Ale zgodzisz się, że przypadki strącenia samolotu przez czołg były jednak rzadsze niż zniszczenia czołgu przez samolot?
Pełna zgoda
ja znam bodajże dwa lub trzy takie przypadki. Chociaż gdyby doliczyć do "strąceń" zniszczenia dokonywane przez czołgi na samolotach stojących na lotnisku, to te proporcje wypadłyby dużo korzystniej dla czołgu prawda?
Aha, czyli trafić w czołg było bardzo trudno a w ciężarówkę już nie?
Czy ten niewielki procent zniszczonych czołgów nie wynikał przypadkiem z prostego faktu że Niemcy mieli więcej ciężarówek i innych pojazdów nieopancerzonych/słabo opancerzonych niż czołgów?
Trafić, nie znaczy zniszczyć
piloci tajfunów wspominali, że rakiety odpalane z ich samolotów miały bardzo słabą celność, ponadto ich równoczesne odpalenie zmniejszało tą celność do zera, ze względu na gwałtowną zmianę masy samolotu, a co za tym idzie, toru jego lotu. Wbrew pozorom słabe miejsca czołgów niemieckich, czyli przedziały silnikowe umieszczone za wieżą nie były tak dużymi celami. Oczywiście trafienie serią z broni maszynowej w takie czułe miejsce było możliwe, ale najczęściej nie powodowało ono całkowitego wyeliminowania pojazdu z walki. Warto wiedzieć, że Niemcy do perfekcji opanowali system ściągania wozów bojowych z pola walki oraz ich naprawiania. Wynikało to w dużej mierze z doświadczeń frontu wschodniego.
Najczęstsze przypadki zniszczenia niemieckich czołgów przez samoloty miały (o dziwo) miejsce w sytuacji, kiedy pociski rykoszetowały od ziemi i uderzały w spód czołgu. Stało się to potem praktyką, gdyż widziano w tym jedyny sposób na zniszczenie czołgu bronią pokładową.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."