Andean Abyss (GMT)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: Andean Abyss (GMT)
To że grają wszystkie frakcje wiedziałem, ale byłem ciekaw jak się sprawdza sztuczna inteligencja bo granie w 4 osoby u mnie występuje od święta. Skoro dobrze to w promocji grudniowej AA przybędzie do mnie - wielkie dzięki za szybka odpowiedź:)
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Andean Abyss (GMT)
Wyjaśniam, że losowość nie jest większa niż w innych grach CDS i nie stąd wynikała moja frustracja. Jeśli komuś nie przeszkadza w TS, to tu też pewnie nie będzie zawiedziony.
Frustracja wynika z zaskoczenia, ponieważ naczytałem się, że to wargame bez kostek i nowatorski system, który wyglądał, że sobie z tą losowością poradził i takie tam. Dodatkowo możliwe, że trafiłem wyjątkowo niekorzystny układ kart w konkretnej sytuacji (AUC jest frakcją polecaną przy 4 graczach, więc jest możliwe, że jest najtrudniejsza do opanowania).
Dlatego też napisałem, że wymaga dalszego sprawdzenia. W żadnym wypadku jej nie skreślam, wręcz przeciwnie, skłania do dalszego pogłębiania różnych możliwości.
Frustracja wynika z zaskoczenia, ponieważ naczytałem się, że to wargame bez kostek i nowatorski system, który wyglądał, że sobie z tą losowością poradził i takie tam. Dodatkowo możliwe, że trafiłem wyjątkowo niekorzystny układ kart w konkretnej sytuacji (AUC jest frakcją polecaną przy 4 graczach, więc jest możliwe, że jest najtrudniejsza do opanowania).
Dlatego też napisałem, że wymaga dalszego sprawdzenia. W żadnym wypadku jej nie skreślam, wręcz przeciwnie, skłania do dalszego pogłębiania różnych możliwości.
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Andean Abyss (GMT)
Sugestia, że moje zarzuty są nieracjonalne oczywiście została odnotowana. Rządowe prowokacje skorumpowanej przez kartel administracji przestają mnie dziwić.rzabcio pisze:[...] próbuję [...] zracjonalizować zarzuty [...]
Zjednoczone Siły Samoobrony Kolumbii nie zapomną tej zniewagi i odpowiedzą z pełną stanowczością na te wrogie zachowania!
"Gdzie ja podziałem numer do prezesa Coca-Coli i Chiquity?!"
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
Re: Andean Abyss (GMT)
Powstanie? Insurekcja? Siły antyrządowe?palladinus pisze:nie znam odpowiednika określeni "insurgency"
Dzięki za raport
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Andean Abyss (GMT)
Jak to ładnie angielskojęzyczna Wikipedia określa: "When insurgency is used to describe a movement's unlawfulness by virtue of not being authorized by or in accordance with the law of the land, its use is neutral. However when it is used by a state or another authority under threat, "insurgency" often also carries an implication that the rebels' cause is illegitimate, whereas those rising up will see the authority itself as being illegitimate."killy9999 pisze:Powstanie? Insurekcja? Siły antyrządowe?palladinus pisze:nie znam odpowiednika określeni "insurgency"
Dzięki za raport
Czyli w drugim przypadku Twoje określenia mogą pasować, ale nie wyczerpują znaczenia "insurgency", bo taki kartel, to ani powstanie, ani insurekcja, ani siły antyrządowe. W sumie AUC przez dłuższy czas też nie.
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
Re: Andean Abyss (GMT)
Rozumiem, że osoby które mają już grę zamawiały z P500? Ile was kosztowała całość zamówienia (gra+przesyłka+vat)? Pytam, bo chcę oszacować czy jest sens zamawiać Hunters w P500, czy poczekać aż sklepy u nas będą mieć.
Re: Andean Abyss (GMT)
Zgadza się, moja kopia jest z P500. Wyniosło mnie to coś koło 240 zł (nie mogę znaleźć dokładnej kwoty). Cena więc mniej więcej podobna, jak u dystrybutora, lecz gra jest kilka tygodni wcześniej.
- Leviathan
- Posty: 2271
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 397 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Andean Abyss (GMT)
Krótka relacja z rozgrywki solo.
