Jestem po kolejnych dwóch rozgrywkach. Ten sam przeciwnik, te same strony.
Trzecią wojnę o pierścień również przegrałem, ale tym razem Drużyna była już u stóp Góry Przeznaczenia i napędziła Sauronowi sporo strachu. Myślę, że przegrałem głównie przez straceńczą wyprawę Obieżyświata z Rohanu do Dol Amroth. Udało się go koronować, ale dwie tury później zginął broniąc twierdzy przed wojskami Haradu. Na ten manewr poszło sporo kostek, ale zyskał na nim tylko wróg. Wniosek - nie warto zdobywać dodatkowych kostek za wszelką cenę.
Czwarta wojna o pierścień to moje pierwsze zwycięstwo! Rozgrywka wyraźnie inna, niż poprzednie. Minas Tirith i Helmowy Jar padły dość wcześnie, ale zarówno w Gondorze, jak i Rohanie wojska Wolnych Ludów utrzymały się do samego końca i blokowały spore siły Cienia. Bohaterowie odłączeni od Drużyny to Aragorn, Boromir i Gandalf. Gandalf został szybko mianowany Białym, ale na tym jego aktywny udział w wojnie się skończył. Aragorn wraz z Boromirem przeszedł przez Ścieżkę Umarłych i pogonił armię Haradu w Pelargirze, a później do końca gry ją szachował, choć nie udało mu się odzyskać stolicy, ani doprowadzić do koronacji. Wobec impasu na południu wróg zaczął szukać rozstrzygnięcia na północy. Orkowie ruszyli na Rivendell, a Uruk-hai Sarumana na Szarą Przystań, po drodze podbijając Shire. Obie twierdze Elfów wytrzymały do końca gry, mimo ponawianych ataków. Gdy Drużyna dotarła do Mordoru, Sauronowi brakowało jednego punkt do zwycięstwa. Ale nie zdołał go zdobyć. Dodawane dzięki kartom specjalne żetony dobra przyniosły efekt i Frodo cisnął pierścień w Szczeliny Zakłady (tracąc wcześniej wszystkich towarzyszy...).
Trzecią wojnę o pierścień również przegrałem, ale tym razem Drużyna była już u stóp Góry Przeznaczenia i napędziła Sauronowi sporo strachu. Myślę, że przegrałem głównie przez straceńczą wyprawę Obieżyświata z Rohanu do Dol Amroth. Udało się go koronować, ale dwie tury później zginął broniąc twierdzy przed wojskami Haradu. Na ten manewr poszło sporo kostek, ale zyskał na nim tylko wróg. Wniosek - nie warto zdobywać dodatkowych kostek za wszelką cenę.
Czwarta wojna o pierścień to moje pierwsze zwycięstwo! Rozgrywka wyraźnie inna, niż poprzednie. Minas Tirith i Helmowy Jar padły dość wcześnie, ale zarówno w Gondorze, jak i Rohanie wojska Wolnych Ludów utrzymały się do samego końca i blokowały spore siły Cienia. Bohaterowie odłączeni od Drużyny to Aragorn, Boromir i Gandalf. Gandalf został szybko mianowany Białym, ale na tym jego aktywny udział w wojnie się skończył. Aragorn wraz z Boromirem przeszedł przez Ścieżkę Umarłych i pogonił armię Haradu w Pelargirze, a później do końca gry ją szachował, choć nie udało mu się odzyskać stolicy, ani doprowadzić do koronacji. Wobec impasu na południu wróg zaczął szukać rozstrzygnięcia na północy. Orkowie ruszyli na Rivendell, a Uruk-hai Sarumana na Szarą Przystań, po drodze podbijając Shire. Obie twierdze Elfów wytrzymały do końca gry, mimo ponawianych ataków. Gdy Drużyna dotarła do Mordoru, Sauronowi brakowało jednego punkt do zwycięstwa. Ale nie zdołał go zdobyć. Dodawane dzięki kartom specjalne żetony dobra przyniosły efekt i Frodo cisnął pierścień w Szczeliny Zakłady (tracąc wcześniej wszystkich towarzyszy...).
