(Warszawa) Regularne spotkanie testowe - Monsoon Group

[tauriworld]

wiec w środę będe z AVASTARSHIP

jakie zmiany:
- kart nie chomikujemy z bonusem na potem (tz nie mamy kart na stałe)
- za karty płacimy tylko na starcie (przy ich użyciu nie mamy żadnych dodatkowych kosztów)
- ilość kart ma znaczenie bo możemy używać tylu kart podczas tury ile zajęliśmy dotychczasowo modułów w grze
- zajmowanie modułów powoduje zmniejszenie ilości dostawanych żetonów akcji co turę gry (blokada efektu kuli śnieżnej)
- każdy gracz dostaje indywidualne bonusy (określona ilość akcji co turę, wsparcie w walce, bonus przy posiadaniu własnych jednostek w określonej ilości modułów, posiłki, darmowe karty co turę, pkt zwycięstwa za zniszczenie określonej ilości jednostek innych graczy)
- karty mają dwie cechy np. 2 ataki lub 2 przełamane tarcze (od gracza zależy jaką z nich użyje w turze
- zostają dodatkowe bonusy zdobywane przy kontroli nad określonymi modułami (ale mają one dodatkowe znaczenie po zakończeniu gry pierwszy gracz zdobywa określoną ilość pkt, drugi mniej a trzeci prawie wcale)
- karty z super bonusów przeniosłem do talii za dwie akcje (ale mają one dodatkowy koszt przy ich użyciu)

[stalker]

Kosiarki miały ciężki dzień, zaś sam Monsoon miał dzień spod znaku lżejszych gier. Naliczyłem 6 tytułów, z czego najcięższym wydawał się jakiś daleki krewny Monopolu rozgrywany na sąsiednim stoliku

No frekwencja chwilowo spada, było nas tylko koło dziesiątki.

Może wyjdź od początkowych pomysłów na grę jakie miałeś i spróbuj coś kompletnie innego stworzyć.

Niestety to już jest kompletnie inna odsłona tej samej gry Poprzednia wersja miała planszę.
Pocieszam się tylko tym, że ze stu różnych odmian tego pomysłu jest jedna, która działa

Gibon mówił, że gra pasjansowa trochę działała. Nie wywalałbym wszystkiego do kosza, tylko pomieszał to, co działało z tym, co proponowaliśmy w trakcie spotkania — może pomyśleć o chodzeniu wokół zagonu, może pomyśleć o zbieraniu zestawów.

No, zobaczymy co poza AvaShipem pojawi się na stoliczkach w środę

[najata]

Zamierzam wpaść w środę. Chętnie zapoznałabym się z Avashipem (strasznie dużo tu o nim się naczytałam, a jeszcze nie miałam okazji zagrać), ale będę dopiero koło 18 z minutami

[Sir-lothar]

Witam,
Mnie nie będzie.
Pozdrawiam.

[sipio]

Ja będę z Globusem i mam nadzieje paroma małymi gierkami.

[gibon]

Bym przyniósł Śmieciowisko jeszcze.
Chcę sprawdzić alternatywny sposób liczenia punktacji. Liczenie punktacji w tej grze to ostatnia rzecz, która mi się nie podoba.

[stalker]

Ja chętnie pośmiecę tym razem

[Jan Madejski]

Będę z szybką, prostą grą.

[Spinus]

Gibon mówił, że gra pasjansowa trochę działała. Nie wywalałbym wszystkiego do kosza, tylko pomieszał to, co działało z tym, co proponowaliśmy w trakcie spotkania — może pomyśleć o chodzeniu wokół zagonu, może pomyśleć o zbieraniu zestawów.

Działała i to nawet więcej niż trochę Niestety pomimo tego, że miała w sobie coś z pasjansa to ani w ząb nie była pasjonująca
Pomysł ze zbieraniem zestawów jest interesujący. Jeżeli będzie czas i znajdą się chętni to spróbuję przetestować.

Zawitam po 18

[Filippos]

Dzień szybkich gier się szykuje;) Ja będę z trzema.

