Strona 3 z 3

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 10:08
autor: DREADNOUGHT2
Jak się jest młodszym to lepsze są gry. Jak się jest starszym to książki.

Mówi się o książkach, że trzeba na nie poświęcać dużo czasu. Owszem, ale mogę sobie to podzielić.
Ostatnio jestem zmęczony i nie ma szans żebym rozkładał gre. A co dopiero żebym po kogoś dzwonił żeby przyszedł i to szybko bo już jest póżno... A ksiązka - czytam kilka pozycji na raz, niektóre zajmują mi nawet kilka miesięcy . Ale można przeczytać kilka stron i odłożyć. To nawet wygodniejsze niż gra na konsoli gdzie od razu te 40 minut trzeba wygospodarować żeby było warto włączyć.

Dodatkowo z czasem ubywa miejsca w mieszkaniu - mnie pudła z grami już drażnią. Dwa mi leżą na podłodze bo nie mam gdzie tego dać. Książke łatwiej można gdzieś upchnąć.

Wiadomo, że mówię o eurograch tylko one mają porównanie w stymulacji intelektualnej zbliżoną do książek.
Bo obawiam się, że nawet lektura harlequina mocniej wytęża mózg niż jakieś przygodówki od FFG.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 10:18
autor: detrytusek
Zakładam, że książek masz więcej niż gier, więc z tym miejscem to bywa porównywalnie.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 10:23
autor: mikeyoski
Kocham książki i kocham gry. I jedne i drugie dają mi ogrom satysfakcji. Jedne i drugie potrafią zmusić do myślenia albo dać odprężenie. Te całe dywagacje o wyższości jednego nad drugim są zwyczajnie jałowe :-)

Wysłałane z espiątki

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 10:24
autor: Andy
DREADNOUGHT2 pisze:Wiadomo, że mówię o eurograch tylko one mają porównanie w stymulacji intelektualnej zbliżoną do książek.
Próbuję zrozumieć powyższe zdanie i wychodzi mi, że wg Ciebie tylko eurogry stymulują intelektualnie w stopniu porównywalnym z książkami. Jeśli ta egzegeza jest prawidłowa, to chcę Cię zapewnić, że mylisz się głęboko - nie tylko eurogry. Rzuć okiem na mojego poprzedniego posta w tym wątku.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 11:02
autor: detrytusek
mikeyoski pisze:Kocham książki i kocham gry. I jedne i drugie dają mi ogrom satysfakcji. Jedne i drugie potrafią zmusić do myślenia albo dać odprężenie. Te całe dywagacje o wyższości jednego nad drugim są zwyczajnie jałowe :-)

Wysłałane z espiątki
Jak znakomita większość takowych ale fajnie jednak poczytać zdanie innych. Oczywiście pod warunkiem, że takowe mają ;). Nie piję do Ciebie, żeby była jasność.
Pewnie, że nie tylko eurogry zmuszają do myślenia. Wg mnie im więcej losowości tym mniej angażująca gra.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 11:02
autor: pattom
Czołem,

ja ostatnio zauważyłem, że więcej wydaję na książki niż na gry, więcej, pozbywam się gier na rzecz książek.
Powód jest prozaiczny, żadna gra w ostatnich miesiącach nie jest ciekawa i warta uwagi, większość to kalki poprzednich ze zmienioną oprawą graficzną czy tematem.
Nowe LCG? Już miałem się skusić na Arkham Horror LCG ale...no właśnie, co w nim jest ciekawego? Grafiki? Mechanika? No chyba nie, kolejna karcianka, kolejne euro, kolejna gra przygodowa? Nie dziękuję. Jak sobie pomyślę ile przyjemności da mi książka to jednak wybieram czas z nią spędzony:-)
Zostawiłem sobie minimalną ilość gier do pogrania rodzinnego. Nie kupuję innych planszówek opakowanych w nowsze pudełka.

