Strona 174 z 264

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 12 wrz 2020, 19:50
autor: mluckner
Podasz nazwę lub link?

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 13 wrz 2020, 02:47
autor: Rbsn
90,63 zł | 2020 elektryczny Pigment do tatuażu tusz do paznokci butelka do napojów Shaker Vortexer maszyna do tatuażu paznokci artystów z silnikiem japonii
https://a.aliexpress.com/_m0hH55H
To chyba było to, używałem 2 miesiące i nie miałem problemów.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 13 wrz 2020, 11:42
autor: Matiel
Co do drogich wytrząsarek trzeba pamiętać, że docelowo jest to sprzęt laboratoryjny/medyczny. To na wstępie dodaje mu "wartości" i podnosi cenę.Serio jak zerkniecie sobie na jakiś katalog firm medycznych to nawet pierdółki i jakieś eksploatacyjne rzeczy kosztują krocie, bo są certyfikowane i atestowane. O ile w porządnym labie ma to jakieś znaczenie, o tyle do mieszania farb- niekoniecznie. Czy te wytrząsarki są dużo lepsze niż taki chińczyk? Ciężko stwierdzić, ale na laborkach korzystałem z takich drogich i wibracje rąk nie urywały, a niektóre probówki i tak trzeba było w tym trochę trząchać :wink:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 15 wrz 2020, 14:11
autor: R_O_B
A ja mam taką, do lakierów do paznokci i jestem zadowolony - trzącha aż miło :)
https://aliexpress.com/item/32848470704 ... 5c0fFJzlcN

Większość moich farb to Army Painter, z dorzuconą kulką 5,5mm w środku.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 15 wrz 2020, 18:21
autor: strid3rr
Spoiler:
Właśnie do mnie ten sprzęt jakoś nie przemawia, a szczególnie to dodatkowe zapinanie farbki na tej "kołysce". Zresztą gdzieś na Youtubie ktoś wypowiadał się dość niepochlebnie
na temat tego rozwiązania.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 16 wrz 2020, 11:02
autor: 13thSON
Czy ktoś z was używał Mechanicus Standard Grey oraz ten sam odcień od Vallejo (MC Russian Unif. (924) lub GC Heavy Grey) ? Miałem farbkę od Citadel, skończyła mi się, ale głównie przez ich buteleczkę chciałbym kupić Vallejo. Nie będę malował tym tej samej figurki, ale wolałbym żeby nie było widocznej gołym okiem różnicy w kolorze. Będzie ? Nie będzie ?

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 16 wrz 2020, 15:17
autor: R_O_B
strid3rr pisze: 15 wrz 2020, 18:21
Spoiler:
Właśnie do mnie ten sprzęt jakoś nie przemawia, a szczególnie to dodatkowe zapinanie farbki na tej "kołysce". Zresztą gdzieś na Youtubie ktoś wypowiadał się dość niepochlebnie
na temat tego rozwiązania.
Mi to zapinanie w ogóle nie przeszkadza, w końcu trzeba jakoś zabezpieczyć farbkę przed spadnięciem :). A co do samego mieszadła: trzepie o niebo lepiej, niż ręka :D.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 16 wrz 2020, 15:20
autor: BOLLO
R_O_B pisze: 16 wrz 2020, 15:17
strid3rr pisze: 15 wrz 2020, 18:21
Spoiler:
Właśnie do mnie ten sprzęt jakoś nie przemawia, a szczególnie to dodatkowe zapinanie farbki na tej "kołysce". Zresztą gdzieś na Youtubie ktoś wypowiadał się dość niepochlebnie
na temat tego rozwiązania.
Mi to zapinanie w ogóle nie przeszkadza, w końcu trzeba jakoś zabezpieczyć farbkę przed spadnięciem :). A co do samego mieszadła: trzepie o niebo lepiej, niż ręka :D.
Spoiler:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 17 wrz 2020, 21:42
autor: Pyrovatis
Witam,

mam takie mega nietypowe pytanie, ale wrzucałem je w neta i nie bardzo znalazłem odpowiedź czy coś. Otóż rok temu, do pomalowania figurek z TWOM kupiłem sobie zestaw farb od Army Painter. Do buteleczek dałem dedykowane (tzn kupione specjalnie w sklepie modelarskim) kuleczki, które ułatwiały mieszanie. Figurki pomalowane i farbki sobie stały i stały. Ostatnio przyszła mi podstawka Tainted Grail i ofkoz trzeba figurki malnąć coby lepiej się prezentowały na stole i budowały lepszy klimat. I co ciekawe zauważyłem, to czarna farba (matt black) i tylko ona, po prostu śmierdzi. Wszystkie są praktycznie bezwonne albo tylko lekki zapach farby, to ta czarna dosłownie capi. Czy ktoś się z czymś takim spotkał? Figurka pomalowana czarną farba musi dosłownie postać, przewietrzyć się trochę inaczej śmierdzi.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 17 wrz 2020, 23:02
autor: Yuri
Pyrovatis pisze: 17 wrz 2020, 21:42 Witam,

