Great Western Trail (Alexander Pfister)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Mateez
- Posty: 208
- Rejestracja: 08 paź 2011, 15:20
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 49 times
- Been thanked: 70 times
Great Western Trail (Alexander Pfister)
Jest już dostępna instrukcja do nowej gry A. Pfistera (Mombasa, Isle of Skye): Great Western Trail.
W skrócie:
- gra o spędzaniu bydła na Dzikim Zachodzie: krowy, kowboje, Indianie, pociągi…
- w swojej turze poruszamy nasz pionek o 1 lub więcej (do aktualnego limitu) pól na szlaku. Decydujemy więc jak daleko idziemy (w ramach aktualnego limitu, który można zwiększać) i jaką drogą (bo szlak się rozgałęzia),
- jeżeli przechodzimy przez pole innych graczy lub neutralne, musimy zapłacić pieniądze (innym graczom lub do banku),
- jeżeli zakończymy ruch na polu swoim lub neutralnym, możemy wykonać przypisane do niej akcje,
- w czasie gry gracze budują budynki, które stają się nowymi polami na szlaku. Tym samym zwiększa się ilość możliwych do wykonania akcji, ale także szlak się „wydłuża”,
- po dotarciu na koniec szlaku sprzedajemy bydło, tj. wykonujemy szereg czynności, które dają nam pieniądze i punkty, po czym wracamy na początek szlaku i zaczynamy całą wędrówkę od nowa. Pełny szlak przechodzimy w ciągu gry kilka razy,
- wszystkie punkty podliczane są na koniec gry,
- gra ma elementy deck-buildingu (mamy startową talię, którą możemy rozbudowywać), rozwoju zdolności graczy (mamy planszetki, na których odblokowujemy różne zdolności, akcje i ulepszenia), set collection (w czasie gry zdobywamy cele, które polegają na zbieraniu zestawów kart i innych elementów) i inne. Ogólnie dużo różnych mechanik, chyba trochę jak w Mombasie (nie grałem).
Jak dla mnie jest to – oprócz Feast for Odin – póki co najciekawiej zapowiadająca się nowość z tegorocznego Essen. Gra wygląda jak Caylus postawiony na głowie – zamiast jednej drogi mamy rozgałęziający się szlak, zamiast kłaść robotników na budynki na zasadzie worker placement chodzimy sobie ludzikiem od budynku do budynku. Ale podobnie jak w Caylusie tylko od graczy zależy, jak będzie wyglądać plansza w danej rozgrywce (tzn. co na niej zbudują, w jakiej kolejności itd.) i próbujemy sprowokować przeciwników, by przechodzili przez nasze budynki. Ciekawie zapowiada się też specyficzny rytm rozgrywki – możemy całą trasę pokonywać szybciej lub wolnie,j więcej lub mniej razy w ciągu gry – w zależności od przyjętej strategii.
W skrócie:
- gra o spędzaniu bydła na Dzikim Zachodzie: krowy, kowboje, Indianie, pociągi…
- w swojej turze poruszamy nasz pionek o 1 lub więcej (do aktualnego limitu) pól na szlaku. Decydujemy więc jak daleko idziemy (w ramach aktualnego limitu, który można zwiększać) i jaką drogą (bo szlak się rozgałęzia),
- jeżeli przechodzimy przez pole innych graczy lub neutralne, musimy zapłacić pieniądze (innym graczom lub do banku),
- jeżeli zakończymy ruch na polu swoim lub neutralnym, możemy wykonać przypisane do niej akcje,
- w czasie gry gracze budują budynki, które stają się nowymi polami na szlaku. Tym samym zwiększa się ilość możliwych do wykonania akcji, ale także szlak się „wydłuża”,
- po dotarciu na koniec szlaku sprzedajemy bydło, tj. wykonujemy szereg czynności, które dają nam pieniądze i punkty, po czym wracamy na początek szlaku i zaczynamy całą wędrówkę od nowa. Pełny szlak przechodzimy w ciągu gry kilka razy,
- wszystkie punkty podliczane są na koniec gry,
- gra ma elementy deck-buildingu (mamy startową talię, którą możemy rozbudowywać), rozwoju zdolności graczy (mamy planszetki, na których odblokowujemy różne zdolności, akcje i ulepszenia), set collection (w czasie gry zdobywamy cele, które polegają na zbieraniu zestawów kart i innych elementów) i inne. Ogólnie dużo różnych mechanik, chyba trochę jak w Mombasie (nie grałem).
Jak dla mnie jest to – oprócz Feast for Odin – póki co najciekawiej zapowiadająca się nowość z tegorocznego Essen. Gra wygląda jak Caylus postawiony na głowie – zamiast jednej drogi mamy rozgałęziający się szlak, zamiast kłaść robotników na budynki na zasadzie worker placement chodzimy sobie ludzikiem od budynku do budynku. Ale podobnie jak w Caylusie tylko od graczy zależy, jak będzie wyglądać plansza w danej rozgrywce (tzn. co na niej zbudują, w jakiej kolejności itd.) i próbujemy sprowokować przeciwników, by przechodzili przez nasze budynki. Ciekawie zapowiada się też specyficzny rytm rozgrywki – możemy całą trasę pokonywać szybciej lub wolnie,j więcej lub mniej razy w ciągu gry – w zależności od przyjętej strategii.
-
- Posty: 1862
- Rejestracja: 24 cze 2015, 08:57
- Lokalizacja: Jaworzno
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
https://boardgamegeek.com/boardgame/193 ... tern-trail link do strony BGG o grze
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
GWT też jest na mojej short liście.Mateez pisze: Jak dla mnie jest to – oprócz Feast for Odin – póki co najciekawiej zapowiadająca się nowość z tegorocznego Essen.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
-
- Posty: 1925
- Rejestracja: 08 maja 2008, 13:15
- Lokalizacja: Reda
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 14 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
tak jak do Mombasy to to nie jest podobne, tak najbardziej podobne jest do .... Mombasy :):)Mateez pisze: - gra ma elementy deck-buildingu (mamy startową talię, którą możemy rozbudowywać), rozwoju zdolności graczy (mamy planszetki, na których odblokowujemy różne zdolności, akcje i ulepszenia), set collection (w czasie gry zdobywamy cele, które polegają na zbieraniu zestawów kart i innych elementów) i inne. Ogólnie dużo różnych mechanik, chyba trochę jak w Mombasie (nie grałem).
Tzn. mechanicznie to zupełnie inne gry. Otoczka fabularna też zupełnie inna.
Ale... W GWT mamy połączone mnóstwo mechanik. Zazębiają się w sposób nie oczywisty, ale zależą jedna od drugiej:). Jak w Mombasie.
Rozwój poprzez odblokowywanie pól - mi się skojarzył z Hansą Teutonicą.
ale też rozwój polegający na zatrudnianiu fachowców w trzech różnych dziedzinach, każdy z nich pomaga, ale w różnych rzeczach...
Budynki troszkę faktycznie z Caylusem (ale naszych nikt inny nie może wykorzystać -> korzystamy tylko ze swoich budynków).
Ruch lokomotyw z przeskakiwaniem przeciwników jak wyścigi w Kraftwagen...
i talia jak w Dominionie -> no prawie jak tam
To na pewno będzie świetna gra dla zaawansowanych graczy.
Przy czym jest nadzieja, że i dla średniozaawansowanych nie będzie to katorga -> bo jest szansa, że nie będzie downtime'u
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Gra wygląda na przedstawionych grafikach fenomenalnie! Te karty bydła są najlepsze! Bardzo jestem zaciekawiony tym tytułem.
Jedynie martwi mnie spora liczba ikonografii tzn. głównie jej różnorodność oraz trochę duże skupienie wszystkiego co powoduje przesycenie, nieczytelność. Ale finalnie pewnie będzie i tak wszystko okej.
Zacieram rączki.
Jedynie martwi mnie spora liczba ikonografii tzn. głównie jej różnorodność oraz trochę duże skupienie wszystkiego co powoduje przesycenie, nieczytelność. Ale finalnie pewnie będzie i tak wszystko okej.
Zacieram rączki.