Czy można mówić o starciu książki vs. gry planszowe? To tak jakby porównywać przyjemność z oglądania obrazów w muzeum a reprodukcji w kalendarzu ściennym :-)

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 11:08
autor: detrytusek
pattom pisze:Czołem,

ja ostatnio zauważyłem, że więcej wydaję na książki niż na gry, więcej, pozbywam się gier na rzecz książek.
Powód jest prozaiczny, żadna gra w ostatnich miesiącach nie jest ciekawa i warta uwagi, większość to kalki poprzednich ze zmienioną oprawą graficzną czy tematem.
Nowe LCG? Już miałem się skusić na Arkham Horror LCG ale...no właśnie, co w nim jest ciekawego? Grafiki? Mechanika? No chyba nie, kolejna karcianka, kolejne euro, kolejna gra przygodowa? Nie dziękuję. Jak sobie pomyślę ile przyjemności da mi książka to jednak wybieram czas z nią spędzony:-)
Zostawiłem sobie minimalną ilość gier do pogrania rodzinnego. Nie kupuję innych planszówek opakowanych w nowsze pudełka.

Czy można mówić o starciu książki vs. gry planszowe? To tak jakby porównywać przyjemność z oglądania obrazów w muzeum a reprodukcji w kalendarzu ściennym :-)
A książki nie są wtórne? I to jak. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu panuje powszechna opinia, że książkę może napisać każdy (no prawie). Dziwnym trafem potem to ktoś wydaje i potem leży na wyprzedażach za 2 zł i tak nikt tego nie chce (oczywiście generalizuję). Nie porównuj dobrych książek do złych gier bo to nie na tym powinno polegać. Dla mnie zła książka to jest właśnie ta reprodukcja w kalendarzu i powinna mieć zastosowanie jak almanach dla babci Weatherwax. Zapewniam Cię, że można znaleźć fantastyczne gry i fantastyczne książki.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 11:09
autor: pattom
detrytusek pisze:Zapewniam Cię, że można znaleźć fantastyczne gry i fantastyczne książki.
Wow :-)

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 11:12
autor: detrytusek
pattom pisze:
detrytusek pisze:Zapewniam Cię, że można znaleźć fantastyczne gry i fantastyczne książki.
Wow :-)
pattom pisze:
żadna gra w ostatnich miesiącach nie jest ciekawa i warta uwagi
Wow :)

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 11:43
autor: DREADNOUGHT2
Andy pisze:
DREADNOUGHT2 pisze:Wiadomo, że mówię o eurograch tylko one mają porównanie w stymulacji intelektualnej zbliżoną do książek.
Próbuję zrozumieć powyższe zdanie i wychodzi mi, że wg Ciebie tylko eurogry stymulują intelektualnie w stopniu porównywalnym z książkami. Jeśli ta egzegeza jest prawidłowa, to chcę Cię zapewnić, że mylisz się głęboko - nie tylko eurogry. Rzuć okiem na mojego poprzedniego posta w tym wątku.
To nie próbujesz tylko zrozumiałeś je doskonale.

