A ja bym do tej ankiety dolozyl jeszcze jedna pozycje - BattleLore i Tide Of Iron.
Jestem ogromnym fanem BattleLore, która trafiła idealnie w moje gusta.
Uważam też, że jest o wiele lepszy od Memoira pod względem "taktyczności". W Memoirze faktycznie daje się zauważyć losowość, bo większość walki polega na zajęciu jak najlepszych miejsc i sypaniu do przeciwnika. I tak naprawdę w większości przypadków ma się 2-3 możliwości dobrego ruchu spośród których należy wybrać najwłaściwszą w danej chwili (a jednocześnie pasującą do naszej strategii) zagrywkę.
BattleLore dzięki przewadze oddziałów walczących wręcz i rewelacyjnej mechanice (mówię to o połączeniu prostoty z funkcjonalnością - Battle Back rules!) zapewnia zawsze dużo opcji do wyboru. I to opcji stricte taktycznych, a nie jedynie ktory oddzial powinien zaatakowac. Decyzje typu: "Czy powinienem zaatakowac teraz szturmem to wzgorze poki mam jeszcze szanse zanim pojawia sie posilki, czy raczej podchodzic w szyku liczac, ze posilki jednak skierowane zostana w inne miejsce planszy"...
Itp, itd...
Najwieksza zaleta BL jest maksimum klimatu przy minimum zasad. Przyklad: Czym sie roznia Krasnoludy od normalnych jednostek ludzi? Jedna drobna zmiana - Krasnoludy nie potrzebuja 3 jednostek w szyku, zeby odpowiadac atakiem na atak (Battle Back). Jednostka ludzi musi miec do tego dwie jednostki wsparcia na przyleglych polach.
Jaki ma to wplyw na gre? Kolosalny...
Wymusza zupelnie innego typu taktyke i to zarowno grania Krasnoludami, jak i grania przeciwko Krasnoludom...
Takich przykladow mozna mnozyc. Naprawde jestem zafascynowany elegancja zasad BattleLora.
A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze: klimat (fantasy polaczone ze sredniowieczem), wykonanie (figurki sa mega), dodatki (BL ma byc calym systemem, a nie tylko pojedyncza gra), no i profesjonalizm DOW (nie wiem czy wiecie, ale oni uruchomili specjalny program darmowej wymiany kostek po tym jak sie okazalo, ze po kilkunastu grach kostki zaczynaja sie scierac).
I tak nastawiony do planszowej strategii lyknalem TOI'a... Musze przyznac, ze na poczatku troche mnie przerosl. Pierwsze dwie walki polegaja na bezustannym przeszukiwaniu zasad i poszukiwaniu wyjatkow i wyjatkow do wyjatkow...
A gdzie tu w ogole mowic o wcielaniu wlasnej strategii nie mowiac juz o poszukiwaniu klimatu...
Az tu nagle w trzeciej grze... Jak nie huknie...
Gralismy z kumplem scenariusz Silence The Guns. Amerykanie duzymi silami (m.in. 2 Shermany... a trzeba dodac, ze tu czolgi poprostu wgniataja piechote w ziemie) atakuja wzgorze (bodajze na linii Zygfryda) z bunkrem i karabinem maszynowym w srodku...
No Panowie to trzeba przezyc... Nie udany atak na prawej flance na umocnienia KM-ow, ciagle chowanie przed siejacym z daleka karabinem na wzgorzu, Niemcy ukryci w lesie w zasadzce czekajacy na moje wozy pancerne, problemy z opuszczeniem budynku pod niemieckim ostrzalem, szalenczy szturm jednostka z miotaczem plomieni (zreszta zle rozegrany, bo nie pomyslalem o tym, o czym pisal Muttah, zeby przeciwnika najpierw zmiekczyc ogniem zaporowym mozdzierzy - co z tego, ze rzucalem 20 kostkami, jak i tak w ataku padl caly oddzial z miotaczami)... A wszystko to pod presja czasu - caly scenariusz trzeba skonczyc w 6 rundach, a w 4 pojawiaja sie Niemieckie posilki - Panzer i 2 wozy opancerzone i jezeli w tej chwili nie jest sie juz u stop wzgorza (na co ja nie mialem szans) to mozna o nim zapomniec...
Na poczatku troche mnie zdziwilo, ze gra sie na tak niewiele rund. Ale okazalo sie, ze 4 rundy (poddalem sie po tym jak pojawily sie niemieckie posilki) gralismy 6 godzin (co prawda z drobnymi przerwami). Ale za to musze przyznac, ze bylo to chyba jedno z najintensywniejszych i najlepszych 6 godzin spedzone nad gra
Zadzialal tez mechanizm opisany przez Muttah - natychmiast po grze zaczalem analizowac co powinienem zrobic inaczej... A co wiecej, mam ogromna ochote zagrac jeszcze raz ten sam scenariusz jeszcze raz, zeby sprawdzic co by sie dzialo gdybym inaczej rozplanowal atak.
Czy po takim przezyciu wroce do BL? Alez oczywiscie
Marze o tym... Zwoje mozgowe mam przepalone przez TOI'a i bardzo chetnie dam im troche odpoczac przy BL. A ze jednoczesnie bede doskonale bawil sie smakujac swietna mechanike i doskonaly klimat... Tym lepiej dla mnie
Konkludujac. Polecam obie gry. Jesli juz _musisz_ wybrac to algorytm jest prosty - nie miales doczynienia z ciezkimi grami strategicznymi? Zacznij od BL, bo TOI cie przerosnie.
Jestes doswiadczonym strategiem, a chcesz odetchnac od dziesiatek stron z tabelkami? Lykaj TOI... A moze kiedys bedziesz tez chcial sie odprezyc przy BL...?