mam takie mega nietypowe pytanie, ale wrzucałem je w neta i nie bardzo znalazłem odpowiedź czy coś. Otóż rok temu, do pomalowania figurek z TWOM kupiłem sobie zestaw farb od Army Painter. Do buteleczek dałem dedykowane (tzn kupione specjalnie w sklepie modelarskim) kuleczki, które ułatwiały mieszanie. Figurki pomalowane i farbki sobie stały i stały. Ostatnio przyszła mi podstawka Tainted Grail i ofkoz trzeba figurki malnąć coby lepiej się prezentowały na stole i budowały lepszy klimat. I co ciekawe zauważyłem, to czarna farba (matt black) i tylko ona, po prostu śmierdzi. Wszystkie są praktycznie bezwonne albo tylko lekki zapach farby, to ta czarna dosłownie capi. Czy ktoś się z czymś takim spotkał? Figurka pomalowana czarną farba musi dosłownie postać, przewietrzyć się trochę inaczej śmierdzi.
Szczerze to czarny Army Painter nie kosztuje majątku. Pewnie coś circa 17zł. Jak ma mi śmierdzieć po nieużywaniu farbki dłuższy czas to wolałbym kupić nowy, analogiczny kolor. Np. Abbadon Black Citadelek, który nie capi. Po prostu, czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 18 wrz 2020, 13:09
autor: shaigan
strid3rr pisze: 15 wrz 2020, 18:21
Spoiler:
Właśnie do mnie ten sprzęt jakoś nie przemawia, a szczególnie to dodatkowe zapinanie farbki na tej "kołysce". Zresztą gdzieś na Youtubie ktoś wypowiadał się dość niepochlebnie
na temat tego rozwiązania.
Mam to coś i jak farbka jest rozwarstwiona to nie ma opcji, nie zostanie wymieszana, za duża rozpiętość - to coś tylko drga. Natomiast takie wstępnie rozmieszane ubija perfect. Dla mnie to ok, doprowadziłem nim do perfekcji takie farbki które używam bardzo rzadko jak Skullcrusher Brass - jak długo stoją to potem mieszanie rozbija warstwy ale zostają "glutki" nie ma jednolitej konsystencji i koloru, a bzyczek daje rade coś takiego ubić.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 23 wrz 2020, 16:15
autor: hipcio_stg
Maluję zaciekle z żoną Blood Rage i czasami nie wiem dlaczego, ale niektóre kolory nie chcą kryć. Szary podkład i wczoraj bone white malowałem 3 razy, bo ciągle prześwitywał szary. Trzęsę tymi butlami jak stary meksykanin marakasami. Gęsta źle, doleję kroplę wody źle. Czasami kryje od pierwszego strzału. Jakieś recepty dla początkujących? Tak samo miałem z czerwonym carminem. Kupiłem za radą heavy red, ale efekt jest bardzo podobny. Zawsze 2-3 warstwy.


PS. Wkręciliśmy się w malowanie tak, że kończymy podstawowe pudło, a już czekają wszystkie dodatki na swoją kolej :D

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 23 wrz 2020, 22:36
autor: KamradziejTomal
To normalne niektóre barwy po prostu nie kryją najlepiej (taka właściwość pigmentów w tym odcieniu), takie jak - biały, żółty, różowy, także niektóre czerwienie, pomarańcze.

Nie unikniesz tego - krycie na 2-3 warstwy to i tak bardzo dobrze bo na tyle najlepiej normalnie malować. Taki żółty na szarym podkładzie to by Ci mógł nawet z 10 warstw zejść :D

Rozwiązanie dla takich naprawdę upierdliwych kolorów (bo naprawdę 2-3 warstwy to żaden problem) to malować farbami pośrednimi przed kolorem końcowym - np. beżowy przed białym albo malować po jasnym podkładzie (biały podkład pod żółty kolor).

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 07:13
autor: Golfang
KamradziejTomal pisze: 23 wrz 2020, 22:36 To normalne niektóre barwy po prostu nie kryją najlepiej (taka właściwość pigmentów w tym odcieniu), takie jak - biały, żółty, różowy, także niektóre czerwienie, pomarańcze.