Grałem rzecz jasna rządem, a FARC, AUC i kartele działały w oparciu o botowe schematy.
Podobnie jak w poprzednim tytule Volko (Labyrinth) próg wejścia w grę jest dosyć wysoki. Pomimo dwukrotnego przeczytania instrukcji, uważnego prześledzenia przykładu rozgrywki z Playbooka (siedząc przy planszy i faktycznie przemieszczając znaczniki), po rozłożeniu gry nie miałem przez pierwszych kilka kart bladego pojęcia co i w jakim celu robię
Dopiero po pierwszej karcie propagandy jako tako załapałem w jakim kierunku powinienem iść żeby myśleć o finalnym sukcesie.
Boty działające w oparciu o niekoniecznie proste mechanizmy skutecznie utrudniały zadanie i musiałem się momentami nieźle nagimnastykować, żeby nie przegrać w trakcie którychś z wyborów (zarówno Kartele jak i FARC w kilku przypadkach miały zrealizowane warunki zwycięstwa i gdyby doszło do rozegrania propagandy, to byłoby po grze).
Koniec końców, wszystko rozstrzygnęło się dopiero na ostatniej karcie propagandy. Rzutem na taśmę, wydając tonę zasobów (skończyłem grę posiadając 4!) udało mi się wywindować poparcie do poziomu 61 i zakończyć partię zwycięstwem.
Wnioski:
1) Nie wolno dopuszczać do zagrywania Government Capabilities przez boty. Skutecznie utrudnia to grę i można na tym łatwo popłynąć. Lepiej zagrać eventa samemu, nawet jeżeli oznacza to odłożenie o dwie karty realizowanych obecnie planów.
2) Kluczowe jest utrzymanie poparcia w miastach - to cała masa punktów, a ich oddanie np. FARC bezpośrednio zagraża liniom komunikacji.
3) Potężną akcją jest Eradicate - pozwala na szybkie zastopowanie karteli, a dodatkowo wzmacnia nam pomoc - duża ilość zasobów, szczególnie pod koniec gry jest arcyważna.
4) Warto wystawiać dużo jednostek - akcja Training nie tylko pozwala na dokładanie naszych kostek, ale i pozwala na wykonanie akcji cywilnej. Momentami jest to bardzo duży bonus.
5) Bardzo cenną akcją specjalną jest Air Lift - umożliwia szybką koncentrację na obszarze, o który chcemy zawalczyć w trakcie zbliżającej się rundy propagandy
6) Nie opłaca się z reguły bić AUC bo ich działania są z założenia wymierzone w FARC. Dziala to na naszą korzyść bo możemy skoncentrować nasze wysiłki na walce z kartelami, umacnianiu własnej pozycji i osłabianiu FARC. Jedyne czego trzeba pilnować to zachowanie zdrowego balansu między ilością baz FARCU, a AUC żeby nie doprowadzić przypadkiem do zrealizowania przez tą ostatnią frakcję własnego warunku zwycięstwa.
Konkluzja: gra jest ciekawa i z całą pewnością niebanalna. Mnogość opcji może początkowo onieśmielać i trzeba czasu na okiełznanie wszystkich niuansów (marsz FARC, pomimo zawarcia obszernego przykładu w Playbooku jeżył mi włosy na karku za każdym razem, gdy miałem go wykonać ). Jestem pełen podziwu dla teamu developerskiego i testującego grę - to nie mogło być proste.
Pozycja godna polecenia - z wielką przyjemnością zasiądę do niej ponownie.
Grałem rzecz jasna rządem, a FARC, AUC i kartele działały w oparciu o botowe schematy.
Podobnie jak w poprzednim tytule Volko (Labyrinth) próg wejścia w grę jest dosyć wysoki. Pomimo dwukrotnego przeczytania instrukcji, uważnego prześledzenia przykładu rozgrywki z Playbooka (siedząc przy planszy i faktycznie przemieszczając znaczniki), po rozłożeniu gry nie miałem przez pierwszych kilka kart bladego pojęcia co i w jakim celu robię
Dopiero po pierwszej karcie propagandy jako tako załapałem w jakim kierunku powinienem iść żeby myśleć o finalnym sukcesie.
