Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 18 lis 2022, 16:41
autor: Galatolol
Jedynym wyznacznikiem jest, czy w coś gramy i czujemy, że mamy coś do powiedzenia. Dostępność, rok wydania czy popularność nie mają znaczenia. Można się spodziewać np. 1841, 1832, 1847 AE, ... - ale kiedy to nie wiadomo
Z topkami jest ten problem, że ciągle by się przewijały te same tytuły Jakiejś pojedynczej, właśnie TOP5 ogólnie, bym nie wykluczał, ale wcześniej na pewno trzeba lepiej ograć 1841, 1832 i paru innych mocnych kandydatów.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 18 lis 2022, 16:44
autor: vinnichi
A przez lata zmienił się Wasz gust i styl gry? Innych czy raczej to ten sam typ mechanik i sposobu grania tylko cały czas lepiej poznawany?
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 18 lis 2022, 19:05
autor: Galatolol
vinnichi pisze: ↑18 lis 2022, 16:44
A przez lata zmienił się Wasz gust i styl gry? Innych czy raczej to ten sam typ mechanik i sposobu grania tylko cały czas lepiej poznawany?
U mnie wielkich zmian nie było. Zawsze wolałem, jak gra potrafi pokarać (#TeamAgricola). Choć może patrzę na to dojrzalej i przykładowo myślę, że Irlandia przesadza z biedą w pierwszej części gry, a 1882 z niedostępnością kafelków #57.
Najpewniej zmniejszyła mi się cierpliwość do gier tylko spoko, przeciętnych. Co jest naturalną konsekwencją większego ogrania i podejścia, że lepiej grać więcej w dobre tytuły kosztem innych. Mam wiele osiemnastek, bo koszt odświeżenia zasad jest w nich niski (więc trzymam takie, o których wiem, że zagram raz w roku), ale jakbym musiał się ograniczyć do kilkunastu pozycji, to bym nie rozpaczał.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 30 lis 2022, 17:30
autor: vinnichi
Panowie to już chyba pod stalking podchodzi
1098 minut zleciało jak z bicza szczelił.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 30 lis 2022, 17:39
autor: Galatolol
vinnichi pisze: ↑30 lis 2022, 17:30
1098 minut zleciało jak z bicza szczelił.
Musiały być odcniki słuchane parokrotnie, żeby do takiego czasu dobić
W tym roku coś jeszcze powinniśmy nagrać.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 30 lis 2022, 17:41
autor: Xenir
vinnichi pisze: ↑30 lis 2022, 17:30
Panowie to już chyba pod stalking podchodzi
Spoiler:
1098 minut zleciało jak z bicza szczelił.
Łooo paaanie! Szczerze wątpię czy my mamy tyle czasu antenowego w sumie nagranego przez te 2 lata od pierwszego odcinka Ale pięknie dziękujemy za taką wytrwałość w słuchaniu naszego gadania
P.S. Nie zapomniałem o ostatnich pytaniach w tym wątku. Ciągle produkuję odpowiedzi, ale że nie umiem zwięźle pisać, to jestem na drugiej stronie A4 a końca jeszcze nie widać
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 30 lis 2022, 17:44
autor: vinnichi
Mówiłem że lubię sobie niektóre odcinki kilka razy posłuchać
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - kilka odpowiedzi
: 30 lis 2022, 19:57
autor: Xenir
To jeszcze dodam coś od siebie.
vinnichi pisze: ↑16 lis 2022, 14:36
Panowie tylko chciałem napisać że lubię posłuchać i po kilka razy Waszych odcinków (szczególnie jak już poznam jakiś tytuł wracam i więcej rozumiem) ale nowe słuchowiska też bym posłuchał :)Wiem że nazwa zobowiązuje ale jeśli akurat nie macie ogranych pod ręką 18stek to może dalibyście odcinek w co grają 18stkowicze jeśli akurat nie w 18xx (netrunner, paxy, coś by się znalazło:)
Mam nadzieję że wrócicie do nagrywania
Obecnie widuje się regularnie z 3 grupami planszówkowymi: osiemnastkową, paxo-bioso-wojenną oraz moja stara grupa od eurosów. Dodatkowo dwuosobowe granie w domu w różne, głównie trochę lżejsze gierki.
Szczegóły wstawiam w spojler, bo straszny monolit mi wyszedł:
Spoiler:
Pierwszą, z wiadomych względów, pominę. W drugiej grywamy przede wszystkim w różne dziwaki - Paxy, Biosy, High Frontiery (chociaż tego dawno nie było), a i jakiś Splotter czy Root czasem też wpadnie. Okazyjnie w wojenne, ale jakoś za nimi nie przepadam. Im więcej wojennych tytułów poznaję, tym częściej odnoszę wrażenie, że wolałbym zagrać np. 2 partie w Roota w tym samym czasie. Przy czym w dwuosobówki wojenne właściwie nie grywam, więc tu moje doświadczenie jest raczej nikłe. Tu powód jest dość prosty - rzadko kiedy zdarza się żeby było nas tylko dwóch chętnych na granie w danym terminie, więc w dość naturalny sposób takie tytuły nie znajdują u mnie miejsca na stole. Poza tym nie znajduję frajdy w szarpaniu się o kawałek ziemi (czyt. mechaniki przeciągania liny), bo często sprowadza się to do czystego negowania swoich wzajemnych akcji (ja robię akcję wywołując efekt “A”, przeciwnik odpowiada akcją z efektem “-A” i w zasadzie jesteśmy w tej samej sytuacji co przed chwilą). Dlatego dość mocno odbiłem się od Imperial Struggle (miałem 3 podejścia), bo sprowadzała się do mozolnego przeciągania liny na 5 płaszczyznach na raz. Z podobnego powodu ostatnio też pozbyłem się wszystkich moich COINów (całe 2 - Cuba Libre i Falling Sky). Reszta grupy ma inne tytuły z tej serii, CL już nie budziło zainteresowania grupy, a FS mnie osobiście irytował. W Paxy zawsze chętnie zagram. Mój osobisty ranking wygląda tak: Ren > Eman > Porf > Trans > Pamir 1/2 > Viking. W Renesans ostatnio najczęściej grywamy, często wraca w propozycjach. Nigdy nie grałem na 2 osoby, ale z wielu źródeł słyszę, że jest bardzo dobry w tym składzie. Po raz pierwszy zagrałem jeszcze w 1ed u kolegi Galatolola. Emancipation darzę największym sentymentem - był to mój pierwszy Pax, w zasadzie zamówiłem go w ciemno w przedsprzedaży na planszostrefie, po nasłuchaniu się o Paxach w internetach. Samodzielnie brnąłem przez instrukcję, zagrałem kilka razy solo i zakochałem się w niej. Później przyszła kampania nowego Pamira, którego też zamówiłem od razu z KSa, a dalej samo poszło (dodruk Porfiriany, Transhumanity, nowy Ren). Porfirianę uwielbiam za chaos rozgrywki, co też jest odzwierciedlone przez cudownie nieczytelny projekt kart, który w mojej opinii tylko dodaje grze uroku. Do Transhumanity miałem nieco ułatwione wejście ze względu na znajomość Emancipation. Jest zdecydowanie najbardziej abstrakcyjnym Paxem, ale jest masa możliwości do kombinowania (podobnie jak w Eman). Pamir mi się ostatnio trochę znudził, chociaż dawno go nie tykałem. Chyba wolę rozwiązania z innych Paxów, gdzie dążymy do różnych celów, a nie gromadzimy PZty. Nie mówię, że to zła gra, ale obecnie mam większą ochotę na eksplorowanie innych gier z tej serii. Pamir na pewno zostaje w kolekcji, mimo wszystko raczej nie widzę sytuacji w której miałbym się go pozbyć. Na koniec Viking - zagrałem do tej pory kilka razy i po żadnej z nich nie pomyślałem sobie “jeszcze raz?”. Nie ma tego “czegoś”, co mają inne Paxy. Nie wiem, może jest trochę zbyt prosty i mało wyszukany po ograniu wszystkich innych gier z serii. Idąc dalej - Biosy. W dużym skrócie, bo już się trochę rozpisałem, bardzo lubię wszystkie części. Dużo ludzi zarzuca im losowość i nieprzewidywalność, ale to jest w nich piękne. Póki co nie mam za bardzo opinii na temat Mesofauny, bo dopiero co przyszła i graliśmy tylko raz jak dotąd. Do ogrania też czeka High Frontier z modułami. Na razie grałem kilka razy, również bardzo mi się podoba, ale teraz musiałbym odświeżyć sobie większość zasad by zagrać ponownie. Przepraszam, że tak po krótce wspominam, ale patrząc jak bardzo się rozpisałem o Paxach, to ten post mógłby nie mieć końca Ze Splotterów trafia się FCM, TGZ, Indonesia. Mam też R&B, ale w to głównie solo grywałem, a Bus jakoś nie zyskał rozgłosu. Ostatnio też się John Company trafiło, ale to na razie partie zapoznawcze.
Z grupą od euro, mimo swej “roboczej” nazwy, grywamy w zasadzie w co popadnie. Ostatnio niezbyt mnie interesują eurosy, szczególnie te niepotrzebnie rozbuchane nowoczesne projekty. W tej grupie staram się raz na jakiś czas zarzucić jakimś Paxem lub czymś niszowym. Poza tym jakiś Splotter czy Brass się trafią. Czasem Root, czasem jakieś cube railsy (“mój kolega jest fanatykiem cube railsów…”) albo gry ekonomiczne (choć w 18xx z nimi nie grałem).
W domu grywam dwuosobowo, przeważnie lżejsze gierki - karcianki, wykreślanki, jakieś euro. Uwielbiam wszelkiej maści karcianki, w szczególności budowę talii oraz zarządzanie kartami. Dlatego Dominion często przewija się przez stół. Poza tym 51 Stan, Fantastyczne Światy, Res Arcana, Skulls of Sedlec, Wiertła Skały Minerały, karciane Puerto Rico (nadal czekam, jak kto głupi, jak Portal w końcu RftG wyda…). Jak się większa ekipa trafi (czytaj: wpadną znajomi z innego miasta na kilka dni), to Cytadela, Na sprzedaż, Scout. Z “wykreślanek” grywamy najczęściej w Welcome to. Pozostałe gry, w które co jakiś czas grywamy w domu, to: Puerto Rico, Alchemicy, GWT, Ginkgopolis, Nidavellir, Le Havre, Pipeline i co tam akurat wpadnie w oko. Lubię też pograć solo, zarówno w gry dedykowane pod solo (różnego rozmiaru - od Sprawlopolis / Lux Aeterna po Wojnę Nemo / Mage Knighta), jak i podstawowo robione pod wiele osób (kilka lat temu mi Projekt Gaja tak siadł, że rozegrałem ok. 30 partii jednoosobowych w przeciągu ok. roku).
Co do podcastu, to nie planujemy odcinków “offtopowych”, ponieważ podcast był założony z myślą o rozmowach wyłącznie o 18xx. Niezbyt lubię, gdy pojawia mi się powiadomienie o nowym odcinku jakiegoś podcastu, a po otwarciu widzę odcinek niezwiązany z tematem podcastu - trochę odechciewa mi się słuchać. Chyba obaj mamy na ten temat podobne zdanie - gdybyśmy mieli gadać o grach innych niż 18xx, to raczej pod innym szyldem (a na to jak często się spotykamy na nagrywanie, to po prostu byłoby szkoda czasu, który moglibyśmy poświęcić zamiast tego Dwójkom).
Od jakiegoś czasu zbieram się do pisania luźnych tekstów o grach w które grywam, ale nie umiem znaleźć do tego ani czasu, ani motywacji. Głównie pierwszego, bo strasznie dużo czasu mi z tym schodzi - raz, że nie umiem zwięźle pisać, a dwa, że czasem zdarzają mi się zawieszki nad tym co chcę napisać i jedno zdanie przepisuję po 5 razy Jeśli miałbym coś takiego stworzyć, to jeszcze nie wiem czy by to było BGG, czy może tematy gry miesiąca na tym forum. Musiałbym sobie jakoś to ustrukturyzować, żeby za dużo czasu nie żarło…
Przechodząc dalej:
dżodżo pisze: ↑18 lis 2022, 15:49
A planujecie też może coś nagrywać o starszych tytułach? Zwłaszcza takich, o których jest dość cicho, jak np. 1826, gry Wolframa, Dixona… może 1843 i tego typu bardziej egzotyczne pozycje? Aha, no i kiedy obligatoryjny dla wszystkich nadających odcinek pt. „top 5 18xx”? Pozdrawiam i czekam również na nowe odcinki.
1826 - graliśmy kilka razy, do podcastu trzeba by jeszcze kilka, najlepiej w krótkim odstępie czasu. Czy będzie chęć? Tego nie mogę zagwarantować, zależy zarówno od naszych chęci, jak i współgraczy - mimo wszystko we dwóch żadnej 18tki nie ogramy
Wolfram - 1847AE prędzej czy później się pojawi. Z resztą nie wiem, wszystko zależy od naszej chęci ogrywania. Może wspomnimy przy okazji odcinka o 47
Dixon - największe szanse ma 1832, bo w to mamy już kilkanaście rozgrywek (chociaż mam wrażenie, że nadal widzimy tylko wierzchołek góry lodowej). Poza nim, z chęcią sprawdziłbym resztę z trylogii ochrony ceny (70 i 50). Jest jeszcze 1856, ale to musielibyśmy zagrać na żywo (mamy egzemplarz w grupie, więc nie jest to zupełnie wykluczone)
Inne gry - to wszystko zależy co nam trafi w ręce, i czy będzie chęć ogrywać. Tematy odcinków wychodzą poniekąd na bieżąco. Chociaż mamy listę potencjalnych gier o których chcielibyśmy poopowiadać, to nie mamy żadnej określonej kolejności
Co do topki, to mam wrażenie, że wiele gier by nam się pokrywało Moją z grubsza można by wyciągnąć z profilu na BGG, sortując po ocenach i odfiltrowując 18tki
vinnichi pisze: ↑18 lis 2022, 16:44
A przez lata zmienił się Wasz gust i styl gry? Innych czy raczej to ten sam typ mechanik i sposobu grania tylko cały czas lepiej poznawany?
Tu znowu spojler, bo mi pseudobiografia wyszła. Niżej bardziej zwięzłe podsumowanie.
Spoiler:
W nowoczesne planszówki zacząłem grać ok. 2012 roku, gdy w ramach projektu na informatykę w liceum mieliśmy zrobić jakąś gierkę. Kolega zaproponował, żebyśmy zaimplementowali jakąś planszówkę, mianowicie Catana albo Neuroshimę Hex. Wybór padł na to drugie, spędziłem wiele godzin nad analizowaniem zasad i ubraniem wszystkiego w strukturę programu (ach te wszystkie wyjątkowe sytuacje…). W wakacje wybrałem się do najbliższego większego miasta, w którym był jakiś sklep planszówkowy i zakupiłem swoją pierwszą planszówkę - właśnie Neuroshimę. Później, gdy wyjechałem na studia do Krakowa, znalazło się więcej chętnych na granie. Wraz ze kolegami ze studiów i ich znajomymi trafiło się kilka wspólnych wyjazdów, na których od rana łupaliśmy w planszówki, a wieczory spędzaliśmy na innych rozrywkach. Po pierwszym takim wyjeździe zakupiłem Cytadelę (starusieńkie wydanie z Galakty, które mam do dziś), w którą grywaliśmy co nudniejszych wykładach W międzyczasie trafiłem na ligę Neuro w krakowskim Hexie, a tam już wsiąknąłem jeszcze bardziej - chodziłem na weekendowe szkółki gier, poznałem Doomtowna, w którego początkowo grywałem pożyczonymi taliami i regularnie dostawałem po dupie, a potem zdobyłem własne karty i zacząłem kombinować z własnymi taliami. Jedyny LCG z którym wytrwałem do tej pory. Wtedy też trafiłem na losowe ogłoszenie na FB, w którym ktoś zbierał ekipę na Eclipse. Po pierwszym spotkaniu umówiliśmy się na kolejne, i tak łupaliśmy kilka miesięcy, tydzień w tydzień w stałej (sześcioosobowej!) ekipie w tegoż Eclipsa. Z tamtej ekipy wykrystalizowała się nieco mniejsza, z którą zaczęliśmy grywać w inne rzeczy - głównie eurosy. Z dwoma osobami z tamtej grupy nadal grywam regularnie po dziś. Kolejnym kamieniem milowym było odkrycie pewnego kanału YT - Heavy Cardboard. Trafiłem na nich z kampanii Brassa, podczas której streamowali nowe edycje. Bardzo mi się spodobało, że istnieje jakieś medium planszówkowe, które grywa na żywo w różne gry, więc zacząłem oglądać ich inne filmy. Tak trafiłem na wiele ciekawych gier, i stamtąd też narodziła się moja fascynacja Paxami czy Splotterami. Trochę czasu minęło zanim sam zagrałem w pierwszego Paxa (pisałem o tym wcześniej w sekcji o grach nie-18xx). Przewijając nieco dalej, chyba do 2019 roku, zupełnie przypadkiem grając w Pamira ze znajomymi w Hexie trafiłem na Galatolola (znaliśmy się wcześniej ze studiów, ale bardziej z widzenia, bo byliśmy w różnych grupach). Napisał do mnie później na FB czy byłbym zainteresowany 18xx, skoro grywam w niszowe planszówki. Zgodziłem się, bo już od jakiegoś czasu miałem chęć ich spróbować (ponownie - streamy HC). Umówiliśmy się na wtedy na granie, lecz dzień przed posypał nam się gracz, a zastępstwa nie udało się znaleźć. Także granie musieliśmy przełożyć na późniejszy termin (pamiętam jak mi było smutno wtedy, bo się strasznie jarałem tą nadchodzącą partią). W drodze na moje pierwsze osiemnastkowe spotkanie zaliczyłem bliski kontakt z brukiem, zaliczając spotkanie roweru z niespodziewanymi schodami, także na pierwszą partię przyszedłem upaprany krwią, z poobdzieranymi ramionami itp. Dosłownie krwawa rozgryka A i gra nie należała do najprzyjaźniejszych, bo było to 1849. Potem było jeszcze wiele spotkań, grania online na board18. Dalej jeszcze więcej 18tek, dziwnych gier pokroju wytworów pana Eklunda, Splotterów, COINów i innych, a mainstreamowych eurosów coraz mniej.
W dużym skrócie, przeszedłem od Neuroshimy, przez Doomtowna i Eclipse, dalej przez euro, do Splotterów, Paxów i 18tek.
Z biegiem czasu utraciłem zainteresowanie grami, w których za dotknięcie planszy dostaje się punkt albo naszpikowane mikrobonusikami, z których trzeba poskładać coś do kupy (pozdrowienia dla pana Lacerdy i wielu nowoczesnych projektów), a zacząłem bardziej cenić powiązanie mechaniki z klimatem (uszanowanie, panie Eklund) czy gry oferujące głębię przy niewielkim nakładzie zasad (znając podstawy 18tek próg wejścia w kolejne tytuły jest znikomy w porównaniu do uczenia się całkiem nowej gry od podstaw - podziękowania dla pana Threshama za stworzenie tego szacownego gatunku).
Tyle ode mnie, starczy tego dobrego, bo mógłbym pisać i pisać i pisać…
Pozdrawiam wszystkich słuchaczy i dzięki za posty!
Spoiler:
P.S. Pisałem sobie w google docsach, żeby nie stracić tekstu przy przypadkowym odświeżeniu...
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 30 lis 2022, 20:00
autor: pwoloszun
Xenir pisze: ↑30 lis 2022, 17:41
P.S. Nie zapomniałem o ostatnich pytaniach w tym wątku. Ciągle produkuję odpowiedzi, ale że nie umiem zwięźle pisać, to jestem na drugiej stronie A4 a końca jeszcze nie widać
Krotkie podcasty sa dla zapracowanych byznesmenow. (Zubożala) Szlachta slucha dlugich.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 30 lis 2022, 20:34
autor: vinnichi
Spoiler:
Xenir pisze: ↑30 lis 2022, 19:57
To jeszcze dodam coś od siebie.
vinnichi pisze: ↑16 lis 2022, 14:36
Panowie tylko chciałem napisać że lubię posłuchać i po kilka razy Waszych odcinków (szczególnie jak już poznam jakiś tytuł wracam i więcej rozumiem) ale nowe słuchowiska też bym posłuchał :)Wiem że nazwa zobowiązuje ale jeśli akurat nie macie ogranych pod ręką 18stek to może dalibyście odcinek w co grają 18stkowicze jeśli akurat nie w 18xx (netrunner, paxy, coś by się znalazło:)
Mam nadzieję że wrócicie do nagrywania
Obecnie widuje się regularnie z 3 grupami planszówkowymi: osiemnastkową, paxo-bioso-wojenną oraz moja stara grupa od eurosów. Dodatkowo dwuosobowe granie w domu w różne, głównie trochę lżejsze gierki.
Szczegóły wstawiam w spojler, bo straszny monolit mi wyszedł:
Spoiler:
Pierwszą, z wiadomych względów, pominę. W drugiej grywamy przede wszystkim w różne dziwaki - Paxy, Biosy, High Frontiery (chociaż tego dawno nie było), a i jakiś Splotter czy Root czasem też wpadnie. Okazyjnie w wojenne, ale jakoś za nimi nie przepadam. Im więcej wojennych tytułów poznaję, tym częściej odnoszę wrażenie, że wolałbym zagrać np. 2 partie w Roota w tym samym czasie. Przy czym w dwuosobówki wojenne właściwie nie grywam, więc tu moje doświadczenie jest raczej nikłe. Tu powód jest dość prosty - rzadko kiedy zdarza się żeby było nas tylko dwóch chętnych na granie w danym terminie, więc w dość naturalny sposób takie tytuły nie znajdują u mnie miejsca na stole. Poza tym nie znajduję frajdy w szarpaniu się o kawałek ziemi (czyt. mechaniki przeciągania liny), bo często sprowadza się to do czystego negowania swoich wzajemnych akcji (ja robię akcję wywołując efekt “A”, przeciwnik odpowiada akcją z efektem “-A” i w zasadzie jesteśmy w tej samej sytuacji co przed chwilą). Dlatego dość mocno odbiłem się od Imperial Struggle (miałem 3 podejścia), bo sprowadzała się do mozolnego przeciągania liny na 5 płaszczyznach na raz. Z podobnego powodu ostatnio też pozbyłem się wszystkich moich COINów (całe 2 - Cuba Libre i Falling Sky). Reszta grupy ma inne tytuły z tej serii, CL już nie budziło zainteresowania grupy, a FS mnie osobiście irytował. W Paxy zawsze chętnie zagram. Mój osobisty ranking wygląda tak: Ren > Eman > Porf > Trans > Pamir 1/2 > Viking. W Renesans ostatnio najczęściej grywamy, często wraca w propozycjach. Nigdy nie grałem na 2 osoby, ale z wielu źródeł słyszę, że jest bardzo dobry w tym składzie. Po raz pierwszy zagrałem jeszcze w 1ed u kolegi Galatolola. Emancipation darzę największym sentymentem - był to mój pierwszy Pax, w zasadzie zamówiłem go w ciemno w przedsprzedaży na planszostrefie, po nasłuchaniu się o Paxach w internetach. Samodzielnie brnąłem przez instrukcję, zagrałem kilka razy solo i zakochałem się w niej. Później przyszła kampania nowego Pamira, którego też zamówiłem od razu z KSa, a dalej samo poszło (dodruk Porfiriany, Transhumanity, nowy Ren). Porfirianę uwielbiam za chaos rozgrywki, co też jest odzwierciedlone przez cudownie nieczytelny projekt kart, który w mojej opinii tylko dodaje grze uroku. Do Transhumanity miałem nieco ułatwione wejście ze względu na znajomość Emancipation. Jest zdecydowanie najbardziej abstrakcyjnym Paxem, ale jest masa możliwości do kombinowania (podobnie jak w Eman). Pamir mi się ostatnio trochę znudził, chociaż dawno go nie tykałem. Chyba wolę rozwiązania z innych Paxów, gdzie dążymy do różnych celów, a nie gromadzimy PZty. Nie mówię, że to zła gra, ale obecnie mam większą ochotę na eksplorowanie innych gier z tej serii. Pamir na pewno zostaje w kolekcji, mimo wszystko raczej nie widzę sytuacji w której miałbym się go pozbyć. Na koniec Viking - zagrałem do tej pory kilka razy i po żadnej z nich nie pomyślałem sobie “jeszcze raz?”. Nie ma tego “czegoś”, co mają inne Paxy. Nie wiem, może jest trochę zbyt prosty i mało wyszukany po ograniu wszystkich innych gier z serii. Idąc dalej - Biosy. W dużym skrócie, bo już się trochę rozpisałem, bardzo lubię wszystkie części. Dużo ludzi zarzuca im losowość i nieprzewidywalność, ale to jest w nich piękne. Póki co nie mam za bardzo opinii na temat Mesofauny, bo dopiero co przyszła i graliśmy tylko raz jak dotąd. Do ogrania też czeka High Frontier z modułami. Na razie grałem kilka razy, również bardzo mi się podoba, ale teraz musiałbym odświeżyć sobie większość zasad by zagrać ponownie. Przepraszam, że tak po krótce wspominam, ale patrząc jak bardzo się rozpisałem o Paxach, to ten post mógłby nie mieć końca Ze Splotterów trafia się FCM, TGZ, Indonesia. Mam też R&B, ale w to głównie solo grywałem, a Bus jakoś nie zyskał rozgłosu. Ostatnio też się John Company trafiło, ale to na razie partie zapoznawcze.