Nie unikniesz tego - krycie na 2-3 warstwy to i tak bardzo dobrze bo na tyle najlepiej normalnie malować. Taki żółty na szarym podkładzie to by Ci mógł nawet z 10 warstw zejść :D

Rozwiązanie dla takich naprawdę upierdliwych kolorów (bo naprawdę 2-3 warstwy to żaden problem) to malować farbami pośrednimi przed kolorem końcowym - np. beżowy przed białym albo malować po jasnym podkładzie (biały podkład pod żółty kolor).
Już mam trochę figurek za sobą - i w sumie nigdy nie pomyślałem że mogę zamiast walić 5 warstw białego spróbować od jaśniejszych kolorów przejść finalnie do białego - GUPI JA. Dzięki :)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 10:01
autor: hipcio_stg
Rozumiem malowanie na czarnym podkładzie, ale na szarym? Najgorsze, ze baaaardzo inspirujemy się gościem z YT pod nazwa banda inku. Gość pisze jakim kolorem konkretnie maluje i za pierwszym razem wychodzi cacy. Myśle ze mam jakiś problem z konsystencja farby, albo z zbyt słabo rozmieszaną farba albo zbytnio wytrzasnieta farba. Sam nie wiem. Czasami za gęsta czasami zbyt płynna. Na początku ciężko to właściwie określić

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 10:19
autor: BOLLO
hipcio_stg pisze: 24 wrz 2020, 10:01 Rozumiem malowanie na czarnym podkładzie, ale na szarym? Najgorsze, ze baaaardzo inspirujemy się gościem z YT pod nazwa banda inku. Gość pisze jakim kolorem konkretnie maluje i za pierwszym razem wychodzi cacy. Myśle ze mam jakiś problem z konsystencja farby, albo z zbyt słabo rozmieszaną farba albo zbytnio wytrzasnieta farba. Sam nie wiem. Czasami za gęsta czasami zbyt płynna. Na początku ciężko to właściwie określić
Wydaje mi się że większość statystycznie maluje właśnie na szarym. Ewentualnie czarny i biały zenitalnie.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 10:54
autor: KamradziejTomal
Rozumiem malowanie na czarnym podkładzie, ale na szarym? Najgorsze, ze baaaardzo inspirujemy się gościem z YT pod nazwa banda inku. Gość pisze jakim kolorem konkretnie maluje i za pierwszym razem wychodzi cacy. Myśle ze mam jakiś problem z konsystencja farby, albo z zbyt słabo rozmieszaną farba albo zbytnio wytrzasnieta farba. Sam nie wiem. Czasami za gęsta czasami zbyt płynna. Na początku ciężko to właściwie określić
A skąd wniosek, że za pierwszym razem wychodzi cacy? Bo na szybko zerknąłem na jego filmik z malowania Ognistego Giganta do BR (bardzo fajnie mu wyszedł nawiasem mówiąc). I tam jest mnóstwo cięć oraz brak wzmianki po ile warstw farby kładzie danym kolorem. Zerknij np. jak maluje Bone White od Vallejo na czaszkach po raz pierwszy. Ewidentnie widać (w 5:24 minucie) że warstwa nie kryje w 100% brązowego, natomiast chwilę potem jest cięcie i CYK czachy już są zupełnie pokryte kolorem. To tylko magia ekranu :) Mam ten sam kolor w domu i kryje mi identycznie jak w tym ujęciu 5:24 - odrobina krawędzi wystaje i musze jeszcze 1-2 warstwy powtórzyć.

I czego nie rozumiesz w malowaniu na szarym podkłądzie? :P Czarny jak dla mnie najgorszy. Najbardziej lubię chyba szary, czasem z zenithalem do białego. Zdecydowanie większość kolorów wygląda lepiej na jaśniejszych podkładach a budowanie basecoatu pod każdy kolor od czarnego mi się nie uśmiecha. Jak chcę w miarę sprawnie pomalować figsy to psikam szarym, maluję na 1-3 warstwy wszystkie kolory podstawowe - washuję i potem sobie wyciągam powoli kolorki w górę. Nawet swoich czarnych templarów maluję po szarym podkładzie bo bym się zajechał potem wyciągając im te wszystkie detale pod białe wykończenia.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 11:12
autor: mmag
Pytanie, czy ktoś stosował coś rodzaju takiego małego kompresorka:
http://www.greenstuffworld.com/en/airbr ... essor.html
Spoiler:
Niestety nie mam możliwości stosowania pełnowymiarowego ultra-pro traktora-kompresora, a takie coś wydaje się być całkiem spoko alternatywą dla nakładania podkładu, lakierowania, zenitalu czy robienia jakiegoś podstawowego OSL. GSW też chińską firmą - krzakiem nie jest więc potencjalnie może to mieć jakość nie-tragiczną....

