Instrukcja? To jeszcze trzeba coś czytać?Odi pisze:[...]A jeszcze ta instrukcja taka długa. I wygląda na trudną. [...]
O grach z "niegraczami"
Re: O grach z "niegraczami"
Re: O grach z "niegraczami"
To takie prawdziwe.Odi pisze:Mam wrażenie, że 'Nie chce mi się myśleć', to czasem (często?) jest wyraz obawy przed czymś nowym. "Skoro ja tej gry nie znam, a ten, który mi ją proponuje, zna ją świetnie (i w ogóle 'lubi myśleć'), tzn że on wygra, a ja polegnę - ośmieszę się. Trochę tak, jakby Robert Kubica zaproponował mi pościganie się gokartami. Wyjdę na cieniasa. Nie chce być cieniasem. Wolę więc takie rozrywki, w których nie muszę z nikim rywalizować, nie wyjdę na cieniasa, przed nikim się nie ośmieszę. A jeszcze ta instrukcja taka długa. I wygląda na trudną. Jeszcze czegoś nie zrozumiem i wyjdzie na to, że nie jestem inteligentny".
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: O grach z "niegraczami"
Ja jednak dalej byłbym ostrożny z ocenami. Podchodząc do "niegraczy" z pozycji kogoś, kto jest od nich "lepszy", bo lubi myśleć również w czasie wolnym jest metodą na wywołanie długotrwałej niechęci do planszowego hobby. Tymczasem, chyba chodzi o popularyzację (zakładam, że - przynajmniej częściowo - była ona powodem założenia i tego wątku).
Co więcej, jeśli prawdziwym powodem niechęci jest strach przed przegraną, to tym bardziej nie powinniśmy takiej osoby oceniać zbyt ostro. Przypominam, że my, planszowi hobbyści, przy stole, nad grą, siedzimy wygodnie w naszej strefie komfortu i zakładamy, że będzie ona równie komfortowa dla każdego. Tymczasem, warto zauważyć, że dla wielu osób wychodzenie poza własne "bezpieczne terytorium" to coś, czego na co dzień robić nie chcą. Ja się im nie dziwię - w końcu czy my jesteśmy naprawdę tak skorzy do wkraczania na terytorium, które jest nam nieznane i na którym - choćby pozornie - bardzo łatwo nam się ośmieszyć?
Promowanie gier bez prądu to w sumie dość delikatna sprawa. Osobiście nauczyłem się przez parę lat popularyzowania tej zabawy pośród znajomych i rodziny, że sam proces wymaga sporej cierpliwości, aby przynosić efekty. Jak napisałem wcześniej, traktowanie ludzi z góry, bo nie chcą myśleć / grają tylko w Monopoly / grają w gry nowoczesne, ale tylko z grupy X (tak, odnoszę się tu również do podziału wewnątrz naszego hobby) będzie przynosić efekty odwrotne do zamierzonych - i czasem niezwykle wręcz długotrwałe.
Co więcej, jeśli prawdziwym powodem niechęci jest strach przed przegraną, to tym bardziej nie powinniśmy takiej osoby oceniać zbyt ostro. Przypominam, że my, planszowi hobbyści, przy stole, nad grą, siedzimy wygodnie w naszej strefie komfortu i zakładamy, że będzie ona równie komfortowa dla każdego. Tymczasem, warto zauważyć, że dla wielu osób wychodzenie poza własne "bezpieczne terytorium" to coś, czego na co dzień robić nie chcą. Ja się im nie dziwię - w końcu czy my jesteśmy naprawdę tak skorzy do wkraczania na terytorium, które jest nam nieznane i na którym - choćby pozornie - bardzo łatwo nam się ośmieszyć?
Promowanie gier bez prądu to w sumie dość delikatna sprawa. Osobiście nauczyłem się przez parę lat popularyzowania tej zabawy pośród znajomych i rodziny, że sam proces wymaga sporej cierpliwości, aby przynosić efekty. Jak napisałem wcześniej, traktowanie ludzi z góry, bo nie chcą myśleć / grają tylko w Monopoly / grają w gry nowoczesne, ale tylko z grupy X (tak, odnoszę się tu również do podziału wewnątrz naszego hobby) będzie przynosić efekty odwrotne do zamierzonych - i czasem niezwykle wręcz długotrwałe.
- KubaP
- Posty: 5834
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 137 times
- Been thanked: 409 times
Re: O grach z "niegraczami"
Często też chyba próbujemy za ostro podejść naszych znajomych. Zanim pokazałem w moim towarzystwie Grę o Tron, to najpierw bawiliśmy się Osadnikami i Carcassonne. Czasami po prostu stawiamy za wysoko poprzeczkę. Jeśli chcesz pokazać grę ekonomiczną, może zacznij od Puerto Rico, a nie 18AL. Ticket to Ride będzie łatwiejszy do zniesienia na początek niż piękne, acz baaaaardzo skomplikowane Dungeon Lords. Fasolki łatwiej przyswoić jako pierwszą grę karcianą niż choćby Race for the Galaxy.
Bywa, że to kwestia braku zdolności pedagogicznych, a czasem akurat mamy "fazę" na daną grę i chcemy ją koniecznie pokazać dalej. Tak czy siak - ewangelizować trzeba z głową i bez zacietrzewienia
Bywa, że to kwestia braku zdolności pedagogicznych, a czasem akurat mamy "fazę" na daną grę i chcemy ją koniecznie pokazać dalej. Tak czy siak - ewangelizować trzeba z głową i bez zacietrzewienia
- Jan Madejski
- Posty: 736
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 13:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 61 times
Re: O grach z "niegraczami"
Święte słowaKubaP pisze:ewangelizować trzeba z głową i bez zacietrzewienia
To jeszcze dodam, że gdy rozmówcy mają wyrobione zdanie "planszówki = chińczyk" i temat wydaje się spalony, można spróbować strategii na "skrzydłowego": zamiast, mając opinię geeka, przedstawiać znajomym nowoczesne gry, możemy poprosić, by temat ten rzuciła osoba, która nie ma takiej opinii, a planszówki lubi (a samemu poprzeć pomysł dopiero po chwili wahania ; ).
- lacki2000
- Posty: 4084
- Rejestracja: 30 maja 2012, 00:09
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 289 times
- Been thanked: 173 times
Re: O grach z "niegraczami"
A Wysokie Napięcie? Dobra gra z prądemtajemniczy_padalec pisze:Promowanie gier bez prądu to w sumie dość delikatna sprawa.
Ja też często natrafiam na mur obaw albo spojrzenia w stylu "taki stary a takimi pierdołami się zajmuje" ale to całkiem naturalne reakcje są. Oczywiście zależy z kim się ma do czynienia. Jeśli ktoś nie lubi myśleć na co dzień to raczej nie da się namówić do gier wymagających myślenia.
Zauważyłem też, że znacznie łatwiej namówić do zainteresowania nowoczesnymi planszówkami osoby czytające książki. Oraz osoby z umysłami technicznymi.
A do tych mniej opornych można podchodzić delikatnie z "zabawami" (staram się nie mówić słowa "gra" a zwłaszcza "planszowa", lepiej jest pokazać kolorowe pudełko i powiedzieć "mam tu takie ciekawe coś" - pewnie tę samą strategię wykładają na kursach dla dilerów ) typu Story Cubes, Dobble, Jenga, Jungle Speed, Carcassonne, Dixit, jakieś proste karcianki typu Sabotażysta, Fasolki, The Resistance, może potem Kolejka i jak to łykną to już mamy z górki.
I tak zawsze się trafi ktoś kto nawet nie zerknie na stół gdy inni nowo wciągnięci chóralnie go namawiają "no cho, wiesz jakie fajne!"
