Jestem po pierwszej rozgrywce na cztrech graczy. Poniżej kilka refleksji.
Obawiam się, że poniższy tekst niektórzy mogą potraktować jako spojler więc proszę wziąć to pod uwagę.
Jest dużo smaczków które pomijam, żeby nie psuć zabawy, ale pewnie trochę jednak zdradzam za co z góry przepraszam.
Rozpoczynamy od zdobywania zasobów, pierwsza niespodzianka, ponieważ wydawało mi się, że to jest takie proste ale losowy rozkład pól
i nasze potrzeby powodują niesamowite ciśnienie. Jest bardzo ciasno, a dobre pola znikają dużo szybciej, niż nam się wydawało.
Często zmuszeni jesteśmy do przeskakiwania kilku dobrych pól i zmiany naszych planów żeby wziąć najważniejszy zasób, inaczej pozostałe
nic nie dadzą, fajntastyczne to jest. Warto być pierwszym graczem, wtedy trochę łatwiej ale możemy to szybko stracić jak nas ktoś przegoni.
W kolejnych latach kolejność ustalają punkty zwycięstwa więc najsłabszy ma przywilej wybierania pierwszy i jest to dosyć sprawiedliwe, dobrze balansuje grę.
Zaczynałem jako pierwszy gracz i udało mi się uzbierać prawie wszystko, co sobie wyliczyłem, niestety jest bardzo mało pól, gdzie dostajemy
dobra na wymianę i to mi uciekło. Dużo zależy od rozkładu pól, dlatego najfajniej jest je losować, wtedy niepewność się zwiększa.
Im dalej jest dane pole, ty trudniej jest w nie trafić swoim pionkiem, gracze potrafią bardzo psuć nasze plany
Ponieważ w pierwszym roku tak dobrze mi poszło, w kolejnych latach byłem ostatni i musiałem walczyć o każdą kosteczkę.
Druga część gry to wykładanie żetonów akcji, ile tu jest kombinacji, blefów, czekania na ruch przeciwnika, często nie mamy dużo zasobów
i musimy zobaczyć gdzie idą gracze, którzy wykładali żołnierzy i działa, albo domyślić się gdzie dali 0. Sporo liczenia i kontolowania zasobów
i ruchów przeciwnika. Wydaje mi się, że najlepiej ma ostatni z graczy. Dobrze trzeba się zastanowić, gdzie położyć który numer, co jest najważniejsze, co uda się zdobyć.
Ostatni z graczy ma najlepiej, bo widzi ruchy przeciwnika, równie dobrze ma pierwszy, bo on wygrywa remisy, więc jego 1 jest najmocniejsza
co ma znaczenie przy zdobywaniu klejnotów.
Po wypłynięciu żetony potrafią sporo namieszać, szczególnie jeśli ktoś wyliczył wszystko na styk, a często niestety nie udaje nam się zdobyć zbyt wiele.
Bardzo mi się podoba ta gra, przepięknie wydana, rozgrywka jest emocjonująca i dosyć wymagająca.
Jedyny zarzut, jaki słyszę pod jej kierunkiem, to zbyt dużo miejsca na planszy przy mniejszej ilości graczy (2 i 3) i niestety muszę się z tym zgodzić.
Przy mniejszej ilości graczy (już jest dostępny wariant dwuosobowy) będzie się pływało spokojniej i mniej będzie negatywnej interakcji
natomiast dużo zależy i tak od tego, co udało nam się zdobyć, więc to nie jest duża wada, po prostu przy czterech i pięciu graczach jest ciasno
i walka o bycie pierwszym na najlepszych polach jest bardziej zacięta.
Reasumując, świetna, bardzo emocjnująca gra, dająca sporo możliwości zaskoczenia współgraczy naszym wyborem.