[yosz]

a ja zwyczajowo pracuję w ciągu dnia, kąpiemy dzieciaki i potem znowu siadam do pracy. Zgadnijcie czy będę

[tauriworld]

chyba się powtarzam, ale ciąg dalszy w AVASTARSHIP

po dzisiejszym graniu za tydzień nie będzie:
- większości kart (za 1 i 2 akcje)
- to ile będzie akcji, przy ilu zajętych modułach i po ilu zniszczonych jednostkach będą bonusy (opiszę na karcie przy konstrukcji statku) jedne takie same bonusy dla wszystkich
- premie za zajęte określone moduły będą bezpłatne (dziś została kupiona tylko jedna taka karta)
- dziś Adamowi często wyskakiwało pudło (za tydzień jak komuś wypadną dwa pudła jednocześnie, jedno odkłada na stałe do pudełka)

a co z dzisiejszego dnia zostaje:
- punkty karne za zajmowanie modułów są udane więc zostają (blokuje efekt kuli)
- karty tur zostają

dziękuje za dzisiejsze granie

[sipio]

Tym razem wczoraj tendencja zwyżkowa we frekwencji. Doszliśmy w pewnym momencie do 4 stolików z 4 osobami każdy.
Wczoraj dwie moje mały gry (Symboliczne zwierzaki i Bombonierka) przeszły chrzest bojowy, dzięki wielkie.
Ja miałem okazje zagrać jeszcze w Smoka oraz Dominionfarmera.
O Smoku wczoraj wiele zostało powiedziane. Po przemyśleniu to chyba nadal te różnice w ruchu są zbyt duże. Z samymi jedynkami to maks się ruszę o 6 pól jak będę miał farta. Zaś z 3 czy nawet 2 to mamy rozstrzał pomiędzy 18 a 12. Być może jedynek powinno być więcej 1 w tali?? Jestem też za tym by w każdej rundzie choć jakiś ruch do przodu się wykonywało, nawet przy smoku, tylko po prostu ostatni gracz odejmuje od ruchy liczbę wyłożonych kart. Ja się jeszcze zastanawiałem nad opcją, gdy każdy ma swój zestaw 9 kart ruchu, po każdej 3 (jedna ze stopkami, przedmiotami i pusta). Pierwsza rundę gram czterema wylosowanymi, drugą czterema pozostałymi, jedna zostanie nieużyta. Wtedy nie będzie możliwości takich rozstrzałów w ruchu. Może też dzięki temu będzie można coś przewidywać?
Pomysł na kartę Miecz - jeśli ktoś ustawi przed sobą trzy 1/2 to dodatkowo rusza się jeszcze o 4/2 pola. Także wydaje się, że fajniej by było gdyby jednak karty specjalne były jednorazowe i zawsze dawały jakiś bonus. To znaczy kto pierwszy klepnie wybiera z banku 3 kart jedną dla siebie i trzyma póki nie wykorzysta w jakiś sposób. Albo po prostu ostatni gracz, który klepnie nie wybiera karty a pozostali zgodnie z kolejnością, czyli mają coraz mniejszy wybór. Liczba kart to liczba graczy -1.

Dominionfarmer zaś wydaje mi się, że albo potrzebuje alternatywnego zakończenia np w postaci wyczerpania decku kto ma zestaw zwierząt w swoich kartach wygrywa. Przy remisach patrzymy na liczbę kolejnych zwierzaków. Albo więcej kart specjalnych. Bo najgorszy jest ten moment, kiedy już mam w tali zestaw teraz tylko muszę go zagrać a na stole nic ciekawego nie ma do kupienia bo nie chce zapychać tali i wtedy zaczyna się to nudzić. Też nie do końca podoba mi się zapychanie stołu, ja wczoraj chyba miałem z kilka takich kolejek na początku, kiedy nie było mnie na nic stać bo na stole były tylko do kupienia karty za 2 krowy. Dla mnie to stracona kolejka a dla innych graczy plus bo jedna karta spada i może coś wyskoczy dla nich. Może jakieś ograniczenie co do liczby kart na stole, które można kupić za tą samą walutę?

A tak z innej beczki czy kojarzycie z gier zręcznościowych coś z takimi patykami jak od sushi?

[gibon]

Dzięki za spot.

Nowy system liczenia punktów w Śmieciowisku nie sprawdził się. Odpuszczam na razie tej grze.