Boty działające w oparciu o niekoniecznie proste mechanizmy skutecznie utrudniały zadanie i musiałem się momentami nieźle nagimnastykować, żeby nie przegrać w trakcie którychś z wyborów (zarówno Kartele jak i FARC w kilku przypadkach miały zrealizowane warunki zwycięstwa i gdyby doszło do rozegrania propagandy, to byłoby po grze).
Koniec końców, wszystko rozstrzygnęło się dopiero na ostatniej karcie propagandy. Rzutem na taśmę, wydając tonę zasobów (skończyłem grę posiadając 4!) udało mi się wywindować poparcie do poziomu 61 i zakończyć partię zwycięstwem.
Wnioski:
1) Nie wolno dopuszczać do zagrywania Government Capabilities przez boty. Skutecznie utrudnia to grę i można na tym łatwo popłynąć. Lepiej zagrać eventa samemu, nawet jeżeli oznacza to odłożenie o dwie karty realizowanych obecnie planów.
2) Kluczowe jest utrzymanie poparcia w miastach - to cała masa punktów, a ich oddanie np. FARC bezpośrednio zagraża liniom komunikacji.
3) Potężną akcją jest Eradicate - pozwala na szybkie zastopowanie karteli, a dodatkowo wzmacnia nam pomoc - duża ilość zasobów, szczególnie pod koniec gry jest arcyważna.
4) Warto wystawiać dużo jednostek - akcja Training nie tylko pozwala na dokładanie naszych kostek, ale i pozwala na wykonanie akcji cywilnej. Momentami jest to bardzo duży bonus.
5) Bardzo cenną akcją specjalną jest Air Lift - umożliwia szybką koncentrację na obszarze, o który chcemy zawalczyć w trakcie zbliżającej się rundy propagandy
6) Nie opłaca się z reguły bić AUC bo ich działania są z założenia wymierzone w FARC. Dziala to na naszą korzyść bo możemy skoncentrować nasze wysiłki na walce z kartelami, umacnianiu własnej pozycji i osłabianiu FARC. Jedyne czego trzeba pilnować to zachowanie zdrowego balansu między ilością baz FARCU, a AUC żeby nie doprowadzić przypadkiem do zrealizowania przez tą ostatnią frakcję własnego warunku zwycięstwa.
Konkluzja: gra jest ciekawa i z całą pewnością niebanalna. Mnogość opcji może początkowo onieśmielać i trzeba czasu na okiełznanie wszystkich niuansów (marsz FARC, pomimo zawarcia obszernego przykładu w Playbooku jeżył mi włosy na karku za każdym razem, gdy miałem go wykonać ). Jestem pełen podziwu dla teamu developerskiego i testującego grę - to nie mogło być proste.
Pozycja godna polecenia - z wielką przyjemnością zasiądę do niej ponownie.
Re: Andean Abyss (GMT)
.. gdybyście mieli jeszcze jakieś spostrzeżenia i opinie po kolejnych rozgrywkach to chętnie zamienię się w czytelnika.
Tak na poważnie to zastanawiam się na kupnem tej gry, i chciałbym poznać Wasze opinie po kolejnych rozgrywkach. Np. czy gra jest już bardziej intuicyjna, na ile można skrócić czas rozgrywki
Tak na poważnie to zastanawiam się na kupnem tej gry, i chciałbym poznać Wasze opinie po kolejnych rozgrywkach. Np. czy gra jest już bardziej intuicyjna, na ile można skrócić czas rozgrywki
Czarne serce mam i czarną w żyłach krew!
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Andean Abyss (GMT)
W 4 osoby, myślę, że 4 godziny trzeba sobie spokojnie zarezerwować.
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
Re: Andean Abyss (GMT)
Czytałem trochę komentarzy na BGG i wynika z nich że początkowo gra wymaga dużo czasu.
Re: Andean Abyss (GMT)
Tak, spowodowane jest to asymetrią stron pod kątem akcji jakie wykonują frakcje, a więc niezwykle stromą krzywą uczenia się. Gracze po prostu nie są w stanie przyswoić sobie mechaniki podczas ruchu przeciwników, więc na początku gry za każdym razem praktycznie od nowa studiują karty pomocy graczy. Z czasem jest jednak lepiej - co zresztą widać już po pierwszej propagandzie. Myślę, że od 3-4tej partii jest szansa zejść do 3h na rozgrywkę.