A nieco nawiązując, to temat mi przypomniał kolegę, którego poznałem na studiach, dawno temu. I on twierdził, że gry komputerowe to go nigdy nie zainteresują bo u niego w technikum koledzy grali tylko w jakieś Doomy, Wolfsztajny i inne bezmózgie pikselowe naparzanki. No to jak mu pokazałem Civilization i The Settlers to potrafił często przez przypadek kilka wykładów ominąć pochłonięty podbijaniem sąsiadów na kompie laboratorium... każdy może być szczęśliwy jeśli znajdzie swojego dilera.
Nie dajcie gnuśnieć umysłom, grajcie w Go! - Konfucjusz (Kǒng Fūzǐ, 551-479 p.n.e.)
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: O grach z "niegraczami"
Mam taką oporną parę znajomych (a w zasadzie to ona jest oporna, więc on też musi...), którzy nigdy nie chcą w nic grać. Ale zagrali kiedyś w Dixita i im podeszło, więc teraz każde splatanie na nich sieci wyprowadzam od Dixita
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- Legun
- Posty: 1802
- Rejestracja: 20 wrz 2005, 19:22
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 167 times
Re: O grach z "niegraczami"
Z moich doświadczeń także wynika, że Dixit łamie wszystkie antygrowe systemy odpornościowe . Także u tych, którzy twierdzą, że "za myślenie to mi płacą w pracy" - to w końcu jest na pozór takie niezobowiązujące łechtanie mózgu jak szereg przejawów kultury masowej .kwiatosz pisze:Mam taką oporną parę znajomych (a w zasadzie to ona jest oporna, więc on też musi...), którzy nigdy nie chcą w nic grać. Ale zagrali kiedyś w Dixita i im podeszło, więc teraz każde splatanie na nich sieci wyprowadzam od Dixita
Najlepsze gry to te, w które wygrywa się dzięki wybitnej inteligencji, zaś przegrywa przez brak szczęścia...
- Krzysiaczek
- Posty: 82
- Rejestracja: 26 sty 2012, 15:52
- Lokalizacja: Radlin
- Has thanked: 9 times
Re: O grach z "niegraczami"
U mnie "ewangelizacja" odbywa się tak:w połowie imprezy(ok.18-19) zwijam obrus z wszystkimi tortami,ciastkami ,ciasteczkami i wynoszę do kuchni a na stole lądują (z ostatniej imprezy)Norenberc,Amazonas,Strasbourg i zadaję pytanie:w co gramy?
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: O grach z "niegraczami"
A kiedy, że posłużę się ewangelizacyjną metaforą, w ruch idą ogień i miecz?Krzysiaczek pisze:U mnie "ewangelizacja" odbywa się tak:w połowie imprezy(ok.18-19) zwijam obrus z wszystkimi tortami,ciastkami ,ciasteczkami i wynoszę do kuchni a na stole lądują (z ostatniej imprezy)Norenberc,Amazonas,Strasbourg i zadaję pytanie:w co gramy?
- Krzysiaczek
- Posty: 82
- Rejestracja: 26 sty 2012, 15:52
- Lokalizacja: Radlin
- Has thanked: 9 times
Re: O grach z "niegraczami"
Ognia nie było, mieczy też nie,jedynie ktoś coś mówił o jakichś gwoździach i o jakimś krzyżu
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
- Krzysiaczek
- Posty: 82
- Rejestracja: 26 sty 2012, 15:52
- Lokalizacja: Radlin
- Has thanked: 9 times
- Figas
- Posty: 269
- Rejestracja: 15 mar 2012, 10:07
- Lokalizacja: Stromiec Radom
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Re: O grach z "niegraczami"
Ale po co interesować się planszówkami jeżeli jest telewizor albo Playstation? Myślę, że trochę jeszcze upłynie czasu. Swoja drogą wiele osób często mówi, że planszówki są dziecinne a same cisną w Facebookowe gry. W pewnym sensie jesteśmy sto lat za murzynami;)
Re: O grach z "niegraczami"
A ja po prostu zabieram na wszelkie spotkania rodzinne karcianki lub planszówkę. I to z tych łatwych typu Kolejka, Carcassonne, Fasolki, Czarne Historie etc. Trzeba wyczuć sytuację. Jak się uda nie dyskutuję tylko rozkładam mówiąc: "Daj jej szansę". Czasami się uda, czasami nie. Na razie udało mi się zarazić jednego znajomego. Inni wkraczają w ten świat (czasami poprzez fotki na profilu FB). Widać progres, bo często gęsto dostaję maile z pytaniami od czego zacząć.
