(Gliwice) Spotkania w Młodzieżowym Domu Kultury

[Silent]

trzewik ty się nie martw o moją wiedzę czytanie instrukcji to coś pięknego , jak mi się uda to nauczę się tłumaczyć całą 50-tkę

[mst]

Czyli będziesz musiał nauczyć się 100 zestawów reguł - 50 zaproponowanych przez Autorów/Wydawców i 50 wersji Trzewika (no może w przypadku Witchcrafta oba warianty będą identyczne).

[folko]

mst to było poniżej pasa

[mst]

Ale przecież nie powiedziałem, który zestaw jest lepszy.

[mst]

Wczorajsze spotkanie zaczęło się dla mnie b.sympatycznie - najpierw ograłem Trzewikową młodzież w Samuraja, a następnie samego profesora Ignacego w Dvonn. Później nie było już tak różowo - w kolejnych potyczkach udało mi się jedynie wygrać prawo wyboru pierwszego kawałka drugiej pizzy.
Zarówno Gheos jak i Metropolys zakończyły się zwycięstwami Silenta. W Gheos zdecydowanie za wcześnie zrealizowałem swoje punktowania (obawiałem się, że promowaną przez mnie, bogatą cywilizację przeciwnicy szybko unicestwią i zamknąłem sobie drogę do wykorzystania jeszcze lepszych okazji w przyszłości).
3-osobowe Metropolys podoba mi się bardziej niż 4-osobowe (IMHO pozwala na lepsze przewidywanie zagrań przeciwników oraz planowanie) - natomiast boleśnie przekonałem się co mają na myśli koledzy zarzucający grze małą czytelność planszy. Przegapienie jednego połączenia spowodowało nieskuteczność (należałoby raczej powiedzieć groteskową bezsensowność ) mojego długo przygotowywanego i drobiazgowo realizowanego planu na zakończenie rozgrywki. Inna sprawa, że chyba nawet brak tego przeoczenia nie pozwoliłby mi dogonić Marcina, który pod koniec rozgrywki znakomicie odgadując moje intencje znalazł subtelny i kapitalny sposób żeby utrudnić mi życie.
Na zakończenie spotkania dwie b.szybkie (i niestety tradycyjne już ) porażki w Crokinole z zespołem Flip i Flap. Czy ktoś zna jakiegoś specjalistę, który wyprostowałby mi palce?

[salou]

Houk

No więc powiem tak pod nadzorem i czujnym okiem bardziej doświadczonych graczy zapoznałem się w 99 % z regułami pomarańczowych pudełek .
Co nie przeszkodziło mi zmierzyć się z trzema innymi graczami w bardzo ciekawej partii
Metropolys i ku mojemu zaskoczeniu pokonałem przeciwników .
Gra ciekawa jednak przy dużej liczbie graczy trudno cokolwiek zaplanować, raczej powiedziałbym należy wykorzystywać nadarzające się okazje.
Wcześniej dwie partie z Silentem w Władca Pierścieni Konfrontacja również szczęście mi dopisało i obie wygrałem, mechanika żywcem zdarta z jakże starej i kultowej w owym czasie gry „Manewry Morskie” przeniesiona w świat fantazy myślę z ciekawym skutkiem – Gandalf zrobił swoje Gandalf może odejść .
Późnij była delikatnie mówiąc kaszanka i może nie będę się rozpisywał na jej temat co niektórzy wiedzą co mam na myśli a na koniec niepokonany zespół Flip & Flap po rozegraniu dwóch kolejnych meczy w Crokinole pozostał niepokonany jesteśmy jak John Rambo niepokonani – ranni i osłabieni rozpstrykujemy wszystkich i wszystko co jest w około. Są nawet podejrzenia że niektórzy z pokonanych przechodzą teraz poważne załamanie nerwowe i popadli w głęboką depresję

[trzewik]

Salou, twój post był Pięćset Pięćdziesiątym Piątym w tym wątku. Gratuluję wcelowania się w jubileuszowy numerek.

Dodam od siebie, że najczęściej graną grą w poniedziałek był Owczy Pęd (każda z trzech sekcji w MDK zagrała jedną partię) oraz Metropolis (sekcja G3 rozegrała dwie partie).

Dodam od siebie, że na gościnnych wtorkowych występach Salou w MDK został sprowadzony na ziemię we Władcy Pierścieni: Konfrontacji. Gandalf nie pomógł na potęgę Mordoru i Trzewika.

Dodam też od siebie, że... Pionek tuż tuż tuż tuż tuż...

[mst]

Ja mam pytanko odnośnie wtorkowego spotkania - czy uszczęśliwieni wytłumaczeniem reguł Samuraja przez Salou młodzi ludzie zdołali zebrać do końca gry chociaż po jednym wpływie innego rodzaju niż ten, na którym skupiali się do połowy partii i czy umieli we własnym gronie rozstrzygnąć kto wygrał?

[adam.lakomy]

(...)

Dodam od siebie, że na gościnnych wtorkowych występach Salou w MDK został sprowadzony na ziemię we Władcy Pierścieni: Konfrontacji. Gandalf nie pomógł na potęgę Mordoru i Trzewika.

Dodam też od siebie, że... Pionek tuż tuż tuż tuż tuż...

To chyba nie trudne, Mordor zdecydowanie ma lepsze pionki

[Tiju]

znaczy że czarne Ci się lepiej wizualnie komponują? bo chyba nie chcesz powiedzieć że gra jest niezbilansowana? (a tak między nami - to jeśli już - to nie w tą stronę, ale ciiiii..)

[adam.lakomy]

to tylko moje subtelne odczucie, co gralem w te gre to wygrywal gracz mordoru, czy to mnie jadac, czy ja jadoac kogos, ale coz, moze poprostu gra bractwem jest poptostu trudniejsza i ani ja ani moi dotychczasowi przeciwnicy nie potrafi grac - to mozliwe, wszystko jest wzgledne

[trzewik]

Pomarańczowe Koszulki proszone są o przyniesienie na poniedziałek swoich pomarańczowych koszulek! (jakkolwiek brzmi to idiotycznie, mówię poważnie).

[mst]

Ja dzisiaj przyniosę Utopię (mam wielką ochotę na zweryfikowanie sądów o tej grze ) i coś drobniejszego. Bardzo chętnie zagram w Khronos i/lub Attikę jeśli Salou je przyniesie a Trzewik pozwoli komuś w nie zagrać.

[mst]

Wczorajsze spotkanie rozpoczęło się dla mnie dwoma zaległymi pojedynkami w lidze Crokinole. Pomimo wypożyczenia do zespołu Piękna i Bestia gwiazdy prowadzącego w rozgrywkach zespołu Flip&Flap, słynnego z ciętego języka i niezłomnej wiary w zwycięstwo Salou oraz moich tradycyjnie niekonwencjonalnych zagrań (czytaj: dramatycznie koszmarnych błędów) wysoka forma Darka pozwoliła nam odnieść podwójne zwycięstwo.
Następnie 5-osobowa (z Adamem, Korzeniem, Michałem i Multidejem) Utopia - IMHO b.fajna gierka z mniejszym niż sądziłem wpływem elementów losowych na rozgrywkę - więcej moich opinii na jej temat można poczytać w tym wątku:
http://forum.gry-planszowe.pl/viewtopic ... 5&start=25
Jako ostatnie danie wieczoru Metropolys (z Adamem, Salou i Silentem) - b.ciekawa partia, z dużą ilością blokowania, w której do zwycięstwa wystarczyło Sebastianowi 39 punktów. Aktualnie moja ocena na BGG podskoczyła do pełnej 9 - wyżej raczej nie będzie ale niżej też nie. Bardzo elegancka mechanika, gigantyczna regrywalność, ogromna interakcja - IMHO kapitalna gra (i to pomimo wrażenia, że jestem ostatnio trochę znużony grami licytacyjnymi).
Na deser miały być jeszcze smażone robaki ale nieubłaganie biegnący czas nie pozwolił nam zakończyć partyjki.

[trzewik]

Z kronikarskiego obowiązku odnotuję tylko, że wygrałem we wszystko (prawie) w co grałem. Rozniosłem więc przeciwników w Ligretto Futbol, w Kaker-Laken-Salad, Crokinole, King Me! i wbrew temu co twierdzi Mst w Robale.

