CYKLADY... - w to nie zagraliśmy wczoraj
Bootleggers – 9.0/10.0
Prohibicja w USA w pierwszej połowie XX wieku. Gangsterzy wietrzą interes i zaczynają nielegalnie pędzić bimberki i próbują dobrze je sprzedać na czarnym rynku podejrzanych spelun i barów. Wygrywa oczywiście najbogatszy.
Dla mnie ta gra zupełne zaskoczenie. Nie znałem, ani nawet nie słyszałem o niej wcześniej. Po opisie wydaje się, że będzie euro: zoptymalizować produkcję i łańcuch dostaw. Nic bardziej mylnego. „Eurasowa” optymalizacja to tylko pół gry.
Co z tego, że jestem mistrzem produkcji, kiedy 5 innych mafiosów szantażuje twojego kierowcę obcięciem palców i ten zwiewa z trasy?
Co z tego, że masz zaprzyjaźniony bar, skoro barmana odwiedziło 3 smutnych panów i po przestrzeleniu kolana nie ma ochoty kupować twojego alko?
A może da się przekupić dolarami tych smutnych panów, żeby poszli gdzie indziej?
Innymi słowy duża część akcji dzieje się nad stołem [co zapewne było powodem aż tak długiej rozgrywki] i jest to równie ważne, co optymalizacja na planszy. Gra wpisuje się w kategorię gier negocjacyjnych, z dużą ilością podobieństw do Kosmicznych Spotkań i Mall of Horror. Jeśli te dwie gry spodobały się komuś, na pewno będzie dobrze się bawił przy Bootleggers. Z szóstki wczorajszych graczy gra spodobała się chyba każdemu. Sama gra jest nieco bardziej złożona niż Mall of Horror i nieco mniej jest w niej [kontrolowanego?] chaosu niż w Kosmicznych Spotkaniach. Mechanika współgra z tematem - czuć klimat gangsterskiego życia! [chociaż słabo czasem wychodziło nam granie mafiosów: "
5000 dolarów ALBO STRACISZ KIEROWCĘ! Nie?!? To może chociaż 1000...?"
]
Gratulacje dla
Nezerathiana, który zanotował kolejne zwycięstwo [ok. 3 tygodnie temu rozbił nas w Mall of Horror]. Aż strach byłoby usiąść z tobą do Kosmicznych Spotkań
Kondolencje dla
Klosa, który za karę, że przyniósł taką fajną grę, będzie musiał teraz przytachać to ciężkie pudło jeszcze raz na rewanż!