Re: Andean Abyss (GMT)
A jak oceniacie samą rozgrywkę? Czytałem komentarze na BGG i dużo osób wytyka grze, że graczom bardzo łatwo jest pokrzyżować plany innych i tak naprawdę gra nie zależy od tego czy uda się zrealizować swoje cele tylko od tego czy inni gracze postanowią nie popsuć planów. Trochę mnie to martwi, bo czekam na A Distant Plain i boję się że może się skończyć rozczarowaniem. Im więcej czytam tym bardziej się zastanawiam czy gry projektowane przez Volko mi podchodzą - mam Labirynt i jak na razie uważam go za dosyć chaotyczny i mało emocjonujący.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Andean Abyss (GMT)
Właśnie dziś AA wylądowało u mnie. Ach, już bym grał gdybym mógł
A potem to już tylko bezkrytyczny zachwyt Labyrinthem...
Też to jest moja największa (w zasadzie jedyna) obawa na podst. komentarzy na bgg. Zobaczymy...killy9999 pisze:A jak oceniacie samą rozgrywkę? Czytałem komentarze na BGG i dużo osób wytyka grze, że graczom bardzo łatwo jest pokrzyżować plany innych i tak naprawdę gra nie zależy od tego czy uda się zrealizować swoje cele tylko od tego czy inni gracze postanowią nie popsuć planów.
Labyrinthowi daj kilka szans. Po pierwszych 1-2 rozgrywkach nie wiedziałem co sądzić. Za bardzo chciałem porównywać do prześwietnego Twilight Struggle a tu... kurcze, nie da się. To mocno inne gry.killy9999 pisze: Im więcej czytam tym bardziej się zastanawiam czy gry projektowane przez Volko mi podchodzą - mam Labirynt i jak na razie uważam go za dosyć chaotyczny i mało emocjonujący.
A potem to już tylko bezkrytyczny zachwyt Labyrinthem...
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- herman
- Posty: 687
- Rejestracja: 12 paź 2009, 12:24
- Lokalizacja: ukochana Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 43 times
Re: Andean Abyss (GMT)
Mi Labirynt zupełnie nie podszedł, za mało się tam działo jak dla mnie - miałem wrażenie, że przez 2-3 ruchy mozolnie coś buduję a na koniec - pyk rzut kostką - o! nie wyszło! No to od nowa budujemy...może rzeczywiście nie dałem grze za dużo szans jak pisze jax. Tak czy siak pozbyłem się po 3 rozgrywkach. Mam nadzieję, że z AA tak nie będzie.
- Leviathan
- Posty: 2271
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 397 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Andean Abyss (GMT)
To znaczy, że pozbyłeś się go akurat w momencie, gdy przy jako takiej znajomości kart z talii i jako takim okiełznaniu mechanizmów, można w pełni docenić jego świetność.herman pisze:Mi Labirynt zupełnie nie podszedł, za mało się tam działo jak dla mnie - miałem wrażenie, że przez 2-3 ruchy mozolnie coś buduję a na koniec - pyk rzut kostką - o! nie wyszło! No to od nowa budujemy...może rzeczywiście nie dałem grze za dużo szans jak pisze jax. Tak czy siak pozbyłem się po 3 rozgrywkach. Mam nadzieję, że z AA tak nie będzie.
Labyrinth to świetna gra i zdecydowanie inna zarówno od TS jak i AA.
Co do AA, to podobnie jak LTWoT, ciężko go okiełznać - nawet ciężej bo frakcji mamy tu cztery, a nie dwie. Zagrałem na razie za mało partii by móc powiedzieć czy zarzuty z BGG są słuszne. Nie wydaje mi się, żeby w prosty sposób można było szkodzić jednemu innemu graczowi, nie pomagając przy okazji pozostałym - strony konfliktu są w AA ułożone w taki sposób, że osłabienie którejkolwiek z nich działa na korzyść innej. Całą sztuką jest zachowanie balansu, kontrolowanie przeciwników i budowanie swojej pozycji.
