CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Jasne, jasne. Z biblioteki stratega. Jomini i Clasewitz pisza, ze nie ma zaskoczenia strategicznego, Imperatorze. Nie walcz tak o rzad dusz, Pedraczku, nie zdobedziesz monopolu. :P
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Mały brzydki pędrak pisze:Ja sobie wlasnych pogladow nie wymyslilem sam.
A to szczegolnie celne, pozostaje pogratulowac. Bareja by tego lepiej nie napisal :D
Tele
Posty: 88
Rejestracja: 28 wrz 2006, 09:39

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Tele »

A propos Indian przeczytajcie "1491" - przedstawia najnowszą wiedzę na temat prekolumbijskich ameryk oraz upadku państw indiańskich.
Bardzo cenię siłę konia i wczesnej broni palnej ale nie przesadzajmy.
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Tele - nie chodzilo o sile konia i broni palnej (ani jednego ani drugiego Cortez nie mial duzo). A raczej o sposob walki. Indianie brali przeciwnika do niewoli, zeby go zlozyc w ofierze. Zabity nie przedstawial wartosci. Hiszpanie walczyli by zabic na polu bitwy. Celem wojny Indian bylo lapanie przeciwnika, zeby go pozbawic serca na szczycie piramidy. Hiszpanie przyszli po zloto. To olbrzymia - i zaskakujaca - roznica w koncepcie walki. To tak jak wprowadzenie koncepcji zabijania wroga w Polinezji, gdzie wczesniej sie tylko przeciwnika straszylo.
Awatar użytkownika
Mały brzydki pędrak
Posty: 984
Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 11 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Mały brzydki pędrak »

Comandante pisze:To znaczy, jest zaskoczenie w skali taktycznej, i operacyjnej, a w strategicznej nie ma? Czyli co? Skaut aztecki na wybrzezu zostaje zaskoczony pojawieniem sie ludzi pod zaglami, taktyka walki Hiszpanow zaskakuje jego przelozonego ale Montezuma nie jest zaskoczony szybkim marszem Hiszpanow ani faktem, ze dziesiatki tysiecy jego wojownikow nie daje rady pokonac kilkusetosobowej grupy? Siedzi sobie i mysli: to wszystko kwestia posiadanych srodkow. Wcale mnie to nie zaskakuje.
Pojawienie sie Hiszpanow rzeczywiscie zaskoczylo cywilizacje Aztekow. Stad tez prawdopodobnie dosc powszechnie wierzono, ze przyplyneli bogowie z zachodu (wiele faktow sie zgadzalo - zachod, noszenie przez nich briod, i znaki krzyza podobnego do znaku Aztekow). Kortez dysponowal tylko grupa okolo 500 osob. Czy byla to sila wystarczajaca by podbic Imperium A.? odp. nie. Czy wygral jakas wielka bitwe dysponujac sila 500 ludzi? odp. nie. Co sie stalo, ze panstwo rozpadlo sie jak doemk z kart. Jak wiecie przyczyn bylo kilka. Niezdecydowanie Montezumy i wiara w dobre intencje przybyszow-bogow. Masowe przejscie plemion poddanych wladzy Aztekow na strone Hiszpanow i zasilenie ich w ten sposob kilkuma a nastepnie kilkudziesiatkami tysiecy wojownikow. Niewatpliwie przewaga techniczna broni. Wykorzystywanie do konca naiwnosci Aztekow odnosnie boskosci najezdzcow. Ich wejscie do stolici i ubezwlasnowolnienie wladcy. Manipulowanie wladza i struktura oligarchii azteckiej. To wszytsko az do wybuchu spontanicznego powstania ludnosci. Czy lud mogl wybrac walke gdy byl pozbawiony elit? Pewnie mogl ale nie wygral. Stosunek sil wcale nie byl tak korzystny dla Aztekow jak o tym piszecie. Bitwy, ktore rozegraly sie podczas marszu na stolice, opieraly sie na starciach podobnych sil wojownikow indianskich. Uzycie koni i armat przerazalo Aztekow ale sama garstka 500 luda nie wskoralaby duzo. Po prostu madry i pazerny Kortez umial wygrac rozgrywajac mistrzosko animozje panujace w Imperium. Nienawisc do Aztekow wsrod ludnosci pobitej byla wielka. Nawet pokusze sie o porownanie Aztekow do Spartan. Czyli panstwa, ktore jest wiecznym okupantem podbitych terenow.

I po raz kolejny powtorze, ze nie dostrzegam tu elementu owego mistycznego zaskoczenia strategicznego. Nie uwazam tez aby prawda bylo stwiertdzenie, ze cos nadzwyczajnego w skali operacyjnej stanowic mialo wlasnie zaskoczneie strategiczne. Powtarzam strategia nie jest prosta suma operacji. W moim mniemaniu najciekawszym przykladem zaskoczenia w skali strategicznej byl plan Barbarossa - czyli robicie 3 rzutow strategicznych i tym samym realne zagrozenie dla dalszej mocarstowej pozycji ZSRR. Jednak tak jak pisalem kilka postow wyzej, wladze Radzieckie wiedzialy co sie szykuje, wiec nie moze byc mowy o tym, ze cos wydarzylo sie poza ich plecami. Stad tez moge to nazwac jedynie zaskoczeniem pozornym lub quasi zaskoczeniem.
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Mały brzydki pędrak pisze:Dziekuje za twoja troske o moje bladzenie i naprowadzenie na sluszna definicje mistrzu. Mysle jednak, ze mozesz sie powstrzymac od swoch ocen, bo to co piszesz jest w moim odczuciu po prostu bezczelne [...]. Daj nam miec swoje zdanie i nie pisz o aberracji. Nasz ty kaganku oswiaty. [...]
Ooooch! Pedraczku, przeciez niedawno calkiem to Ty ustalales kryteria i mowiles, co komu wolno i czy mam prawo sie wypowiadac. Zapomnial wol? I ile w Twoim poscie zlosci i jadu. Czy ja sie wyrazilem niekulutralnie piszac "Was, Koledzy"? Chyba znowu rozpoczynasz jakas burde?
Awatar użytkownika
Mały brzydki pędrak
Posty: 984
Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 11 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Mały brzydki pędrak »

Sacze jad jak sline i szukam wiecznej wojny jak na stratega przystalo.
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Mały brzydki pędrak pisze:Uzycie koni i armat przerazalo Aztekow ale sama garstka 500 luda nie wskoralaby duzo. Po prostu madry i pazerny Kortez umial wygrac rozgrywajac mistrzosko animozje panujace w Imperium. Nienawisc do Aztekow wsrod ludnosci pobitej byla wielka. Nawet pokusze sie o porownanie Aztekow do Spartan. Czyli panstwa, ktore jest wiecznym okupantem podbitych terenow.

I po raz kolejny powtorze, ze nie dostrzegam tu elementu owego mistycznego zaskoczenia strategicznego.
Dales chyba wszystkie mozliwe argumenty za tym, ze to jednak bylo zaskoczenie (500 chlopa laduje na plazy a chwile potem siedza w stolicy Imperium i wcinaja indyki z papryka) - nie sadze, zeby Montezuma zakladal, ze dowolnych 500 ludzi da rade rozmontowac jego imperium.
Awatar użytkownika
Mały brzydki pędrak
Posty: 984
Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 11 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Mały brzydki pędrak »

Comandante pisze:Dales chyba wszystkie mozliwe argumenty za tym, ze to jednak bylo zaskoczenie (500 chlopa laduje na plazy a chwile potem siedza w stolicy Imperium i wcinaja indyki z papryka) - nie sadze, zeby Montezuma zakladal, ze dowolnych 500 ludzi da rade rozmontowac jego imperium.

Patrzcie i uczcie sie. Oto przyklad upraszczania i manipulacji tekstem, ktory powstal powyzej.
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Dziekujemy Ci Kaganku Oswiaty, Mistrzu, za wyklad.
Awatar użytkownika
strategos Formion
Posty: 191
Rejestracja: 17 lip 2004, 01:10
Lokalizacja: Łódź

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: strategos Formion »

Comandante pisze:Tele - nie chodzilo o sile konia i broni palnej (ani jednego ani drugiego Cortez nie mial duzo). A raczej o sposob walki. Indianie brali przeciwnika do niewoli, zeby go zlozyc w ofierze. Zabity nie przedstawial wartosci. Hiszpanie walczyli by zabic na polu bitwy. Celem wojny Indian bylo lapanie przeciwnika, zeby go pozbawic serca na szczycie piramidy. Hiszpanie przyszli po zloto. To olbrzymia - i zaskakujaca - roznica w koncepcie walki. To tak jak wprowadzenie koncepcji zabijania wroga w Polinezji, gdzie wczesniej sie tylko przeciwnika straszylo.
W dodatku strategia "uwięzić króla" zastosowana w tak scentralizownch państwach była bezbłędna.
Wcześniej Montezuma II, zamiast zdecydować się na agresywną postawę , calymi tygodniami zastanawiał się kim oni są ci Hiszpanie , po co przybyli i jak ich potraktować.Paraliż decyzyjny podobny do tego jaki np w XIX wieku spowodowałoby lądowanie Marsjan na Ziemi :wink: .

Montezuma zastanawiał się czy najlepiej nie byłoby po prostu uciec.
Te odczucia udzieliły się poddanym " Wszędzie czuło się atmosferę strachu napięcia i trwoigi" Hugh Thomas "Podbój Meksyku" Książnica " 1998 s 170,

Ten sam autor na s 170-171 podaje jakie teorie na temat identyfikacji przybyszów król mógł teoretycznie brac pod uwagę .

1/ po prostu pojawiła się nowa grupa najeżdzów przybywajacych by rabować i zdobywać tym razem jednak nie z pólnocy jak Chichimekowie.

Komentarz autora jest taki ,że Montezuma był zbyt pzresiąkniety w iarą w symboliczne znaczenie faktów aby pomyśleć choć przez moment o takiej ewentualności.

2/przybysze to ambasadorowie wielkiego pana z dalekich stron i przypłyneli aby handlować , obserwować i modlić się w pokoju,

Autor przypuszcza ,żę nikt w Meksyku w to nie wierzył,

3/Cortez i towarzysze to nieśmiertelni nowi bogowie .
(Mój komentarz : szybko okazało się ,że są jednak śmiertelni ) lub duchy, w cale nie wszechmocne , posiadajace magiczną siłę , emanacja świętej mocy.

4/Kastylijczycy to powracający dawni władcy lub nawet bogowie tacy jak Quetzalcoatl, Huitzilopochtli lub Tezcalipoca.

Zanim pierwsza teoria okazała się prawdziwa Hiszpanie zdołali wykorzystać wszystkie swoje atuty w tym element zaskoczenia strategicznego . Dla Azteków wręcz mistycznego :).

Edit
Zadajmy sobie pytanie o rolę tego zaskoczenie w taki oto sposób:
Jak potoczyłyby się losy wyprawy garstki awanturników gdyby Montezuma miał na czas pełną wiedzę na temat Hiszpanów , ich metod postępowania i zamiarów . Skończyliby zapewne na kamieniach ofiarnych gdzieś blisko wybrzeża a nie paradowali po drogach do stolicy zdobywając , w trakcie zuchwałego marszu , sojuszników .

Oczywiście były inne okoliczności sprzyjające powodzeniu tej Konkwisty ,jak to na wojnie :) .
Element "szoku kulturowego " :wink: jakiego doznali zaskoczeni Aztekowie wydaje mi się nadal najistotniejszy .
Ostatnio zmieniony 18 sty 2008, 16:27 przez strategos Formion, łącznie zmieniany 10 razy.
"O wojnie" :
"... aby uczynić z niej grę , jednego już teraz tylko potrzeba czynnika , którego wojnie z pewnością nie brak : czynnikiem tym jest przypadek "

Carl von Clausewitz
Awatar użytkownika
strategos Formion
Posty: 191
Rejestracja: 17 lip 2004, 01:10
Lokalizacja: Łódź

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: strategos Formion »

Tele pisze:A propos Indian przeczytajcie "1491" - przedstawia najnowszą wiedzę na temat prekolumbijskich ameryk oraz upadku państw indiańskich.
Bardzo cenię siłę konia i wczesnej broni palnej ale nie przesadzajmy.
Miałem w reku w księgarni . Rzeczywiście ciekawa. Warto poznać nowe ustalenia np .w zakresie skutów zarazy . Zdaje się ( tak sobie teraz przypominam :) ),że autor podkreśla ,że epidemia ospy miała wpływ już na kampanię Pizzarra.
"O wojnie" :
"... aby uczynić z niej grę , jednego już teraz tylko potrzeba czynnika , którego wojnie z pewnością nie brak : czynnikiem tym jest przypadek "

Carl von Clausewitz
Awatar użytkownika
Nico
Recenzent
Posty: 133
Rejestracja: 05 cze 2004, 18:57
Lokalizacja: Warszawa

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Nico »

Mały brzydki pędrak pisze:W skali strategicznej nie istnieje cos takiego jak zaskoczenie.
Clausewitz: "While the wish to achieve surprise is common and, indeed, indispensable, and while it is true that it will never be completely ineffective, it is equally true that by its very nature surprise can rarely be outstandingly successful. . . . It is very rare therefore that one side surprises another, either by an attack or by preparations for war."

Jomini: "The surprise of an army is now next to an impossibility. . . . Prearranged surprises are rare and difficult because in order to plan one it becomes necessary to have an accurate knowledge of the enemy's camp."
Mały brzydki pędrak pisze:Ja sobie wlasnych pogladow nie wymyslilem sam. Opieram sie rowniez na wiedzy zaczerpnietej z wielu przeczytanych ksiazek (np. teorie panow: Clausewitz, Jomini (...)
Clausewitz i Jomini pisali, że ciężko jest osiągnąć zaskoczenie, jednak nie jest to niemożliwe. Przykłady takich zaskończen zostały już tutaj zaprezentowane.

---

Do książki generała Mossora też zajrzałem. Nie znalazłem akapitu mówiącego o nieistnieniu zaskoczenia strategicznego, za to znalazłem taki: "Tych wodzów, którzy wytrwali woobec zaskoczenia strategicznego czy operacyjnego, liczy bardzo mało historia, jest natomiast przepełniona postacami tych, którzy mu ulegli." - wnioski z tego zdania każdy sobie wyciągnie co do tego, czy zaskoczenie strategiczne istnieje, czy nie.

Słowem nie znasz książek i informacji zawartych w nich na które się powołujesz. Może już czas przestać zgrywać najmądrzejszego, pouczającego wszystkich?
Ostatnio zmieniony 18 sty 2008, 14:35 przez Nico, łącznie zmieniany 1 raz.
Nico
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Dodam, Pedraczku, ze przyznales sie w rozmowie na GG, ze nie czytales Jominiego, a jedynie jego fragmenty, gdzies w "jakiejs ksiazce napoleonskiej" wiec skoncz juz z wykladami o manipulacji i przestan mnie obrazac.
Awatar użytkownika
Vilk
Posty: 223
Rejestracja: 10 cze 2007, 16:55
Lokalizacja: Kraków

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Vilk »

A może gorące głowy pod kran, co? Wciskajcie sobie w miejscu mniej publicznym.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Don Simon »

Vilk pisze:A może gorące głowy pod kran, co? Wciskajcie sobie w miejscu mniej publicznym.
Dyskusja momentami ciekawa, ale niepotrzebnie klotliwa. Nie mam teraz czasu wycinac wszystkich zlosliwosci...

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
melee
Posty: 4341
Rejestracja: 28 cze 2007, 20:20
Lokalizacja: Warszawa / CK
Been thanked: 3 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: melee »

Nawet super ciekawa.
Ale Panowie, odechciewa się po prostu czytać, gdy widzę Wasze kłótnie..
Jakoś wiadomo, że jak w jednym wątku pojawi się Comandante, Nico i Pędrak, to będzie awantura :|
Awatar użytkownika
mst
Posty: 5767
Rejestracja: 25 wrz 2007, 10:42
Lokalizacja: gliwice
Been thanked: 3 times
Kontakt:

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: mst »

Ja też czytam z zaciekawieniem ale kłótliwość dyskutantów aż tak bardzo mi nie przeszkadza ponieważ IMHO gdyby podchodzili do tematu z mniejszymi emocjami nie angażowaliby się tak bardzo w wyszukiwanie argumentów, przykładów, cytatów.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Jakos zawsze jak sie wypowiadacie to tylko na temat jakosci dyskusji, nie wnoszac do niej sami wiele :P :wink: :lol:
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Don Simon »

Comandante pisze:Jakos zawsze jak sie wypowiadacie to tylko na temat jakosci dyskusji, nie wnoszac do niej sami wiele :P :wink: :lol:
Jak by nie bylo jest Offtopowa, stad ciezko wymagac by stali bywalcy forum cos do niej wnosili...

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Don Simon »

Comandante pisze:Jakos zawsze jak sie wypowiadacie to tylko na temat jakosci dyskusji, nie wnoszac do niej sami wiele :P :wink: :lol:
Jak by nie bylo jest Offtopowa, stad ciezko wymagac by stali bywalcy forum cos do niej wnosili...

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: Comandante »

Offtopowa? Dyskusja jest na temat jaki kazdy widzi - CDG vs Brydz.
Awatar użytkownika
strategos Formion
Posty: 191
Rejestracja: 17 lip 2004, 01:10
Lokalizacja: Łódź

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: strategos Formion »

Nico pisze: Clausewitz
"O wojnie" :
"... aby uczynić z niej grę , jednego już teraz tylko potrzeba czynnika , którego wojnie z pewnością nie brak : czynnikiem tym jest przypadek " .
To a propos losowości w grach wojennych :), w tym CDG.
"O wojnie" :
"... aby uczynić z niej grę , jednego już teraz tylko potrzeba czynnika , którego wojnie z pewnością nie brak : czynnikiem tym jest przypadek "

Carl von Clausewitz
Awatar użytkownika
mst
Posty: 5767
Rejestracja: 25 wrz 2007, 10:42
Lokalizacja: gliwice
Been thanked: 3 times
Kontakt:

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: mst »

Comandante pisze:Offtopowa? Dyskusja jest na temat jaki kazdy widzi - CDG vs Brydz.
Od pewnego czasu raczej wyewoluował w temat "Definicja/istnienie zaskoczenia na poziomie strategicznym".
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
Awatar użytkownika
kuki
Posty: 168
Rejestracja: 21 lis 2005, 22:22
Lokalizacja: Gdańsk

Re: CDG (Hannibal i Twilight Struggle) kontra Brydż (długie)

Post autor: kuki »

Ta dyskusja, podobnie jak inne, to najlepszy przykład jak wiele emocji wyzwalają gry wojenne.
ODPOWIEDZ