Podsumowanie moich uwag do AvaShip:
-na tym etapie testów zbyt dużo jest dodatków i wyjątków rozpraszających gracza. Wg mnie nie potrzebne: specjalne zdolności na karcie gracza, dodatkowe karty walki, karty zdarzeń,
-oponuję za powszechnie dostępnym kantorem skalpów. Każdy gracz na tych samych zasadach może wymienić skalpy na punkty zwycięstwa, punkty akcji albo na coś jeszcze
-jestem za wprowadzeniem prostej mechaniki deck buildingu w zakresie talii strzałów. Początkowo miałoby się pewną pulę trafień, pudeł i tarcz, a w zamian za punkty akcji możnaby dokupować sobie lepsze tarcze albo lepsze strzały. Do tego jakąś jedną ekstra kartę, np. zamachowca, który wbiega do pomieszczenia i się wysadza.
-mechanika deck-buildingu powinna też umożliwiać zdejmowanie w jakimś koszcie ze swojej talii strzałów lub kart tarcz. W ten sposób gracz mógłby zmieniać swoją taktykę pomiędzy ofensywną, a defensywną. Być może w którymś etapie gry za dość spory koszt można by zdjąć kartę pudła.
-jestem za wdrożeniem jednolitej metody rozgrywania potyczki, np. najpierw liczą się trafienia atakującego, później trafienia broniącego. Jest trochę zamieszania gdy dwóch graczy ma różne pomysły na rozstrzygnięcie potyczki.
-karty celów nie sprawdziły się.

Jeszcze o kartach celów:
Zdobycie ich było trudne i dawało dość mało. Mam wrażenie, że gracze nie zwracali w ogóle na to uwagi. Zabrakło elementu walki o cele, właściwie nikt nie jest w stanie przewidzieć kto próbuje osiągnąć jaki cel, a jeśli już to raczej skupia się na swoim celu nie starając się przeszkadzać przeciwnikowi. Ceny celów są nie zasadne - dla mnie oczywistym wyborem było dążenie do celu w koszcie 1 punktu akcji. Cele powinny mieć tę samą cenę, lub w ogóle nie mieć ceny, powinny też spadać. Jeśli np żaden z graczy nie zrealizuje celu w ciągu 5 rund to znaczy że nikogo on nie interesuje i cel spada, a w zamian pojawia się nowy. W tej chwili cele są zbyt jednorodne, sprowadzają się głównie do przejęcia kontroli nad konkretnymi modułami. Proponuję urozmaicenie celów o przykładowe elementy:
-ubić 8 żołnierzy konkretnej nacji lub 12 żołnierzy wszystkich nacji
-posiadać w statku minimum 12 swoich żołnierzy
-posiadać po jednym żołnierzu w każdym module
-posiadać po dwóch żołnierzy w dowolnych trzech lub czterech modułach
-posiadać żołnierza w tym samym module co żołnierz innej nacji, w zakresie wszystkich nacji (taki rodzaj siatki wywiadowczej)
-nie stracić żadnego żołnierza przez kolejne 3 rundy

Zrealizowanie karty celu mogłoby dawać:
-dodatkowe VP (co już jest)
-dodatkowe akcje (co też już jest)
-dodatkowi żołnierze w ramach jednej akcji
-dodatkowa karta do decku
-zdjęcie dowolnej karty (poza pudłem) z decku
-zdjęcie karty pudła z decku
-przejęcie jakichś punktów akcji przeciwnika

[tauriworld]

Dzięki Gibon za cenne uwagi

ale chyba za tydzień zdejmę pkt zwycięstwa i będą tylko akcje, akcje za przejęcie modułu, za zniszczone jednostki, za posiadanie jednostek w rożnych modułach (akcje będą w zasadzie końcowym licznikiem pkt) dodam jeszcze kombosy w walce np jak wypadną tobie 2 pudła masz dodatkowe jedno trafienie i inne wariacje na tej samej metodzie (około 4 wariacji)

[stalker]

Tym razem wczoraj tendencja zwyżkowa we frekwencji. Doszliśmy w pewnym momencie do 4 stolików z 4 osobami każdy.
Wczoraj dwie moje mały gry (Symboliczne zwierzaki i Bombonierka) przeszły chrzest bojowy, dzięki wielkie.

Dla porządku: Była jeszcze gra o handlu w Polsce, Czarne Owieczki, Smok (niżej), Farmer: The Dominion (niżej), Ava, Śmieci. Nie wiem, czy nie było też Kosiareczek, bo był ich autor.
Większość gier z tych prostszych, więc zakończyliśmy trochę po 21, ale udane. Dziękujemy wszystkim za udział!

Bombonierka — fajny pomysł, ale żeby nie zniechęcić tak do końca tych, którzy bardzo szybko nie zapamiętują dawałbym punkty pocieszenia za wskazanie zmienionego pola. Grają w Memory łatwiej zapamiętywać pola po polu, a poza tym wystarczy zapamiętać (odłożyć na swoim stosie w pamięci) kilka kafli i potem je realizując zapominać. Tutaj trzeba zapamiętać całą tablicę a potem tylko znaleźć zmieniony detal. To jednak jest chyba trudniejsze i nie tak fajne.

O Smoku wczoraj wiele zostało powiedziane. Po przemyśleniu to chyba nadal te różnice w ruchu są zbyt duże. Z samymi jedynkami to maks się ruszę o 6 pól jak będę miał farta. Zaś z 3 czy nawet 2 to mamy rozstrzał pomiędzy 18 a 12. Być może jedynek powinno być więcej 1 w tali?? Jestem też za tym by w każdej rundzie choć jakiś ruch do przodu się wykonywało, nawet przy smoku, tylko po prostu ostatni gracz odejmuje od ruchy liczbę wyłożonych kart. Ja się jeszcze zastanawiałem nad opcją, gdy każdy ma swój zestaw 9 kart ruchu, po każdej 3 (jedna ze stopkami, przedmiotami i pusta). Pierwsza rundę gram czterema wylosowanymi, drugą czterema pozostałymi, jedna zostanie nieużyta. Wtedy nie będzie możliwości takich rozstrzałów w ruchu. Może też dzięki temu będzie można coś przewidywać?

Zastanawiałem się dość intensywnie nad spersonalizowanymi taliami dla każdego gracza, ale chyba łączna talia jest lepsza. Rozstrzał wartości na pewno był dużo za duży (bo już zmniejszyliśmy).
Przedmioty też okazały się kłopotliwe, choć mnie oczywiście korci, żeby coś takiego dowalić (stalker-komplikator: głupio się upieram ). Być może zaklepanie pola Konika pozwalałoby wybrać po prostu jakiś bonus na dany ruch.
Smoki karcą, ale choć są emocjonujące, to niewiele wnoszą poza uwaleniem ruchu. Musimy to jakoś przerobić — może kto nie schowa się przed smokiem, temu dymi się kapota, kapelusz spada (albo jakaś część odzieży?) a na golasa nie da się dojść do smoka?
Na razie to jest takie wrażenie, które próbuje uchwycić i zamienić na fajny mechanizm. Bo trzeba iść — to daje radość i jest składnikiem wyścigu — i nie można robić "pustych" kolejek.
Zaklepywanie działa, wykładanie kart i mnożenie ich wartości działa, choć sprawi, że gra będzie raczej od 7-8 lat (można by pisać na kartach ile jest ona warta na pierwszym/drugim/trzecim miejscu, np.: 2/4/6 itp. ale to chyba przekombinowane). Przedmioty nie pracują i dociążają głupio zasady.

Pomysł na kartę Miecz - jeśli ktoś ustawi przed sobą trzy 1/2 to dodatkowo rusza się jeszcze o 4/2 pola. Także wydaje się, że fajniej by było gdyby jednak karty specjalne były jednorazowe i zawsze dawały jakiś bonus. To znaczy kto pierwszy klepnie wybiera z banku 3 kart jedną dla siebie i trzyma póki nie wykorzysta w jakiś sposób. Albo po prostu ostatni gracz, który klepnie nie wybiera karty a pozostali zgodnie z kolejnością, czyli mają coraz mniejszy wybór. Liczba kart to liczba graczy −1.

Dzięki, pomyślimy.

Dominionfarmer zaś wydaje mi się, że albo potrzebuje alternatywnego zakończenia np w postaci wyczerpania decku kto ma zestaw zwierząt w swoich kartach wygrywa. Przy remisach patrzymy na liczbę kolejnych zwierzaków. Albo więcej kart specjalnych. Bo najgorszy jest ten moment, kiedy już mam w tali zestaw teraz tylko muszę go zagrać a na stole nic ciekawego nie ma do kupienia bo nie chce zapychać tali i wtedy zaczyna się to nudzić.

Też tak mam. To jest bardzo gamerski Dominion obkrojony do jednej strategii "wyrzuć wszystkie karty z talii jako pierwszy". Wygrywa ten, kto ma talię z 6-9 kart.
Farmer jest o mnożeniu zwierząt — a w Dominiofarmerze zwycięża ten, kto najszybciej je zarzyna… coś zupełnie nie intuicyjnego i nieprzyjaznego początkującym.
Niech by to była jakaś gra o zbieraniu zestawów albo budowaniu hodowli jednego typu lub najbardziej zróżnicowanego gospodarstwa.

A tak z innej beczki czy kojarzycie z gier zręcznościowych coś z takimi patykami jak od sushi?

W Norymberdze pokazywano jakąś grę o gotowaniu, w której trzeba jakimiś sztućcami czy czymś takim wybierać i wrzucać do garnka składniki. Znajdziesz filmik w BoardgameNews na BGG z Erykiem Martinem w roli głównej

Nowy system liczenia punktów w Śmieciowisku nie sprawdził się. Odpuszczam na razie tej grze.

Przepraszam, że nie zagrałem, mimo, że o tym wcześniej myślałem, ale musiałem pomacać mojego i Janowego Smoka, a nie mogłem dotrzeć wcześniej.
A co do odpuszczania Śmieciom: Zastanów się, co graczom podobało się najbardziej, co działało dotychczas najlepiej — to będzie trzeba ostatecznie wyszlifować i dopracować.
Ale i tak to już bardzo zacny projekt i być może można by już szukać jakiegoś dla niego wydawcy.

Pozdrawiam Was wszystkich i dzięki za spotkanie!
Do zobaczenia

[MichalStajszczak]

Dominionfarmer (...) nie do końca podoba mi się zapychanie stołu, ja wczoraj chyba miałem z kilka takich kolejek na początku, kiedy nie było mnie na nic stać bo na stole były tylko do kupienia karty za 2 krowy. Dla mnie to stracona kolejka a dla innych graczy plus bo jedna karta spada i może coś wyskoczy dla nich.

Mam pomysł nieco "ożywiający" grę: za 1 królika można wymienić jedną kartę z 5 leżących na stole (wchodzi za nią wierzchnia z talii). Jeszcze nie wiem, czy spaść musi pierwsza karta z wyłożonych, czy dowolna, wybrana przez gracza.

Co do "kolorowego pokera", to proponuję takie zmiany:
- gramy do 10 punktów
- na starcie każdy ma 3 punkty
- za wygranie licytacji 3 punkty
- kosztem 1 punkta gracz może nie zgodzić się na wymianę (kartę odkrywa dopiero wtedy, gdy nie ma punktów do oddania)
- gracz może spasować (nie licytować, nie sprawdać, nie wymieniać) płacąc 1 punkt

[najata]

Pograliśmy z Adamem w AvaStarship (czemu ja to ciągle czytam jako "AVATAR Ship", to nie mam zielonego pojęcia), a że przyszliśmy późno, to w zasadzie na nic więcej czasu nam nie starczyło.

Jedna uwaga ogólna:
Po mnogości testowanych do tej pory wariantów, nawet sam autor sprawiał wrażenie lekko zagubionego w zasadach, które chciał testować tym razem . Myślę, że warto wypisać sobie gdzieś elementy, na których "tym razem" gra będzie się opierać, żeby potem nie było sytuacji, w której po ruchu jednego gracza okazuje się, że jest jakaś dodatkowa zasada o której on nie wiedział, a po ruchu dwóch kolejnych - jeszcze jakaś inna, tylko się o niej zapomniało powiedzieć. Albo gdy okazywało się, że jakaś zasada nie działa/coś utrudnia/coś ułatwia/jest za długa/jest za krótka, była radośnie wyrzucana od ruchu następnego gracza. "Element chaosu" z tym związany znacznie utrudniał mi zarówno proces decyzyjny, jak i "ogarnięcie" samego prototypu. Całość zaczęła się klarować dopiero w drugiej połowie gry, gdy już nie wprowadzaliśmy zmian w tak dużym natężeniu.

-na tym etapie testów zbyt dużo jest dodatków i wyjątków rozpraszających gracza. Wg mnie nie potrzebne: specjalne zdolności na karcie gracza, dodatkowe karty walki, karty zdarzeń,

Jestem za, z wyjątkiem kart zdarzeń: uważam, że były potrzebne choćby po to, żeby oznaczać jakoś upływ czasu/rund - a i trochę nazmieniały w rozgrywce. Oczywiście, jeśli wyrzuci się karty walki, przestaje mieć zasadność zdarzenie uniemożliwiające korzystanie z nich - trzeba by te zdarzenia intensywnie przemyśleć i dopracować. Żeby nie było tak, że albo zdarzenie wybija nam połowę ludzi, albo "nic się nie dzieje" i na tym koniec, bo faktycznie wtedy przestają mieć rację bytu.
Specjalne zdolności mogłyby się zamienić w karty celów - co już wyczerpująco opisał gibon. Zabiłeś jednostki/spełniasz wymogi - dostajesz kartę celu, która nie dość, że daje Ci punkty na koniec, to jeszcze jakiś dodatkowy bonus (np. dodatkowe kosteczki karty do walki, dodatkowe punkty, dodatkowe ludziki etc.)

-oponuję za powszechnie dostępnym kantorem skalpów.

"oponować" to "wyrażać sprzeciw" (oponować zresztą można komuś albo przeciw czemuś - niech żyje podwójne przeczenie jako wzmocnienie znaczenia ). Miałeś chyba na myśli "opowiadam się za"?

-jestem za wprowadzeniem prostej mechaniki deck buildingu w zakresie talii strzałów. (...)

Z talią strzałów faktycznie coś trzeba by zrobić. W tej chwili wtasowywanie kart po każdej walce powoduje, że pechowy gracz może w kółko dobierać same pudła, wyprzemy go z planszy i może już składać zabawki.

Gra w postaci takiej, w jakiej była na przedwczorajszym spotkaniu, wydaje mi się niczym innym, jak Ryzykiem z dodaną otoczką statku kosmicznego. Gracz zagrywa ludziki, umieszcza je sobie w hexach, najeżdża na innego gracza wszystkimi swoimi ludzikami z hexów sąsiadujących z atakowanym, a do walki ma tyle kosteczek kart, ile oddziałów atakuje. A jak uzbiera pełny kontynent ileś pól/jednostek wroga, to może je sobie najogólniej rzecz biorąc wymienić na dodatkowe kosteczki jednostki. Mam wrażenie, że im bardziej będzie to upraszczane, tym bardziej zrobi się z tego "Ryzyko w kosmosie" i tyle.
W poprzednich wersjach były jakieś tunele, strzały ze śluzy... brzmiało to zdecydowanie fajniej, ale nie wiem, jak się sprawdzało, nie miałam okazji testować.

[gibon]

-oponuję za powszechnie dostępnym kantorem skalpów.

"oponować" to "wyrażać sprzeciw" (oponować zresztą można komuś albo przeciw czemuś - niech żyje podwójne przeczenie jako wzmocnienie znaczenia ). Miałeś chyba na myśli "opowiadam się za"?

Oczywiście "opowiadam się za"

[MichalStajszczak]

Zapewne Gibon chciał powiedzieć/napisać "optuję za" (o ile ta forma jest już uznawana za dopuszczalną)

[stalker]

Pograliśmy z Adamem w AvaStarship (…)
Po mnogości testowanych do tej pory wariantów, nawet sam autor sprawiał wrażenie lekko zagubionego w zasadach, które chciał testować tym razem . Myślę, że warto wypisać sobie gdzieś elementy, na których "tym razem" gra będzie się opierać, żeby potem nie było sytuacji, w której po ruchu jednego gracza okazuje się, że jest jakaś dodatkowa zasada o której on nie wiedział, a po ruchu dwóch kolejnych - jeszcze jakaś inna, tylko się o niej zapomniało powiedzieć. Albo gdy okazywało się, że jakaś zasada nie działa/coś utrudnia/coś ułatwia/jest za długa/jest za krótka, była radośnie wyrzucana od ruchu następnego gracza. "Element chaosu" z tym związany znacznie utrudniał mi zarówno proces decyzyjny, jak i "ogarnięcie" samego prototypu. Całość zaczęła się klarować dopiero w drugiej połowie gry, gdy już nie wprowadzaliśmy zmian w tak dużym natężeniu.

Może się to wydać zbyt sformalizowaną procedurą, ale pomaga w tym zeszyt lub kartki na których notujemy sobie datę testu, założenia (albo "jak wyglądała moja gra w czasie tej partii"), kto grał (żeby wiedzieć z kim potem sprawdzić grę po zmianach, aby ocenił, czy coś działa lepiej w stosunku do poprzedniej partii), a potem spisujemy wyniki (statystyka najlepszy przyjaciel diznajera) oraz podsumowanie: Co zadziałało, co nie, co powiedzieli testerzy, sugestie, opinie, uwagi.
Potem to łatwo przeglądać i (za/s)kreślać: To poprawiłem, tego nie zmienię, bo mi nie pasuje do mojej wizji, to trzeba znowu sprawdzić itp.

Zabiłeś jednostki/spełniasz wymogi - dostajesz kartę celu, która nie dość, że daje Ci punkty na koniec, to jeszcze jakiś dodatkowy bonus (np. dodatkowe kosteczki karty do walki, dodatkowe punkty, dodatkowe ludziki etc.)

Chyba coś podobnego już proponował Jan po teście, w którym brałem udział, więc fajnie, że nie tylko jemu to przyszło do głowy

[tauriworld]

Co do AVASTARSHIPA to gra powoli zmierza w stronę ograniczonych funkcji z kartami i nie korzystania z wszystkich kart na raz tylko z określonej ilości kart w decku, za tydzień chcę przetestować grę z ograniczoną ilością kart i likwiduję pkt zwycięstwa, to ilość akcji będzie miało znaczenie na koniec gry.
Gracz nie będzie tracił kart tylko je odkładał, przy liczeniu pkt na koniec karty będą posiadać określoną wartość.
W walce istotne będą nie tylko wartości w sumie ataku ale i kombinacje wylosowanych kart (np. trzy pudła będą dawać dodatkową tarcze, trzy tarcze dodatkowe trafienie)

[gibon]

Mam taki stary prototyp p.t. SAR. Gra tematyczna o ratownictwie helikopterowym dla miłośników tematu. Miną jeszcza lata zanim ją skończę, jeśli w ogóle.
Przyniosę w środę pewien jej fragment do przetestowania zbudowany na mechanice paragrafowej.

[Filippos]

Co do "kolorowego pokera", to proponuję takie zmiany:
- gramy do 10 punktów
- na starcie każdy ma 3 punkty
- za wygranie licytacji 3 punkty
- kosztem 1 punkta gracz może nie zgodzić się na wymianę (kartę odkrywa dopiero wtedy, gdy nie ma punktów do oddania)
- gracz może spasować (nie licytować, nie sprawdać, nie wymieniać) płacąc 1 punkt

Michał dziękuję bardzo za uwagi. Myśłałem nad tym parę dni i doszedłem do jeszcze innej koncepcji którą chcę jutro sprawdzić. Nie będzie wymian między graczami tylko dociąg karty ze stosu i odrzucenie jednej z ręki jawnie i to stąd gracze mają czerpać informację co zbierają rywale. Myślę że przesunie to troszkę balans w stronę aspektu pamięciowego ale może zadziała lepiej i pozwoli uniknąć komplikacji zasad związanych z wymianami między graczami. Możliwość pasa też zniknie bo będzie można odrzucić to, co się dobrało. Granie na więcej punktów i utrata jednego za sprawdzanie i zyskiwanie dwóch za wygraną licytację też do sprawdzenia bo faktycznie w poprzedniej formie sprawdzanie było zbyt penalizujące dla gracza.

I gra ma już temat i grafiki jakieś więc mam nadzieję że łatwiej się będzie grało. Będę miał też jutro malutką grę kafelkową o kosmosie, która jest dalekim kuzynem zepsutej tydzień temu gry o pasterzach.

[sipio]

Ja z podobnym zestawem jak tydzień temu czyli Globus i kilka małych gierek.