Ps. Niestety ostatnio przejechałem się próbując na małym spotkaniu rodzinnym Dixita. Wujas mnie zabił swoim stylem gry, aż mnie głowa rozbolała dosłownie) - pierwszy raz od dwóch lat taki nieuleczalny przypadek. Teksty w stylu: "To skojarzenie było dziwne, moje było lepsze! Czemu nie dostałem punktów!"
Ps. Niestety ostatnio przejechałem się próbując na małym spotkaniu rodzinnym Dixita. Wujas mnie zabił swoim stylem gry, aż mnie głowa rozbolała dosłownie) - pierwszy raz od dwóch lat taki nieuleczalny przypadek. Teksty w stylu: "To skojarzenie było dziwne, moje było lepsze! Czemu nie dostałem punktów!"
No i takie przypadki są mi znane. Znajomi, dzięki którym wszedłem w świat planszówek zatrzymali się na Osadnikach. Co przychodzę z żoną do nich to proponuję coś nowego. Ciężko, naprawdę ciężko. Jak już raz się przekonali (Agricola!), to tak ich wciągnęło, że od razu kupili swój egzemplarz. Niestety teraz znów ich ciężko namówić na coś nowego. Próbuję... Może w końcu się uda. Na szczęście ich syn wciągnął się bardziej tylko na razie skutecznie ograniczają jego zapędy.adikom5777 pisze:Żona mojego sąsiada patrzy na moje hobby z politowaniem podśmiewając się, że zachowuję się jak dziecko. Sąsiad (jej mąż) czasem zagra, ale bez entuzjazmu i to najlepiej w gry, które już poznał. Nienawidzi uczenia się nowych gier pomimo, że to ja je przynoszę i tłumaczę. A większość poznanych ludzi (niezwiązanych z forum i spotkaniami) woli spędzać czas przed TV lub grać w gry komputerowe. Ostatnio niedawno poznanym znajomym, kiedy wpadli do nas na kawę i ciasto zacząłem opowiadać o renesansie gier planszowych i chciałem pokazać jakiś prosty tytuł, co skończyło się zdecydowaną odmową. Zaskoczeniem był dla mnie powód wykrętu: po pracy chcą odpocząć, a nie głowić się i myśleć nad stołem.
-
- Posty: 2236
- Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 269 times
- Been thanked: 418 times
- Kontakt:
Re: O grach z "niegraczami"
Mnie swego czasu zdarzyło się stojąc za ladą jednego ze sklepów sprzedać facetowi Kostkę Rubika.
Nie minęły 2 godziny jak koleś wrócił z powrotem z pretensjami , że coś jest nie ten teges , że tutaj nie da się ułożyć za cholerę tej jednej ścianki
Koleś był w ciężkim szoku jak mu wyklarowałem , że tak ogólnie to tu sześć ścianek trzeba ułożyć
I weźcie wytłumaczcie takiemu , że są lepsze gry niż Monopol czy Chińczyk , jak on ma problem z kostką Rubika ...
Nie minęły 2 godziny jak koleś wrócił z powrotem z pretensjami , że coś jest nie ten teges , że tutaj nie da się ułożyć za cholerę tej jednej ścianki
Koleś był w ciężkim szoku jak mu wyklarowałem , że tak ogólnie to tu sześć ścianek trzeba ułożyć
I weźcie wytłumaczcie takiemu , że są lepsze gry niż Monopol czy Chińczyk , jak on ma problem z kostką Rubika ...