- djedi gamer
- Posty: 482
- Rejestracja: 27 mar 2012, 10:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
To musiała być genialna rozgrywka. Było blisko do przegranej.
Co do dodatkowych kostek to się nie zgodzę. Powinno się do nich dążyć za wszelką cenę. Ale nie za wszelką cenę poświęcać bohatera do obrony.
Co do dodatkowych kostek to się nie zgodzę. Powinno się do nich dążyć za wszelką cenę. Ale nie za wszelką cenę poświęcać bohatera do obrony.
- Mateez
- Posty: 208
- Rejestracja: 08 paź 2011, 15:20
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 49 times
- Been thanked: 70 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Może masz racje. Mogłem koronować Aragorna, a potem uciec nim gdzieś na zachód. Tylko to zeżarłoby kolejne kilka kostek akcji (i to tych dla mnie najważniejszych - z mieczykiem), a wróg i tak był niedaleko. Myślę, że geniusz tej gry polega właśnie na tym, że nie można zrobić wszystkiego, trzeba wybierać. Podciągnę wojska do granicznej twierdzy, albo zmobilizuję kolejny naród. Ruszę odbić Minas Tirith, w którym została tylko mała załoga, albo ruszę Frodem ku Szczelinom Zagłady. Żadnego aspektu gry nie można zaniedbać, ale w końcu trzeba na któryś postawić.
- DeBOB
- Posty: 74
- Rejestracja: 30 maja 2012, 10:32
- Lokalizacja: Radzyń Podlaski
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 3 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Czy jakaś "dobra dusza" nie poratowałaby posiadaczy 1. edycji tłumaczeniem kart zdarzeń i postaci, które uległy zmianie w 2. edycji? (albowiem cena upgrade kitu jest do kitu)
Czytając posty wyobraźcie sobie, że osoba je pisząca uśmiecha się do Was życzliwie, bez podtekstu.
- Merry
The amount of energy needed to refute bullshit is an order of magnitude bigger than to produce it.
- Brandolini's law
- Merry
The amount of energy needed to refute bullshit is an order of magnitude bigger than to produce it.
- Brandolini's law
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Czołem!
Chciałbym się zwrócić z drobną prośbą do kogoś zorientowanego. Mianowicie prosiłbym jakąś dobrą dusze o podanie zmian w treści kart w drugiej edycji lub namiar gdzie by to można znaleźć ( szukałem i niestety nie znalazłem ). Moja prośba nie dotyczy kart postaci których zmiany są ogólno dostępne a jedynie o karty eventów. Z tego co mi się obiło to zmienione zostały The Last Batle, Dead Men of Dunharrow, The Gates are Closed, prawdopodobnie są jeszcze zmiany na innych kartach.
Z kumplem chcieliśmy zagrać w WOTRa w pełni na zasadach nowej edycji niestety brakuje nam wiedzy na temat zmian w eventach. Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.
Chciałbym się zwrócić z drobną prośbą do kogoś zorientowanego. Mianowicie prosiłbym jakąś dobrą dusze o podanie zmian w treści kart w drugiej edycji lub namiar gdzie by to można znaleźć ( szukałem i niestety nie znalazłem ). Moja prośba nie dotyczy kart postaci których zmiany są ogólno dostępne a jedynie o karty eventów. Z tego co mi się obiło to zmienione zostały The Last Batle, Dead Men of Dunharrow, The Gates are Closed, prawdopodobnie są jeszcze zmiany na innych kartach.
Z kumplem chcieliśmy zagrać w WOTRa w pełni na zasadach nowej edycji niestety brakuje nam wiedzy na temat zmian w eventach. Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Z kronikarskiego obowiazku, pokazal sie (juz ladnych pare tygodni temu) dodatek: War of the Ring: Lords of Middle-Earth.