Z grupą od euro, mimo swej “roboczej” nazwy, grywamy w zasadzie w co popadnie. Ostatnio niezbyt mnie interesują eurosy, szczególnie te niepotrzebnie rozbuchane nowoczesne projekty. W tej grupie staram się raz na jakiś czas zarzucić jakimś Paxem lub czymś niszowym. Poza tym jakiś Splotter czy Brass się trafią. Czasem Root, czasem jakieś cube railsy (“mój kolega jest fanatykiem cube railsów…”) albo gry ekonomiczne (choć w 18xx z nimi nie grałem).
W domu grywam dwuosobowo, przeważnie lżejsze gierki - karcianki, wykreślanki, jakieś euro. Uwielbiam wszelkiej maści karcianki, w szczególności budowę talii oraz zarządzanie kartami. Dlatego Dominion często przewija się przez stół. Poza tym 51 Stan, Fantastyczne Światy, Res Arcana, Skulls of Sedlec, Wiertła Skały Minerały, karciane Puerto Rico (nadal czekam, jak kto głupi, jak Portal w końcu RftG wyda…). Jak się większa ekipa trafi (czytaj: wpadną znajomi z innego miasta na kilka dni), to Cytadela, Na sprzedaż, Scout. Z “wykreślanek” grywamy najczęściej w Welcome to. Pozostałe gry, w które co jakiś czas grywamy w domu, to: Puerto Rico, Alchemicy, GWT, Ginkgopolis, Nidavellir, Le Havre, Pipeline i co tam akurat wpadnie w oko. Lubię też pograć solo, zarówno w gry dedykowane pod solo (różnego rozmiaru - od Sprawlopolis / Lux Aeterna po Wojnę Nemo / Mage Knighta), jak i podstawowo robione pod wiele osób (kilka lat temu mi Projekt Gaja tak siadł, że rozegrałem ok. 30 partii jednoosobowych w przeciągu ok. roku).
Co do podcastu, to nie planujemy odcinków “offtopowych”, ponieważ podcast był założony z myślą o rozmowach wyłącznie o 18xx. Niezbyt lubię, gdy pojawia mi się powiadomienie o nowym odcinku jakiegoś podcastu, a po otwarciu widzę odcinek niezwiązany z tematem podcastu - trochę odechciewa mi się słuchać. Chyba obaj mamy na ten temat podobne zdanie - gdybyśmy mieli gadać o grach innych niż 18xx, to raczej pod innym szyldem (a na to jak często się spotykamy na nagrywanie, to po prostu byłoby szkoda czasu, który moglibyśmy poświęcić zamiast tego Dwójkom).
Od jakiegoś czasu zbieram się do pisania luźnych tekstów o grach w które grywam, ale nie umiem znaleźć do tego ani czasu, ani motywacji. Głównie pierwszego, bo strasznie dużo czasu mi z tym schodzi - raz, że nie umiem zwięźle pisać, a dwa, że czasem zdarzają mi się zawieszki nad tym co chcę napisać i jedno zdanie przepisuję po 5 razy Jeśli miałbym coś takiego stworzyć, to jeszcze nie wiem czy by to było BGG, czy może tematy gry miesiąca na tym forum. Musiałbym sobie jakoś to ustrukturyzować, żeby za dużo czasu nie żarło…
Przechodząc dalej:
dżodżo pisze: ↑18 lis 2022, 15:49
A planujecie też może coś nagrywać o starszych tytułach? Zwłaszcza takich, o których jest dość cicho, jak np. 1826, gry Wolframa, Dixona… może 1843 i tego typu bardziej egzotyczne pozycje? Aha, no i kiedy obligatoryjny dla wszystkich nadających odcinek pt. „top 5 18xx”? Pozdrawiam i czekam również na nowe odcinki.