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 11:16
autor: BOLLO
Wow wygłada całkiem spoko chętnie posłucham opinii specjalistów.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 11:26
autor: hipcio_stg
KamradziejTomal pisze: 24 wrz 2020, 10:54
Rozumiem malowanie na czarnym podkładzie, ale na szarym? Najgorsze, ze baaaardzo inspirujemy się gościem z YT pod nazwa banda inku. Gość pisze jakim kolorem konkretnie maluje i za pierwszym razem wychodzi cacy. Myśle ze mam jakiś problem z konsystencja farby, albo z zbyt słabo rozmieszaną farba albo zbytnio wytrzasnieta farba. Sam nie wiem. Czasami za gęsta czasami zbyt płynna. Na początku ciężko to właściwie określić
A skąd wniosek, że za pierwszym razem wychodzi cacy? Bo na szybko zerknąłem na jego filmik z malowania Ognistego Giganta do BR (bardzo fajnie mu wyszedł nawiasem mówiąc). I tam jest mnóstwo cięć oraz brak wzmianki po ile warstw farby kładzie danym kolorem. Zerknij np. jak maluje Bone White od Vallejo na czaszkach po raz pierwszy. Ewidentnie widać (w 5:24 minucie) że warstwa nie kryje w 100% brązowego, natomiast chwilę potem jest cięcie i CYK czachy już są zupełnie pokryte kolorem. To tylko magia ekranu :) Mam ten sam kolor w domu i kryje mi identycznie jak w tym ujęciu 5:24 - odrobina krawędzi wystaje i musze jeszcze 1-2 warstwy powtórzyć.

I czego nie rozumiesz w malowaniu na szarym podkłądzie? :P Czarny jak dla mnie najgorszy. Najbardziej lubię chyba szary, czasem z zenithalem do białego. Zdecydowanie większość kolorów wygląda lepiej na jaśniejszych podkładach a budowanie basecoatu pod każdy kolor od czarnego mi się nie uśmiecha. Jak chcę w miarę sprawnie pomalować figsy to psikam szarym, maluję na 1-3 warstwy wszystkie kolory podstawowe - washuję i potem sobie wyciągam powoli kolorki w górę. Nawet swoich czarnych templarów maluję po szarym podkładzie bo bym się zajechał potem wyciągając im te wszystkie detale pod białe wykończenia.
Może faktycznie ulegam magii kina. No nic. Maluje dalej, bo dodatki już czekają na swoją kolej ;-)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 11:37
autor: KamradziejTomal
Niestety nie mam możliwości stosowania pełnowymiarowego ultra-pro traktora-kompresora, a takie coś wydaje się być całkiem spoko alternatywą dla nakładania podkładu, lakierowania, zenitalu czy robienia jakiegoś podstawowego OSL. GSW też chińską firmą - krzakiem nie jest więc potencjalnie może to mieć jakość nie-tragiczną....
Jak ze wszystkimi "tańszymi" rozwiązaniami wygląda na to, że ciśnienie będzie śmiesznie niskie i będzie rodzić tylko frustracje. (9 PSI ciśnienia roboczego to jakieś 0,6 BAR). Powinieneś celować w coś co da Ci 1-2 Bary pracy roboczej. Przy niskim ciśnieniu aero cześciej pluje farbą i się zapycha.

Ale może koledzy którzy mają bardziej bieżącą wiedzę się wypowiedzą bo ja ostatnio aero w łapce trzymałem chyba jakieś 5 lat temu.