Jezeli ktos gral - niech sie z laski swojej wypowie co i jak. Z tego co sie zapoznalem, to szalu nie ma, a wyjda jeszcze dwa takie cuda (dodatki).
Dodatkowo Ares zapowiedzial nowa gre:
http://www.aresgames.eu/6576 -> “The Battle of Five Armies”: a new game in the War of the Ring line in 2013
Jezeli ktos gral - niech sie z laski swojej wypowie co i jak. Z tego co sie zapoznalem, to szalu nie ma, a wyjda jeszcze dwa takie cuda (dodatki).
Dodatkowo Ares zapowiedzial nowa gre:
http://www.aresgames.eu/6576 -> “The Battle of Five Armies”: a new game in the War of the Ring line in 2013
- Yavi
- Posty: 3186
- Rejestracja: 08 lut 2013, 11:34
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 40 times
- Kontakt:
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
W końcu udało mi się podjąć niełatwą decyzję na temat następnego zakupu i stanęło na WOP.
W związku z tym:
1. Która za stron jest łatwiejsza do grania i wygrania?
2. Czy przypadkiem jedna dobra strategia nie sprawdzi się w każdej rozgrywce? Bo wolałbym uniknąć powtarzających się, takich samych, bądź zbliżonych gier. Na ile losowość dyktuje przebieg gry?
W związku z tym:
1. Która za stron jest łatwiejsza do grania i wygrania?
2. Czy przypadkiem jedna dobra strategia nie sprawdzi się w każdej rozgrywce? Bo wolałbym uniknąć powtarzających się, takich samych, bądź zbliżonych gier. Na ile losowość dyktuje przebieg gry?
Planszówki we dwoje - blog o grach planszowych nie tylko dla dwojga!
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
Pytania o zasady - grupa na Facebooku
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
1) Gracz lepiej ogarniety powinien stanac za sterami sil ciemnosci
2) Sprawdza sie - do momentu, az druga strona nie odkryje jak to powstrzymac.
Drog do zwyciestwa jest kilka (militarna/punktowa/polowanie na druzyne / ucieczka druzyna itp). Rozpisane jest to dosc dokladnie na forach i nawet na stronie producenta (Ares games) - takze jezeli ktos poswieci chwile na ustalenie taktyki - spokojnie sobie moze poradzic (w zaleznosci od tego jak bardzo kostki go kochaja) szybciej lub wolniej. Tak jak wspomnialem - nie ma jednej najlepszej - i na kazda taktyke jest odpowiedz drugiej strony.
Innymi slowy - niech moc bedzie z toba
2) Sprawdza sie - do momentu, az druga strona nie odkryje jak to powstrzymac.
Drog do zwyciestwa jest kilka (militarna/punktowa/polowanie na druzyne / ucieczka druzyna itp). Rozpisane jest to dosc dokladnie na forach i nawet na stronie producenta (Ares games) - takze jezeli ktos poswieci chwile na ustalenie taktyki - spokojnie sobie moze poradzic (w zaleznosci od tego jak bardzo kostki go kochaja) szybciej lub wolniej. Tak jak wspomnialem - nie ma jednej najlepszej - i na kazda taktyke jest odpowiedz drugiej strony.
Innymi slowy - niech moc bedzie z toba
- Odi
- Administrator
- Posty: 6469
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 598 times
- Been thanked: 948 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Na wszystkie pytania odpowiadam w recenzji w najnowszym ŚGP (nr27). A tu pokrótce:
1. Bardziej intucyjny jest Sauron - wiadomo, że trzeba atakować. Co do balansu - moim zdaniem jest znakomity.
2. Są pewne 'szachowe otwarcia', niektóre wydarzenia na pewno będa miały miejsce (np atak na Gondor i Rohan), a inne na pewno nie (desant krasnoludów na Barad Dur). Rozgrywki są jednak wystarczająco urozmaicone.
