Zarabianie na grach planszowych
- Gambit
- Posty: 5244
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1852 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Nie widzę w tym hipokryzji. "Nie robię tego dla gratisów" - czyli nie robię tego tylko dlatego, żeby w ten sposób wyciągać gry od wydawców. "Ale coś mi się za robotę należy" - trochę źle to odczytałeś...to raczej, miło jest dostać coś za spędzony czas i włożony w recenzję wysiłek.TomB pisze:No, właśnie, nie bądźmy hipokrytami. "Nie robię tego dla gratisów, ale coś mi się za robotę należy."
Spoko, nie ma go tu. A całkiem fajna i rzeczowa rozmowa się wywiązała.TomB pisze:(Teraz się zorientowałem, czyj to temat. Ukłony i żegnam.)
- Trolliszcze
- Posty: 4784
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1040 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Powtarzasz się jak zdarta płyta. Rozumiem, że to jakiś recenzent powiedział, skoro cytat w cudzysłowie. Hint: z małego kwantyfikatora nie robi się dużego, bo tak. To błąd logiczny.TomB pisze:"Nie robię tego dla gratisów, ale coś mi się za robotę należy."
Żeby uzyskać rozgrzeszenie, wystarczy oświadczyć: "Tak, robię to dla gratisów"?
- FortArt
- Posty: 2334
- Rejestracja: 28 lis 2010, 21:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 45 times
- Been thanked: 23 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Sprzedawanie prezentów było zawsze oznaką złego wychowania, ale powiedzmy, że czasy się zmieniły i prezenty od firm można z tego wyłączyć.
Ale, jako zwolennik jawności, zdecydowanie wolałbym widzieć w recenzji informację o tym, że oceniana gra została podarowana recenzentowi przez wydawcę. Jedno zdanie, nikt nic na nim nie traci, a jest transparentnie i nie ma żadnych niejasności i podejrzeń.
Ale, jako zwolennik jawności, zdecydowanie wolałbym widzieć w recenzji informację o tym, że oceniana gra została podarowana recenzentowi przez wydawcę. Jedno zdanie, nikt nic na nim nie traci, a jest transparentnie i nie ma żadnych niejasności i podejrzeń.
Tak, to prawda, że w planszówkach najważniejszy jest klimat - klimat planszy, pionków, żetonów, kart i kostek.
- KubaP
- Posty: 5834
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 137 times
- Been thanked: 409 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
FortArt pisze:Sprzedawanie prezentów było zawsze oznaką złego wychowania, ale powiedzmy, że czasy się zmieniły i prezenty od firm można z tego wyłączyć.
Ale, jako zwolennik jawności, zdecydowanie wolałbym widzieć w recenzji informację o tym, że oceniana gra została podarowana recenzentowi przez wydawcę. Jedno zdanie, nikt nic na nim nie traci, a jest transparentnie i nie ma żadnych niejasności i podejrzeń.
Wydaje mi się, że (przynajmniej w większości) recenzenci zamieszczają taką informację.
-
- Posty: 4360
- Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 6 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Czy ktoś buduje swoją opinię o recenzencie na podstawie tego ile gier recenzuje i czy je potem masowo sprzedaje? Jeśli w ogóle, to byłaby to dla mnie zaleta, bo świadczy o sporym ograniu. Dla mnie o wiarygodności świadczy głębia przemyśleń, ogólna jakość gekstu i pozytywna weryfikacja po osobistym zagraniu w kilka z recenzowanych tytułów. Rzeczywiście rzetelne, przemyślane recenzje to niestety zdecydowana mniejszość, bo ludzie którzy dużo piszą (grają w dużo różnych tytułów) nie mają czasu ani ochoty rozegrać 50 partii w jeden tytuł. jak się chwilę zastanowić, to wyszłoby to 150zł za miesiąc lub pół pracy, chyba nie może być mowy o przekupstwie? Zresztą chyba od razu podczas czytania widać różnicę między recenzją w duchu tych krytykowanych na blogu fabryki gier historycznych a kimś, kto stawia sobie wyższe standardy.
