jestem po pierwszej rozgrywce
nie lubię pisać (zajmuje mi to absurdalnie dużo czasu), więc tylko kilka uwag w punktach
1. Gra jest pięknie wydana. Kolorowa, ładnie ilustrowana, z czytelną ikonografią - całkowicie niezależna językowo. Po grze okazało się, że część kafli planszy leży stroną DE, a część EN (wydawało mi się że kładę wszystko EN) - podczas rozgrywki nikt na to nie patrzy. Tylko na liczby i ikonki.
2. Dorn zastosował tutaj jedną z mechanik będących jego "znakiem rozpoznawczym" czyli ... zostawianie śladów jak ślimak
Tak było w genui, ludwiczku, robber knights, po części w goi. Tutaj każdy ma stos dysków – na wierzchu kupiec, pod nim asystenci. Poruszając się po planszy zostawiamy swoich asystentów na polach, na których wykonujemy akcje. Jak „stracimy” wszystkich, musimy ich z powrotem zebrać w jednej z lokacji. Nowinką jest to, że odwiedzając miejsce gdzie przedtem zostawiliśmy pomocnika, teraz „zgarniamy go” na stosik.
3. Powyższa zasada determinuje rodzaj i kolejność wykonywanych akcji. Możemy albo wykonać kilka różnych i potem „stracić” jeden ruch na zebranie swojej ferajny (A->B->C->D->zebranie ludzi), albo możemy wykonywać 2-3 akcje „w kółko” (A->B->A->C->B->C) nie gubiąc wszystkich naszych asystentów. Oczywiście wszystko zależy od tego czego w danym momencie potrzebujemy.
4. Gra ma niestety „wyścigowy” warunek zwycięstwa. Zbieramy towary, kasę, ulepszenia, karty bonusów, ale jedynym celem jest zdobycie określonej liczby rubinów (5 dla 3-5 graczy lub 6 dla 2). To trochę mi przeszkadza, bo bardzo lubię „feldowski” rodzaj punktowania – dużo i na 100 sposobów. A tutaj trzeba sobie tak zaplanować ścieżkę działania, żeby machnąć te 5 rubinów raz dwa przed innymi. Ale za to dzięki temu gra jest szybka (pudełkowo 40-60min).
5. Modularna plansza z kilkoma wariantami rozstawienia kafli (szybki, długi, grupowy i oczywiście losowy) zapewnia różnorodność rozgrywek. Raz to nasze „kółeczko” akcji wypadnie idealnie (bo będą blisko siebie pola np. zbieranie kasy – kupowanie rubinów), innym razem będzie trzeba się nachodzić pomiędzy lokacjami dającymi to co potem w innym odległym miejscu na rubiny przerobimy.
6. Wrażenia mam bardzo pozytywne. Kiedyś Dorn był moim ulubionym autorem (za gry wymienione w pkt. 2 + jambo), potem straszliwie się „zsunął” (titania, waka waka, vegas), teraz chyba znowu jest lepiej – już il vecchio było fajne a
istanbul jest wg mnie lepszy.
7. Mimo że przegrałem! O 2 ruchy jak sądzę, a to chyba dosyć sporo.
jutro mam nadzieję na rewanż, a w weekend zmuszę brzeską ekipę do zagrania w większym gronie
na szybko to tyle