3. Gracze mają wystarczające narzędzia do ujarzmiania losowości.
Moim zdaniem - kupuj i się nie zastanawiaj!
Zresztą w tym wątku już wiele zostało o WotR powiedziane. Nic nowego nikt tu nie wymyśli.
1. Bardziej intucyjny jest Sauron - wiadomo, że trzeba atakować. Co do balansu - moim zdaniem jest znakomity.
2. Są pewne 'szachowe otwarcia', niektóre wydarzenia na pewno będa miały miejsce (np atak na Gondor i Rohan), a inne na pewno nie (desant krasnoludów na Barad Dur). Rozgrywki są jednak wystarczająco urozmaicone.
3. Gracze mają wystarczające narzędzia do ujarzmiania losowości.
Moim zdaniem - kupuj i się nie zastanawiaj!
Zresztą w tym wątku już wiele zostało o WotR powiedziane. Nic nowego nikt tu nie wymyśli.
- Odi
- Administrator
- Posty: 6469
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 598 times
- Been thanked: 948 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Ha, popatrz - mam zupełnie odmienne zdanieHiu pisze:1) Gracz lepiej ogarniety powinien stanac za sterami sil ciemnosci
Sauron intuicyjnie atakuje twierdze. Rozkminienie Wolnych Ludów trochę trwa, i nie jest takie oczywiste.
Podobnie było w kniziowej Konfrontacji: najpierw wrażenie, że przecież Sauron niesamowicie wymiata i biali nie mają szans, a potem okazuje się, że biali miażdżą (jeśli są dobrze prowadzeni)
- farmer
- Posty: 1768
- Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
- Lokalizacja: Oleśnica
- Has thanked: 379 times
- Been thanked: 94 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Powiedziałbym, że łatwiejsza do grania jest strona Ciemności - w bardzo oczywisty sposób nasuwa się tu strategi militarna oraz w oczywisty sposób przychodzą sposoby jej realizacji...
Jest przy tym dobra zabawa z tego, że się czujesz duży, potężny - na mapie staje się coraz bardziej czerwono - i rzucasz swoje hordy to tu to tam.
Abstrahuję tu oczywiście od skuteczności tej strategii oraz od tego, że swoimi siłami nie można szastać na lewo i prawo bez celu bo bez planu, to się zwyczajnie nie uda.
Granie Wolnymi Ludami od razu wymusza na prowadzącym kombinowanie - szybko staje się oczywiste, że strategia czysto militarna jest trudna, żeby nie powiedzieć, prawie niemożliwa przeciw przygotowanemu Panu Ciemności. Przy czym, "dobru" raczej towarzyszy uczucie przytłoczenia potęgą wroga i nieuchronnej klęski (militarnej) - z czasem nauczycie się, że pozory mylą a szanse na zwycięstwo w grze są mniej więcej równe, ale pierwsza partia dla Wolnyh Ludów, zwłaszcza, jeśli pójdą w kierunku militarnym, może być dość frustrująca .
pozdr,
farm
Jest przy tym dobra zabawa z tego, że się czujesz duży, potężny - na mapie staje się coraz bardziej czerwono - i rzucasz swoje hordy to tu to tam.
Abstrahuję tu oczywiście od skuteczności tej strategii oraz od tego, że swoimi siłami nie można szastać na lewo i prawo bez celu bo bez planu, to się zwyczajnie nie uda.
Granie Wolnymi Ludami od razu wymusza na prowadzącym kombinowanie - szybko staje się oczywiste, że strategia czysto militarna jest trudna, żeby nie powiedzieć, prawie niemożliwa przeciw przygotowanemu Panu Ciemności. Przy czym, "dobru" raczej towarzyszy uczucie przytłoczenia potęgą wroga i nieuchronnej klęski (militarnej) - z czasem nauczycie się, że pozory mylą a szanse na zwycięstwo w grze są mniej więcej równe, ale pierwsza partia dla Wolnyh Ludów, zwłaszcza, jeśli pójdą w kierunku militarnym, może być dość frustrująca .
pozdr,
farm
Ostatnio zmieniony 13 lut 2013, 13:04 przez farmer, łącznie zmieniany 1 raz.