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.
Sent from my awesome mobile I want to brag about. May contain trace elements of tpos.
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
- Trolliszcze
- Posty: 4784
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1040 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Jeśli wydawca przesyła grę z wiadomością: "Proszę, to dla Ciebie, zrób z tym, co chcesz (absolutnie nie musisz recenzować!)", to masz rację.FortArt pisze:Sprzedawanie prezentów było zawsze oznaką złego wychowania, ale powiedzmy, że czasy się zmieniły i prezenty od firm można z tego wyłączyć.
Jeśli wydawca oczekuje recenzji, to się mylisz, bo wówczas nie mamy do czynienia z prezentem, tylko zwyczajną wymianą handlową - produkt za usługę.
Ponieważ mnie osobiście nigdy żaden wydawca nie przysłał niczego do zabawy, zupełnie za friko, podejrzewam, że bliżej nam do sytuacji nr dwa.
Re: Zarabianie na grach planszowych
Tylko trzeba pamiętać, że kodeks cywilny nakazuje otrzymanej grze odleżeć pół roku na półce przed sprzedażą.
- piton
- Posty: 3421
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1169 times
- Been thanked: 627 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Dla mnie dziwna jest ta dyskusja - w sensie nie bardzo rozumiem "przeciwników" dorabiania/zarabiania.
Wydawnictwo przesyła grę do recenzji. Przesyła Recenzentowi w celuzareklamowania zrecenzowania gry i kropka? Nikt z tego nie odnosi żadnych korzyści i działa to na zasadzie wymiany międzyludzkiej miłości i uprzejmości.
Przecież Wydawca nie pójdzie do agencji reklamowej i nie powie: (dialog prawdopodobnie zmyślony) "słuchajta dam Wam egzemplarz mojej/naszej gry, pograjcie i zareklamujcie to za darmo. Reklama ma być w necie, w TV teżz niech będzie. BA! niech ja stracę i zostawcie sobie potem tę grę, oczywiście jak reklama dotrze do kilku tysięcy ludzi...ja to mam gest, filantrop ze mnie normalnie".
Przecież jak Sklep/wydawnictwo przekaże komuś egzemplarz gry do recenzji to raczej w celu promocji/reklamy i to w środowisku docelowym - nikt nie reklamuje gier podczas przerwy Ligi Mistrzów(a szkoda).
Gra kosztuje powiedzmy 100zł - recenzent sprzeda to za jakieś 80 zł. Natomiast sklep/wydawca sprzeda np. 1000 gier dzięki recenzji, to jakoś recenzent nie ma prowizji od sprzedaży, a sklep zarobił... Nikt nie zwraca uwagi, że gry nie przysyła człowiek z ulicy tylko ktoś kto liczy na reklamę i duży zysk.
Ktoś wkłada w recenzję czas, czas, czas to dlaczego nie ma mieć z tego profitu? Ja nie rozumiem problemu.
ja tam się cieszę, że są ludzie, którym się chce, a nie muszą tego robić. Mnie cudze gry,czy forsa nie bolą.
Wydawnictwo przesyła grę do recenzji. Przesyła Recenzentowi w celu
Przecież Wydawca nie pójdzie do agencji reklamowej i nie powie: (dialog prawdopodobnie zmyślony) "słuchajta dam Wam egzemplarz mojej/naszej gry, pograjcie i zareklamujcie to za darmo. Reklama ma być w necie, w TV teżz niech będzie. BA! niech ja stracę i zostawcie sobie potem tę grę, oczywiście jak reklama dotrze do kilku tysięcy ludzi...ja to mam gest, filantrop ze mnie normalnie".
Przecież jak Sklep/wydawnictwo przekaże komuś egzemplarz gry do recenzji to raczej w celu promocji/reklamy i to w środowisku docelowym - nikt nie reklamuje gier podczas przerwy Ligi Mistrzów(a szkoda).