Re: Andean Abyss (GMT)
Zgadzam z przedmówcami odnośnie Labyringht: War on Terror. Też miałem pierwsze wrażenie, że gra jest nieco irytująca. Szczególnie po stronie USA, gdy Dżihadysta w jednej chwili niweczył moje kilkuturowe zmagania o jakiś region (z drugiej strony - jest to niesamowicie prawdziwe!). Potem jednakże poznałem nieco karty, doszedłem do wniosku, że nie zawsze najbardziej oczywiste akcje są najlepsze i przede wszystkim zmieniłem całościowoe podejście do gry - że NIE jest to Twilight Struggle. I LWOT zaczął bawić na nowo.
A odnośnie Andean Abyss.
Volko chciał wzorować zależności między graczami na sposobie w jaki działa Here I Stand. Oczywiście porównywanie tych gier to gruba przesada, gdyż HiS daje dużo więcej możliwości, ale odwzorowanie to w pewien sposób się udało. Zarówno w HiS, jak i w AA jest mechanizm autowina. W obydwu grach, gdy jeden z graczy niebezpiecznie zbliża się do przekroczenia granicy automatycznej wygranej współgracze praktycznie wspólnie starają się mu przeszkodzić. Sprawia to, że nikomu nie udaje się sięgnąć po zwycięstwo, a gra się przedłuża. Ostatecznie gry kończą się limitem czasowym i wygrywa ten, kto jest najbliżej autowina. Mechanizm ten dodaje drugie dno do obydwu gier - bieg po zwycięstwo jest kompletnie bezcelowy. Należy tak równoważyć wzrost, by być jak najmniej wrażliwym na ataki przeciwników. I szukać okazji się na nagłe, zaskakujące zdobycie dużej przewagi w odpowiedniej chwili, by już nikt nie zdążył zapobiec wygranej. Bądź też od początku nastawić się na plan długofalowy. Dodatkowo umawianie się na jednego z graczy wymusza pewny poziom rozmów przy stole i dyplomacji. Niestety w przypadku AA tego zwykle po prostu nie widać w pierwszych partiach, gdy słabo znają swoje możliwości, a co dopiero przeciwników, więc po prostu nie mają pojęcia, w jaki sposób z innymi rozmawiać (sądzę, że dlatego palladinus wcześniej pisał, że brakowało mu dyplomacji).
Ostatecznie myślę, że można wyciągnąć wniosek, że dołowanie gracza wygrywającego nie jest wadą Andean Abyss, tylko jej CELEM.
A odnośnie Andean Abyss.
Dokładnie tak jest w grze. Mówić jednak, że to wada będzie jedynie ten, kto nie wie nic o motywach Volko podczas tworzenia tej gry, kto nie przeczytał Playbooka.Czytałem komentarze na BGG i dużo osób wytyka grze, że graczom bardzo łatwo jest pokrzyżować plany innych i tak naprawdę gra nie zależy od tego czy uda się zrealizować swoje cele tylko od tego czy inni gracze postanowią nie popsuć planów.
Volko chciał wzorować zależności między graczami na sposobie w jaki działa Here I Stand. Oczywiście porównywanie tych gier to gruba przesada, gdyż HiS daje dużo więcej możliwości, ale odwzorowanie to w pewien sposób się udało. Zarówno w HiS, jak i w AA jest mechanizm autowina. W obydwu grach, gdy jeden z graczy niebezpiecznie zbliża się do przekroczenia granicy automatycznej wygranej współgracze praktycznie wspólnie starają się mu przeszkodzić. Sprawia to, że nikomu nie udaje się sięgnąć po zwycięstwo, a gra się przedłuża. Ostatecznie gry kończą się limitem czasowym i wygrywa ten, kto jest najbliżej autowina. Mechanizm ten dodaje drugie dno do obydwu gier - bieg po zwycięstwo jest kompletnie bezcelowy. Należy tak równoważyć wzrost, by być jak najmniej wrażliwym na ataki przeciwników. I szukać okazji się na nagłe, zaskakujące zdobycie dużej przewagi w odpowiedniej chwili, by już nikt nie zdążył zapobiec wygranej. Bądź też od początku nastawić się na plan długofalowy. Dodatkowo umawianie się na jednego z graczy wymusza pewny poziom rozmów przy stole i dyplomacji. Niestety w przypadku AA tego zwykle po prostu nie widać w pierwszych partiach, gdy słabo znają swoje możliwości, a co dopiero przeciwników, więc po prostu nie mają pojęcia, w jaki sposób z innymi rozmawiać (sądzę, że dlatego palladinus wcześniej pisał, że brakowało mu dyplomacji).