- zbajszek
- Posty: 530
- Rejestracja: 18 sie 2012, 19:18
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 17 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Po naszych grach zdaje mi się że trochę łatwiej jest wygrać siłami ciemności, dlatego zdziwił mnie post Hiu, albo źle go zrozumiałem, lub też mam jeszcze za małe doświadczenie, albo tylko mi się wydaje . Co do powtarzalności, owszem możesz próbować robić coś cały czas, ale to co Ci wyjdzie za pierwszym razem, może Ci wyjdzie też za drugim, ale później już przeciwnik będzie na to przygotowany. Dodatkowo twoją taktykę też mogą trochę modyfikować karty jakie dostaniesz. Ogólnie patrząc każda gra w jaką grałem była inna, niektóre może przez jakiś czas były trochę podobne, ale i tak dochodziło się do momentu w którym obraz gry zaczynał całkowicie odbiegać od poprzednich partii. Ogólnie gra jest bardzo dobra i naprawdę mogę polecić .
--------------------Zbajchu Plays--------------------
---Moja Planszoteczka --- Sprzedam/Wymienię Topic ---
---Moja Planszoteczka --- Sprzedam/Wymienię Topic ---
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Naprawde ciemnymi latwiej? Nawet na poczatku?
Mialem wrazenie, ze ciemny czlowiek musi "ogarnac" wiecej - a jak jeszcze trafi na "pedzace zolwie" czyli druzyne ktora w nic nie wnika tylko biegnie ile sil i kostek w nogach/rekach - to militarne plany ciemnego to albo prio1 bo druzyny i tak nie dogoni (nie ustrzeli) - i w 1h jest po grze - albo skupia sie na pogoni i rownolegle sciga druzyne - zeby im zycie utrudnic a sobie punktow nastrzelac za militaria.
Ale to tylko swiadczy o tym jak dobrze jestesmy osadzeni w realiach epoki kilku opiniujacych i kazdy ma inna opinie (skrajnie (w stosunku do mnie)). Nie zostaje nic innego jak tylko rozstawic i zagrac i zweryfikowac opinie Forum to tylko czysta teoria Czas przejsc do zadan praktyczno-technicznych!
Mialem wrazenie, ze ciemny czlowiek musi "ogarnac" wiecej - a jak jeszcze trafi na "pedzace zolwie" czyli druzyne ktora w nic nie wnika tylko biegnie ile sil i kostek w nogach/rekach - to militarne plany ciemnego to albo prio1 bo druzyny i tak nie dogoni (nie ustrzeli) - i w 1h jest po grze - albo skupia sie na pogoni i rownolegle sciga druzyne - zeby im zycie utrudnic a sobie punktow nastrzelac za militaria.
Ale to tylko swiadczy o tym jak dobrze jestesmy osadzeni w realiach epoki kilku opiniujacych i kazdy ma inna opinie (skrajnie (w stosunku do mnie)). Nie zostaje nic innego jak tylko rozstawic i zagrac i zweryfikowac opinie Forum to tylko czysta teoria Czas przejsc do zadan praktyczno-technicznych!
Ostatnio zmieniony 13 lut 2013, 13:42 przez Hiu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Odi
- Administrator
- Posty: 6469
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 598 times
- Been thanked: 948 times
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Co to znaczy 'pędzi ile sił'?
Przy drugim ruchu w rundzie, Drużyna losuje żeton na 5 i 6. Przy trzecim - na 4'5'6.
