(Gliwice) Spotkania w Młodzieżowym Domu Kultury
(Gliwice) Spotkania w Młodzieżowym Domu Kultury
Sekcja gier planszowych w Młodzieżowym Domu Kultury w Gliwicach, przy ulicy Barlickiego 3 serdecznie zaprasza wszystkich fanów gier planszowych z Gliwic i okolicy.
Spotkania odbywają się w każdy poniedziałek w godzinach 17:45 do 20:45
Spotkania odbywają się w każdy poniedziałek w godzinach 17:45 do 20:45
Ostatnio zmieniony 23 wrz 2009, 13:46 przez trzewik, łącznie zmieniany 3 razy.
Melduję, że wykształcenie mam mało spektakularne, ale akurat przydatne w tej robocie, bo w rubryce zawód w moim życiorysie widnieje "nauczyciel języka angielskiego"
Pierwsze spotkanie w MDK przy ulicy Barlickiego zakończone! I powiem wam w sekrecie, że choć z początku zapowiadało się na klapę, okazało się DLA MNIE bombowe.
A było to tak.
Siedziałem w pustej sali MDK od godziny 14tej czekając na ewentualne dusze, które zechcą się zapisać do naszej sekcji (zjawiły się dwie), minęła jedna godzina, minęła druga, z nudów i pudów ogarnął mnie marazm i depresja. W końcu do pustej sali wszedł Kornik. Zamieniliśmy kilka słów, ale generalnie marazm wciąż gościł w moim sercu, sala nadal była pustą smutną salą. Potem dotarł Mirek, potem zagraliśmy w Lift Off, ale wciaż jakoś tak było... bez klimatu. Dotarły Dziubdziuby, dotarł Michał, Marek... niby w coś graliśmy...
I w pewnym momencie pojawiła się pani z sekcji chóru i poprosiła nas o możliwość awaryjnej zamiany sal, bo w sali, w której ona jest pianina nie ma, a w naszej sali i owszem, pianino jest.
Pogłębiło to mój marazm i depresję. Nie dość, że siedzieliśmy w paskudnej sali zupełnie bez klimatu i atmosfery, to jeszcze nas z niej wyganiali.
Przenieśliśmy się do innej sali, zarazem witając Multideja, Borsa, Jolę, Olę... i nagle, ni stąd ni zowąd, gdy zamknęły się za nami drzwi w nowej sali... coś zaiskrzyło. Nie wiem co. Nie wiem jak. Nagle poczułem super atmosferę. Nagle okazało się, że jest nas tu 11 ludzi, kumpli, znajomych, przyjaciół, nagle się okazało, że jesteśmy sobie wszyscy razem w jednej sali, że możemy się śmiać na głos, wygłupiać, grać w gry, być na ludzie, nie obawiać się o spojrzenia ludzi z boku, nie martwić się niczym, że jesteśmy wreszcie "na swoim", że dorobiliśmy się własnego przyczułka, własnej przystani w Gliwicach, miejsca, które jest naszym własnym planszowym domkiem. I choć ten domek to ledwo jedna sala. Jest to jednak nasz wspólny domek.
Zagraliśmy w Wilkołaki (francuska wersja Mafii) i było super, potem jeszcze Verflixxt, PitchCar, Lift Off, Mykerinos...
Było świetnie, wróciłem do domu nabity pozytywną energią i już nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia, nie mogę doczekać, aż utworzymy sobie regał z grami, aż powiesimy na ścianach plakaty z gier, aż brzydkie ławy zakryjemy obrusami lub pomalujemy lub cokolwiek...
I choć brzmi to obrzydliwie patetycznie, melduje, że w Gliwiach planszówkowcy mają swój totalnie własny, ciasny kąt. I jestem z tego powodu strasznie szczęśliwy.
P.S. Ogłoszenie parafialne - składka 50 złotych jest w skali roku, czyli 5 zeta miesięcznie. Okazało się, że niektórzy myśleli, że to kwota miesięczna i byli przerażeni. Bez paniki. 50 zeta na rok.
Pierwsze spotkanie w MDK przy ulicy Barlickiego zakończone! I powiem wam w sekrecie, że choć z początku zapowiadało się na klapę, okazało się DLA MNIE bombowe.
A było to tak.
Siedziałem w pustej sali MDK od godziny 14tej czekając na ewentualne dusze, które zechcą się zapisać do naszej sekcji (zjawiły się dwie), minęła jedna godzina, minęła druga, z nudów i pudów ogarnął mnie marazm i depresja. W końcu do pustej sali wszedł Kornik. Zamieniliśmy kilka słów, ale generalnie marazm wciąż gościł w moim sercu, sala nadal była pustą smutną salą. Potem dotarł Mirek, potem zagraliśmy w Lift Off, ale wciaż jakoś tak było... bez klimatu. Dotarły Dziubdziuby, dotarł Michał, Marek... niby w coś graliśmy...
I w pewnym momencie pojawiła się pani z sekcji chóru i poprosiła nas o możliwość awaryjnej zamiany sal, bo w sali, w której ona jest pianina nie ma, a w naszej sali i owszem, pianino jest.
Pogłębiło to mój marazm i depresję. Nie dość, że siedzieliśmy w paskudnej sali zupełnie bez klimatu i atmosfery, to jeszcze nas z niej wyganiali.
Przenieśliśmy się do innej sali, zarazem witając Multideja, Borsa, Jolę, Olę... i nagle, ni stąd ni zowąd, gdy zamknęły się za nami drzwi w nowej sali... coś zaiskrzyło. Nie wiem co. Nie wiem jak. Nagle poczułem super atmosferę. Nagle okazało się, że jest nas tu 11 ludzi, kumpli, znajomych, przyjaciół, nagle się okazało, że jesteśmy sobie wszyscy razem w jednej sali, że możemy się śmiać na głos, wygłupiać, grać w gry, być na ludzie, nie obawiać się o spojrzenia ludzi z boku, nie martwić się niczym, że jesteśmy wreszcie "na swoim", że dorobiliśmy się własnego przyczułka, własnej przystani w Gliwicach, miejsca, które jest naszym własnym planszowym domkiem. I choć ten domek to ledwo jedna sala. Jest to jednak nasz wspólny domek.
Zagraliśmy w Wilkołaki (francuska wersja Mafii) i było super, potem jeszcze Verflixxt, PitchCar, Lift Off, Mykerinos...
Było świetnie, wróciłem do domu nabity pozytywną energią i już nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia, nie mogę doczekać, aż utworzymy sobie regał z grami, aż powiesimy na ścianach plakaty z gier, aż brzydkie ławy zakryjemy obrusami lub pomalujemy lub cokolwiek...
I choć brzmi to obrzydliwie patetycznie, melduje, że w Gliwiach planszówkowcy mają swój totalnie własny, ciasny kąt. I jestem z tego powodu strasznie szczęśliwy.
P.S. Ogłoszenie parafialne - składka 50 złotych jest w skali roku, czyli 5 zeta miesięcznie. Okazało się, że niektórzy myśleli, że to kwota miesięczna i byli przerażeni. Bez paniki. 50 zeta na rok.
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
No mnie by wychodzilo troche inaczej, ale moze w Gliwicach rok ma 10 miesiecy?trzewik pisze: P.S. Ogłoszenie parafialne - składka 50 złotych jest w skali roku, czyli 5 zeta miesięcznie.
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Bo w wakacje mlodziez kultury nie potrzebuje... A to Polska wlasnietrzewik pisze:W wakacje MDK jest nieczynny
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Ale bezsens.trzewik pisze:W wakacje MDK jest nieczynny
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- MichalStajszczak
- Posty: 9477
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 1449 times
- Kontakt:
Relacja Ignacego przypomina mi trochę relację melee z niedzielnej imprezy w OKO. To znaczy: nikt nowy nie przyszedł, ale świetnie sie grało we własnym gronie. Ale w pierwszym poście jest informacja o tym, że zajęcia growe będą się odbywały o różnych porach dla różnych grup wiekowych. Z tego mozna by wnioskować, że ktoś się jednak zapisał. Więc jak to w końcu jest?
By odkryć prawdę, trzeba sie wykazać przebiegłością.
Otóż w poniedziałek, pierwszego dnia zapisów w istocie przyszły 2 nowe osoby, wcześniej nam nie znane, zwerbowane już dzięki akcji MDK, z tym że zapisały się i poszły załatwiać dalej swoje sprawy - nie grały z nami, bo grać będą dopiero od najbliższego poniedziałku. W ten poniedziałek tylko sie zapisały i tyle.
Dziś rozwiesiłem plakaty informujące o nowym kole MDK w kilkunastu szkołach w Gliwicach, zobaczymy jakie będą efekty wśród dzieciaków.
Otóż w poniedziałek, pierwszego dnia zapisów w istocie przyszły 2 nowe osoby, wcześniej nam nie znane, zwerbowane już dzięki akcji MDK, z tym że zapisały się i poszły załatwiać dalej swoje sprawy - nie grały z nami, bo grać będą dopiero od najbliższego poniedziałku. W ten poniedziałek tylko sie zapisały i tyle.
Dziś rozwiesiłem plakaty informujące o nowym kole MDK w kilkunastu szkołach w Gliwicach, zobaczymy jakie będą efekty wśród dzieciaków.
Szczerze mówiąc jestem zdziwiony - zamiast gratulacji za incjatywę i wykazanie się chęcią by coś z naszym światkiem graczy zrobić piszecie jakieś dziwne posty, pytania i komentarze... Nawet jeśli część z nich była pisana żartem to ogólny wydźwięk nie jest zbyt przyjemny.
Trzewik nie przejmuj się - w poniedziałek było świetnie a następne poniedziałki będą tylko lepsze!
Tak trzymać!
P.S. A my wszyscy pamiętajmy, iż zorganizowanie naszego miejsca do grania zbiegło się z organizacją kolejnej edycji Pionka więc Ignac miał mnóstwo roboty... Proszę o słowa otuchy.
Trzewik nie przejmuj się - w poniedziałek było świetnie a następne poniedziałki będą tylko lepsze!
Tak trzymać!
P.S. A my wszyscy pamiętajmy, iż zorganizowanie naszego miejsca do grania zbiegło się z organizacją kolejnej edycji Pionka więc Ignac miał mnóstwo roboty... Proszę o słowa otuchy.
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Na razie gratulacji za inicjatywe nie ma, dopoki na spotkaniach nie pojawia sie faktycznie osoby z zewnatrz . Poza tym Trzewik na brak pozytywnego odbioru na tym forum nie moze narzekac, wiec nie jecz.
Narzekanie, ze w wakacje MDK nie dziala nie jest narzekaniem na Trzewika tylko na MDK i w ogole system promocji kultury w PL.
Narzekanie, ze w wakacje MDK nie dziala nie jest narzekaniem na Trzewika tylko na MDK i w ogole system promocji kultury w PL.
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
Z niejakim opóźnieniem spieszę z raportem z poniedziałkowego spotkania w MDK w Gliwicach. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 14:30, o tej porze rozpoczyna zajęcia tworzona dopiero sekcja dla dzieci, tak więc tłumów jeszcze nie było. Z początku zrobiłem w sali porządek po Pionku, poustawiałem gry, stoły itp., później zaś zagrałem z pierwszym z wychowanków, który się pojawił - wpierw we Władców Smoków, a później w Formułę 1 Granny.
Czas zleciał szybciutko, w MDKu pojawiły się kolejne osoby, ja wróciłem do spraw porządkowych, a reszta zaczęła grać. I tak się śmiesznie złożyło, że przy jednym stole najmłodsi nasi wychowankowie grali w WP: Konfrontację, w Zaginione Miasta, we Władców Smoków, PitchCar, starsi zaczęli grać w Notre Dame, a później w Formułę 1 i Blokusa. A ja siedziałem za biurkiem jak nauczyciel i się przyglądałem.
W końcu przybył do MDK wychowanek Bors i jako że był bez pary, jako Opiekun Koła postanowiłem zainteresować się jego losem i zaproponowałem partię Blokusa. Była to moja pierwsza partia Blokusa (i Borsa też), nie mniej, nie na darmo jestem Opiekunem Koła . Pokazałem Borsowi jak się gra w Blokusa i go pokonałem bez litości.
I wróciłem za biurko.
Później z kolei trójka wychowanków, Michał, Jola i Mirek potrzebowała czwartej osoby do Blokusa, ponownie przyszedłem im z pomocą. I jak przystało na Opiekuna Koła pokazałem im gdzie raki zimują. Wygrałem.
Następnie zaproponowałem partyjkę Qubixa, cudnej gry logicznej autorstwa Folko. Też wygrałem. Oczywiście.
Jak widać, od kiedy zajmuję odpowiedzialną funkcję Opiekuna Koła Gier Planszowych w MDK mój potencjał intelektualny dramatycznie się podniósł i koszę w abstrakty logiczne. Ha!
A mówiąc poważnie, było przesympatycznie, zagrano w wiele gier, z dużym naciskiem na nowości z Granny. Sala sprawdza się wyśmienicie, regały, dzięki wsparciu wydawnictwa Granna zapełniły się grami, a do koła zapisał się kolejny nowy młody człowiek. Ha!
Uwaga
Na pierwszej stronie tego wątku podałem informacje dotyczące wpłat na konto MDK.
Czas zleciał szybciutko, w MDKu pojawiły się kolejne osoby, ja wróciłem do spraw porządkowych, a reszta zaczęła grać. I tak się śmiesznie złożyło, że przy jednym stole najmłodsi nasi wychowankowie grali w WP: Konfrontację, w Zaginione Miasta, we Władców Smoków, PitchCar, starsi zaczęli grać w Notre Dame, a później w Formułę 1 i Blokusa. A ja siedziałem za biurkiem jak nauczyciel i się przyglądałem.
W końcu przybył do MDK wychowanek Bors i jako że był bez pary, jako Opiekun Koła postanowiłem zainteresować się jego losem i zaproponowałem partię Blokusa. Była to moja pierwsza partia Blokusa (i Borsa też), nie mniej, nie na darmo jestem Opiekunem Koła . Pokazałem Borsowi jak się gra w Blokusa i go pokonałem bez litości.
I wróciłem za biurko.
Później z kolei trójka wychowanków, Michał, Jola i Mirek potrzebowała czwartej osoby do Blokusa, ponownie przyszedłem im z pomocą. I jak przystało na Opiekuna Koła pokazałem im gdzie raki zimują. Wygrałem.
Następnie zaproponowałem partyjkę Qubixa, cudnej gry logicznej autorstwa Folko. Też wygrałem. Oczywiście.
Jak widać, od kiedy zajmuję odpowiedzialną funkcję Opiekuna Koła Gier Planszowych w MDK mój potencjał intelektualny dramatycznie się podniósł i koszę w abstrakty logiczne. Ha!
A mówiąc poważnie, było przesympatycznie, zagrano w wiele gier, z dużym naciskiem na nowości z Granny. Sala sprawdza się wyśmienicie, regały, dzięki wsparciu wydawnictwa Granna zapełniły się grami, a do koła zapisał się kolejny nowy młody człowiek. Ha!
Uwaga
Na pierwszej stronie tego wątku podałem informacje dotyczące wpłat na konto MDK.
Ha! Dzisiaj można było w pełni poczuć zalety przeprowadzki do własnego, klubowego pomieszczenia. Herbatka bez ograniczeń, decybele bez ograniczeń, muzyczka lub soundtrack pod konkretną grę - super.
Jako, że grało się bez przerwy przy dwóch, a w porywach i trzech stołach, nie jestem w stanie wymienić wszystkich gier, które miały dziś swój dzień.
Na pewno był Qubix Folka (kocham tę grę, m.in. dlatego, że często wygrywam, jak dziś ). Był też, dla mnie po raz pierwszy od dawna, Rheinlander (którego kocham jeszcze bardziej, z podobnych powodów ). A na koniec była też NS Hex w trybie "na czerwony pierścień" oferowanym przez nową edycję. Ciekawe, ale pełnia możliwości powiększonej planszy objawi się raczej dopiero po wydaniu dodatku, gdy do gry usiądzie pięciu czy sześciu graczy.
Na innych stołach podejrzałem Zug um Zug, Formułę 1 i tajemniczą grę, którą przyniósł Marcin. Zaatakowała mnie też fala dźwięków od Squad 7.
Jako, że grało się bez przerwy przy dwóch, a w porywach i trzech stołach, nie jestem w stanie wymienić wszystkich gier, które miały dziś swój dzień.
Na pewno był Qubix Folka (kocham tę grę, m.in. dlatego, że często wygrywam, jak dziś ). Był też, dla mnie po raz pierwszy od dawna, Rheinlander (którego kocham jeszcze bardziej, z podobnych powodów ). A na koniec była też NS Hex w trybie "na czerwony pierścień" oferowanym przez nową edycję. Ciekawe, ale pełnia możliwości powiększonej planszy objawi się raczej dopiero po wydaniu dodatku, gdy do gry usiądzie pięciu czy sześciu graczy.
Na innych stołach podejrzałem Zug um Zug, Formułę 1 i tajemniczą grę, którą przyniósł Marcin. Zaatakowała mnie też fala dźwięków od Squad 7.
-
- Posty: 124
- Rejestracja: 17 wrz 2007, 21:40
- Lokalizacja: Kraków
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
24 Września
Było niezłe. Duży zbiór gier, których nie znałem (brak ich recenzji na tym serwisie+dopiero zaczyna się wgryzać w zagraniczne recki).
Sala niezbyt przytulna, ale najważniejsze że jest dużo miejsca, dużo stolików i dużo krzeseł. I najważniejsze, że jest tam tyle osób, że zawsze możliwość zagrania w grę która nam pasuje.
Mili ludzie, ciepłe przyjęcie (chociaż tortu nie było). Trzewik od razu wstał i wytłumaczył mi podstawowe sprawy.
Było niezłe. Duży zbiór gier, których nie znałem (brak ich recenzji na tym serwisie+dopiero zaczyna się wgryzać w zagraniczne recki).
Sala niezbyt przytulna, ale najważniejsze że jest dużo miejsca, dużo stolików i dużo krzeseł. I najważniejsze, że jest tam tyle osób, że zawsze możliwość zagrania w grę która nam pasuje.
Mili ludzie, ciepłe przyjęcie (chociaż tortu nie było). Trzewik od razu wstał i wytłumaczył mi podstawowe sprawy.
Tajemnicza gra, którą przyniosłem to Australia.
Obiecałem Mirkowi, że za tydzień znowu sie pojawi.
Obiecałem Mirkowi, że za tydzień znowu sie pojawi.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 25 maja 2007, 15:27
- Lokalizacja: Zabrze
jak dla nas zmiana miejsca ma swoje plusy i minusy, ale taka instytucjonalizacja:) sprzyja rozwojowi i fajnie było widzieć w poprzedni poniedziałek narybek pod opieką papy Trzewika
szafa z grami też zaczyna robić wrażenie
nam się udało zagrać w Ticket to ride, a nawet wygrać (oczywiście nie obojgu, tylko mi - dziubdziubowi żeńskiemu), potem w Australię (tu również zajęłam miejsce brzegowe, ale nie z tej strony co trzeba niestety), a na koniec w Formułę 1 (nie przegrałam całkiem tylko dzięki brawurze dziubdziuba męskiego, który wypadł z toru nie mając opon na zapas:)
fajnie było jak zawsze, a do nowego miejsca powoli przyzwyczailiśmy się już, z resztą jak dla mnie ważniejsze jest towarzystwo nie miejsce, no i gry oczywiście
szafa z grami też zaczyna robić wrażenie
nam się udało zagrać w Ticket to ride, a nawet wygrać (oczywiście nie obojgu, tylko mi - dziubdziubowi żeńskiemu), potem w Australię (tu również zajęłam miejsce brzegowe, ale nie z tej strony co trzeba niestety), a na koniec w Formułę 1 (nie przegrałam całkiem tylko dzięki brawurze dziubdziuba męskiego, który wypadł z toru nie mając opon na zapas:)
fajnie było jak zawsze, a do nowego miejsca powoli przyzwyczailiśmy się już, z resztą jak dla mnie ważniejsze jest towarzystwo nie miejsce, no i gry oczywiście
Na gliwickich spotkaniach planszówkowych nie zdarza się sytuacja, żeby nie było z kim pograć
Ja przyniosę dzisiaj obiecaną w zeszłym tygodniu Australię oraz Kleopatrę i stowarzyszenie architektów.
Ja przyniosę dzisiaj obiecaną w zeszłym tygodniu Australię oraz Kleopatrę i stowarzyszenie architektów.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Czołem wszystkim!
Wieki całe nie mogłem ujawnić się na forum, bo nie miałem podłączonego netu w miejscu zamieszkania. Uprzedzam pytanie - nie, nie mieszkałem w jaskini. Obecnie mam wreszcie dostęp i regularnie ścieram linie papilarne na klawiszach nadrabiając zaległości.
Wszystkim zaglądającym na forum po raz pierwszy serdecznie polecam koło gier w MDK i poniedziałkowe spotkania. Dlaczego? Ze względu na ludzi. Przyznam, że zanim trafiłem na planszówkomaniaków poszukiwałem towarzystwa, z którym można pogadać o czymś poza pracą, polityką, studiami.
I znalazłem.
Wiecie co? Najlepiej rozmawia mi się przy Mall of Horror, zwłaszcza jak postacie przeciwników idą na karmę dla zombich.
Z ostatniego spotkania poniedziałkowego polecam Zaginione Miasta, grę w której zasady wtajemniczyłem Andrzeja. Na stole pojawiła się Mafia, ale nikt mi nie wierzył, że jestem uczciwym gliną i posłali mnie do piachu. Takie czasy! Na koniec z Jolą, Borsem, Avantarem i Marcinem rywalizowaliśmy w rozmnażaniu dinozaurów (nie bezpośrednio) ale i tak wszystko poszło w pierdziu, bo na końcu walnął meteoryt. No pisałem- takie czasy.
Wieki całe nie mogłem ujawnić się na forum, bo nie miałem podłączonego netu w miejscu zamieszkania. Uprzedzam pytanie - nie, nie mieszkałem w jaskini. Obecnie mam wreszcie dostęp i regularnie ścieram linie papilarne na klawiszach nadrabiając zaległości.
Wszystkim zaglądającym na forum po raz pierwszy serdecznie polecam koło gier w MDK i poniedziałkowe spotkania. Dlaczego? Ze względu na ludzi. Przyznam, że zanim trafiłem na planszówkomaniaków poszukiwałem towarzystwa, z którym można pogadać o czymś poza pracą, polityką, studiami.
I znalazłem.
Wiecie co? Najlepiej rozmawia mi się przy Mall of Horror, zwłaszcza jak postacie przeciwników idą na karmę dla zombich.
Z ostatniego spotkania poniedziałkowego polecam Zaginione Miasta, grę w której zasady wtajemniczyłem Andrzeja. Na stole pojawiła się Mafia, ale nikt mi nie wierzył, że jestem uczciwym gliną i posłali mnie do piachu. Takie czasy! Na koniec z Jolą, Borsem, Avantarem i Marcinem rywalizowaliśmy w rozmnażaniu dinozaurów (nie bezpośrednio) ale i tak wszystko poszło w pierdziu, bo na końcu walnął meteoryt. No pisałem- takie czasy.