Always look on the bright side of life
Re: O grach z "niegraczami"
E tam, ja umiem najwyżej jedną ściankę ułożyć w Rubiku, a Agricolę i Race'a załapałem .
(Teoretycznie nawet wiem, że kostkę modeluje się podgrupami grup permutacji, ale cóż - myślenia mam dość w pracy )
(Teoretycznie nawet wiem, że kostkę modeluje się podgrupami grup permutacji, ale cóż - myślenia mam dość w pracy )
- charlie
- Posty: 1001
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 54 times
Re: O grach z "niegraczami"
Ciekawy temat. U mnie bywa różnie, ale generalnie z entuzjazmem ludzie podchodzą do grania i poznawania nowych gier. Z tym, że nie każdy chce grać we wszystko, no i ja muszę wszystko wytłumaczyć. Podobnie jak kwiatosz, jak widzę, że jest ciężko to wyciągam Dixita. Pokazałem ją kilkudziesięciu osobom i się nie zawiodłem.
Wydaje mi się, że liczy się wydanie/aspekty wizualne. Nowicjuszom o wiele bardziej pasują się takie gry, w których po elementach widać mniej więcej o co chodzi. A jak widzą milion kolorowych kosteczek i planszę, która ledwo co przedstawia to już trochę mniej entuzjastycznie podchodzą. I trochę rozumiem, bo wg mnie wiele gier traci na tym, że nie można na nie patrzeć, a co dopiero ślęczeć 4 czy 5 godzin. i może być idealna, niesamowicie wykręcająca mózg, wciągająca, ale i tak nie usiądą.
Inną sprawą jest temat/oryginalność i połączenie tego z mechaniką, zauważyłem, że to też działa na chęć sprawdzenia gry. Wiele gier jest mdłych, ciągle o tym samym, coś tam rozwijasz, albo z kimś tam walczysz. Dlatego czasami wybieram gry, które wnoszą jakiś nowy temat i fajne powiązanie mechaniką, pomimo negatywnych opinii np. tu na forum. Logiczne gry kompletnie nie podchodzą większości. Jak już raz zagrają w coś z tematem, nie ma odwrotu.
Padła tutaj tez kwestia ciężkości gry. Wydaje mi się, że część z nas za szybko lub w ogóle na siłę stara się wcisnąć znajomym ciężkostrawne tytuły. Mimo, że lubię np. Wysokie Napięcie, Agricolę czy Age of Steam to raczej nie przedstawiam ich komuś spoza sprawdzonego grona. Te gry bywają męczące, a po mękach jak się zobaczy kogoś znów za miesiąc to znów trzeba tłumaczyć od nowa. Do tego czas tego typu gier. Nie wiem jak jest u was, ale z niektórymi znajomymi widuję się rzadko, np raz na miesiąc/dwa miesiące. I generalnie mając w perspektywie te kilka godzin czasu wszyscy wolą pogadać, a nie spędzać nad grą, w która grać się nie da nie poświęcając jej 100% uwagi.
W zależności z kim gram, takie gry wyciągam. Z reguły są lekkie lub średniej ciężkości, żeby zamknąć się w jakiś 2 godzinach i najwyżej zagrać w co innego jak jeszcze jest ochota. W mniejszym gronie łupiemy całą noc. Kruciutkie biorę na jakieś wyjazdy, pikniki, do pubu czy kafejki.
