Trolliszcze pisze: ↑09 maja 2020, 14:57
Ja pierdykam, ludzie wybierają najlepszą grę - czyt. zabawkę do przyjemnego spędzania wolnego czasu w gronie znajomych - a komentarze takie, jakby tu chodziło o wyłonienie największego odkrycia minionego roku w dziedzinie fizyki kwantowej.
Wingspan bawi więcej ludzi, niż Wasze ulubione superinnowacyjne tytuły, o których nikt poza Wami nie słyszał. Z czysto utylitarnego punktu widzenia,
Wingspan jest po prostu lepszą grą. Tak, tak, wiem, trudno to pojąć.
Dyskusja o grze na forum o grach... hmmm, faktycznie dziwne.
Już mi się nie chce czytać całego wątku od początku, ale o ile dobrze pamiętam, to zdecydowana większość piszących i cała ta dyskusja o kotrowersjach, nie wzięła się ze zdziwienia wyborem najlepszej gry, ale wygraną Wingspana w takich kategoriach jak: najlepsza gra strategiczna, najlepsza gra karciana, najbardziej innowacyjna gra roku 2019.
Zanim kolejny mundrala po raz setny napisze, że to przecież plebiscyt popularności i czemu się dziwicie, albo inny miłośnik literatury mający problemy z czytaniem wyjedzie, że ktoś tu twierdzi jakoby głosowali sami kretyni, to tylko przypomnę, że wg mnie jak ktoś jest kretynem to tylko i wyłącznie admini/zarządzający BGG, że w ogóle dopuścili Wingspana do niektórych kategorii. Kategorii, które zresztą jak już słusznie koledzy zauważyli są bardzo kiepsko, albo i wcale zdefiniowane. Gdyby te całe golden geek awards dotyczyło tylko wyboru jednej najlepszej,czyli najpopularniejszej gry, tej dyskusji prawdopodobnie by nie było.
Wszystkim komentującym, którzy z wyciągniętym paluchem wskazującym powtarzają: "patrzcie snoby, łżeelita graczy, mają się za lepszych", chciałem tylko powiedzieć "Pocałujcie mnie wszyscy w d...". Jeśli myślicie, że poczuję się tym dotknięty i zrobi mi się głupio to się mylicie. Nie odbierzecie mi prawa do stwierdzenia, że BGG się skompromitowało i ośmieszyło wsadzając Wingspana do takich, a nie innych kategorii i to była totalna amatorszczyzna w ich wykonaniu.
P.S. Co do roli literatury i jaki to ona ma wpływ na nasze życie, żartobliwie, ale dosyć celnie, skwitował to nadworny filozof wśród stenduperów (wiadomo o kim mowa). Otóż sensem życia jest spanie, jedzenie i prokreacja (użył innego słowa, ale oczywiście zaraz cenzor z nożyczkami by przyleciał, więc...). Nie śpij, nie jedz, nie .... (wiadomo co
) to zwariujesz (albo po prostu zejdziesz). Nie przeczytasz książki? Nic się nie stanie.