DREADNOUGHT2 pisze: Boosterów nie kupuje już praktycznie nikt.
To jest tak potworna bzdura, że aż musiałem włączyć się w tą (niestety urągającą logice) dyskusję. Otóż jest to PODSTAWOWY produkt, dzięki któremu MTG jest tak bardzo rentowny. Poza turniejami w limited, gdzie poza pulą do gry boostery stanowią też większość nagród, booserki są kupowane przez dzieciaki w ilościach niepojętych. Nawet prosi lubią sobie od czasu otworzyć paczkę, lub rozegrać sobie pack-warsy. Jeżeli WOTC i Hasbro nie zarabiają według Ciebie dzięki sprzedaży paczek, to powiedz mi drogi kolego co im przynosi zysk?
Rynek wtórny nie przynosi ŻADNYCH przychodów producentowi karcianek.
Gdyby nie sprzedaż booserków, to firmy produkujące CCG i TCG nie miały by prawa istnieć. A tak się składa, że one stanowią gros sprzedaży w sklepach stacjonarnych. Więcej - sporo sklepów utrzymuje się na rynku WYŁĄCZNIE dzięki organizowaniu turniejów i sprzedaży, którą owe turnieje napędzają. Medżik utrzymuje przy życiu wiele stacjonarnych sklepów w Polsce ( w USA również)
Błagam choćby o jedno - nie wypowiadajmy się w tematach, o których nie mamy bladego pojęcia. Sorry, ale gram w kolorowe kartoniki od 20 lat i jak słyszę takie brednie, to mi się nóż w kieszeni otwiera.
Wracając do dyskusji o FFG. Ich polityka biznesowa może nie do końca się podobać, ale klienci głosują na nią portfelami. Jak widać - ich decyzje biznesowe przynoszą wymierne efekty i firma nadal się rozwija. Jako gracz mogę narzekać, bo choć uwielbiam uniwersum SW, to nie bawię się ani w Armadę, ani X-Winga, ani IA. Powód jest prosty - wolę mieć na półce kilka gier, niż kilka nowych figurek. Co absolutnie nie przeszkadza mi w akceptacji takiej polityki sprzedaży. Fani i tak kupią. Ja zwyczajnie nie jestem targetem. Jak cię nie stać na części do Mercedesa, to wybierasz inną markę. Tańszą i być może wygodniejszą dla ciebie.
Przypomniała mi się kiedyś dyskusja z moim znajomym, który handluje odkurzaczami Rainbow. Ciężko było mi przełknąć fakt, że ktoś jest w stanie dać za odkurzacz kilka tysięcy złotych. Ale są zadowoleni klienci, firma zarabia swoje - więc skoro jedna i druga strona jest zadowolona, produkt znajduje swoją grupę docelową - to wszystko jest cacy. Ja nie kupię, bo nie widzę takiej potrzeby. Przecież nikt mnie do tego nie zmusza pod pistoletem. Mój papa kupił kiedyś eleganckie, ale zabytkowe auto. Samochód non-stop się psuł i tato zainwestował w jego naprawy pięciokrotną wartość jego zakupu. Za nic nie szło mu wytłumaczyć, że z ekonomicznego punktu widzenia nie ma to najmniejszego sensu. Bawiło go to auto. Dopiero z czasem zrozumiał, że mu kompletnie nie jest do niczego potrzebne auto, które nie jeździ i można mieć dobry, niepsujący się samochód za ćwierć tej sumy. Co zabawne - bez problemu znalazł kolejnego chętnego "jelenia", który był zachwycony zakupem. Albo więc wyłączasz zdrowy rozsądek - i możesz wtedy mieć pretensję wyłącznie do siebie, albo akceptujesz to, że bulisz za markę i jesteś kontent, że jesteś częścią tego rynku.
Jeżeli wchodzę w jakiś system karciany, lub bitewny - to muszę mieć świadomość ciągłego pakowania weń pieniędzy. Albo zadecyduje, że chce inwestować w coś dalej i sprawia mi to przyjemność, albo rezygnuję. Ludzie nadal będą wyłączali mózg i wydawali pieniądze, bo sprawia im przyjemność posiadanie rozmaitych rzeczy. Biadolenie na ten proces niczego nie zmieni.
Gdyby coś nie było opłacalne - nie było by biznesu. Nikt nie produkuje niczego charytatywnie, bo każdy poza wykarmieniem swojej rodziny, dąży do poprawy swojego statusu finansowego. Gdyby biznes gier planszowych nie był by opłacalny - to gralibyśmy nadal w "klasy", albo "gumę"* i byłaby to jedyna rozrywka na dzielni.
Gdyby model linii sprzedaży LCG i systemów bitewnych FFG nie był rentowny, to rekcja na zmianę podaży byłaby natychmiastowa. I jest - bo u nas np. nie przyjęły się niektóre karcianki, nie ma z nich oczekiwanego zysku, więc i nie ma sensu kontynuować ich wydawania w naszym kraju. Stracić na czymś jest łatwo. Zarobić - niezmiernie trudno. A dla wszystkich hejtrerów mam drobną propozycję - albo przestańcie kupować ich produkty, albo sami załóżcie biznes i pokażcie jak zrobić to lepiej.
P.S. Nie mam w swojej kolekcji ani jednej gry FFG, nie jestem nawet ich fanem. Staram się bronić zdrowego rozsądku, bo kilka osób rozbestwiło się z jego brakiem.
*