przeglądam od jakiegoś czasu instrukcję
ot taka bardziej zamotana karcianeczka - płacze i żale nad planszą są zbędne - to w zasadzie playmata - gdzie każda ćwiartka "robi" za symboliczny obszar do którego można zagrywać wpływy - aspekt przestrzenny praktycznie zerowy - co najwyżej na zasadzie sąsiedztwa.
Dlatego grafika na planszy nie ma znaczenia bo większa jej cześć będzie zakryta taliami kart każdego gracza ich discardami i znacznikami - równie dobrze mogłaby by to być abstrakcyjna plątanina macek.
plastik to znaczniki dokonanych rytuałów i wpływów - obsadzamy nimi abstrakcyjne sloty - kolejne, większe figsy obrazują rosnące poziomy siły tych znaczników.
aaa no i są kości - do pozyskiwania wyznawców - wyznawcy to taki dodatkowy w sumie środek płatniczy obok kart - więcej kości się nie używa
Karty dystryktów wprowadzają zmienne warunki w każdym obszarze - taki element poprawiający regrywalność
aktywność graczy ma wpływ na stopniowo rosnące koszty przeprowadzania akcji - za sprawą śledczych - ot taki mechanizm zawężający swobodę manewrów.
Wzajemna interakcja graczy to akcje prowadzące do konfrontacji w poszczególnych obszarach - taka licytacja połączonej siły wynikającej ze stopnia rozbudowy kultu, wartości zagranych kart i ilości dołożonych znaczników wyznawców - raczej nic nowego - to ostatnio modna mechanika na deterministyczną (walkę - patrz Lords Of Hellas, Scythe)
Jak każda karcianka - gra będzie promować znajomość kart i ich ewentualnej synergii - nie ma co się na to obruszać - ten typ tak ma.
to na razie tyle - kilka ikon w instrukcji do poprawki - np draw i destroy - obie używają strzałki nad talią - gdzie destroy powinien mieć raczej czerwony znak negacji, albo jakiś inny trashcan.
Z takich ciekawostek około lovecaftowskich - nie wiedziałem, że jest jakaś licencja nad tym universum - okazuje się że jest - znak starszych, czyli pięcioramienna gwiazda z płonącym filarem/okiem (ta znana z Elder Sign) jest znakiem zastrzeżonym - wykorzystywanie licencjonowanego znaku jest zabawne, tym bardziej, że nie jest to jakaś "mega ikona"
sam Lovecraft wspomina go chyba raz i widzi tak:
a bardziej dokładnie opisuje go August Delreth: