BartP pisze:
Dużo złej woli wymaga taka interpretacja. Po pierwsze niewłaściwy cytat, w oryginale "ilustracja [...] jest jedynie ozdobnikiem".
I taka jest prawda. Jeśli ilustracja nie ma funkcjonalnego wpływu na grę, to jest ozdobnikiem, ma cieszyć oczy. Lepiej jak jest, niż jej nie ma, ale na grę pod względem mechanicznym nie ma wpływu. Gra działałaby tak samo bez niej.
Idąc takim tropem myślenia, w pudełku powinniśmy dostawać szarą tekturę i pionki z chińczyka. Gra działałaby tak samo z nimi. Po co spójność graficzna, jeden styl, odpowiednie obrazki? Ja nie kupuję mechaniki w pudełku, tylko całościowy produkt, od najmniejszego pioneczka, przez największą planszę, po czytelność instrukcji i design samej gry. Spójność i dbałość o detal jest dla mnie ważna.
Jeśli ktoś jest wydawcą, to nie może odpowiadać w taki sposób, gdy mówi o swoim produkcie, który sprzedaje komuś za pieniadze. Mam ostatnio bardzo zmniejszoną tolerancję na tego typu zagrywki (za dużo i za często ostatnio doświadczyłem, szczególnie w planszówkowym światku) - i doskonale rozumiem, że z pozycji wydawcy to wygląda na "bezpodstawne rzucanie się" i robienie "afery". Ale wydawca musi zacząć rozumieć, że czasy się zmieniają, ceny rosną, a poprzeczka jest wieszana wyżej. Okres ochronny, gdzie klepiemy wszystkich po pleckach i mówimy "oj, nic się nie stało, i tak fajnie, że jesteście" - dla mnie się już skończył. Mówimy wciąż o hobby, w którym w pudełku dostaje się tekturowe wypraski, które trzeba jeszcze oporządzić, żeby w ogóle zacząć grać. Bo "się nie opłaca". To skoro się nie opłaca, to przyzwoitość nakazuje chociaż dbać o jakość tam, gdzie można.
A wydawca mi odpowiada, że to co jest na żetonach "nie ma znaczenia, bo to tylko ozdobnik". Jakkolwiek dobry był zamysł (w co wierzę), wyszło to przeraźliwie niefortunnie. Dając przyzwolenie na takie praktyki i nie łapiąc za rękę, będziemy wiecznie obniżać standardy i akceptować każdy feler, który wyprodukuje wydawca i potem damy się jeszcze przekonać, że tak jest dobrze i nie powinniśmy marudzić. Ja będe marudził, będę łapał za rękę i wołał "sprawdzam", ilekroć coś będzie niekompletne albo felerne. Jeśli ktoś się lepiej poczuje z nazwaniem tego pieniactwem, "jechaniem", czy "hejtem" - jego wola, trudno.
Ja mam Portal Games za poważne, dojrzałe wydanictwo, które ma ambicję równać w górę a nie w dół i powyższe uznaję (jeszcze) za jedynie wypadek przy pracy. Oczywiście, że to jest pierdoła. Można nakleić, można grać. Ale niesmak wywołany zarówno błędnie wydrukowanymi żetonami (do czego jakoś nikt nie chce się jeszcze przyznać, w tym całym problem - gdybym na początku usłyszał "o kurna, coś się skopało, doślemy dobre żetony wkrótce, sorewicz", sprawy *w ogóle* by nie było) jak i robienie z klienta głupa ("może po przeczytaniu polskiej instrukcji zrozumiesz?") - pozostają. Także, bardzo mi przykro, że musiałem uruchomić "internetowego narzekacza" i przepraszam (Ciebie, Marku, szczególnie, jeśli to z Tobą rozmawiałem). Ale czuję, że dano mi powód, a wręcz sprowokowano. Proszę takich powodów nie dawać - i wszystkim nam będzie lepiej i milej.