Apropos Twojego poprzedniego posta i próby tworzenia alternatywnej historii.
Nawet najbardziej skomplikowane gry (vide seria Europa Universalis ) nie biorą pod uwagę wystarczającej liczby czynników.
Co z tego, że nigdy nie doszło do klęski porównywalnej z rozbiorami czy nawet traktatem w Andruszowie gdy grałem Rzplitą. Skoro mogłem powoływać wojsko bez zgody szlachty i nie rozwiązywać oddziałów po zakończeniu działań zbrojnych ? Skoro mogłem nadawać przywileje miastom i odwoływać słabszych dowódców (hetmanów) ? To by było skrajne zagrożenie złotej wolności.
Oprócz nie uwzględniania opozycji dochodzą do tego kwestie światopoglądowe. Każdy człowiek jest więźniem swojej epoki. Błędy jakie popełniliśmy idąc na złe studia, żeniąc się z niewłaściwymi osobami, inwestując w przynoszącą straty działalność widać tylko z dystansu. W momencie podejmowania fatalnej w skutkach decyzji najczęściej jawi się ona jako najlepsza.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 11:53
autor: kwiatosz
DREADNOUGHT2 pisze: Wiadomo, że mówię o eurograch tylko one mają porównanie w stymulacji intelektualnej zbliżoną do książek.
Bo obawiam się, że nawet lektura harlequina mocniej wytęża mózg niż jakieś przygodówki od FFG.
Nope, nijak, nieprawda. Prosta sprawa - książkę czytasz i sobie możesz to przyswajać biernie w zasadzie. W grze, nawet najprostszej, musisz poznać zasady, nawet biernie, a później je intelektualnie obrobić, żeby móc stosować w grze. W grze istotne jest też zrozumienie stosunków przestrzennych - czyli jak postawisz pionka tu, to on ma takie skutki, a tam ma inne. Obecność pewnych elementów na planszy zmienia sytuację, przestawienie jednego pionka otwiera zupełnie inną sytuację.

Przygodówka od FFG zawiera wiele tekstu, który musisz przyswoić, przyłożyć do obowiązujących reguł i zobaczyć jak to na siebie oddziałuje. Teza, jakoby byle książka wymagała większego wysiłku intelektualnego niż gra jest po prostu bzdurna.

Nawet patrząc pod względem czystego zaangażowania kory: książka wymaga w zasadzie jednego rodzaju działania - przewracania strony albo przewijania przyciskiem. W grze masz przesuwanie pionków, podnoszenie kartonowych elementów, wykładanie kart. Dużo więcej rodzajów ruchu, co zmusza mózg do większego wysiłku na wielu płaszczyznach.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 13:11
autor: Yavi
standardowy gracz i czytelnik pisze:Znajomi mają wpaść na jakaś przygodówkę, ale w sumie książka, którą czytam bardziej angażuje moją korę mózgową. Dzwonię i odwołuję spotkanie!
Poważnie tak podchodzicie do gier i książek? ;)

Sporo czytam i sporo gram, lubię obie formy spędzania czasu. Do książek i gier podchodzę jak do rozrywki, od obu oczekuję jakiejś satysfakcji - przyjemnego zmęczenia po kilku godzinach móżdżenia, chwili zastanowienia po cięższej lekturze, silnych emocji lub też po prostu miłego spędzenia czasu. Obie aktywności fajnie się przenikają. Tak jak niektórzy przedmówcy czasami staram się je łączyć, na ogół po ciekawej lekturze mam ochotę na grę w podobnych klimatach. Gdybym miał jednak wybierać, to wbrew logice bez wahania postawiłbym na książki. Niby zapewniają krótszą rozrywkę (kilka godzin zamiast kilkunastu czy kilkudziesięciu), przeliczając na frajdogodziny są droższe, nie integrują z ludźmi, ale jednak bardziej wciągają w swój świat. Na ogół łatwiej mi wpaść w rzeczywistość wykreowaną nawet w średniej książce, niż tą z dobrej gry. Mam też duszę kolekcjonera, a że książki zbieram lat młodzieńczych, to darzę je większym sentymentem ;)