Gra kosztuje powiedzmy 100zł - recenzent sprzeda to za jakieś 80 zł. Natomiast sklep/wydawca sprzeda np. 1000 gier dzięki recenzji, to jakoś recenzent nie ma prowizji od sprzedaży, a sklep zarobił... Nikt nie zwraca uwagi, że gry nie przysyła człowiek z ulicy tylko ktoś kto liczy na reklamę i duży zysk.
Ktoś wkłada w recenzję czas, czas, czas to dlaczego nie ma mieć z tego profitu? Ja nie rozumiem problemu.
ja tam się cieszę, że są ludzie, którym się chce, a nie muszą tego robić. Mnie cudze gry,czy forsa nie bolą.
Każda gra ma cenęęę, trzeba po prostu pytać, a nie czaić się z kwiatami... GrY na SpRZedaŻ
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
- MichalStajszczak
- Posty: 9477
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 1449 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
A co w przypadku recenzji negatywnej, która zniechęci do zakupu jakąś liczbę potencjalnych klientów?piton pisze:Gra kosztuje powiedzmy 100zł - recenzent sprzeda to za jakieś 80 zł. Natomiast sklep/wydawca sprzeda np. 1000 gier dzięki recenzji, to jakoś recenzent nie ma prowizji od sprzedaży, a sklep zarobił... Nikt nie zwraca uwagi, że gry nie przysyła człowiek z ulicy tylko ktoś kto liczy na reklamę i duży zysk.
- Paskudnik
- Posty: 1431
- Rejestracja: 06 cze 2014, 16:49
- Lokalizacja: Ergsun-Tuek
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 3 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Rozumiem, że całość tej dyskusji wynika z niepewności lub braku informacji na temat tego, co można zrobić ze swoją własnością w świetle polskiego prawa ;>
EDIT:
EDIT:
świetne pytanie! Ale można chyba założyć, że wydawca ma to ryzyko wkalkulowane, o ile do gry nie dołącza przelewu za "recenzję sponsorowaną" (która działa, bo w życiu kupiłem co najmniej dwie gry komputerowe, które okazały się słabe lub wręcz całkiem niegrywalne, podczas gdy ich recenzje sprawiały, że człowiek myślał, że dokonuje najlepszego możliwego zakupu).MichalStajszczak pisze:A co w przypadku recenzji negatywnej, która zniechęci do zakupu jakąś liczbę potencjalnych klientów?
Nie gram w gry, których nie lubię a lubię tylko te gry, w które już grałem :P
- MichalStajszczak
- Posty: 9477
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 1449 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Sugerujesz, że to może być wystarczająca motywacja, by recenzji negatywnych nie pisać?MisterC pisze:W przypadku recenzji negatywnej nie sprzeda się też egzemplarz recenzencki
- piton
- Posty: 3421
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1169 times
- Been thanked: 627 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Wtedy Ci co nie kupili bo uznali grę za słabą przesyłają datki recenzentowi za to, że ostrzegł ich przed słaba grą A Wydawca przesyła recenzentowi śnięta rybę A czy dobra gra nie obroni się samaMichalStajszczak pisze:A co w przypadku recenzji negatywnej, która zniechęci do zakupu jakąś liczbę potencjalnych klientów?
Pytanie szach-mat, trzeba sklepy/wydawców zapytać co wtedy robią (krytykują krytykanta?).
Podzielam zdanie Paskudnika, że raczej ktoś ma to wkalkulowane w ryzyko zawodowe.
A od słowa do słowa to przejdziemy do badania rynku ,sensu wypuszczania recenzji, sposobu skuteczniejszego recenzowania itd. jak ten temat ewoluuje
MichalStajszczak pisze:Sugerujesz, że to może być wystarczająca motywacja, by recenzji negatywnych nie pisać?MisterC pisze:W przypadku recenzji negatywnej nie sprzeda się też egzemplarz recenzencki
Każda gra ma cenęęę, trzeba po prostu pytać, a nie czaić się z kwiatami... GrY na SpRZedaŻ
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
- sqb1978
- Posty: 2623
- Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 41 times
- Been thanked: 142 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Zrobisz 3 pozytywne recenzje kiepskich gier i jesteś skończony jako recenzent
Sprzedam: Mr Jack Pocket, Blokus, Strife, Forgotten Circles EN + naklejki
Blog LotR LCG: Ranjufuls.pl, wątek na forum
Blog LotR LCG: Ranjufuls.pl, wątek na forum
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
+ 1:) to tyle w kwestii artykułu, przechodząc zaś do dyskusji.Ryu pisze:Patrzę... Jakiś ciekawy temat. Wchodzę i sprawdzam pierwszego posta... Matio. K i już dziękuję. Pass...