1826 - graliśmy kilka razy, do podcastu trzeba by jeszcze kilka, najlepiej w krótkim odstępie czasu. Czy będzie chęć? Tego nie mogę zagwarantować, zależy zarówno od naszych chęci, jak i współgraczy - mimo wszystko we dwóch żadnej 18tki nie ogramy
Wolfram - 1847AE prędzej czy później się pojawi. Z resztą nie wiem, wszystko zależy od naszej chęci ogrywania. Może wspomnimy przy okazji odcinka o 47
Dixon - największe szanse ma 1832, bo w to mamy już kilkanaście rozgrywek (chociaż mam wrażenie, że nadal widzimy tylko wierzchołek góry lodowej). Poza nim, z chęcią sprawdziłbym resztę z trylogii ochrony ceny (70 i 50). Jest jeszcze 1856, ale to musielibyśmy zagrać na żywo (mamy egzemplarz w grupie, więc nie jest to zupełnie wykluczone)
Inne gry - to wszystko zależy co nam trafi w ręce, i czy będzie chęć ogrywać. Tematy odcinków wychodzą poniekąd na bieżąco. Chociaż mamy listę potencjalnych gier o których chcielibyśmy poopowiadać, to nie mamy żadnej określonej kolejności
Co do topki, to mam wrażenie, że wiele gier by nam się pokrywało Moją z grubsza można by wyciągnąć z profilu na BGG, sortując po ocenach i odfiltrowując 18tki
vinnichi pisze: ↑18 lis 2022, 16:44
A przez lata zmienił się Wasz gust i styl gry? Innych czy raczej to ten sam typ mechanik i sposobu grania tylko cały czas lepiej poznawany?
Tu znowu spojler, bo mi pseudobiografia wyszła. Niżej bardziej zwięzłe podsumowanie.
Spoiler:
W nowoczesne planszówki zacząłem grać ok. 2012 roku, gdy w ramach projektu na informatykę w liceum mieliśmy zrobić jakąś gierkę. Kolega zaproponował, żebyśmy zaimplementowali jakąś planszówkę, mianowicie Catana albo Neuroshimę Hex. Wybór padł na to drugie, spędziłem wiele godzin nad analizowaniem zasad i ubraniem wszystkiego w strukturę programu (ach te wszystkie wyjątkowe sytuacje…). W wakacje wybrałem się do najbliższego większego miasta, w którym był jakiś sklep planszówkowy i zakupiłem swoją pierwszą planszówkę - właśnie Neuroshimę. Później, gdy wyjechałem na studia do Krakowa, znalazło się więcej chętnych na granie. Wraz ze kolegami ze studiów i ich znajomymi trafiło się kilka wspólnych wyjazdów, na których od rana łupaliśmy w planszówki, a wieczory spędzaliśmy na innych rozrywkach. Po pierwszym takim wyjeździe zakupiłem Cytadelę (starusieńkie wydanie z Galakty, które mam do dziś), w którą grywaliśmy co nudniejszych wykładach W międzyczasie trafiłem na ligę Neuro w krakowskim Hexie, a tam już wsiąknąłem jeszcze bardziej - chodziłem na weekendowe szkółki gier, poznałem Doomtowna, w którego początkowo grywałem pożyczonymi taliami i regularnie dostawałem po dupie, a potem zdobyłem własne karty i zacząłem kombinować z własnymi taliami. Jedyny LCG z którym wytrwałem do tej pory. Wtedy też trafiłem na losowe ogłoszenie na FB, w którym ktoś zbierał ekipę na Eclipse. Po pierwszym spotkaniu umówiliśmy się na kolejne, i tak łupaliśmy kilka miesięcy, tydzień w tydzień w stałej (sześcioosobowej!) ekipie w tegoż Eclipsa. Z tamtej ekipy wykrystalizowała się nieco mniejsza, z którą zaczęliśmy grywać w inne rzeczy - głównie eurosy. Z dwoma osobami z tamtej grupy nadal grywam regularnie po dziś. Kolejnym kamieniem milowym było odkrycie pewnego kanału YT - Heavy Cardboard. Trafiłem na nich z kampanii Brassa, podczas której streamowali nowe edycje. Bardzo mi się spodobało, że istnieje jakieś medium planszówkowe, które grywa na żywo w różne gry, więc zacząłem oglądać ich inne filmy. Tak trafiłem na wiele ciekawych gier, i stamtąd też narodziła się moja fascynacja Paxami czy Splotterami. Trochę czasu minęło zanim sam zagrałem w pierwszego Paxa (pisałem o tym wcześniej w sekcji o grach nie-18xx). Przewijając nieco dalej, chyba do 2019 roku, zupełnie przypadkiem grając w Pamira ze znajomymi w Hexie trafiłem na Galatolola (znaliśmy się wcześniej ze studiów, ale bardziej z widzenia, bo byliśmy w różnych grupach). Napisał do mnie później na FB czy byłbym zainteresowany 18xx, skoro grywam w niszowe planszówki. Zgodziłem się, bo już od jakiegoś czasu miałem chęć ich spróbować (ponownie - streamy HC). Umówiliśmy się na wtedy na granie, lecz dzień przed posypał nam się gracz, a zastępstwa nie udało się znaleźć. Także granie musieliśmy przełożyć na późniejszy termin (pamiętam jak mi było smutno wtedy, bo się strasznie jarałem tą nadchodzącą partią). W drodze na moje pierwsze osiemnastkowe spotkanie zaliczyłem bliski kontakt z brukiem, zaliczając spotkanie roweru z niespodziewanymi schodami, także na pierwszą partię przyszedłem upaprany krwią, z poobdzieranymi ramionami itp. Dosłownie krwawa rozgryka A i gra nie należała do najprzyjaźniejszych, bo było to 1849. Potem było jeszcze wiele spotkań, grania online na board18. Dalej jeszcze więcej 18tek, dziwnych gier pokroju wytworów pana Eklunda, Splotterów, COINów i innych, a mainstreamowych eurosów coraz mniej.
W dużym skrócie, przeszedłem od Neuroshimy, przez Doomtowna i Eclipse, dalej przez euro, do Splotterów, Paxów i 18tek.
Z biegiem czasu utraciłem zainteresowanie grami, w których za dotknięcie planszy dostaje się punkt albo naszpikowane mikrobonusikami, z których trzeba poskładać coś do kupy (pozdrowienia dla pana Lacerdy i wielu nowoczesnych projektów), a zacząłem bardziej cenić powiązanie mechaniki z klimatem (uszanowanie, panie Eklund) czy gry oferujące głębię przy niewielkim nakładzie zasad (znając podstawy 18tek próg wejścia w kolejne tytuły jest znikomy w porównaniu do uczenia się całkiem nowej gry od podstaw - podziękowania dla pana Threshama za stworzenie tego szacownego gatunku).
Tyle ode mnie, starczy tego dobrego, bo mógłbym pisać i pisać i pisać…
Pozdrawiam wszystkich słuchaczy i dzięki za posty!
Spoiler:
P.S. Pisałem sobie w google docsach, żeby nie stracić tekstu przy przypadkowym odświeżeniu...
Bardzo dziękuję, piękna historia! Coś jest w tych splotterach, 18-stkach że jak już wykona się ten krok to ciężko zawrócić do typowych eurasów. I proszę zagrałeś zakrwawiony w 1849 i żyjesz i grasz dalej w 18stki. Wcale niepotrzebowałeś jakiegoś specjalnego tytułu na początek. Myślę że dziś często wpadamy w takie myślenie co zrobić żeby komuś siadły te tytuły. A Twoja historia i wielu innych osób pokazuje że przychodzi taki czas i ktoś sam odnajduje drogę do tej krainy. Tak samo było u nas. Graliśmy nasze pierwsze partie wiele godzin na tych nierdzewiejacych dwojkach ale na stojąco z wypiekami. Może po prostu trzeba cierpliwie poczekać na ludzi którzy sami dojrzeją do tych tytułów. Bardzo dobry odcinek macie o grach 18xx na początek. Wymyślona historia Galatolola jak mogłoby wyglądać spotkanie z 1846 u nas dokładnie miała taki przebieg:D. Dzięki jeszcze raz za ten kawał historii i mam nadzieję do zobaczenia przy stole!
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
Xenir pisze: ↑30 lis 2022, 17:41
P.S. Nie zapomniałem o ostatnich pytaniach w tym wątku. Ciągle produkuję odpowiedzi, ale że nie umiem zwięźle pisać, to jestem na drugiej stronie A4 a końca jeszcze nie widać
Krotkie podcasty sa dla zapracowanych byznesmenow. (Zubożala) Szlachta slucha dlugich.
Nasze odcinki są i krótkie, i rzadkie
---
Jeszcze co do kilku kategorii innych gier (część tego już pisałem w odpowiednich tematach), skoro Xenir się tak rozpisał:
- COINy - spodziewałem się, że to mi bardzo przypasuje, a zacząłem unikać jako pierwszy z grupy A nawet próbowałem "ratować", kupując Andean Abyss, bo na forum mówili, że fajniejsze (nie potwierdzam, był najgorszy ze wszystkich...) Im krótszy COIN, tym lepszy, więc Cuba Libre najfajniejsza. Przeciągania liny w planszówkach nie cirpię. W ogóle to grając w asymetryczne gry wojenne, za każdym razem mam wrażenie, że Root robi to wszystko znacznie lepiej.
- Eklundy - Pax Renesans bardzo lubię, ale potem to już równia pochyła. W ogóle mi nie siadają. Porfiriana ma swój urok, ale jak na mój gust za bardzo się sytuacja zmienia między dwoma ruchami danego gracza (w każdym Paksie tak jest, ale tutaj to już przegięcie pały). Pamir mnie nudzi. Od Emancypacji i Transhumanity się niezwykle odbiłem. Biosy nie siadły. Jeśli kogoś interesuje mój ranking Paksów: Renesans >>> oba Pamiry, Porfiriana, Viking >>> Emancypacja > Transhumanity. Pax Hispanicę sprawdzę, skoro w każdy Pax przynajmniej raz grałem (udam, że nie wiem o istnieniu Pax Viking Junior...), ale oczekiwań wielkich nie mam. Renesans jest moim ulubionym, bo mi bardzo pasuje klimat i gra idzie najsprawniej. To, że handel przesuwa wystawkę kart robi robotę.
- cube rails - mam wrażenie, że mają sens tylko w grupie, gdzie wszyscy są na tym samym poziomie i nadają na tych samych falach. Przeszkadza mi, że często się sprowadzają do pilnowania, jak tu innym nie dać zrobić dobrego ruchu. Co jest fajne do pewnego stopnia, ale nie powoduje u mnie chęci częstych partii. Soo Line to jedna z najgorszych "gier", w jakie grałem.
- wojenne - moja ulubiona to Napleon's Triumph, choć dawno nie grałem. Po niektórych rozgrywkach nawet postowałem plany bitwy na forum (viewtopic.php?f=24&t=29604&p=1063810). Widzę że część obrazków już wygasła, więc warto było poświęcić poł dnia na ich przygotowanie EDIT: Na szczęście tu też wkleiłem: https://boardgamegeek.com/blogcategory/5308/wargames
Wszystkim nieosiemnastkom szkodzi to, że 18xx, poprzez prostotę zasad, gdy się już zna system, wywołały we mnie mocną niechęć do czytania oraz wysłuchiwania zasad. Obecnie tego nie-cier-pię. Szczególnie, gdy mam podejrzenia, że taka gra raz wyląduje na stole i następnej partii nie będzie długo albo w ogóle.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 01 gru 2022, 10:46
autor: vinnichi
A Netrunner, coś mi chodzi po głowie że sporo w niego grałeś? Nie wszedłeś teraz w projekt NISEI?
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 01 gru 2022, 11:18
autor: Galatolol
vinnichi pisze: ↑01 gru 2022, 10:46
A Netrunner, coś mi chodzi po głowie że sporo w niego grałeś? Nie wszedłeś teraz w projekt NISEI?
Netrunner jest super. NISEI nic nie mam, ale najpewniej kiedyś "zresetuję" swoją kolekcję do rzeczy robionych przez nich.
Z kumplem od Netrunnera ostatnio graliśmy trochę w Pagan: Fate of Roanoke i nie jest złe, ale to jednak nie ta klasa.
Bardzo wysoko, nawet jeśli obecnie nie gram, jest u mnie Magic za sprawą szybkości rozgrywek, mechaniki stosu i landów (landy są niezwykle archaiczne, ale i niezwykle emocjonujące, na takim bazowym, prymitywnym poziomie...).
Grywam we Władcę Pierścieni LCG solo, którego siłą jest to, że wszystko zależy od konstrukcji talii, a to mnie najbardziej interesuje.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 01 gru 2022, 11:32
autor: vinnichi
To jednak obok kolejówek coś tam jeszcze w sercu zostało
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18CLE
: 01 gru 2022, 12:21
autor: Xenir
To jeszcze od siebie dorzucę krótką notkę o LCGach, a dokładniej o pokrewnej LotRowi grze - Horrorze w Arkham LCG.
W 2017 roku zakupiłem sobię podstawkę pod granie solo, bo dużo dobrych opinii słyszałem. Rozegrałem kampanię podstawową wszystkimi badaczami z podstawki (czyli 5 razy po 3 scenariusze). Bardzo mi się spodobało, dlatego kupiłem pierwszy cykl (Dziedzictwo Dunwich), które też ograłem kilka razy (3 postaciami, po 8 scenariuszy) - to mniej więcej w ciągu 1-1.5 roku od zakupu podstawki. W międzyczasie FFG nawaliło masę nowych kampanii, więc podjąłem racjonalną decyzję o nie pakowaniu się dalej w ten zlew na pieniądze. W tamtych czasach odczuwałem potrzebę posiadania wszystkich dodatków do gier, które posiadam. A tu FFG pruje jak z karabinu maszynowego nowymi dodatkami - po skończeniu Dunwich byłem już ok. 3 cykle w tyle Dla niezaznajomych wspomnę, że wtedy model wydawniczy AH LCG wyglądał tak: pełen cykl składa się z rozszerzenia kampanijnego z 2 scenariuszami oraz 6 mniejszymi dodatkami (każdy to 1 scenariusz + trochę kart badaczy) - cenowo wychodziło ok. 120 + 6x 50-60, co daje cenę w granicach 450 zł za pełen cykl Potem jeszcze zaczęli wydawać dodatki "Powrót do [nazwa kampanii]", to już zupełnie załamałem ręce Postanowiłem wtedy sprzedać całą kolekcję, bo i tak nie miałem za bardzo czasu na granie w AH (wolałem ogrywać gry wymagające mniejszej inwestycji czasowej niż rozegranie ciągiem ośmioscenariuszowej kampanii - powiedzmy, 40-60 min na scenariusz, plus przygotowanie i ulepszanie talii pomiędzy rozgrywkami).
Przewijając do teraźniejszości - na początku tego roku kupiłem sobie odświeżoną podstawkę (zawartość porównywana do 2x starych podst.), ponieważ FFG zmieniło format wydawniczy na kampanię dzieloną na rozszerzenie fabularne + rozszerzenie badaczy (cenowo wychodziło ok. 20% taniej niż koszt pełnego cyklu wydawanego starym modelem, plus jest gdzie karty przechować). Ponownie rozegrałem pierwszą kampanię, dla odświeżenia zasad. Znowu mi się bardzo spodobała, na tyle że rozegrałem tą kampanię jeszcze 2 razy (wcześniej grałem tylko 1 postacią, tym razem rozegrałem raz jedną oraz dwa razy na dwie ręce - tu dopiero gra pokazała na co ją stać ). Znowu dałem się wciągnąć w zakup kolejnego dodatku - pierwszy wydawany w nowym formacie (Na krawędzi Ziemi). Przyszedł, poprzeglądałem karty, odłożyłem na półkę i już więcej nie wróciłem (było to w marcu). W międzyczasie FFG już zdążyło ogłosić (albo wydać) kolejny dodatek, oraz kilka starych w nowym formacie. W zeszłym miesiącu, przy okazji pozbywania się innych gier, wystawiłem mojego AH na sprzedaż. Kolejny raz już chyba nie wrócę, mam za dużo innych gier jednoosobowych w kolekcji, których nie chciałbym rzucać na rzecz AH LCG.
AH LCG jest bardzo dobrą grą, ale nie mam kompletnie na nią czasu przy obecnym natłoku grania wieloosobowego. Żeby w pełni ją pokochać, trzeba na nią poświęcić dużo więcej czasu niż jestem obecnie w stanie. W wyidealizowanej sytuacji najlepiej byłoby jej poświęcić cały swój czas przeznaczony na granie solo (w tym też czas spędzany na gry komputerowe, jeśli ktoś grywa).
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
: 19 gru 2022, 16:57
autor: vinnichi
O proszę jak miło! Dzięki
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
: 20 gru 2022, 09:39
autor: Elros.
Po odsłuchaniu odcinka, aż mam ochotę zagrać w Irlandię.
Bardzo dobrze się Was słucha. Czuć profesjonalizm, zaś aksamitny głos prowadzącego jest miłą odmianą od opolskiej chrypy.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
: 20 gru 2022, 13:38
autor: Galatolol
(Elros prowokuje)
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
: 20 gru 2022, 14:46
autor: staszek
Jedna z dwóch gier 18xx ( z zagranych prawie 40tu), która dostała u mnie ocenę 4
Drugą jest 1860, ale jeśli miałbym wybierać w którą muszę zagrać, to wolałbym 1860
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
: 20 gru 2022, 14:54
autor: Elros.
4 to chyba jednak zbyt sroga ocena.
A dla 1860 to już w ogóle okrucieństwem jest 4/10
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
: 20 gru 2022, 15:01
autor: staszek
Fakt, wystawiam raczej niskie oceny na bgg( średnia 5,4 ) , ale dostosowuję je do drugiej części - jak chętnie znowu zagram.
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
: 20 gru 2022, 23:21
autor: Galatolol
Po nagraniu miałem wrażenie, że na następne trzeba wziąć coś dobrego, bo ostatnio tylko szkalujemy, tymczasem Elros twierdzi, że wyszła laurka – a już na pewno w porównaniu z opiniami rzucanymi nad stołem
Re: Dwójki rdzewieją - podkast o grach 18xx - 18Ireland
: 01 kwie 2023, 23:08
autor: Galatolol
Nagraliśmy dwa odcinki, ale wyciąłem sobie numer na prima aprilis i okazało się, że mikrofon był w złym trybie - z tego powodu nieniejszy materiał i kawałek drugiego mają gorszy niż normalnie dźwięk