I jak coś GSW to o ile wiem i tak 99% produkcja w chinach także na jakieś super turbo jakościowe produkty to bym tutaj nie liczył ;)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 11:40
autor: Golfang
KamradziejTomal pisze: 24 wrz 2020, 10:54 I czego nie rozumiesz w malowaniu na szarym podkłądzie? :P Czarny jak dla mnie najgorszy. Najbardziej lubię chyba szary, czasem z zenithalem do białego. Zdecydowanie większość kolorów wygląda lepiej na jaśniejszych podkładach a budowanie basecoatu pod każdy kolor od czarnego mi się nie uśmiecha. Jak chcę w miarę sprawnie pomalować figsy to psikam szarym, maluję na 1-3 warstwy wszystkie kolory podstawowe - washuję i potem sobie wyciągam powoli kolorki w górę. Nawet swoich czarnych templarów maluję po szarym podkładzie bo bym się zajechał potem wyciągając im te wszystkie detale pod białe wykończenia.
Eeee no to pojechałeś już zbyt mocno. Czarny nie jest najgorszym podkładem. Jak maluję ludzi w zbrojach płytowych, krasnoludy w ciężkich pancerzach lub kolczugach - to czarny podkład jest najlepszy! Wszystko zależy co chcesz osiągnąć. Czarny jest super do ciemnych figurek lub jako podkład pod drybrusha srebrnego. Natomiast jasne kolory (biały) jest najlepszy wg mnie do strojów materiałowych, gdzie przeważnie chcesz mieć jasne kolory - przynajmniej ja tak mam. Pewnie co człowiek to opinia :)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 11:57
autor: shaigan
mmag pisze: 24 wrz 2020, 11:12 Pytanie, czy ktoś stosował coś rodzaju takiego małego kompresorka:
http://www.greenstuffworld.com/en/airbr ... essor.html
Spoiler:
Niestety nie mam możliwości stosowania pełnowymiarowego ultra-pro traktora-kompresora, a takie coś wydaje się być całkiem spoko alternatywą dla nakładania podkładu, lakierowania, zenitalu czy robienia jakiegoś podstawowego OSL. GSW też chińską firmą - krzakiem nie jest więc potencjalnie może to mieć jakość nie-tragiczną....
Nie łudziłbym się że to jest lepszej jakości niż: https://pl.aliexpress.com/item/4001001344388.html to jest dokładnie ten sam aerograf, inny kompresorek, pewnie gdyby poszukać to znajdzie się kolejny z podobnym kompresorem. I to nie jest designed by GSW, tylko GSW kupił ze swoja naklejką. Co nie oznacza że do podładowania się nie nada, skoro nadaje się zwykły spray.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 13:09
autor: KamradziejTomal
Eeee no to pojechałeś już zbyt mocno. Czarny nie jest najgorszym podkładem. Jak maluję ludzi w zbrojach płytowych, krasnoludy w ciężkich pancerzach lub kolczugach - to czarny podkład jest najlepszy! Wszystko zależy co chcesz osiągnąć. Czarny jest super do ciemnych figurek lub jako podkład pod drybrusha srebrnego. Natomiast jasne kolory (biały) jest najlepszy wg mnie do strojów materiałowych, gdzie przeważnie chcesz mieć jasne kolory - przynajmniej ja tak mam. Pewnie co człowiek to opinia
Sure zgadzam się, że różne podkłady są dobre do różnych rzeczy (jakbym miał warunki do psikania i dobre aero to bym podkładował pewnie wogóle na kolorowo) tyle że czarny podkład owszem jest dobry pod drybrush metalików i... no właśnie i praktycznie tyle (dla mnie). Jasne jak malujesz ciemne kolory (brązy, granaty, ziemiste zielenie, itp.) też się nada ...ale do wszystkiego innego? Prawie na każdej figurce jest skóra do pomalowania, jakaś jasna szmatka albo inny detal który ma się wyróżniać bielą/żółcią/złotem,etc. Te kolory łatwiej się maluje po szarym albo białym. Może gdybym Nazgule malował do LotRa to bym użył czarnego do wszystkich pozostałych zastosowań szary będzie bardziej uniwersalny. Nawet jak chce uzyskać ciemne, ziemiste i przygaszone kolory to wolę je washem zgasić niż turlać się z jasnymi po białym podkładzie.

Co nie zmienia faktu że dla Ciebie czarny podkład może być the best i nie ma w tym nic złego ;)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 24 wrz 2020, 13:36
autor: Rbsn
mmag pisze: 24 wrz 2020, 11:12 Niestety nie mam możliwości stosowania pełnowymiarowego ultra-pro traktora-kompresora, a takie coś wydaje się być całkiem spoko alternatywą dla nakładania podkładu, lakierowania, zenitalu czy robienia jakiegoś podstawowego OSL. GSW też chińską firmą - krzakiem nie jest więc potencjalnie może to mieć jakość nie-tragiczną....
Nie ma sensu się pchać w takie wynalazki, takie rozwiązanie nie będzie dawać stałego ciśnienia podczas pracy aerografem. A to jest bardzo ważne do spokojnego owijania. Jak wspomniano wyżej GSW tylko branduje chińczyka, co podnosi tylko jego koszt a nie jakość wykonania.
W tej cenie kupisz fajny mały kompresor as-186 który praktycznie zajmuje mniej miejsca niż kk omputer stacjonarny 🙂 i jeszcze zostanie na pierwszy aero.