tu nie chodzi nawet o pozytywne recenzje kiepskich gier, widziałem recenzje, w których było szukanie grupy docelowej i plusów wręcz na siłę na zasadzie "gra jest do bani, ale fani nieobliczalnej losowości będą wniebowzięci".sqb1978 pisze:Zrobisz 3 pozytywne recenzje kiepskich gier i jesteś skończony jako recenzent
Osobiście wolę wiedzieć czy gra została "przekazana" do recenzji czy też pożyczona bądź nabyta za własne pieniądze przez autora. Widzę to po prostu w bardzo prosty sposób, recenzent, który piszę negatywne recenzje prawdopodobnie zmniejsza swoje szanse na to, że dostanie kolejną grę od tego samego wydawcy.
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić wydawcy, z podejściem "XYZ strasznie zjechał naszą poprzednią grę, pokażmy tu naszą nowość dzięki temu będziemy wiedzieli co źle zrobiliśmy".
Ostatnio zmieniony 19 wrz 2014, 00:46 przez Rocy7, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zarabianie na grach planszowych
Wydawnictwo może się niestety na danego recenzenta obrazić Dlatego bardziej wiarygodne (uogólniając i upraszczając oczywiście) są serwisy, które mają wielu stałych czytelników i sporą redakcję. Zdarzało mi się oglądać videorecenzje, w których autor starał się usprawiedliwiać na siłę minusy gry i przyznawał średnią/niezłą ocenę, pomimo wyraźnej niechęci do danego tytułu. Oczywiście mógł to robić nieświadomie, mógł być "na siłę obiektywny" (brrr!), ja mogłem odnieść mylne wrażenie - nie twierdzę, że nie. Niemniej jednak obawy pozostają, i dopóki większość recenzentów w Polsce będzie na łasce wydawnictw, dopóty z lekkim dystansem spoglądał będę na ich opinie. Zdarzają się oczywiście polskie kanały YT o planszówkach, którym ufam i wierzę w ich rzetelność (np. Board Games Factory), wiele jest jednak kanałów i blogów co do których mam wątpliwości.MichalStajszczak pisze:A co w przypadku recenzji negatywnej, która zniechęci do zakupu jakąś liczbę potencjalnych klientów?
Dlatego też niektórzy podejrzliwie patrzą na sprzedaż recenzowanych gier. Jeżeli ktoś wyraźnie potrzebuje pieniędzy ze sprzedaży "gratisów", to teoretycznie będzie bardziej skłonny do naginania rzeczywistości i wybielania słabych gier, ew. może bardziej się hamować przy ich obsmarowywaniu. Absolutnie nie twierdzę, że to jakaś reguła, ktoś może być wybitnym, uczciwym pasjonatem-recenzentem i sprzedawać wszystkie darmowe egzemplarze. Obawy jednak nie są nieuzasadnione.
Oczywiście każdy ma prawo robić co chce ze swoją własnością. Nie uważam odsprzedaży gier przez branżowych specjalistów za coś złego czy nieetycznego, lepiej sprzedać, niż ma się kurzyć na półce. Sam bym pewnie odsprzedawał gorsze tytuły. Ale sami widzicie jak jest...