Nie są to tak ambitne gry jak Utopia, czy Metropolis, ale zwycięstwo to zwycięstwo.

Przegrałem w Zombiaki.

[mst]

Rozniosłem więc przeciwników w [...] i wbrew temu co twierdzi Mst w Robale.

Biorąc pod uwagę, że nawet wyścig Formuły 1 kończy się po upływie określonej ilości czasu (nawet gdy nie został przejechany cały dystans) możesz mieć rację.

[salou]

Witam

We wtorek po raz kolejny do skutku doszło spotkanie fanów gier bitewnych i ku mojej i mam nadzieję Multideja uciesze rozegraliśmy kolejną potyczkę w Tide of Iron gra zaczyna odsłaniać przed nami coraz więcej i coraz więcej. Na początku trochę rozkładania i przypominania zasad ale z każdą minutą gra wciągała mnie swoim klimatem i po blisko 3 godzinnej rozgrywce chciałoby się zagrać ponownie. Co ciekawe nie wiem nawet kiedy te trzy godziny minęły a to spora zaleta.
Przez cały czas wydawało mi się że panuje nad sytuacją i moje alianckie oddziały skutecznie bronią się w wyznaczonym rejonie przed wojskami Osi jednak dosłownie w ostatniej rundzie Multi zastosował wariant przetestowany przez (Japońskich lotników Kamikadze) i zdecydował się na desperacki atak tracąc większość ze swoich wojsk szturmowych a zwycięstwo dało mu dwóch regularnych piechurów którzy dotarli do celu pod nieudolnym ogniem moich karabinów maszynowych.

Gratulacje

Z niecierpliwością czekam na kolejne starcie i mam nadzieję na pierwsze zwycięstwo

[multidej]

Wbrew temu, co głosi strona amerykańska, atak nie był desperacki, lecz przeprowadzony według założonego na samym początku planu. Szerokie natarcie, które miało zmylić przeciwnika, zogniskowało się wreszcie na wąskim fragmencie linii umocnień, gdzie dzięki ostrzałowi drużyny czołgów i karabinom maszynowym udało się zlikwidować dwa z trzech gniazd ckm. Jednak siły Wehrmachtu nie ustrzegły się chaosu, który nieomal kosztował je powodzenie misji. Prowadzący natarcie podoficerowie błędnie zinterpretowali rozkazy. Dzięki temu Amerykanie zdążyli podciągnąć siły, które - właśnie - desperacko próbowały wyprzeć niemiecką piechotę. W krwawym natarciu trup ścielił się gęsto po obu stronach, dość powiedzieć, że wykrwawiły się w nim zupełnie dwa pułki amerykańskie, a przyczółek utrzymała zaledwie garstka żołnierzy! Zwycięstwo istotnie zależało od przemknięcia pozostałych oddziałów tuż pod nosem ocalałego gniazda ckm. Udało się to dopiero trzeciemu plutonowi.

To faktycznie były 3 godziny? Tak się wkręciłem, że nie zauważyłem, chociaż większość tego czasu spędziłem na stojąco. Czekam na kolejne stracie.

I... mam nadzieję, że nie zostanę usunięty z klubu za wykrzykiwanie haseł i śpiewanie pieśni w języku naszych "partnerów" z grupy na Euro 2008. Gdy zawładnie mną magia ameritrash, tracę opanowanie

[mst]

Jak tam po Pionku - wypoczęliście? Gotowi na granie w planszówki?
Ja dzisiaj wezmę Utopię - Trzewik, w tej grze, mimo braku mozliwości burzenia wybudowanych cudów lub monumentów, jest mnóstwo negatywnej interakcji - b.chętnie sprawdziłbym jak się sprawuje w 3 lub 4 osoby oraz Ekspedycję Kramera - na prośbę draco przeczytałem w nocy z soboty na niedzielę reguły ale zagrać na Pionku nie zdążyliśmy.

[trzewik]

Dzisiejszy poniedziałek nie jest poniedziałkiem PoPionkowym!
Dzisiejszy poniedziałek jest poniedziałkiem PrzedPionkowym!
Ósma edycja Pionka zbliża sie wielkimi krokami.
Dziś wkuwamy reguły nowych gier na Pomarańczowej 50tce, są to...