Jeszcze odnosząc się do tego, ze ludzie wolą "nie myśleć" i pooglądać tv. Generalnie, jak pewnie wiecie, gry bywają strasznie absorbujące i męczące. Wspomniany tutaj murarz czy budowlaniec może i nie myśli za dużo w pracy (nie ujmując nikomu), ale jeżeli ciężko pracuje, to na pewno się męczy, szczególnie pracując fizycznie i dlatego woli odpocząć z piwkiem przed tv. Nawet powiedziałbym, że to jest zdrowe - no, może niekoniecznie w takiej formie, ale chodzi o odpoczynek, który wynika z potrzeby organizmu. Gry męczą, mimo, że granie też zdrowe. Ja nie mam tv od dobrych kilku lat, ale czasem mam tak, że jak tylko wracam do domu, kładę się i nie robię nic. Nie macie tak?
Wydaje mi się, że liczy się wydanie/aspekty wizualne. Nowicjuszom o wiele bardziej pasują się takie gry, w których po elementach widać mniej więcej o co chodzi. A jak widzą milion kolorowych kosteczek i planszę, która ledwo co przedstawia to już trochę mniej entuzjastycznie podchodzą. I trochę rozumiem, bo wg mnie wiele gier traci na tym, że nie można na nie patrzeć, a co dopiero ślęczeć 4 czy 5 godzin. i może być idealna, niesamowicie wykręcająca mózg, wciągająca, ale i tak nie usiądą.
Inną sprawą jest temat/oryginalność i połączenie tego z mechaniką, zauważyłem, że to też działa na chęć sprawdzenia gry. Wiele gier jest mdłych, ciągle o tym samym, coś tam rozwijasz, albo z kimś tam walczysz. Dlatego czasami wybieram gry, które wnoszą jakiś nowy temat i fajne powiązanie mechaniką, pomimo negatywnych opinii np. tu na forum. Logiczne gry kompletnie nie podchodzą większości. Jak już raz zagrają w coś z tematem, nie ma odwrotu.
Padła tutaj tez kwestia ciężkości gry. Wydaje mi się, że część z nas za szybko lub w ogóle na siłę stara się wcisnąć znajomym ciężkostrawne tytuły. Mimo, że lubię np. Wysokie Napięcie, Agricolę czy Age of Steam to raczej nie przedstawiam ich komuś spoza sprawdzonego grona. Te gry bywają męczące, a po mękach jak się zobaczy kogoś znów za miesiąc to znów trzeba tłumaczyć od nowa. Do tego czas tego typu gier. Nie wiem jak jest u was, ale z niektórymi znajomymi widuję się rzadko, np raz na miesiąc/dwa miesiące. I generalnie mając w perspektywie te kilka godzin czasu wszyscy wolą pogadać, a nie spędzać nad grą, w która grać się nie da nie poświęcając jej 100% uwagi.
W zależności z kim gram, takie gry wyciągam. Z reguły są lekkie lub średniej ciężkości, żeby zamknąć się w jakiś 2 godzinach i najwyżej zagrać w co innego jak jeszcze jest ochota. W mniejszym gronie łupiemy całą noc. Kruciutkie biorę na jakieś wyjazdy, pikniki, do pubu czy kafejki.
Jeszcze odnosząc się do tego, ze ludzie wolą "nie myśleć" i pooglądać tv. Generalnie, jak pewnie wiecie, gry bywają strasznie absorbujące i męczące. Wspomniany tutaj murarz czy budowlaniec może i nie myśli za dużo w pracy (nie ujmując nikomu), ale jeżeli ciężko pracuje, to na pewno się męczy, szczególnie pracując fizycznie i dlatego woli odpocząć z piwkiem przed tv. Nawet powiedziałbym, że to jest zdrowe - no, może niekoniecznie w takiej formie, ale chodzi o odpoczynek, który wynika z potrzeby organizmu. Gry męczą, mimo, że granie też zdrowe. Ja nie mam tv od dobrych kilku lat, ale czasem mam tak, że jak tylko wracam do domu, kładę się i nie robię nic. Nie macie tak?
