Nic chyba jeszcze w tym temacie nie pisałem, a trochę by się tego tutaj znalazło. Będzie długo, bo trzeba nadrobić!
Tomb of Wonders do
Ankh - bardzo, bardzo mnie korciło, bo była okazja to kupić zafoliowane za ok. 400 zł. Ale jak trochę ochłonąłem to doszedłem do wniosku, że kurcze... aż tak mi to nie potrzebne, bo aż tyle w Ankh nie gram, a to co tam jest że wszystkimi retail dodatkami jest zupełnie wystarczające do zabawy.
Dungeon Alliance - była (jest?) fajna oferta na to tutaj na forum. Już pisałem z prośbą o rezerwację do wypłaty...
Naczytałem się, że gra super, Gambit zachwala, chciałem mieć dungeon crawlera, ogólnie wszystko na tak. Poza jedną rzeczą, że leżałoby i się kurzyło. Bo jak znowu ochłonąłem to uznałem, że to nie jest szybka i wesoła rozwałka, a ja zwyczajnie nie mam czasu i czasem sił mózgowych po pracy, żeby się z tym mierzyć (dlatego nigdy się nie polubiłem z Mage Knightem, choć wszystko wskazywało, że będzie miłość). Przegrało z Zombicide: Czarna Plaga oraz z Tiny Epic Dungeons, jeżeli miałbym akurat ochotę na coś odrobinę bardziej skomplikowanego.
KS Zamki Burgundii - nie pamiętam już dlaczego chciałem to mieć. Chyba szukałem wtedy prostej gry (nie prostackiej!), akurat trafiłem na tego KSa i jednocześnie Gambit to zachwalał jako "moje zameczki".
Ale jednak nie. Mam za dużo innych gier + innych wydatków. Leżałoby i może bym sprzedał z zyskiem, a może nie.
Labirynt: Wojna z terroryzmem 2001-? - mam Zimną Wojnę i uważam ją za świetną grę. No właśnie, a skoro nie mam czasu nawet kiedy w nią częściej grać to po co mi Labirynt? Ale może kiedyś... eh.
Nemesis: Kings - na Shopgraczu przez chwilę była opcja kupić to za ok 100 zł. Niezła cena. Ale znów, czy ja tego potrzebuje? Figurki są czysto kolekcjonerskie i chociaż głównie myślałem, żeby je mieć do malowania to ostatecznie aż tak mi się nie podobają. Uznałem, że zamiast tego jednak wolałbym coś z Warhammera kupić, co naprawdę mi się będzie podobać.
Clash of Cultures: Monumentalna Edycja - przegrał z Ankh. Chciałem mieć coś z dudes on map i choć wiem, że to 4X, a Ankh to aera control to jednak stoczyły że sobą pojedynek.
Ankh wygrał, gdyż jest O WIELE prostszy, ma bardziej eleganckie zasady, dzięki którym można się skupić na bezbłędnej rozgrywce, a nie na wertowaniu instrukcji i pilnowaniu mnóstwa drobnych zasad; świetnie skaluje się na dwie osoby (co było ważnym czynnikiem) i aspekt figurowy jest bez porównania.
Gra o Tron 2ed - była wrzucona okazja z Olx; 75 zł za praktycznie nową grę. No okazja jak nic! Jednakże nigdy nie udałoby mi się zebrać tylu ludzi, żeby dało się w to sensownie grać. Zwłaszcza, że głównie grywam w 2 osoby.
Deep Madness - przegrał z Nemesisem, po prostu. Zdecydowanie bardziej wolę Aliena, którego przynajmniej raz w roku oglądam, niż klimaty Cthulhu.
Lord of the Rings: The Card Game Revised Core Set - jakiś czas temu dało się to w fajnej cenie ok 200 zł kupić na Rebelu. Nawet miałem w koszyku, już płaciłem. Na szczęście się ogarnąłem i zrezygnowałem, bo uświadomiłem sobie, że do Marvel Champions mam dosłownie wszystko co wyszło (czego nie mam to jest zamówione i czeka na preorder) w dwóch drewnianych skrzyniach, a zagrałem parę razy kilkoma postaciami.
Nie no, bez jaj, zdecydowanie nie potrzebuje kolejnego LCG.
Machina Arcana - bo przegrał z prostotą Zombicide: Czarna Plaga. Na dodatek w sumie to jednak nie lubię Cthulhu, a dodatkowo Zombicide ma figurki. Lubię malować figurki.
Abyss - zagrałem z dodatkami u znajomych. BARDZO mi się podobało, zarówno gameplay jak i wygląd gry. Czasem wciąż mnie korci kupić, ale tego nie zrobię - gram głównie w 2 osoby, także gra by głównie leżała. A szkoda.
Wojna o Pierścień: Wojownicy Śródziemia - podstawkę z Panami Śródziemia uwielbiam i grywam regularnie (czytaj: przynajmniej kilka razy na rok
), także myślałem o rozbudowaniu. Jednakże, przeczytawszy duża ilość opinii oraz recenzji uznałem, że dodatek rzeczywiście nie jest wart dodatkowego czasu gry oraz kolejnej porcji zasad, które ostatecznie niewiele wnoszą do świetnej podstawki. Zrezygnowałem bez żalu.
Masks of Nyarlathotep, The Dreamlands, Mountains of Madness do
Eldritch Horror - tak wiem, pisałem, że nie lubię Cthulhu i wyskakuję z EH.
To jedyny taki wyjątek. Po prostu lubię EH POMIMO tematu Cthulhu.
A co do samych dodatków to tutaj było prosto - Masek nie chcę, bo mnie tryb fabularny średnio interesuje w tej grze, Dreamlands nie chcę, bo oniryczne motywy do mnie nie przemawiają + chciałem mieć tylko jedną dodatkową planszę z dużych dodatków; Mountains of Madness - no właśnie, ten dodatek po prostu przegrał w zestawieniu z Under the Pyramids, które w połączeniu ze wszystkimi małymi dodatkami zupełnie wystarczą do tego aby EH był mega kolosem z przepastną ilością kart, potworów i systemów.
Dodatki fanowskie do Terraformacji Marsa - to dopiero jest ciężkie FOMO. Terraformacje kupiłem, oczywiście od razu że wszystkimi dodatkami i nawet częścią promo kart, bo raz gdzieś zagrałem i bardzo mi się spodobało. Zacząłem grać u siebie i oczywiście napaliłem się na fanowskie dodatki. W międzyczasie pograłem parę razy i... no, leży. Chyba od roku, może dłużej? Z dodatków zagrałem tylko Erę Korporacyjną. No i kogo ja oszukuję? Nie potrzebuję fanowskich dodatków.
Póki co więcej większych grzechów nie pamiętam.