OK, to był żart. Na razie Opiekun wrzuca na luz.
Co więcej, Opiekun jest diablo spragniony gry, bo od daaaawna w nic nie grał, tylko robił jakieś Witchcrafty i inne cuda na Pionka.

Piszę się na wszystko. Prawie.

[mst]

Dziś wkuwamy reguły nowych gier na Pomarańczowej 50tce, są to...

Żart żartem ale pewnie teraz rzeczywiście będziemy każdą nowopoznaną grę oceniać pod kątem szans awansu do Pomarańczowej 50-ki. Mój typ na 8 edycję to Metropolys (i doceńcie proszę, że nie domagam się Utopii ).

[adam.lakomy]

metropolys jak najbardziej nadaje sie do pomaranczowej

MST, Ty serca nie masz, jak ja na pionku widzialem jak Ty katowales molochami ludzi to az mi sie slabo robilo ale powiem Ci ze utopia bardzo mi sie spodobala, i zagralbym chetnie

[mst]

MST, Ty serca nie masz, jak ja na pionku widzialem jak Ty katowales molochami ludzi to az mi sie slabo robilo

Ale ... o co chodzi?

ale powiem Ci ze utopia bardzo mi sie spodobala, i zagralbym chetnie

No to zapraszam za tydzień do MDK'u - będę mial Utopię - koniecznie chcę zagrać w 3 lub 4-osobowym skladzie (dzisiaj Silent i Salou chcieli zagrać ale czasu nam nie starczylo ).

[mst]

Spóźnienie na wczorajsze spotkanie zamknęło mi drogę do jaskini hazardu oraz rozgrywki w Chicago Poker. Następnie, wspólnie z Goorem wybraliśmy wesołe dopasowywanie kolorowych elementów w Ubongo Das Duell kosztem żmudnej walki z panoszącymi się choróbskami w Pandemicu. Pojedynek kontynuowaliśmy w Japonii - pierwszy raz grałem w Samuraja w 2 osoby i mnóstwo radości sprawił mi fakt, iż gra ta także w minimalnej obsadzie jest znakomita. Gdy koledzy po raz drugi dawali się pokonać armiom wirusów z Goorem i Borsem zagraliśmy w Ingeniousa - jak zwykle fajnego i leciutkiego. Koledzy zaskoczyli mnie (pozytywnie ) trochę brakiem walki o punkty w zamkniętym (na korzystnych dla mnie warunkach) w 1/3 rozgrywki żółtym kolorze. Kontynuując walkę w grach logicznych pokazałem Borsowi Dvonna. Na zakończenie spotkania w Dvonna zagrałem jeszcze z Silentem. Myślę, że 1-2 partii brakuje mi żeby dać tej grze pełną 10 na BGG - aktualnie to moja ulubiona gra projektu GIPF - genialna Po 2- i 3-osobowych grach logicznych przyszedł czas na 4-osobową. Ignacy zapoznał nas z regułami Qubixa. Sprytne układanie klocuszków na planszy swojej i przeciwników - przynajmniej w naszym wykonaniu pełne negatywnej interakcji . Chcę jeszcze popróbować tej gry w przyszłości chociaż jak na mój gust daje zbyt mało kontroli (dlatego teraz chciałbym spróbować w 2 i 3 osoby). Prawie na deser b.interesujący wyścig Pitchcara. To w jaki sposób Silent bezinteresownie pomógł mi pokonać najtrudniejszy element toru było prawdziwym majsterszykiem. Nieskromnie powiem, że wyprzedzenie na rondzie bolidów Multideja i Trzewika dzięki ustawieniu mojego bolidu na rancie i potoczenie się przed nich wzdłuż barierek ochronnych także. Tymczasem wyścig, jadąc bez fajerwerków za to skutecznie, wygrał Salou. Niezapominajmy jednak, że używał środka dopingującego w postaci kamery, która rejestrowała dla potomności jego wyścigowe zmagania.

[Silent]

Mnie ostatnia partia w Dvonna przekonała, żeby go mieć , a następnym razem piszę się na Utopię.