- istvankohany
- Posty: 27
- Rejestracja: 12 sty 2011, 09:53
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Jak na razie gra jawi się też na maksymalnie upierdliwą w rozłożeniu i złożeniu elementów, pierdyliard żetonów i kart do posortowania w konkretnej kolejności. Taka chyba teraz moda w tych cięższych euroidach.ChlastBatem pisze:Gra wygląda na przedstawionych grafikach fenomenalnie! Te karty bydła są najlepsze! Bardzo jestem zaciekawiony tym tytułem.
Jedynie martwi mnie spora liczba ikonografii tzn. głównie jej różnorodność oraz trochę duże skupienie wszystkiego co powoduje przesycenie, nieczytelność. Ale finalnie pewnie będzie i tak wszystko okej.
Zacieram rączki.
Wysłane z mojego GT-I9100
- crsunik
- Posty: 2870
- Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Been thanked: 2 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Na BGG można pooglądać rozłożony setup w 3D. Fajnie to wygląda. Zasady też przyjemne, sporo akcji, ale wszystko jest na planszy. Cena też przystępna
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
- crsunik
- Posty: 2870
- Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Been thanked: 2 times
- adikom5777
- Posty: 2231
- Rejestracja: 28 gru 2009, 08:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 81 times
- Been thanked: 12 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
kiedyś tam pewnie wyda, ale wiesz jakto jest. Chce się już, teraz...ChlastBatem pisze:Pewnie Lacerta to wyda.
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
http://www.boardgamegeek.com/filepage/1 ... instrukcja
Zamieściłem polską instrukcję. Oczywiście w grę jeszcze nie grałem, więc mogłem napisać jakieś głupoty
Jakby ktoś miał jakieś uwagi to proszę dać znać.
Zamieściłem polską instrukcję. Oczywiście w grę jeszcze nie grałem, więc mogłem napisać jakieś głupoty
Jakby ktoś miał jakieś uwagi to proszę dać znać.
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Chwała Tobie! Dzięki
Co do błędów to również bez gry na razie nie stwierdzę.
Ciągle się waham z kupnem. Ktoś z Essen grał już? Poziom "fajności" taki sam albo wyższy niż Mombasa?
Co do błędów to również bez gry na razie nie stwierdzę.
Ciągle się waham z kupnem. Ktoś z Essen grał już? Poziom "fajności" taki sam albo wyższy niż Mombasa?
- DarkSide
- Posty: 3038
- Rejestracja: 07 sty 2013, 15:12
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 576 times
- Been thanked: 239 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Jak na razie GWT to pierwszy 100-procentowy hype essenowski na mej osobie w tej edycji
W idealnym świecie planszówkowym wszystkie eurasy ociekają klimatem, a wszystkie ameri mają przejrzyste zasady i nie potrzebują FAQ
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
Sprzedam gry
Moje zniżki Planszostrefa -10%, ALEplanszówki -3%
- piton
- Posty: 3417
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1163 times
- Been thanked: 626 times
- Kontakt:
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
mi tam hajp nie straszny, nie będę się ślinił.
Dawno zamówiłem
Dawno zamówiłem
Każda gra ma cenęęę, trzeba po prostu pytać, a nie czaić się z kwiatami... GrY na SpRZedaŻ
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
- crsunik
- Posty: 2870
- Rejestracja: 03 sty 2014, 12:12
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Been thanked: 2 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
https://www.youtube.com/watch?v=nHq0ZuCm0lA walk through
i recka od chłopaków z DT: https://www.youtube.com/watch?v=Tfwfx9tAMM4
i recka od chłopaków z DT: https://www.youtube.com/watch?v=Tfwfx9tAMM4
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Zagrałem 3 razy więc mogę podzielić się przemyśleniami. W sumie też się dziwię, że taka cisza w wątku.
Gra jest świetna! Autor udowodnił ponownie, że potrafi robić duże tytuł.
Cechy:
- Niezależna językowo
- Gra jest pozbawiona interakcji i można ją zaliczyć do pół-pasjansu. Ale oczywiście to jak wygląda rozgrywka zależy od przeciwników. Istotne jest gdzie zbudują budynki na szlaku oraz jakie, kto zbierze kafelki dworców, czy ktoś mi wykupi pracowników albo bydło czy też karty zadań. Aczkolwiek mimo tego wszystkiego nie czuć tej interakcji - jak to w euro czasami bywa. Dla mnie to akurat na plus.
- Niektóre budynki posiadają przymusową opłatę. Jak ktoś przejdzie albo się zatrzyma to płaci. Na początku bałem się, że to będzie psuć zabawę i będzie upierdliwe - na szczęście działa to bardzo sprawnie, nie ma czego się bać.
- Długi czas gry. Nasza pierwsza gra w 4 osoby zajęła aż 3,5 h. Kolejna gra w 3 osoby trwała niecałe 2 h. Ostatnia partia, ponownie na 4 osoby wyszła nam na 2,5 h. IMO jeśli będzie się grać z ludźmi, którzy znają grę i zasady to można spokojnie zamknąć się w 2 h w pełnym składzie. Aczkolwiek długość gry jest uzależniona od poczynań graczy. Jeśli wszyscy będą bardzo iść w rozwój i budowanie budynków to gra się trochę przedłuży.
- Dostajemy w grze za wiele rzeczy punkty. Ale podliczamy punkty tylko na koniec gry.
- Deckbilding
Plusy:
- Piękne grafiki i solidne wykonanie (jedynie szkoda, że plansze graczy takie cienkie)
- Wiele mechaniki sprytnie połączonych
- Nie grałem w nic podobnego do tego
- Brak przestojów, brak downtimu
- Dużo ciekawych dróg do zwycięstwa. Przykładowo w pierwszej grze skupiłem się na wyrzucaniu słabych kart i kupowaniu drogocennych kart bydła. Wysyłka bydła obfita i zarobiłem sporo punktów - udało się wygrać. W kolejne rozgrywce skupiłem się na wszystkim po trochu - i tutaj był mój błąd, przegrałem. Ewidentnie najlepiej skupić się na paru ścieżkach i je mocno rozwijać. Ostatnią grę wygrałem kupując tylko jedną kartę bydła (da się ) i skupiłem się na dworcach, certyfikatach oraz budynkach.
- Mimo powtarzalności w postaci chodzenia po mapie (od startu do Kansas City - ok. 7 razy na rozgrywkę) nie czuć nudy, znużenia. To nie jest syzyfowa praca. Za każdym razem pojawiają się nowe zmienne na mapie. Cały czas byłem podekscytowany.
- Gra jest wymagająca. Łatwo wpaść w problemy finansowe albo wykonywanie tylko pomocniczej akcji bo na główną nas nie stać albo nie możemy jej wykonać. Trzeba też uważać czy mamy dobre karty na ręce aby zrobić efektywną wysyłkę w Kansas City, która da nam profit, a nie straty.
- Gra daje satysfakcje i nagradza. Nie ma wygranej za darmo. To prawda, że punkty czasem dostaje się za pierdoły ale te duże sumy punktowe są zdobywane naszym wysiłkiem i nie jest łatwo to zrealizować.
- OGROMNA regrywalność - każda rozgrywka jest unikatowa.
- Jest to co uwielbiam czyli mamy rozwój, mamy też budowanie. Na końcu gry aż miło popatrzeć na efekt końcowy. Trochę tego brakowało mi w Mombasie.
Minusy:
- Bardzo ciężko tłumaczy się tę grę. Nie jest łatwa dla początkowych graczy.
- Błąd w druku. Jeden kafelek ma zły rewers. (Czerwony kafelek ma dwa razy A, zamist z jednej strony B). Na szczęście wydawca przygotował plik do wydruku aby sobie nakleić poprawnie.
- Rozgrywka mogłaby być jednak krótsza ale wiem, że innym może to odpowiadać.
Bardzo polecam grę! Mombasę i GWT oceniam tak samo wysoko. 9/10
Gra jest świetna! Autor udowodnił ponownie, że potrafi robić duże tytuł.
Cechy:
- Niezależna językowo
- Gra jest pozbawiona interakcji i można ją zaliczyć do pół-pasjansu. Ale oczywiście to jak wygląda rozgrywka zależy od przeciwników. Istotne jest gdzie zbudują budynki na szlaku oraz jakie, kto zbierze kafelki dworców, czy ktoś mi wykupi pracowników albo bydło czy też karty zadań. Aczkolwiek mimo tego wszystkiego nie czuć tej interakcji - jak to w euro czasami bywa. Dla mnie to akurat na plus.
- Niektóre budynki posiadają przymusową opłatę. Jak ktoś przejdzie albo się zatrzyma to płaci. Na początku bałem się, że to będzie psuć zabawę i będzie upierdliwe - na szczęście działa to bardzo sprawnie, nie ma czego się bać.
- Długi czas gry. Nasza pierwsza gra w 4 osoby zajęła aż 3,5 h. Kolejna gra w 3 osoby trwała niecałe 2 h. Ostatnia partia, ponownie na 4 osoby wyszła nam na 2,5 h. IMO jeśli będzie się grać z ludźmi, którzy znają grę i zasady to można spokojnie zamknąć się w 2 h w pełnym składzie. Aczkolwiek długość gry jest uzależniona od poczynań graczy. Jeśli wszyscy będą bardzo iść w rozwój i budowanie budynków to gra się trochę przedłuży.
- Dostajemy w grze za wiele rzeczy punkty. Ale podliczamy punkty tylko na koniec gry.
- Deckbilding
Plusy:
- Piękne grafiki i solidne wykonanie (jedynie szkoda, że plansze graczy takie cienkie)
- Wiele mechaniki sprytnie połączonych
- Nie grałem w nic podobnego do tego
- Brak przestojów, brak downtimu
- Dużo ciekawych dróg do zwycięstwa. Przykładowo w pierwszej grze skupiłem się na wyrzucaniu słabych kart i kupowaniu drogocennych kart bydła. Wysyłka bydła obfita i zarobiłem sporo punktów - udało się wygrać. W kolejne rozgrywce skupiłem się na wszystkim po trochu - i tutaj był mój błąd, przegrałem. Ewidentnie najlepiej skupić się na paru ścieżkach i je mocno rozwijać. Ostatnią grę wygrałem kupując tylko jedną kartę bydła (da się ) i skupiłem się na dworcach, certyfikatach oraz budynkach.
- Mimo powtarzalności w postaci chodzenia po mapie (od startu do Kansas City - ok. 7 razy na rozgrywkę) nie czuć nudy, znużenia. To nie jest syzyfowa praca. Za każdym razem pojawiają się nowe zmienne na mapie. Cały czas byłem podekscytowany.
- Gra jest wymagająca. Łatwo wpaść w problemy finansowe albo wykonywanie tylko pomocniczej akcji bo na główną nas nie stać albo nie możemy jej wykonać. Trzeba też uważać czy mamy dobre karty na ręce aby zrobić efektywną wysyłkę w Kansas City, która da nam profit, a nie straty.
- Gra daje satysfakcje i nagradza. Nie ma wygranej za darmo. To prawda, że punkty czasem dostaje się za pierdoły ale te duże sumy punktowe są zdobywane naszym wysiłkiem i nie jest łatwo to zrealizować.
- OGROMNA regrywalność - każda rozgrywka jest unikatowa.
- Jest to co uwielbiam czyli mamy rozwój, mamy też budowanie. Na końcu gry aż miło popatrzeć na efekt końcowy. Trochę tego brakowało mi w Mombasie.
Minusy:
- Bardzo ciężko tłumaczy się tę grę. Nie jest łatwa dla początkowych graczy.
- Błąd w druku. Jeden kafelek ma zły rewers. (Czerwony kafelek ma dwa razy A, zamist z jednej strony B). Na szczęście wydawca przygotował plik do wydruku aby sobie nakleić poprawnie.
- Rozgrywka mogłaby być jednak krótsza ale wiem, że innym może to odpowiadać.
Bardzo polecam grę! Mombasę i GWT oceniam tak samo wysoko. 9/10
- piton
- Posty: 3417
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1163 times
- Been thanked: 626 times
- Kontakt:
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Mam zupełnie odmienne zdanie od kolegi wyżej
Dla mnie ta gra jest niesamowicie mecząca. Nie ma tam nic nowego. Zwykłe euro z pomieszaniem mechanik. Jest łatwa do wytłumaczenia wszystko jest na planszy/planszetkach graczy. W trakcie gry można pogłówkować.