Jeśli przynajmniej 3-4 kostki masz na poszukiwaniach (a przecież spokojnie możesz dac ich więcej), to już masz duże prawdopodobieństwo wykrycia. Jeśli wylosowałeś żeton z odkryciem, to wtedy do miejsca pobytu drużyny wrzucasz nazgula, może jeszcze przesuwasz jakiegoś pojedynczego orka, jeśli się da, i masz dodatkowo dwa przerzuty. To sprawia, że praktycznie co rundę jest jeden pewny żeton.
Do tego masz jeszcze 4-5 kostek (Saruman szybko wchodzi do gry) na inne działania (dobranie i zagrywanie wydarzeń z talii miecza, aspekt militarny).
Ok, powiedzmy, że Wolne Ludy redukują brzemię Powiernika poprzez utratę postaci. Gandalfa nawet warto utracić w ten sposób, ale pozostałych już raczej nie. Moim zdaniem pędzenie ile sił w nogach do Mordoru (min. 10 ruchów + 5 dalszych w Mordorze, tym razem z automatycznym losowaniem żetonu) to proszenie się o szybką przegraną gracza WL.
Dlatego trzeba swoje zasoby dzielić między Druzynę, a politykę i obronę. Dla niebieskich to znacznie trudniejsze - nie każdy dobrze potrafi się odnaleźć w takiej oblężonej od początku twierdzy, jaką są Wolne Ludy, z siłami czerwonego na karku i miauczącą o kostki Drużynę. Czerwony ma komfort atakowania, co każdy wyczuwa od razu.
Przy drugim ruchu w rundzie, Drużyna losuje żeton na 5 i 6. Przy trzecim - na 4'5'6.
Jeśli przynajmniej 3-4 kostki masz na poszukiwaniach (a przecież spokojnie możesz dac ich więcej), to już masz duże prawdopodobieństwo wykrycia. Jeśli wylosowałeś żeton z odkryciem, to wtedy do miejsca pobytu drużyny wrzucasz nazgula, może jeszcze przesuwasz jakiegoś pojedynczego orka, jeśli się da, i masz dodatkowo dwa przerzuty. To sprawia, że praktycznie co rundę jest jeden pewny żeton.
Do tego masz jeszcze 4-5 kostek (Saruman szybko wchodzi do gry) na inne działania (dobranie i zagrywanie wydarzeń z talii miecza, aspekt militarny).
Ok, powiedzmy, że Wolne Ludy redukują brzemię Powiernika poprzez utratę postaci. Gandalfa nawet warto utracić w ten sposób, ale pozostałych już raczej nie. Moim zdaniem pędzenie ile sił w nogach do Mordoru (min. 10 ruchów + 5 dalszych w Mordorze, tym razem z automatycznym losowaniem żetonu) to proszenie się o szybką przegraną gracza WL.
Dlatego trzeba swoje zasoby dzielić między Druzynę, a politykę i obronę. Dla niebieskich to znacznie trudniejsze - nie każdy dobrze potrafi się odnaleźć w takiej oblężonej od początku twierdzy, jaką są Wolne Ludy, z siłami czerwonego na karku i miauczącą o kostki Drużynę. Czerwony ma komfort atakowania, co każdy wyczuwa od razu.
Re: War of the ring - czy i dlaczego jest fajne??
Odi, ty jestes czlowiekiem zrownowazonym strategicznie.
Strategia pedzacych zolwi sie sprawdza (ok, to sztuka na raz, drugi raz nie pozwolisz sobie na takie glupie bledy). Sam raz tak przegralem - ostatnio na BGG tez ktos tak poplynal. Glupia sprawa - ale na poczatku sie zdaza.
Strategia pedzacych zolwi sie sprawdza (ok, to sztuka na raz, drugi raz nie pozwolisz sobie na takie glupie bledy). Sam raz tak przegralem - ostatnio na BGG tez ktos tak poplynal. Glupia sprawa - ale na poczatku sie zdaza.