Ostatecznie myślę, że można wyciągnąć wniosek, że dołowanie gracza wygrywającego nie jest wadą Andean Abyss, tylko jej CELEM.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Andean Abyss (GMT)
Post rzabcia nie dodaje mi otuchy
Jak dotąd nie lubiłem gier o charakterystyce takiej, że można - i trzeba - bić lidera a mniej się liczy własne parcie do celu. Dlatego też z gier wojennych/okołowojennych zawsze preferowałem 2-osobówki, gdzie sytuacja jest absolutnie klarowna. Albo ja albo mój przeciwnik. Bez żadnych sojuszy, targowania się i podpowiadania kto jest w danym momencie najsilniejszy/najbliżej zwycięstwa i kogo w związku z tym należy bić.
No ale nie ma co uprzedzać faktów. Jak zagram w AA, to się podzielę przemyśleniami. Szczególnie dla graczy o takim podejściu jak moje
Jak dotąd nie lubiłem gier o charakterystyce takiej, że można - i trzeba - bić lidera a mniej się liczy własne parcie do celu. Dlatego też z gier wojennych/okołowojennych zawsze preferowałem 2-osobówki, gdzie sytuacja jest absolutnie klarowna. Albo ja albo mój przeciwnik. Bez żadnych sojuszy, targowania się i podpowiadania kto jest w danym momencie najsilniejszy/najbliżej zwycięstwa i kogo w związku z tym należy bić.
No ale nie ma co uprzedzać faktów. Jak zagram w AA, to się podzielę przemyśleniami. Szczególnie dla graczy o takim podejściu jak moje
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Andean Abyss (GMT)
Z tym że gry, które opisuje jax, to raczej symetryczne strony i bardziej abstrakcyjny temat jak C&C, czyli nudy.
Tu mamy pełną asymetrię stron, a co za tym idzie różne potencjały militarne i "ekonomiczne", dlatego starcie jeden na jednego rząd vs. AUC jest bez sensu w przypadku tej gry.
Jax: z Twojego postu wnioskuję, że gra może Ci się nie spodobać, ale proponuję sprawdzić, bo jest to kontynuacja pomysłów Volko z poprzednich tytułów.
Tu mamy pełną asymetrię stron, a co za tym idzie różne potencjały militarne i "ekonomiczne", dlatego starcie jeden na jednego rząd vs. AUC jest bez sensu w przypadku tej gry.
Jax: z Twojego postu wnioskuję, że gra może Ci się nie spodobać, ale proponuję sprawdzić, bo jest to kontynuacja pomysłów Volko z poprzednich tytułów.
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
Re: Andean Abyss (GMT)
Całkowicie to rozumiem. Nie każdy odnajduje się w grach z tego typu negatywną interakcją. Ja w Here I Stand czułem się znakomicie, więc i takie podejście w AA mi odpowiada.
Myślę, że AA, nawet jeśli nie urzeknie, warto chociaż zobaczyć choćby ze względu na pewne oryginalne pomysły mechaniki. Które wraz z asymetrycznymi akcjami doskonale pasują do settingu. Zresztą nic dziwnego - zaplecze informacji, które Volko przemielił podczas projektowania gry jest ogromne i to widać.
Myślę, że AA, nawet jeśli nie urzeknie, warto chociaż zobaczyć choćby ze względu na pewne oryginalne pomysły mechaniki. Które wraz z asymetrycznymi akcjami doskonale pasują do settingu. Zresztą nic dziwnego - zaplecze informacji, które Volko przemielił podczas projektowania gry jest ogromne i to widać.
Re: Andean Abyss (GMT)
Skoro nawiązujemy do HIS - czy AA posiada mechanizm dyplomacji wbudowany w mechanikę gry tak jak HIS, czy jest to jedynie nieformalne dogadywanie się przy stole?
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Andean Abyss (GMT)
Mechanicznie gra pozwala na przekazywanie jedynie zasobów innym frakcjom, ale nie ma żadnych obostrzeń co do treści czy formy negocjacji.
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry