Długo graliśmy w podstawkę + zasady portów. To opóźnia o kilka chwil klęskę Lanistera. Grałem także na zasady z dodatku dotyczace nowych jednostek i rozkazów jednorazowych. Jest to samo a nawet gorzej, bo jesli GJ wystawi w pierwszej turze rozkaz musteringu, woduje kolejne floty jeszcze w pierwszej turze. Blokując możliwość wodowana ich przez L, na morzu Iron Man przy ew. musteringu w drugiej turze z prowincji zdaje się Riverum (a przy zmianie kolejności na torze kruka taka sytuacja może wsytąpić, wówczas GJ musi atakować dwoma flotami, by sprzątnąć flotę L).Ale wiecie jak grasz an bazówkę to owszem możesz wylićzyć jak i kogo pojechac kiedy. Ale jak dołożysz elemnty z pozostałych dodatków możliwości robi się tyle że wcale grey nie ma tak piknie.
Układ GJ z L. też przećwiczyliśmy - jeśli wejdą w ścisły sojusz, są hegemonami, ale gra jest świetna. Tyle tylko, że istninie L. jest nie na rękę GJ. A żeby przystąpić do negocjacji trzeba mieć jakąś pozycję negocjacyjną. Tą zaś L. ma taką, jak nieprzymierzając Polska w 1939 lub upieczony kurczak na mym talerzu. L. jest na łasce GJ. Problemem jest tu tylko jedno, że L i GJ są na starcie w sąsiedztwie bezpośrednim, które angażuje ich główne siły (inne rody nie są postawione w tej sytuacji i moga negocjować o to, kto jakie prowincje zajmuje).
Niestety nie wiem jak się sprawa ma kiedy do gry wchodzi talia dowódców przeznaczona do gry z rodem Martell. Może ktoś coś wie na ten temat. Nie udało nam się, mimo wielu prób, rozegrać gry w tym wariancie ze względu na wieczny brak szóstego gracza.