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
+ 1Bardias pisze:Dlatego też niektórzy podejrzliwie patrzą na sprzedaż recenzowanych gier. Jeżeli ktoś wyraźnie potrzebuje pieniędzy ze sprzedaży "gratisów", to teoretycznie będzie bardziej skłonny do naginania rzeczywistości i wybielania słabych gier, ew. może bardziej się hamować przy ich obsmarowywaniu. Absolutnie nie twierdzę, że to jakaś reguła, ktoś może być wybitnym, uczciwym pasjonatem-recenzentem i sprzedawać wszystkie darmowe egzemplarze. Obawy jednak nie są nieuzasadnione.
Czasem nawet widzę, że cześć recenzentów usilnie promuje (ciekawe czemu tak uparcie?) jakąś grę w wątku co kupić, mimo masy ludzi twierdzących, że np. tryb dwuosobowy nie działa zbyt dobrze w tej grze, ale to temat na inną dyskusje pewnie.
z innego wątku wiem, że czasem żądają zwrotu egzemplarza recenzenckiego.piton pisze:Pytanie szach-mat, trzeba sklepy/wydawców zapytać co wtedy robią (krytykują krytykanta?).
- MichalStajszczak
- Posty: 9477
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 1449 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Kilka miesięcy temu była na forum dyskusja na temat negatywnych recenzji i taki przykład został nawet podany:Bardias pisze:Wydawnictwo może się niestety na danego recenzenta obrazić
Andy pisze:Zamówiono u mnie kiedyś recenzję polskiej gry. Dostałem egzemplarz, przetestowałem, recenzję napisałem. Była negatywna. Nie została opublikowana, a egzemplarz recenzencki - uwaga! - został mi odebrany.
- Rocy7
- Posty: 5456
- Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
- Been thanked: 5 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
MichalStajszczak ubiegłeś mnie właśnie ten sam cytat chciałem wkleić.
Bardziej mnie interesuje jedna sprawa, mianowicie czy egzemplarz recenzencki jest obowiązkowy? Z moich doświadczeń wynika, że chyba bez niego sporo osób się nie podejmie recenzji. Wiem, że nikt nie chce pracować za darmo, ale w końcu recenzowanie to cześć pasji czy jedynie praca za którą konieczne jest wynagrodzenie?
Bardziej mnie interesuje jedna sprawa, mianowicie czy egzemplarz recenzencki jest obowiązkowy? Z moich doświadczeń wynika, że chyba bez niego sporo osób się nie podejmie recenzji. Wiem, że nikt nie chce pracować za darmo, ale w końcu recenzowanie to cześć pasji czy jedynie praca za którą konieczne jest wynagrodzenie?
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: Zarabianie na grach planszowych
Wydaje mi się, że cały problem ze sprzedażą egzemplarzy recenzenckich - czy nawet w ogóle z ich otrzymywaniem - bierze się z prostego pytania o lojalność recenzenta. Dlatego zapewne łatwiej zawierzyć recenzentowi, który deklaruje, że robi to, co robi z pasji, bo to daje nadzieję, że będzie wierny czytelnikowi/widzowi i nawet bez dostaw nowych, darmowych gier będzie recenzował dalej. Jeśli natomiast ktoś sprzedaje na prawo i lewo, to - jak to już zostało zauważone powyżej - pewnie chodzi mu o ten właśnie zarobek i wybierze raczej lojalność wobec tych, którzy mu go zapewniają.
Powyższe wiąże się z problemem płacy za pracę recenzenta. Jeśli recenzent jedyne, co otrzymuje za swój czas i trud to właśnie gra, to wychodzi na to, że za usługę płaci mu wydawca lub sklep. A skoro płaci wydawca lub sklep, to można wnioskować, iż płaci za konkretną, dobrą (w znaczeniu: pozytywną) recenzję gry. I tak wracamy znów do lojalności.
Część problemu kryje się w jeszcze innym miejscu. Duży wpływ ma stosunek odbiorców do recenzentów. Jeśli recenzent uznawany jest za nieomylne bożyszcze, to w istocie jedynie recenzje pozytywne wydawca czy sklep może potem przeliczyć na jakieś zyski. Jeśli jednak tak nie jest, jeśli niektórych recenzentów oglądamy ze świadomością tego, iż ich gusta są niekompatybilne z naszymi, to i negatywna recenzja może przynieść pożytek (na zasadzie: jeśli nie spodobało się Iksowi, znanemu miłośnikowi eurosucharów, to mnie, ameryśmieciarzowi może się spodoba). Ostatecznie wszak, lepiej, żeby o grze ktoś słyszał (nawet jeśli nie tylko pozytywnie) niż nie słyszał w ogóle.
W całej dyskusji natomiast warto pamiętać o jeszcze jednym: rynkowa wartość rodzimych recenzentów jest jednak jeszcze dość znikoma. Tom Vasel na zachodzie faktycznie sprawia, że CoolStuff Inc. odnotowuje wyższe zyski - co widać po tym, że CSI ma obecnie problem z dostępnością niektórych z recenzowanych tytułów (a sloganem sklepu dotychczas było: "Cool Stuff. In Stock"). U nas jednak, o ile się nie mylę, nie ma chyba nikogo, kto pozytywną recenzją sieje spustoszenie w sklepowych magazynach - chyba że zrecenzuje grę, która trafiła do Polski w dumnej liczbie pięciu egzemplarzy.
Powyższe wiąże się z problemem płacy za pracę recenzenta. Jeśli recenzent jedyne, co otrzymuje za swój czas i trud to właśnie gra, to wychodzi na to, że za usługę płaci mu wydawca lub sklep. A skoro płaci wydawca lub sklep, to można wnioskować, iż płaci za konkretną, dobrą (w znaczeniu: pozytywną) recenzję gry. I tak wracamy znów do lojalności.
Część problemu kryje się w jeszcze innym miejscu. Duży wpływ ma stosunek odbiorców do recenzentów. Jeśli recenzent uznawany jest za nieomylne bożyszcze, to w istocie jedynie recenzje pozytywne wydawca czy sklep może potem przeliczyć na jakieś zyski. Jeśli jednak tak nie jest, jeśli niektórych recenzentów oglądamy ze świadomością tego, iż ich gusta są niekompatybilne z naszymi, to i negatywna recenzja może przynieść pożytek (na zasadzie: jeśli nie spodobało się Iksowi, znanemu miłośnikowi eurosucharów, to mnie, ameryśmieciarzowi może się spodoba). Ostatecznie wszak, lepiej, żeby o grze ktoś słyszał (nawet jeśli nie tylko pozytywnie) niż nie słyszał w ogóle.
W całej dyskusji natomiast warto pamiętać o jeszcze jednym: rynkowa wartość rodzimych recenzentów jest jednak jeszcze dość znikoma. Tom Vasel na zachodzie faktycznie sprawia, że CoolStuff Inc. odnotowuje wyższe zyski - co widać po tym, że CSI ma obecnie problem z dostępnością niektórych z recenzowanych tytułów (a sloganem sklepu dotychczas było: "Cool Stuff. In Stock"). U nas jednak, o ile się nie mylę, nie ma chyba nikogo, kto pozytywną recenzją sieje spustoszenie w sklepowych magazynach - chyba że zrecenzuje grę, która trafiła do Polski w dumnej liczbie pięciu egzemplarzy.
- Christoforos
- Posty: 437
- Rejestracja: 22 lut 2009, 22:51
- Lokalizacja: Lublin / Czerniejów
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
1. Off top - kluczowe zdanie z tekstu Mateusza brzmi
2. Odnośnie dyskusji: czegoś tu nie rozumiem. Znacie różne gry i nie potraficie sobie na tej podstawie wyrobić zdania, którzy recenzenci są rzetelni, a którzy nie? Nie wystarczy przeczytać kilka, kilkanaście tekstów danego autora na temat gier, w które graliście wcześniej by stwierdzić że warto lub nie warto mu zaufać?
