Po grze stwierdziłem że już do niej nie siądę bez dokładnej lektury przepisów oraz bez poczytania sobie o wojnie peloponeskiej (podkład historyczny to podstawa . Już w drodze powrotnej z Krolma zacząłem się zastanawiać nad tym o chodzi w tej grze i bez przekopywania forów i czytania lektur przemyślenia mam następujące. Nie znając dokładnie przepisów, postanowiłem skupić się na testowaniu warstwy militarnej gry i grać z Pawłem w teamie. Dzięki temu już wiemy że rush Ateńczykami na Przesmyk Koryncki i dążenie do walnej bitwy lądowej nie jest hmm... "rozwiązaniem optymalnym". Z tego co już przeczytałem na wiki, nie był to też wariant historycznie praktykowany. W ogóle wydaje mi się że grę graliśmy niezgodnie z jej ideą, bo możliwe że chodzi głównie o to aby od początku skubać się o chwałę ze swoim wspólnikiem w teamie, a unikać ostrego zwarcia z drugim teamem. Stąd możliwe że wa faza politykowania jest dużo ważniejsza (trzeba w niej taktycznie sugerować takie działania, do których ma się pasujące karty wodzów, i z których można wycisnąć więcej chwały dla siebie, a to czy ma to przełożenie na sytuację geopolityczną to już kwestia drugorzędna). Albo, co gorsza, obie kwestie są równie ważne. Jak wtedy nad tym zapanować, to nie mam pojęciaOdi pisze:(...)
Pierwszą partię Peryklesa potraktowałem wybitnie lekko, bo też różnego rodzaju powiązań między elementami gry jest faktycznie sporo i świadome granie, które niewątpliwie musi być arcyciekawe, możliwe jest dopiero po przyswojeniu całości systemu. (...)
Podsumowując: Podejrzewam że gra ma swoją głębię, i daje ciekawe możliwości, ale to wymaga większej inwestycji czasu i weryfikacji moich podejrzeń co do priorytetów. Militarnie lekki minus względem T&T (komplikacja mechaniki), ale ma też swoje dobre strony względem T&T (mniej obszarów, zagrywanie rozkazów na prowincje daje efekt fog of war mimo że jednostki są jawne, na oko sensowne zasady logistyki). Cieszę się że mogłem ją rozpoznać bojem, i na pewno znajdę chwilę na lekturę przepisów i możemy spróbować do niej wrócić za np. dwa tygodnie.
Ja grałem w Holdfasta tylko trzy razy, ale zauważyłem że gra ma przy historycznym rozstawieniu swój optymalny przebieg. Cały wysiłek na front północny, wyścig do Leningradu i jego zdobycie, w efekcie tego wyścigu, po wyminięciu bagien Prypeci i tak Sowieci muszą się cofnąć z Ukrainy na południu i można spróbować zająć nawet Sevastopol. Po zdobyciu Leningradu zwrot na południe i próba ustabilizowania równej heksowo linii obronnej na zimę - od jeziora na Moskwą, wzdłuż Moskwy i potem na południowy zachód. Równa linia jest ważna, aby Sowieci nie mogli "złapać" jakiejś naszej jednostki trzema swoimi. Po zimie - finalna ofensywa na Moskwę. Wariant południowy Niemcami był chyba o tyle nieoptymalny, że Sowieci mogli wystawiać posiłki bliżej frontu (więcej miast) i szybciej natarcie grzęzło. Na północy nie ma dużo miasta i jest zaprzyjaźniona Finlandia, więc Leningrad jest łatwiejszym celem. Przyznają to niestety nawet projektanci gry w komentarzu na końcu instrukcji.Odi pisze:(...)
Hancza -> Holdfast jest dokładnie tym, o czym piszesz, dlatego tak lubię tę grę. To kapitalna entry game w gatunek gier wojennych. Ostra akcja od samego początku, przejrzyste zasady, a jednocześnie jest tu wszystko, co początkujący wiedzieć powinien (strefy kontroli, stepy bloczków, zaopatrzenie itp.). I tym mocniej żałuję, że wersja pustynna jest zepsuta :/ Co do Russia - zajęcie Sewastopola, to -1RP dla Sowieta co turę. Dołóż do tego Leningrad, i to już -3RP - zagraj Sowietami i zobacz, jak to boli i jak tych punktów brakuje. A Leningrad ze Stalingradem (kolejne -3RP!), utrzymane do końca gry dają Niemcom zwycięstwo. Sama Moskwa zwycięstwa nie daje - trzeba mieć pozostałe dwa miasta (Len. i Sta.) do instanta lub jedno do końca gry. Nie graliśmy jeszcze nigdy na dowolny setup, a taka opcja jest. To może trochę pozmieniać kierunki natarcia. Ale oczywiście generalnie to jest gra o kampanii 1941 roku, więc tu nic więcej nie da rady wymyślić: musisz napierać maksymalnie do przodu, siedzieć Sowietom na karkach i tłuc czym popadnie. Dylemat kierunku jednak się pojawia: czy najpierw uderzać na skrzydła (żeby zbić te 3RP czerwonym), czy może jednak pełną siła na Moskwę? Sowieci tez moga bronić się mniej lub bardziej umiejętnie. Na pewno warto zagrac jeszcze kilka razy,.