To taki Caylus bez interakcji, gdzie każdy ma swój stos budynków i do tego talię krów. Nawet plansza jest jak w Caylusie tylko idziemy z dołu do góry. Od Caylusa się to różni tym, że są karty krów, nie ma praktycznie interakcji i trwa ze dwa razy tyle. No i mózgu nie wypala jak Caylus. AHA zawsze można stawać na zajętym budynku, zawsze da się wykonać jakąś akcje.
Czas gry to makabra. Im więcej budynków, tym gra coraz bardziej się dłuży. Robi się to samo 5-6 razy, ale z każdą godziną dłużej. Dla mnie nie do przejścia.
Spodoba się ludziom lubiącym euro-pasjanse, bez negatywne/żadnej interakcji, lubiącym obrabiać swój ogródek.
Podejrzewam, że fani Terraformacji Marsa będą chwalić ten tytuł. Dla mnie te gry są bardzo pdobne - bez interakcji, przez 3 godziny cośtam sobie robię, żeby na koniec porównać wynik z innymi graczami.
Tutaj jest podobna sytuacja jak w parze Agricola-Kawerna. Teraz Mombasa-GWT
Kwestia gustu jak przy każdej grze. Dla mnie największa wtopa z Essen.
Dla mnie ta gra jest niesamowicie mecząca. Nie ma tam nic nowego. Zwykłe euro z pomieszaniem mechanik. Jest łatwa do wytłumaczenia wszystko jest na planszy/planszetkach graczy. W trakcie gry można pogłówkować.
To taki Caylus bez interakcji, gdzie każdy ma swój stos budynków i do tego talię krów. Nawet plansza jest jak w Caylusie tylko idziemy z dołu do góry. Od Caylusa się to różni tym, że są karty krów, nie ma praktycznie interakcji i trwa ze dwa razy tyle. No i mózgu nie wypala jak Caylus. AHA zawsze można stawać na zajętym budynku, zawsze da się wykonać jakąś akcje.
Czas gry to makabra. Im więcej budynków, tym gra coraz bardziej się dłuży. Robi się to samo 5-6 razy, ale z każdą godziną dłużej. Dla mnie nie do przejścia.
Spodoba się ludziom lubiącym euro-pasjanse, bez negatywne/żadnej interakcji, lubiącym obrabiać swój ogródek.
Podejrzewam, że fani Terraformacji Marsa będą chwalić ten tytuł. Dla mnie te gry są bardzo pdobne - bez interakcji, przez 3 godziny cośtam sobie robię, żeby na koniec porównać wynik z innymi graczami.
Tutaj jest podobna sytuacja jak w parze Agricola-Kawerna. Teraz Mombasa-GWT
Kwestia gustu jak przy każdej grze. Dla mnie największa wtopa z Essen.
- AkitaInu
- Posty: 4047
- Rejestracja: 12 lut 2012, 12:43
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 23 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
A lubisz w ogole eurasy? po opusie wnosze ze nie wiec Twoja opinia nie dziwipiton pisze:Mam zupełnie odmienne zdanie od kolegi wyżej
Dla mnie ta gra jest niesamowicie mecząca. Nie ma tam nic nowego. Zwykłe euro z pomieszaniem mechanik. Jest łatwa do wytłumaczenia wszystko jest na planszy/planszetkach graczy. W trakcie gry można pogłówkować.
To taki Caylus bez interakcji, gdzie każdy ma swój stos budynków i do tego talię krów. Nawet plansza jest jak w Caylusie tylko idziemy z dołu do góry. Od Caylusa się to różni tym, że są karty krów, nie ma praktycznie interakcji i trwa ze dwa razy tyle. No i mózgu nie wypala jak Caylus. AHA zawsze można stawać na zajętym budynku, zawsze da się wykonać jakąś akcje.
Czas gry to makabra. Im więcej budynków, tym gra coraz bardziej się dłuży. Robi się to samo 5-6 razy, ale z każdą godziną dłużej. Dla mnie nie do przejścia.