Re: O grach z "niegraczami"
Świetny argument.Olgierdd pisze: Znajomym w moim wieku mówię to samo, tylko przytaczam gry komputerowe: ponga i pac-mana
Ja już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nie ma sensu tłumaczyć niektórym tego co wnoszą do mojego życia te gry. Są osoby, dla których gry planszowe zatrzymały się na etapie Monopoly, Chińczyka itp i z pewnym politowaniem patrzą na moje "zdziecinnienie" wg nich. Po prostu są takie przypadki osób, które swoich poglądów za nic w świecie nie zmienią.
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: O grach z "niegraczami"
A propos tego, jak niegrający spoglądają czasem na gry. Trzy razy już zdarzyło mi się, że osoba, która podziwiała mój regał z grami była święcie przekonana, że to są gry komputerowe.
- zioombel
- Posty: 1148
- Rejestracja: 21 wrz 2010, 13:19
- Lokalizacja: Wołomin
- Has thanked: 202 times
- Been thanked: 98 times
O grach z "niegraczami"
A ja mimo tego, że gram od ponad dwóch lat i mam kilkadziesiąt gier to czasem po pracy też nie mam ochoty na grę. I wydaje mi się, że rozumiem określenie "nie chce mi się myśleć".
Ale pracuje jako pedagog specjalny z dzieciakami z niepełnosprawnościami, więc czasem przez 8-9 h muszę być bardzo skupiony, jest to bardzo absorbujące u wyczerpujące. Gdzie tam mi do myślenia po takim maratonie
Ale pracuje jako pedagog specjalny z dzieciakami z niepełnosprawnościami, więc czasem przez 8-9 h muszę być bardzo skupiony, jest to bardzo absorbujące u wyczerpujące. Gdzie tam mi do myślenia po takim maratonie
Re: O grach z "niegraczami"
Również podjęłam próbę wciągnięcia towarzystwa w planszówki i zaczęłam od Dobble. Po jednej partii na stole wylądowało zakurzone pudełko Chińczyka i.............. zaczęła się zabawa
-
- Posty: 1719
- Rejestracja: 21 kwie 2009, 16:14
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 3 times
Re: O grach z "niegraczami"
Ostatnio ktoś mnie spytał, co to są te nowoczesne gry planszowe.
Tłumaczenie tego wciąż i wciąż jest po prostu nudne i męczące.
Potrzebujemy planszówkowego odpowiednika http://www.gryfabularne.pl/
Tłumaczenie tego wciąż i wciąż jest po prostu nudne i męczące.
Potrzebujemy planszówkowego odpowiednika http://www.gryfabularne.pl/
BGG
Będę ubierać się w jasne i wesołe kolory, aby wprawić mych wrogów w konfuzję.
Będę ubierać się w jasne i wesołe kolory, aby wprawić mych wrogów w konfuzję.
Re: O grach z "niegraczami"
Zróbmy to!Senthe pisze:Potrzebujemy planszówkowego odpowiednika http://www.gryfabularne.pl/
Znaczy, tak, to świetny pomysł. Ostatnio coraz większemu gronu (w pracy;D) mówię o nowoczesnych planszówkach i często trudno jest wyjść poza ramy "rzucania kostką i przesuwania pionka", zwłaszcza "na sucho", bez gry pod ręką. Taka wirtualna prezentacja tematu znacznie przybliżyła by ten "nowy, obcy świat niby-to-dziecinnej-zabawy-ale-jednak-nie"
Embrace Eternity!
-
- Posty: 1719
- Rejestracja: 21 kwie 2009, 16:14
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 3 times
Re: O grach z "niegraczami"
Jeśli ktoś jest w stanie na serio ogarnąć taki projekt, mogę się częściowo zająć copywritingiem i korektą potrzebnych tekstów popularyzatorskich. Sama się jednak koordynacji całości nie podejmę z braku czasu. Jakby co jestem do dyspozycji, proszę o pw.
BGG
Będę ubierać się w jasne i wesołe kolory, aby wprawić mych wrogów w konfuzję.
Będę ubierać się w jasne i wesołe kolory, aby wprawić mych wrogów w konfuzję.