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 21 lut 2017, 14:55
autor: Legun
Dla mnie książki i gry to uzupełniające się odmienności z zupełnie innej perspektywy. Książki (w rozumieniu beletrystyki a nie publikacji naukowych czy literatury faktu) to roztrząsanie problemów, zaś gry to ich rozwiązywanie. Uruchamiają inne funkcje w mózgu. Jeśli chodzi o źródła przyjemności, to co kto woli - są ludzie czerpiący przyjemność z roztrząsania cudzych wydumanych problemów i tacy, których to nie rusza, bo wolą rozwiązywać problemy, choćby i wydumane.
Jeśli chodzi o użyteczność, to jest to zupełnie inna dyskusja. Pewnie wiele zależy od tego, co się chce uzyskać. Książki pewnie mają przewagę, gdy chodzi o socjalizację (jak się wypada zachować w danej sytuacji) - choć w przypadku "Koszmarnego Karolka" to bym ostro polemizował :x . Bardziej dyskusyjna jest sprawa nabywania kompetencji (co trzeba wiedzieć, żeby poradzić sobie w jakoś przewidywalnej sytuacji). Grywalizacja jest tu bardzo obiecującym wynalazkiem, bo u wielu ludzi uruchamia motywacje, których książka u nich nie odpali.
Mi dużo bliższe są gry, bo nieustająco przypominają, jak ważną składową ludzkiego zachowania jest głupota. Od autora książki generalnie oczekuje się, że wymyślona przezeń postać będzie się kierować jakąś spójną logiką i że jakaś taka logika będzie spajać poszczególne wątki składające się na fabułę. W życiu - wedle moich obserwacji - są to sytuacje dość rzadkie. Zwykle to wygląda jak pierwsza wieoosobowa partia jakiegoś strasznego mózgotrzepa w gronie nowicjuszy i niedzielnych graczy :roll: Chaos i niekompetencja. Próby i błędy. Czasem u kogoś coś zaiskrzy i zrobi genialny ruch. Za chwilę coś jednak oczywistego zawali. Wszystko raczej bez ładu i składu niż z precyzyjnym odmierzaniem kolejnych kroków. Tylko ci, co to wiedzę czerpią głównie z książek, na siłę próbują w tym chaosie odkryć jakieś spójne narracje. Gracze chyba częściej wiedzą, że ktoś zrobił ruch na oślep, inny czegoś nie skojarzył, inny przywiązał się do błahostki i stracił wyśmienitą okazję itd.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 27 lut 2017, 14:52
autor: kwiatosz
Organoleptycznie stwierdzam, że transfer umiejętności z gier wideo do życia następuje. Gram teraz z żoną w Don't Starve Together (polecam coopa!) i tam dużo rzeczy gotuje się w wolnowarze, crock pot jest to konkretnie. W życiu normalnym też w takim gotuję. Ale odkąd gotuję w grze jedzenie z wolnowaru w rzeczywistości wychodzi mi znacznie lepsze! Na razie próba to co prawda jedno leczo, ale dzisiejsza wariacja na temat leczo z dynią piżmową powinno dać wskazanie trendu ;) No i gotuję częściej. Bezsprzecznie więc - transfer zachodzi :mrgreen:

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 27 lut 2017, 14:54
autor: detrytusek
kwiatosz pisze:Organoleptycznie stwierdzam, że transfer umiejętności z gier wideo do życia następuje. Gram teraz z żoną w Don't Starve Together (polecam coopa!) i tam dużo rzeczy gotuje się w wolnowarze, crock pot jest to konkretnie. W życiu normalnym też w takim gotuję. Ale odkąd gotuję w grze jedzenie z wolnowaru w rzeczywistości wychodzi mi znacznie lepsze! Na razie próba to co prawda jedno leczo, ale dzisiejsza wariacja na temat leczo z dynią piżmową powinno dać wskazanie trendu ;) No i gotuję częściej. Bezsprzecznie więc - transfer zachodzi :mrgreen:
Tylko uważaj żebyś przez przypadek nie ugotował znaczników :)

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 27 lut 2017, 14:56
autor: kwiatosz
Znaczniki to do piwa, bo planszówkowiczom nie przeszkadza, a nawet napawa pewną nostalgią, wyczuwalny aromat kartonu 8)

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 01 mar 2017, 15:59
autor: c08mk
Gry paragrafowe. Książka i gra w jednym.
Zamiast starcia, dochodzimy do fuzji.

Re: Książki vs Gry starcie pierwsze

: 01 mar 2017, 16:11
autor: Trolliszcze
Albo Cywilizacja: Poprzez wieki plus książka. Zanim dojdzie do mnie tura, zdążę przeczytać co najmniej rozdział. To nie bug, to ficzer xD