Spodoba się ludziom lubiącym euro-pasjanse, bez negatywne/żadnej interakcji, lubiącym obrabiać swój ogródek.
Podejrzewam, że fani Terraformacji Marsa będą chwalić ten tytuł. Dla mnie te gry są bardzo pdobne - bez interakcji, przez 3 godziny cośtam sobie robię, żeby na koniec porównać wynik z innymi graczami.
Tutaj jest podobna sytuacja jak w parze Agricola-Kawerna. Teraz Mombasa-GWT
Kwestia gustu jak przy każdej grze. Dla mnie największa wtopa z Essen.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
- piton
- Posty: 3417
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1163 times
- Been thanked: 626 times
- Kontakt:
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
zgadłeś! jestem fanem losowości, kostek, plastikowych figurek. Spodziewałem się epickiej walki na pistolety i kradzieży krów poprzez rzuty kostkąpiton pisze:A lubisz w ogole eurasy? po opusie wnosze ze nie wiec Twoja opinia nie dziwi
Poza tym moje (w sumie mało trafne) porównanie do Ameri-Caylusa też tego dowodzi.
a znasz może eurasy z interakcją? Ja znam kilkadziesiąt i takie lubię i w takie gram. (Agricola, Caylus, El Grande, Splottery, Wysokie Napięcie, Le Havre, Brass Ageof Steam i wiele innych, chyba, że to nie euro-gry??)
Po prostu gry, w których jak siedzę z kimś przy stole i interesuje mnie tylko moment kiedy inna osoba kończy ruch żebym zrobił swoje są dla mnie słabe. Tyle.
Wyraziłem swoją opinię na temat GWT.
Każda gra ma cenęęę, trzeba po prostu pytać, a nie czaić się z kwiatami... GrY na SpRZedaŻ
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
-
- Posty: 1925
- Rejestracja: 08 maja 2008, 13:15
- Lokalizacja: Reda
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 14 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
po jednej grze, po mojemu
(jakby co uwielbiam euraski - w inne gry praktycznie nie gram):
nie jest aż tak dobrze jak napisał ChlastBatem, ani aż tak źle jak napisał piton
Troszeczkę interakcji jest (bo i wyścig do stacji, i podbieranie dobrych sztuk bydła, i są lepsze miejsca na planszy, gdzie warto położyć swój budynek z łapką).
Znakomicie rozwiązany jest rozwój -> nie ma prostej akcji "rozwiń się w tej dziedzinie", rozwijasz się poprzez udane dostawy bydła. A i prezentacja poziomu rozwoju (troszkę przypomina Hansę Teutonicę) też bardzo mi się podoba.
Także bardzo fajne jest odczucie przy budowaniu własnego stada.
Z minusów - mam takie odczucie, że jak na to co gra oferuje, to trwa za długo, za długo się ją tłumaczy.
no i dochodzi obawa, o dość szybkie (po kilku rozgrywkach) znudzenie się chodzeniem z dołu do góry (gdzie rozjazdy są teoretyczną opcją - zazwyczaj wybór jest oczywisty) - ale to tylko obawa (póki co nieuzasadniona)
(jakby co uwielbiam euraski - w inne gry praktycznie nie gram):
nie jest aż tak dobrze jak napisał ChlastBatem, ani aż tak źle jak napisał piton
Troszeczkę interakcji jest (bo i wyścig do stacji, i podbieranie dobrych sztuk bydła, i są lepsze miejsca na planszy, gdzie warto położyć swój budynek z łapką).
Znakomicie rozwiązany jest rozwój -> nie ma prostej akcji "rozwiń się w tej dziedzinie", rozwijasz się poprzez udane dostawy bydła. A i prezentacja poziomu rozwoju (troszkę przypomina Hansę Teutonicę) też bardzo mi się podoba.
Także bardzo fajne jest odczucie przy budowaniu własnego stada.
Z minusów - mam takie odczucie, że jak na to co gra oferuje, to trwa za długo, za długo się ją tłumaczy.
no i dochodzi obawa, o dość szybkie (po kilku rozgrywkach) znudzenie się chodzeniem z dołu do góry (gdzie rozjazdy są teoretyczną opcją - zazwyczaj wybór jest oczywisty) - ale to tylko obawa (póki co nieuzasadniona)
- AkitaInu
- Posty: 4047
- Rejestracja: 12 lut 2012, 12:43
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 23 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Piton,
wiem że to Twoja opinia i przecież nie mam z nią problemów
Co do agricoli nie zauważyłem większej interakcji niż w GWT A caylus jest do bani Moja Żona robiąc pół-losowe akcje na chybił trafił wygrała z ludzmi którzy w niego łupią dużo i jest ich ulubioną grą ...
A tak na poważnie - nie odniosłem wrażenia że czekam tylko na swoją kolej, jest tutaj kilka rzeczy które trzeba obserwować żeby efektywnie grać
wiem że to Twoja opinia i przecież nie mam z nią problemów
Co do agricoli nie zauważyłem większej interakcji niż w GWT A caylus jest do bani Moja Żona robiąc pół-losowe akcje na chybił trafił wygrała z ludzmi którzy w niego łupią dużo i jest ich ulubioną grą ...
A tak na poważnie - nie odniosłem wrażenia że czekam tylko na swoją kolej, jest tutaj kilka rzeczy które trzeba obserwować żeby efektywnie grać
- AkitaInu
- Posty: 4047
- Rejestracja: 12 lut 2012, 12:43
- Lokalizacja: Chorzów
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 23 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Pozwole sobie napisać post pod postem.cezaras pisze:po jednej grze, po mojemu
(jakby co uwielbiam euraski - w inne gry praktycznie nie gram):
nie jest aż tak dobrze jak napisał ChlastBatem, ani aż tak źle jak napisał piton
Troszeczkę interakcji jest (bo i wyścig do stacji, i podbieranie dobrych sztuk bydła, i są lepsze miejsca na planszy, gdzie warto położyć swój budynek z łapką).
Znakomicie rozwiązany jest rozwój -> nie ma prostej akcji "rozwiń się w tej dziedzinie", rozwijasz się poprzez udane dostawy bydła. A i prezentacja poziomu rozwoju (troszkę przypomina Hansę Teutonicę) też bardzo mi się podoba.
Także bardzo fajne jest odczucie przy budowaniu własnego stada.
Z minusów - mam takie odczucie, że jak na to co gra oferuje, to trwa za długo, za długo się ją tłumaczy.
no i dochodzi obawa, o dość szybkie (po kilku rozgrywkach) znudzenie się chodzeniem z dołu do góry (gdzie rozjazdy są teoretyczną opcją - zazwyczaj wybór jest oczywisty) - ale to tylko obawa (póki co nieuzasadniona)
Co do oczywistości ścieżki - piszesz o której drodze? Bo pola na budynki które dają dodatkowe akcje są mega ważne, "zarządzanie ryzykiem" (czyli co mogą mi przeciwnicy dołożyć żebym musiał więcej płacić albo co moge w niedalekiej przyszłości usunąć żeby nie płacić) też jest dość ważne
-
- Posty: 1925
- Rejestracja: 08 maja 2008, 13:15
- Lokalizacja: Reda
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 14 times
Re: Great Western Trail (A. Pfister)
Chodziło mi o to, że w danej sytuacji na planszy - wybór ścieżki jest oczywisty.AkitaInu pisze:Co do oczywistości ścieżki - piszesz o której drodze? Bo pola na budynki które dają dodatkowe akcje są mega ważne, "zarządzanie ryzykiem" (czyli co mogą mi przeciwnicy dołożyć żebym musiał więcej płacić albo co moge w niedalekiej przyszłości usunąć żeby nie płacić) też jest dość ważne
I ta sytuacja w ciągu jednej partii rzadko się zmienia.
Ale jeszcze raz powtórzę - to nie jest zła gra
Chlast ocenił na 9/10
piton domyślam się, ze coś koło 4/10
ja uważam, że to jest 7
i oczywiście to kwestia gustu i fajnie, ze się róznimy
np. mnie z Essen bardzo przypadł do gustu Lorenzo (i to jest moja 9ka) - a Chlast się przy niej nudził i przeglądał fejsa na komórce