3. Czy ktoś mi powie jak to dokładnie jest w polskim prawie? Bo z mojego Urzędu Skarbowego ciężko coś wyciągnąć. Czy jak dostaję grę do recenzji i przekazuję ją, któremuś z redaktorów BT to już wtedy powinienem zapłacić podatek od niej? Czy dopiero sprzedając ją? Jeśli tak to jaki? I jeszcze jakby ktoś mi podał podstawę prawną to już wdzięczny będę niezmiernie.
jak jeszcze raz usłyszę, że ktoś mówi, że Board Times to serwis Mateusza (Matio K) to mnie szlag trafi. Uprzejmie proszę o przynajmniej nie przyczynianie się do rozsiewania negatywnego PR-u w stosunku do serwisu, którego od listopada zeszłego roku jestem właścicielem.gdy jeszcze Board Times był mój
2. Odnośnie dyskusji: czegoś tu nie rozumiem. Znacie różne gry i nie potraficie sobie na tej podstawie wyrobić zdania, którzy recenzenci są rzetelni, a którzy nie? Nie wystarczy przeczytać kilka, kilkanaście tekstów danego autora na temat gier, w które graliście wcześniej by stwierdzić że warto lub nie warto mu zaufać?
3. Czy ktoś mi powie jak to dokładnie jest w polskim prawie? Bo z mojego Urzędu Skarbowego ciężko coś wyciągnąć. Czy jak dostaję grę do recenzji i przekazuję ją, któremuś z redaktorów BT to już wtedy powinienem zapłacić podatek od niej? Czy dopiero sprzedając ją? Jeśli tak to jaki? I jeszcze jakby ktoś mi podał podstawę prawną to już wdzięczny będę niezmiernie.
- Bea
- Posty: 4478
- Rejestracja: 28 lis 2012, 10:51
- Lokalizacja: Skawina k/Krakowa
- Been thanked: 6 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Bardzo jestem ciekawa, które wydawnictwo tak zrobiło, to chyba nie powinno być tajemnicą...Andy pisze:Zamówiono u mnie kiedyś recenzję polskiej gry. Dostałem egzemplarz, przetestowałem, recenzję napisałem. Była negatywna. Nie została opublikowana, a egzemplarz recenzencki - uwaga! - został mi odebrany.
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
A propos sprzedawania słabych (w ocenie recenzenta) gier - jeżeli grę ma się zamiar sprzedać, a jest kiepska, to dużo lepiej jest ją zjechać w recenzji. Jeżeli ktoś kupi zjechaną grę i będzie zadowolony - jego zysk (tak Windziarz sprzedał zjechane przez nas okrutnie Velociraptor! Cannibalism!, kupujący był zadowolony), jeśli natomiast jest niezadowolony, to było jego ryzyko. Jeśli się grę nachwali, a kupujący spostrzeże miałkość tytułu, to nie tylko można stracić czytającego/oglądającego nasze recenzje, ale wręcz zyskać w nim wroga (jak pieniądze wchodzą w relacje to nie ma przebacz).
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- Gambit
- Posty: 5244
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 528 times
- Been thanked: 1852 times
- Kontakt:
Re: Zarabianie na grach planszowych
Ja to widzę nieco inaczej. Kiedy wydawca daje mi grę do recenzji, to ja się zobowiązuję do rzetelnego jej zrecenzowania i do tego w "rozsądnym" terminie. Oczywiście ten rozsądny termin bywa różny w zależności od gry. W przypadku planszówek nigdy żaden wydawca nie wymuszał (ani nawet nie sugerował) recenzji pozytywnej (zdarzyło się przy komputerowych kilka lat temu, ale to inna bajka).tajemniczy_padalec pisze:Wydaje mi się, że cały problem ze sprzedażą egzemplarzy recenzenckich - czy nawet w ogóle z ich otrzymywaniem - bierze się z prostego pytania o lojalność recenzenta. Dlatego zapewne łatwiej zawierzyć recenzentowi, który deklaruje, że robi to, co robi z pasji, bo to daje nadzieję, że będzie wierny czytelnikowi/widzowi i nawet bez dostaw nowych, darmowych gier będzie recenzował dalej. Jeśli natomiast ktoś sprzedaje na prawo i lewo, to - jak to już zostało zauważone powyżej - pewnie chodzi mu o ten właśnie zarobek i wybierze raczej lojalność wobec tych, którzy mu go zapewniają.
Powyższe wiąże się z problemem płacy za pracę recenzenta. Jeśli recenzent jedyne, co otrzymuje za swój czas i trud to właśnie gra, to wychodzi na to, że za usługę płaci mu wydawca lub sklep. A skoro płaci wydawca lub sklep, to można wnioskować, iż płaci za konkretną, dobrą (w znaczeniu: pozytywną) recenzję gry. I tak wracamy znów do lojalności.
A jeśli chodzi o recenzowanie z pasji, bez otrzymywania egzemplarzy od wydawnictw. To też był zarzut, jaki padł w jednym z podcastów twórcy wątku. Dowiedziałem się, że nie jestem pasjonatem planszówek, bo gier nie kupuję, tylko wyciągam od wydawnictw. Wniosek ten był wysnuty na podstawie tego, że 99% moich recenzji ostatnio powstaje z gier, które właśnie przekazali mi wydawcy. Czy to znaczy, że nie kupuję gier. Nie bardzo. Mam sporo kupionych gier, które chciałbym zrecenzować, ale tu pojawia się konflikt z tym "rozsądnym terminem". Jasne, że mogę nakręcić materiał o Legendary Villains, czy A Study in Emerald, ale to sprawia, że odsuwam w czasie materiały, do których się zobowiązałem.
Prawie +1 Pamiętaj, że możesz trafić na sytuację, gdzie po postu Ty i recenzent macie inny gust. Czy to oznacza, że jest nierzetelny? Raczej nie. Czy to oznacza, że nie można mu zaufać? Tez raczej nie. Oczywiście zdarzają się materiały, gdzie od razu widać, czy recenzentowi nie spodobała się gra, czy jest do niej po prostu już na starcie uprzedzony i zrobi wszystko, żeby ją skopać.Christoforos pisze:2. Odnośnie dyskusji: czegoś tu nie rozumiem. Znacie różne gry i nie potraficie sobie na tej podstawie wyrobić zdania, którzy recenzenci są rzetelni, a którzy nie? Nie wystarczy przeczytać kilka, kilkanaście tekstów danego autora na temat gier, w które graliście wcześniej by stwierdzić że warto lub nie warto mu zaufać?
Tak jak napisałem wyżej. Jeśli dostaję egzemplarz do recenzji, to na pewno go zrecenzuję. Bo się do tego zobowiązałem. Jeśli grę kupiłem, to czasem chcę ją zrecenzować, ale taki tytuł czeka na wolne okienko w kolejce, między tymi otrzymanymi od wydawców. Ja wiem, że jeśli w pewnym momencie wydawcy powiedzą mi "spadaj na drzewo", to i tak będę kręcił to co będę kupował. Bo to lubię. I sprawia mi autentyczną przyjemność, jak czytam, że ktoś dzięki mojej recenzji kupił grę i mu się spodobała (Firefly na przykład). Oczywiście wtedy tych recenzji pewnie będzie mniej, ale portfel ma to do siebie, że kasy sam nie produkuje.Rocy7 pisze:Bardziej mnie interesuje jedna sprawa, mianowicie czy egzemplarz recenzencki jest obowiązkowy? Z moich doświadczeń wynika, że chyba bez niego sporo osób się nie podejmie recenzji. Wiem, że nikt nie chce pracować za darmo, ale w końcu recenzowanie to cześć pasji czy jedynie praca za którą konieczne jest wynagrodzenie?
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: Zarabianie na grach planszowych
Z całą pewnością nie będę tego ogłaszał publicznie. Czymś jednak chciałbym się różnić od tego wydawnictwa.Bea pisze:Bardzo jestem ciekawa, które wydawnictwo tak zrobiło, to chyba nie powinno być tajemnicą...Andy pisze:Zamówiono u mnie kiedyś recenzję polskiej gry. Dostałem egzemplarz, przetestowałem, recenzję napisałem. Była negatywna. Nie została opublikowana, a egzemplarz recenzencki - uwaga! - został mi odebrany.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.